Joan Hohl - Policjant Wolfe
Здесь есть возможность читать онлайн «Joan Hohl - Policjant Wolfe» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Остросюжетные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Policjant Wolfe
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Policjant Wolfe: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Policjant Wolfe»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Policjant Wolfe — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Policjant Wolfe», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Urwał. Na jego twarzy wyraźnie malował się podziw. Podjął opowiadanie:
– Cameron był i jest wzorem, kimś, z kim wszyscy pozostali bracia zawsze chcieli rywalizować. Uwielbiałem go, gdy dorastałem. – Uśmiechnął się kpiąco.
– Chyba właśnie dlatego czułem do niego taką niechęć, gdy byłem nastolatkiem. – Roześmiał się. – Tylko lekarz od czubków wiedziałby dlaczego.
– Niekoniecznie – zauważyła Sarah. – To całkiem naturalne. Łatwo odrzucić kogoś, kogo się podziwia, wiedząc, że nie można mu dorównać. – Uśmiechnęła się łagodnie. – Częste i naturalne zjawisko.
– Miło to usłyszeć – odparł Jake. – Nie mówmy więc o psychiatrze.
– Czym się zajmuje ten wspaniały Cameron? – zapytała Sarah.
– Jest agentem rządu federalnego. Chyba kimś, kogo kierują tam, gdzie mają największe kłopoty. Nie wiem dokładnie, on o tym nie mówi. – Jake roześmiał się. – Właściwie on o niczym za dużo nie mówi. Nazywają go samotnym wilkiem. Przyjaciele i wrogowie.
– Jest kimś w rodzaju bohatera?
– Od stóp do głów – odparł Jake poważnym tonem.
– To taki facet, któremu można zaufać natychmiast i bezgranicznie. Niema dwóch zdań. Jeśli powie, że coś zrobi, wszystko jedno co, można spać spokojnie. Nie tylko to zrobi, ale jeszcze zrobi w wielkim stylu.
– Imponujące.
– To prawda. – Jake uśmiechnął się. – Także nieco onieśmielające.
– Ale konieczne w sensie historycznym – uzupełniła Sarah tonem używanym podczas wykładów.
Jake zmarszczył brwi.
– Nie bardzo rozumiem…
– Typ bohaterski pojawia się we wszystkich okresach dziejów ludzkości – wyjaśniła. – Bohaterowie tworzą tkankę legend i mitów. Cywilizacja nie zaszłaby bez nich daleko. Pomagają zdefiniować ideał. – Uśmiechnęła się. – Właśnie przed chwilą podałeś znakomity przykład.
– Ideał – zamyślił się Jake. – Tak, Cameron taki właśnie jest. Nie tylko on. W nieco mniejszej skali także Erie i Royce.
– A ty nie?
– Ja? Ideałem? – Jake wybuchnął śmiechem. – Niestety, kochanie. Daleko mi do ideału. Nikt nie nazywa mnie samotnym wilkiem.
– Człowiekiem trzymającym się z dala od innych…
– Właśnie tak – przytaknął Jake. – Cameron trzyma się na uboczu, a jednak wywiera wpływ na życie nas wszystkich. – Roześmiał się. – Przynajmniej tego próbuje. Każdy przerzuca na niego jakąś część swych problemów. W każdym razie ja tak robię.
– Co na to twoi rodzice? Przecież on odbiera im jakąś cząstkę naturalnego autorytetu?
– Odbiera? Żartujesz? Mama i tata sami ciągle stawiali nam za przykład Camerona. Czasem myślę, że mama wierzy, że Cameron potrafi chodzić po wodzie. Ojciec aż do śmierci zaczynał każde zdanie od: „Cameron powiedział".
– Twój ojciec nie żyje?
– Tak. – Jake westchnął. – Zginął na służbie, dwa lata temu.
– Bardzo mi przykro – wyszeptała szczerze.
– Tak, mnie też. – Jake uśmiechnął się gorzko. – To właśnie jego śmierć sprawiła, że wróciłem do domu i zmieniłem styl swojego życia.
– I zakończyłeś swój bunt? – dopowiedziała.
– Raz na zawsze – przyznał. – Nagle dorosłem. Nadszedł czas, żeby odłożyć zabawki na bok i wziąć się w garść. Ukończyłem akademię policyjną, a potem rozpocząłem służbę. – Uśmiechnął się przewrotnie. – Teraz masz przed sobą żywe wcielenie konserwatywnego konformizmu.
– No proszę – skomentowała Sarah. Uśmiech Jake^ znów wzbudził w niej pożądanie. Żeby wziąć się w garść, spojrzała na zegarek. – Wielkie nieba! – wykrzyknęła. – Już prawie północ!
– O tej porze to normalne – zadrwił Jake i skrzywił się, pociągając łyk kawy. – Gorzej, że kawa wystygła. Zrobić następną?
