Dean Koontz - Szepty
Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Szepty» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Szepty
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Szepty: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szepty»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Szepty — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szepty», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Żuję szkło tuż przed nosem faceta, który rozrabia. Potem patrzę tak groźnie jak wąż i każę mu się uciszyć. Mówię mu, że jeśli się nie uspokoi, to odgryzę jego cholerny nos.
Frank Howard wpatrywał się w niego zdumiony.
– A zrobił to pan kiedykolwiek?
– Co? Czy odgryzłem komuś nos? Skądże. Taka groźba wystarcza, żeby ich zmusić do dobrego zachowania.
– Dużo tu pan ma takich trudnych przypadków? – spytał Frank.
– Ale skąd. To jest lokal z klasą. Mamy kłopoty może raz na tydzień. Nie częściej.
– Jak pan robi ten numer? – spytał Tony.
– Jak gryzę szkło? Jest w tym mały sekret. Ale tak naprawdę nietrudno się tego nauczyć.
Zespół zagrał Still the Same Boba Seegera, co zabrzmiało jakby banda młodocianych przestępców próbowała się włamać do elegancko wyglądającego domu, mając zamiar go zniszczyć.
– Czy kaleczy się pan przy tym? – krzyknął Tony do Otta.
– Raz na jakiś czas. Nieczęsto. I nigdy nie pociąłem sobie języka. Dowodem na to, czy ktoś się zna na tej sztuce, jest stan jego języka – powiedział Otto. – A mój język nigdy nie był pocięty.
– Ale kaleczył się pan.
– Jasne. Kilka razy w wargi. Ale nieczęsto.
– Ale dzięki temu numer jest jeszcze bardziej skuteczny – powiedziała blondynka. – Powinniście go zobaczyć, jak się zatnie. Otto staje tu przed tym palantem, który jest powodem całego hałasu, i zwyczajnie udaje, że nie wie, że jest ranny. Pozwala, żeby mu płynęła krew. – Jej zielone oczy rozbłysnęły zachwytem i twardą małą iskierką zwierzęcej pasji, na widok której Tony poruszył się niespokojnie na swym barowym stołku. – Staje tam z zakrwawionymi zębami i krwią ściekającą mu po brodzie i ostrzega faceta, żeby przestał robić grandę. Nie uwierzylibyście, jak oni się szybko uspokajają.
– Wierzę – powiedział Tony. Miał mdłości.
Frank Howard potrząsnął głową i mruknął:
– Cóż…
– Ano tak – bąknął Tony nie znajdując słów.
– No dobrze – powiedział Frank – wróćmy do Bobby’ego Valdeza. – Postukał palcem w rozłożone na barze zdjęcia.
– Aha. No więc, jak wam powiedziałem, nie było go tu od miesiąca.
– Tamtej nocy, kiedy się zezłościł na ciebie, a ty go usadziłeś tym numerem ze szkłem, czy jeszcze tu został na drinka?
– Obsłużyłem go parę razy.
– Więc widział pan jakiś dokument.
– Tak.
– Co to było? Prawo jazdy?
– Tak. Najlepszy numer, że miał trzydzieści lat. Wyglądał na jedenastoklasistę, jak uczeń szkoły średniej, może nawet przed maturą, a miał trzydzieści lat.
– Czy pan pamięta, jakie nazwisko było na tym prawie jazdy? – spytał Frank.
Otto przesunął palcami po swym naszyjniku z zębem rekina.
– Nazwisko? Przecież już znacie jego nazwisko.
– Chciałbym po prostu wiedzieć – powiedział Frank – czy pokazał panu prawdziwe czy fałszywe prawo jazdy.
– Było na nim jego zdjęcie – powiedział Otto.
– To nie znaczy, że było prawdziwe.
– Nie można przecież wymienić zdjęcia na kalifornijskim prawie jazdy. Zdaje się, że kiedy się przy nim babrze, to formularz sam się niszczy, czy coś takiego.
– Mówię panu, że cały formularz mógł być podróbką.
– Sfałszowane dokumenty – powiedział zaintrygowany Otto. – Sfałszowane dokumenty… – Najwyraźniej obejrzał w telewizji kilkaset filmów o szpiegach. – A co to takiego, jakaś szpiegowska sprawa?
– Myślę, że się nas tu zwodzi – powiedział niecierpliwie Frank.
– Co?
– To my tu jesteśmy od zadawania pytań. Pan tylko odpowiada. Zrozumiano?
