Dean Koontz - Szepty

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Szepty» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Szepty: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szepty»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Piękna hollywoodzka scenarzystka uśmierca napastnika, który wdarł się do jej domu. Niebawem zaczyna ją prześladować nieznajomy, łudząco podobny do zabitego. Tymczasem z ręki szaleńca padają kolejne ofiary.

Szepty — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szepty», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Frye zrobił dwa kroki w poprzek korytarza i usiadł na podłodze, opierając się plecami o ścianę.

Po paru chwilach zaczął słyszeć dźwięki szeleszczące w mroku, miękki odgłos tupotania.

To wyobraźnia, stwierdził w duchu. To ten znajomy lęk.

Ale potem poczuł, że coś mu pełznie po nodze, pod spodniami.

Tego tu nie ma, zapewniał sam siebie.

Coś wślizgnęło mu się pod rękaw i wpełzło na rękę, coś okropnego, choć nieokreślonego. I coś wbiegło mu po ramieniu i karku na twarz, coś małego i natrętnego. Wchodziło mu do ust. Zacisnął wargi. Wchodziło do oczu. Zacisnął powieki. Wchodziło do nosa, a on zajadle pocierał twarz, ale nie mógł tego znaleźć, nie mógł tego strząsnąć. Nie!

Zapalił latarkę. Był jedyną żywą istotą w tym korytarzu. Nic mu się nie poruszało pod spodniami, nic pod rękawami. Niczego nie miał na twarzy.

Przeszedł go dreszcz.

Zostawił zapaloną latarkę.

* * *

W czwartek o dziewiątej rano Hilary obudził telefon. W pokoju gościnnym był dodatkowy aparat. Przełącznik dzwonka został przypadkowo włączony na maksymalną głośność, prawdopodobnie przez kogoś z jej agencji wykonującej usługi porządkowe. Przenikliwy sygnał wdarł się do snu Hilary i sprawił, że zerwała się z łóżka.

Dzwonił Wally Topelis. Podczas śniadania przeczytał w porannej gazecie doniesienie o napadzie i usiłowaniu gwałtu. Był wstrząśnięty i zaniepokojony.

Zanim opowiedziała cokolwiek więcej niż napisano w gazecie, kazała sobie przeczytać artykuł. Odczuła ulgę, usłyszawszy, że to tylko małe zdjęcie i parę cali w kolumnie na szóstej stronie, oparte całkowicie na skąpych informacjach, jakie wspólnie z detektywem Clemenzą podała ostatniej nocy dziennikarzom. Nie było wzmianki ani o Frye’u, ani też o tym, że detektyw Frank Howard zarzucał jej kłamstwo. Przedstawiciele prasy przyszli i poszli z doskonałym wyczuciem czasu, tylko że przeoczyli jeden soczysty aspekt, który przybliżyłby całą sprawę przynajmniej o kilka szpalt do pierwszej strony.

Wally był oburzony, kiedy mu o wszystkim opowiedziała.

– Co za durny gliniarz! Gdyby tylko raczył się wysilić i sprawdził, jakiego pokroju jesteś osobą, wiedziałby, że nie mogłaś zmyślić takiej historii. Słuchaj, mała, ja się tym zajmę. Nie martw się. Coś zrobię w twojej sprawie.

– A co?

– Zadzwonię do paru ludzi.

– Do kogo?

– Może tak do szefa policji na sam początek?

– O pewnie.

– Ej, on jest mi coś winien – powiedział Wally. – Kto przez ostatnie pięć lat organizował coroczne pokazy na rzecz policji? Kto zmusił kilka największych gwiazd Hollywoodu, żeby w nich występowały za darmo? Kto zmuszał piosenkarzy, komików, aktorów i magików do darmowych występów dla wspomożenia funduszy policyjnych?

– Ty?

– No właśnie ja.

– Ale co on może zrobić?

– Może wszcząć ponowne śledztwo.

– Kiedy jeden z detektywów przysięga, że to było kłamstwo?

– Ten detektyw ma coś z głową.

– Mam przeczucie, że ten Frank Howard może mieć bardzo dobrą opinię – powiedziała.

– Jeśli tak jest, to sposób, w jaki oceniają swoich ludzi, to kompromitacja. Ich wymagania są albo bardzo małe, albo zupełnie popieprzone.

– Musiałbyś się nieźle nagimnastykować, żeby przekonać o tym szefa policji.

– Potrafię być bardzo przekonujący, kotku.

– Ale jeśli nawet jest ci winien przysługę, to jak może ponownie wszcząć śledztwo bez nowych dowodów? Może być szefem, ale musi również przestrzegać zasad.

– Dlaczego? Może na przykład porozmawiać z tym szeryfem z Napa.

– I szeryf Laurensky sprzeda mu tę samą historyjkę, co ostatniej nocy. Powie, że Frye był w domu i piekł ciastka albo coś w tym stylu.

