Dean Koontz - Szepty

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Szepty» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Szepty: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szepty»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Piękna hollywoodzka scenarzystka uśmierca napastnika, który wdarł się do jej domu. Niebawem zaczyna ją prześladować nieznajomy, łudząco podobny do zabitego. Tymczasem z ręki szaleńca padają kolejne ofiary.

Szepty — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szepty», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Na stoliku pod oknem stał wazon pełen czerwonych i białych róż, które dodawały do cytrynowego powietrza słodkiego, kontrastowego aromatu.

Usiadła przy biurku i ustawiła przed sobą aparat telefoniczny. Wyszukała numer policji.

Nagle niespodziewanie pole widzenia zamazały jej łzy. Próbowała je powstrzymać. Nazywała się Hilary Thomas, a Hilary Thomas nie płacze. Nigdy, przenigdy. Hilary Thomas jest twarda. Hilary Thomas potrafiła pokonać wszelkie okropieństwa, jakimi bezustannie zarzucał ją świat, i nigdy się nie załamywała. Hilary Thomas dziękuje, bo znakomicie poradzi sobie sama. Ale nawet gdy zaciskała oczy, nie mogła powstrzymać potoku łez. Wielkie krople spływały po jej policzkach i zatrzymywały się ze słonym posmakiem w kącikach ust, potem skapywały po brodzie. Z początku szlochała dziwnie bezdźwięcznie, nie wydając z siebie najcichszego jęku. Ale po jakiejś chwili zaczęła dygotać i drżeć, odzyskała głos. W głębi gardła wytwarzała mokry, urywany dźwięk, który szybko przerodził się w piskliwy krzyk rozpaczy. Załamała się. Zanosiła się strasznym, drżącym płaczem i tuliła samą siebie. Łkała, mówiła coś bez związku i ciężko łapała oddech. Wyciągnęła chusteczkę higieniczną z ozdobnego pojemnika w rogu biurka, wytarła nos, opanowała się – zadrżała i zaczęła znowu płakać.

Płakała nie dlatego, że ją skrzywdził. Nie sprawił jej żadnego trwałego czy dotkliwego bólu – przynajmniej fizycznego. Płakała, bo – co trudno jej było wyjaśnić – on ją zbezcześcił. Wrzała z nienawiści i wstydu. Chociaż jej nie zgwałcił i nawet nie udało mu się zedrzeć z niej ubrania, zniszczył kryształową bańkę jej prywatnego świata, ten mur, który budowała z wielką pieczołowitością i do którego przywiązywała wielkie znaczenie. Wdarł się do jej zacisza i na wszystkim, co do niej należało, położył swe brudne łapy.

Dzisiejszego wieczoru, przy najlepszym stoliku w Polo Lounge, Wally Topelis zaczął ją przekonywać, że mogłaby opuścić pozycję obronną choć na ułamek cala. Po raz pierwszy w swym dwudziestodziewięcioletnim życiu poważnie zastanawiała się, czy może żyć znacznie mniej defensywnie, niż czyniła to dotychczas. Dzięki wszystkim tamtym dobrym wiadomościom i usilnym prośbom Wally’ego zgodziła się przemyśleć ideę życia w mniejszym strachu. Życie w większym gronie przyjaciół. Więcej wypoczynku. Więcej zabawy. Takie nowe życie to marzenie pełne blasku, które nie spełniało się łatwo, ale warto było o nie walczyć. A Bruno Frye schwycił to marzenie za kruche gardło i zdławił. Przypomniał jej, że świat to niebezpieczne miejsce, ciemna piwnica, w której mrocznych kątach przyczaiły się stwory z sennych koszmarów. I gdy ona właśnie mozolnie starała się wydostać ze swej pustelni, zanim miała szansę nacieszenia się tym światem, który jest na powierzchni, kopnął ją w twarz i cisnął z powrotem tam, skąd pochodziła – w wątpliwości, strach, podejrzenia, w okropną przystań samotności.

Płakała, bo czuła się zbezczeszczona. I dlatego, że czuła się upokorzona. I dlatego, że odebrał jej nadzieję i zdeptał ją w ten sam sposób, w jaki łobuz z placu zabaw niszczy ulubioną zabawkę słabszego dziecka.

ROZDZIAŁ II

Wzory.

Anthony Clemenza był nimi zafascynowany.

O zmierzchu, zanim Hilary Thomas zdążyła już dojechać do domu, w czasie gdy nadal dla odprężenia jeździła po wzgórzach i kanionach, Anthony Clemenza i jego partner, porucznik Frank Howard, przesłuchiwali barmana w Santa Monica. Zachodzące słońce za ogromnymi oknami tworzyło na tle ciemniejącego morza stale zmieniające się nakrapiane srebrem purpurowe i pomarańczowe wzory.