Barman był jednym z tych ludzi, którzy reagują szybko, zdecydowanie i negatywnie na chamskiego gliniarza. Jego ciemna twarz ściągnęła się, a spojrzenie straciło wyraz.
Świadomy, że zaraz mogą stracić Otta, który mógł mieć jeszcze coś istotnego do powiedzenia, Tony położył rękę na ramieniu Franka i ścisnął je delikatnie.
– Nie chcesz chyba, żeby zaczął żuć szkło, co?
– Chciałabym to jeszcze raz zobaczyć – powiedziała blondynka, uśmiechając się szeroko.
– Wolisz to zrobić na swój sposób? – spytał Tony’ego Frank.
– Jasne.
– No to już.
Tony uśmiechnął się szeroko do Otta.
– Niech pan posłucha, i pan jest ciekawy, i my też. Nic się nie stanie, jeśli my zaspokoimy pańską ciekawość, a pan zaspokoi naszą.
Otto otworzył się znowu:
– Też tak to rozumiem.
– W porządku? – powiedział Tony.
– W porządku. No więc, cóż takiego zrobił ten Bobby Valdez, że tak go pilnie potrzebujecie?
– Pogwałcenie prawa o zwolnieniu warunkowym – wyjaśnił Tony.
– I napad – dodał mrukliwie Frank.
– I gwałt – powtórzył Tony.
– Hej – powiedział Otto – czy wy, chłopcy, nie mówiliście, że jesteście z wydziału zabójstw?
Zespół zakończył Still the Same łomotem przypominającym wypadanie rozpędzonego pociągu towarowego z szyn. Potem nastąpiło parę minut spokoju, podczas których solista wdał się w niezbyt zabawną pogawędkę z siedzącymi w półkolu gośćmi spowitymi w chmurę dymu, który, Tony był tego pewien, pochodził częściowo z papierosów, a częściowo z płonących bębenków w uszach. Muzycy udawali, że stroją instrumenty.
– Kiedy Bobby Valdez spotyka niechętną do współpracy kobietę – wyjaśniał Ottonowi Tony – obija ją trochę pistoletem, żeby była bardziej skora do zabawy. Pięć dni temu napadł na ofiarę numer dziesięć. Opierała się, więc zadał jej w głowę tak wiele silnych ciosów, że umarła w szpitalu dwanaście godzin później. Dlatego jest w to zamieszany wydział zabójstw.
– Nie rozumiem, dlaczego – wtrąciła blondynka – facet bierze przemocą to, co dziewczyny chętnie dają za darmo. – Mrugnęła do Tony’ego, ale on nie odwzajemnił się.
– Przed śmiercią ta kobieta – kontynuował Frank – podała nam opis, który pasował do Bobby’ego jak ulał. Więc jeśli pan coś wie o tym małym, chudym sukinsynu, to chcemy to usłyszeć.
Otto nie spędził całego życia na oglądaniu filmów szpiegowskich. Widział też sporo filmów policyjnych.
– Więc teraz go ścigacie za morderstwo pierwszego stopnia.
– Morderstwo pierwszego stopnia – potwierdził Tony. – Dokładnie tak.
– Skąd wiedzieliście, żeby pytać u mnie o niego?
– Siedem z tych dziesięciu kobiet zaczepił na parkingach przy barach dla samotnych.
– Żadnej z nich nie zaczepił na naszym parkingu – przerwał Otto zaczepnie. – Nasz parking jest bardzo dobrze oświetlony.
– To prawda – przyznał Tony. – Ale zachodziliśmy do wszystkich takich barów w mieście, rozmawialiśmy z barmanami i stałymi bywalcami, pokazywaliśmy im te zdjęcia, próbując trafić na ślad Bobby’ego Valdeza. Paru ludzi w lokalu w Century City powiedziało nam, że widzieli go tutaj, chociaż nie byli tego pewni.
– Rzeczywiście tu był – powiedział Otto.
Teraz kiedy piórka Otta zostały przygładzone, Frank ponownie przejął przesłuchanie.
– Narobił więc hałasu, pan zrobił numer ze szkłem i on panu pokazał swoje prawo jazdy.
– Tak.
– No więc, jakie nazwisko było na dokumencie?
Otto zmarszczył brwi.
– Nie jestem pewien.
– Czy to było Robert Valdez?
– Nie sądzę.
– Proszę sobie przypomnieć.
– To było jakieś meksykańskie nazwisko.
– Valdez to meksykańskie nazwisko.
– Tamto było jeszcze bardziej meksykańskie.
– To znaczy?
– No… dłuższe – było w nim kilka „z”.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Szepty»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szepty» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Szepty» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.