– Nie, dziękuję. – Sarah pokręciła przecząco głową. – Muszę wracać do domu. Ty nie musisz jutro wcześnie wstać, żeby pójść do pracy?
– Nie – odpowiedział z satysfakcją. – Jutro mam wolną sobotę. Miałabyś ochotę na kolację, kino, albo na jedno i drugie?
Sarah odczuła pokusę, wielką pokusę. Przypomniała sobie jednak o kłopotach z Andrew Hollingsem i jego kolegami. Przez kilka godzin nie myślała o swoich problemach. Sprawiło to towarzystwo Jake'a, nawet te gorące, trudne chwile… Może właśnie one przede wszystkim?
To były chwile wyjątkowe. Beztroskie godziny spędzone tu, w zaciszu mieszkania Jake'a. Ale… pokazywać się z nim w miejscach publicznych… Narażać na spojrzenia…
– Ja… muszę sprawdzić, czy jutro wieczorem jestem wolna – skłamała. – Mógłbyś zatelefonować?
– Oczywiście.
Wstał i przeciągnął się.
Sarah stłumiła pełne podziwu westchnienie. Szeroka klatka piersiowa, mięśnie grające pod elastyczną skórą… Miała przed sobą okaz pięknego mężczyzny. Nie mogła dać po sobie poznać, jakie wrażenie zrobił na niej Jake.
– Może już mnie odwieziesz do domu – poprosiła. Zmusiła się, żeby wstać i podejść do stolika, na którym leżała jej torebka. – Jestem trochę zmęczona.
Później, gdy Sarah leżała już we własnym łóżku, stwierdziła nagle, że podczas wizyty u Jake'a nie tylko zapomniała o swym strachu. Przy Jake'u niczego się nie bała. Czuła się z nim bezpiecznie; Bezpieczniej niż kiedykolwiek przedtem w całym swoim życiu.
Jake nie jest bohaterem?
Uśmiech starł z twarzy Sarah napięcie wywołane jej troskami. Nie jest bohaterem?
To on tak powiedział, a ja i tak wiem swoje, pomyślała, zanim zdążyła zasnąć.
Jake cicho pogwizdywał, pokonując wyłożoną płytami ścieżkę prowadzącą do drzwi domu położonego na małej, dobrze utrzymanej działce przy spokojnej uliczce.
Czuł się dobrze, właściwie wspaniale. Tego dnia pogoda sprawiła, że świat wyglądał jak reklama pięknej jesieni w Pensylwanii. Słońce o barwie miedzi stało wysoko na niebie w kolorze głębokiego błękitu. Temperatura wzrosła do dwudziestu stopni Celsjusza. Powietrze, choć ciepłe i łagodne, nie straciło nic ze swej świeżości.
Jake otworzył zamek kluczem i wszedł do domu. W środku panowała cisza.
– Mamo, jesteś?
– Tak, rozmawiam przez telefon. – Maddy Wolfe wyjrzała zza ściany skrywającej wejście do kuchni i uśmiechnęła się do syna. – Chodź, porozmawiasz ze swoim bratem.
– Z którym? – zapytał Jake, przechodząc przez salon do dużej, nieskazitelnie czystej kuchni.
– Z Cameronem – odpowiedziała, wręczając mu słuchawkę.
– Witaj, wielki bracie – rzucił Jake. – Gdzie teraz jesteś?
– Nie twój interes – usłyszał znajomy, chłodny głos brata.
– Aha, znów bawisz się w tajnego agenta, prawda? – zadrwił Jake, uśmiechając się do obserwującej go matki. Zmarszczyła brwi w wyrazie dezaprobaty, a wtedy Jake uśmiechnął się jeszcze szerzej.
– Brawo! Co za przenikliwość! – skomentował Cameron. – Kiedy ty wreszcie dorośniesz?
Jake nie czuł urazy. Po prostu tak właśnie zwykle rozmawiali. Właściwie byłby rozczarowany, gdyby Cameron przestał w ten sposób żartować; bałby się, że brat przestał się nim interesować.
– Wszystko we właściwym czasie – odpowiedział.
– Zdajesz sobie przecież sprawę, że jestem jeszcze młody? To ty niedługo skończysz czterdziestkę, staruszku, nie ja – zareplikował jak zwykle.
– Mądrala – mruknął Cameron. – Co u mamy?
– Przecież właśnie z nią rozmawiałeś – zauważył Jack, patrząc na Maddy. – Dlaczego nie skorzystałeś z okazji i nie zapytałeś jej bezpośrednio?
– Zapytałem, Jake – odpowiedział Cameron przeciągle wzdychając. – Znasz przecież mamę. Nawet przechodząc atak serca powiedziałaby, że czuje się świetnie.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Policjant Wolfe»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Policjant Wolfe» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Policjant Wolfe» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.