Był to bar dla samotnych zwany „Rajem”, w którym spotykali się chroniczni samotnicy i ofiary niespełnionej miłości. Dotychczasowe tradycyjne miejsca spotkań – kółka kościelne, potańcówki w sąsiedztwie, środowiskowe pikniki i kluby – zostały zniwelowane przez prawdziwe (i socjologiczne) buldożery; tereny, do których one niegdyś należały, były teraz wypełnione wysokimi biurowcami, niebotycznymi kondominiami z cementu i szkła, pizzeriami i pięciopiętrowymi garażami. Bar dla samotnych był miejscem, w którym chłopak z epoki lotów w kosmos spotykał dziewczynę z epoki lotów w kosmos, przystojniak łączył się z nimfomanką, nieśmiała sekretareczka z Chatsworth poznawała społecznie nieprzystosowanego programistę z Burbank i gdzie czasami gwałciciel poznawał swoją ofiarę.

Zdaniem Anthony’ego Clemenzy ludzie w „Raju” tworzyli wzory, które identyfikowały to miejsce. Najpiękniejsze kobiety i najprzystojniejsi mężczyźni siedzieli wyprostowani na barowych stołkach i przy maleńkich stolikach koktajlowych, krzyżowali nogi i łokcie z geometryczną precyzją, przybierali pozy wystawiające na pokaz regularne rysy swych twarzy; i kiedy tak obserwowali się nawzajem i nadskakiwali samym sobie, tworzyli wzory o topornej elegancji. Ci fizycznie mniej atrakcyjni od creme de la creme, ale jednak niezaprzeczalnie pociągający i pożądani, zwykli, stojąc lub siedząc, demonstrować sylwetkę nie tak idealną, nadrabiając pozą i osobowością to, czego im brakowało w wyglądzie. Swoją postawą dowodzili: tu jestem na luzie, swobodny, nie ulegam urokowi tych wspaniałych, wyprostowanych dziewczyn i chłopaków, jestem sobą. W ich towarzystwie garbiono się i kłaniano z gracją, wykorzystując cieszące oko zaokrąglone linie rozluźnionego ciała, aby ukryć lekkie niedoskonałości kości i mięśni. Trzecia i największa grupa w barze składała się z ludzi przeciętnych, ani ładnych, ani brzydkich, którzy tworzyli niepokojące, nieregularne wzory, kiedy tłoczyli się w kątach i miotali miedzy stolikami, częstując się nawzajem gapowatymi uśmiechami i podniecającymi plotkami, zmartwieni, że nikt ich nie pokocha.

Dominującym wzorem „Raju” jest smutek, pomyślał Tony Clemenza. Ciemne pasma nie spełnionych pragnień. Szachowe pole samotności. Cicha rozpacz w kolorową jodełkę.

Tylko, że on i Frank Howard nie mieli tu badać tradycyjnych wzorów ani też zachowań klientów. Byli tu, aby znaleźć ślad prowadzący do Bobby’ego „Anioła” Valdeza.

Bobby Valdez został w kwietniu zwolniony z więzienia po odsiedzeniu siedmiu lat i paru miesięcy w ramach piętnastoletniego wyroku za gwałt i morderstwo. Wyglądało na to, że wypuszczenie go było wielkim błędem.

Osiem lat temu Bobby zgwałcił co najmniej trzy, a najpewniej szesnaście mieszkanek Los Angeles. Policja mogła udowodnić trzy przypadki; podejrzewała pozostałe. Którejś nocy Bobby zaczepił kobietę na parkingu, pod groźbą użycia broni zaprowadził ją do swego samochodu, zawiózł na mało uczęszczaną dziką drogę, prowadzącą przez Hollywood Hills, zdarł z niej ubranie, zgwałcił kilkakrotnie, potem wypchnął z samochodu i odjechał. Zaparkował na skraju drogi, której wąski występ wychodził na długie, urwiste zbocze. Kobieta wypchnięta bez ubrania z samochodu straciła równowagę, przeleciała przez krawędź i wylądowała na rozwalonym płocie. Na pełnych drzazg słupach ogrodzenia z zardzewiałym drutem. Kolczastym drutem. Drut mocno ją poharatał, a ostro zakończony kawałek zmurszałego pala sosnowego szerokości czterech cali przebił jej brzuch na wylot. Traf chciał, że kiedy ulegała Bobby’emu w samochodzie, natrafiła dłonią na zgnieciony odcinek karty kredytowej Union 76, zorientowała się, co znalazła, i nie wypuściła przez całą drogę do płotu, całą drogę do śmierci. Co więcej, policja dowiedziała się, że poszkodowana nosiła tylko jeden rodzaj majtek, podarunek od swego przyjaciela. Każda posiadana przez nią para miała wyhaftowany w kroku ten sam napis: WŁASNOŚĆ HARRY’EGO. Parę takich majtek, podartą i zaplamioną, znaleziono w kolekcji bielizny w mieszkaniu Bobby’ego. Majtki i skrawek papieru w ręce ofiary doprowadziły do aresztowania podejrzanego.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Szepty»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szepty» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Szepty»

Обсуждение, отзывы о книге «Szepty» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x