– Rzeczywiście pojawiło się parę pytań, na które musimy odpowiedzieć – stwierdził spokojnie Sanders. – Ale nie podważają one dotychczasowego kierunku śledztwa.
– Przecież zmieniają wszystko!
– Wcale nie! Posłuchaj, wiem, że to twoje pierwsze dochodzenie w sprawie o morderstwo, Conner. Kiedyś zrozumiesz, że nie można całego bogactwa rzeczywistości poutykać w schludne małe pudełeczka. Czasem pojawia się coś, czego nie rozumiemy, czasem w dowodach panuje bajzel. Naszym zadaniem jest zebranie argumentów dla prokuratora, a to, co mamy, wystarczy, żeby oskarżyć Danny’ego o zabicie dziewczynek. Może i nie zastrzelił Melissy Avalon, może na miejscu przestępstwa był ktoś jeszcze, kto sprytnie wykorzystał zamieszanie do własnych celów, ale z tego, co wiem, Danny O’Grady zabił Alice Bensen i Sally Walker. I koniec, sprawa zamknięta.
– Nie – upierała się Rainie. – Sprawa nie jest zamknięta. Jeżeli na miejscu przestępstwa pojawiła się tajemnicza osoba, nasza teoria bierze w łeb. Adwokat Avery Johnson stwierdzi, że Danny przyniósł do szkoły broń, załadował ją, ale ktoś inny… powiedzmy wysoki mężczyzna w czerni… pociągnął za spust. Ława przysięgłych bez wahania przyjmie tę wersję, a nasza teoria, że tak powiem, oficjalnie wyląduje w śmietniku.
Sanders spochmurniał. Otworzył usta, żeby zaprzeczyć, ale się nie odezwał. Znowu chciał coś powiedzieć, lecz tylko nadął się jeszcze bardziej. Było jasne, że szczerze wierzy w winę Danny’ego, ale nie potrafi jednak podważyć wywodu Rainie. Obecność tajemniczej osoby na miejscu zbrodni wprowadzała uzasadnione wątpliwości; nie mieli dla prokuratora wystarczająco silnych argumentów.
W końcu zwrócił się do Quincy’ego.
– Proszę bardzo, możesz w każdej chwili zabrać głos – burknął.
Quincy wzruszył ramionami.
– Mam wrażenie, że nasza koleżanka nieźle sobie radzi.
– Przecież jesteś ekspertem, do cholery. Powiedz, co żeśmy przegapili.
– Szczerze mówiąc, znaleźliśmy się chyba w punkcie wyjścia. Wygląda na to, że trzeba odpowiedzieć sobie na kilka kluczowych pytań. Po pierwsze, dlaczego Melissa Avalon? Jej śmierć nie pasuje do szkolnej strzelaniny. Według jednej z teorii mordercy mogło chodzić właśnie o tę kobietę. Wiemy, że prawdopodobnie miała romans z Vander Zandenem. Według Richarda Manna zerwała stosunki z rodziną, a zwłaszcza z ojcem. Ciekaw jestem, czy pan Avalon ma dostęp do komputera.
– Luke Hayes zbiera informacje o ofiarach – powiedziała Rainie. – Mogę go poprosić, żeby na razie skoncentrował się na Melissie Avalon i przygotował coś dla nas na jutro.
Quincy kiwnął głową.
– Druga pilną sprawa: szkolne komputery. Danny spędzał mnóstwo czasu w Internecie. Podobno rozmawiał z kimś o pseudonimie No Lava. Kto to jest? I po co kontaktował się z trzynastoletnim chłopakiem? Zawartość komputerów powinna nam pomóc przy rozpracowaniu drugiej teorii: gość w czerni to nieznajomy, którego Danny poznał przez Internet.
– Momencik – wtrącił ponuro Sanders.
Rainie i Quincy jednocześnie odwrócili się i ze zdumieniem dostrzegli na jego twarzy cień skruchy. – Zamierzałem wam powiedzieć. Ale nie było kiedy. Naprawdę.
– Wyduś to z siebie.
– Dziś rano miałem telefon od informatyków. Są problemy z odzyskaniem danych ze szkolnych komputerów.
– Jakiego rodzaju problemy?
Sanders uśmiechnął się z zaciśniętymi ustami.
– To się wam spodoba. Jak już kiedyś mówiłem, okazało się, że Danny…
– Że ktoś – poprawiła go Rainie.
– No dobrze, że ktoś grzebał w dyskach. Usunięto pamięć podręczną i skasowano plik historii w przeglądarce. Ale to dość proste rzeczy i dla większości obeznanych z komputerami osób nie stanowią problemu, więc nasi spece byli jak najlepszej myśli.