– To będzie wtedy znaczyło, że ten szeryf to niekompetentny idiota, który uwierzył na słowo komuś z domowej służby Frye’a. Albo że kłamie. Albo że nawet jest w zmowie z tym Frye’em.

– Jeśli podsuniesz szefowi tę teorię – powiedziała – to uzna, że powinno się nas oboje przebadać, czy nie mamy schizofrenii paranoidalnej.

– Jeśli nie wymuszę na glinach jakiegoś działania – powiedział Wally – to wynajmę jakiś dobry prywatny zespół.

– Prywatnych detektywów?

– Znam jedną agencję. Są świetni. Znacznie lepsi od większości gliniarzy. Wezmą się za życie Frye’a od podszewki i dotrą do wszystkich jego tajemnic. Wynajdą takie dowody, że śledztwo zostanie wszczęte na nowo.

– Czy to nie kosztuje za dużo?

– Podzielę się z tobą kosztami – powiedział.

– Ależ nie.

– Ależ tak.

– Jesteś strasznie hojny, ale…

– Nie jestem wcale hojny. Jesteś, kotku, niezwykle cenną inwestycją. Posiadam pewien procent ciebie, więc cała zapłata dla prywatnych detektywów to zwykłe ubezpieczenie. Ja tylko chronię swoje interesy.

– To głupie gadanie i ty o tym wiesz – powiedziała. – Jesteś hojny, Wally. Ale na razie nikogo nie wynajmuj. Ten drugi detektyw, o którym ci opowiadałam, porucznik Clemenza, powiedział, że wpadnie późnym popołudniem, żeby sprawdzić, czy sobie czegoś nie przypomniałam. On mi chyba wierzy, ale jest w trudnej sytuacji, bo Laurensky stworzył wielką lukę w moich zeznaniach. Myślę, że Clemenza wykorzysta każdy powód, żeby ponownie wszcząć śledztwo. Poczekajmy, dopóki się z nim nie zobaczę. Jeśli wówczas sytuacja będzie niejasna, wynajmiemy twoich detektywów.

– No… dobra – zgodził się niechętnie Wally. – Ale równocześnie powiem im, żeby ci przysłali jakiegoś człowieka do ochrony.

– Wally, ja nie potrzebuję strażnika.

– Tylko tak gadaj.

– Ostatniej nocy byłam doskonale bezpieczna i…

– Słuchaj, mała, przyślę kogoś. Tak ma być. Nie będziesz mi się tu kłóciła z wujkiem Wally. Jeśli nie wpuścisz go do środka, to stanie po prostu przy twoich drzwiach jak strażnik pałacowy.

– Ale naprawdę…

– Prędzej czy później – tłumaczył łagodnie Wally – będziesz zmuszona pojąć, że sama nie przejdziesz przez życie, zdana całkowicie na siebie. Nikt tak nie robi. Nikt, mała. Co jakiś czas trzeba przyjmować czyjąś pomoc. Powinnaś była zadzwonić do mnie zeszłej nocy.

– Nie chciałam ci przeszkadzać.

– Na miłość boską, nie przeszkodziłabyś mi! Jestem twoim przyjacielem. W sumie przeszkodziłaś mi znacznie bardziej tym, że mi nie przeszkodziłaś tej nocy. Mała, to świetnie być tak silnym, niezależnym i samowystarczalnym. Ale jeśli takie izolowanie siebie trwa zbyt długo, to jest to policzek wymierzony każdemu, kto się o ciebie troszczy. No, wpuścisz strażnika, kiedy się pojawi?

– No dobrze – westchnęła.

– Świetnie. Będzie tu za godzinę. I zadzwonisz do mnie, gdy tylko porozmawiasz z Clemenza?

– Zadzwonię.

– Obiecujesz?

– Obiecuje.

– Spałaś w nocy?

– O dziwo tak.

– Jeśli się nie wyspałaś – powiedział – to zdrzemnij się po południu.

Hilary roześmiała się.

– Byłbyś cudowną żydowską matką.

– Może ci przyniosę wieczorem duży garnek rosołu. Do widzenia, kochanie.

– Do widzenia, Wally. Dziękuję za telefon.

Kiedy odłożyła słuchawkę, spojrzała na szyfonierkę stojącą pod drzwiami. Po tej spokojnej nocy cała barykada wyglądała idiotycznie. Wally miał rację: najlepiej można było sobie z tym poradzić, wynajmując strażników na całą dobę i potem zlecić najlepszemu zespołowi prywatnych detektywów śledzenie Frye’a. Jej pierwotny plan samodzielnego uporania się z tą sprawą był niedorzeczny. Nie mogła zabić okien deskami i zabawiać się z Frye’em w bitwę pod Alamo.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Szepty»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szepty» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Szepty»

Обсуждение, отзывы о книге «Szepty» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x