– Coś mi mówi, że jest gorzej, niż sądziliśmy.
– Otóż, niestety tak. Za każdym razem, gdy ktoś odwiedza witrynę internetową, umieszcza ona w komputerze użytkownika plik – „Cookie”, żeby przy następnym podłączeniu witryna „pamiętała” jego dane. Dobry specjalista może wydobyć ciasteczko z twardego dysku i uzyskać dość wyczerpujące informacje o odwiedzanych przez użytkownika witrynach. Ale w naszym przypadku nic z tego. We wszystkich czterech komputerach pliki ciasteczka zostały usunięte o godzinie osiemnastej w poniedziałek czternastego maja. Znaleziono tylko nowe „cookie” z wtorku rano i jest to zbieranina eToys. com i różnych witryn z Pokemonami, które dzieciaki odwiedziły, zanim doszło do strzelaniny.
– A co z emailami? – naciskał Quincy. – Wiem, że można online odzyskać stare maile, nawet te, które się skasowało.
– Ogólnie rzecz biorąc, tak. Ale ktoś ciężko się napracował nad ich zniknięciem, a potem trwale wykasował pliki tak, że są nie do odzyskania. Na koniec podłączył się do serwera Firewałl i zlikwidował wszystkie logi. Słowem cztery szkolne komputery są wymiecione do czysta.
– Zabieram je – oświadczył po prostu Quincy.
– Proszę bardzo – zgodziła się Rainie.
– Chwileczkę – zaprotestował Sanders. – Mamy dobrych specjalistów…
– FBI ma lepszych.
– Do cholery, nasi technicy już zaczęli…
– Więc tym szybciej eksperci FBI skończą, – To prawda Qumcy zwrócił się do detektywa, który wyglądał, jakby miał zaraz eksplodować. – Nawet jeśli jest tak, jak mówisz, te dane gdzieś ciągle jeszcze są. Kiedy kasuje się plik, komputer zwykle zaciera tylko informacje o jego położeniu na dysku, ale nie same dane. Więc o ile nasz przyjemniaczek nie wpadł na to, żeby skorzystać z przyjętego przez Departament Obrony programu, który zapisuje na danych zera, to zawartość komputerów jest do odzyskania. Musi się nam udać. Cokolwiek Danny i No Lava kombinowali w Internecie, ma to silny związek z wtorkową tragedią. Więc lepiej, żeby nasi eksperci wzięli sprawę w swoje ręce. Prędzej czy później dostaniemy odpowiedź.
– My też możemy odzyskać te informacje – nie ustępował Sanders. – Mógłbym nadać sprawie charakter priorytetowy. Nie ma powodu, żeby wciągać do tego FBI.
– Za późno – stwierdziła Rainie.
– Do cholery, to tylko pretekst, żeby przejąć…
– Gówno mnie to obchodzi! – ryknęła i walnęła pięścią w blat biurka. – W tej szkole był ktoś jeszcze. To nie Danny zastrzelił Melissę Avalon. Chcę wiedzieć, do diabła, kim jest ten człowiek. I powtarzam po raz ostatni, Sanders: ja tu rządzę.
Sanders z pogardliwą miną skrzyżował ramiona na piersiach.
– Rany, wiele bym dał za lody w polewie karmelowej – wymamrotał.
Rainie popatrzyła na niego z niechęcią. Zapadło ponure milczenie. Mijały sekundy. Po chwili odezwał się Quincy.
– Następna sprawa.
Spojrzał na nich. Rainie skinęła głową na znak, że jest skoncentrowana. Sanders okazywał znacznie mniej zapału.
– Wróćmy do tego, co robiłaś rano, do listy pozostałych podejrzanych. Vander Zanden, Charlie Kenyon, Richard Mann, ojciec Melissy Avalon, ten No Lava z Internetu.
– Pracuję nad tym. Tyle że nie mam zbyt wielu ludzi do pomocy.
– Dobra – wtrącił poirytowany Sanders. – Podzielmy robotę między siebie. Do diabła, możemy udawać, że współpraca jest w naszym przypadku możliwa. Ja biorę Vander Zandena. Federalni mogą sprawdzić No Lavę, skoro już ukradli mi komputery. Luke Hayes ma ojca Melissy Avalon…
– A ja wezmę Charliego Kenyona i Richarda Manna – zaproponowała Rainie.
– Doskonale. – Sanders spojrzał na Rainie, jakby rzucał jej wyzwanie. – Zostaje nam jeszcze jeden podejrzany: Shep.
Читать дальше