• Пожаловаться

Joanna Chmielewska: Złota mucha

Здесь есть возможность читать онлайн «Joanna Chmielewska: Złota mucha» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Иронический детектив / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Joanna Chmielewska Złota mucha

Złota mucha: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Złota mucha»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Akcja powieści toczy się, pomijając ważne retrospekcje, współcześnie, w środowisku znawców, producentów i kolekcjonerów bursztynu. Joanna wpada na trop afery kryminalnej związanej z pięknym okazem jantaru, w którym tkwi tytułowa złota mucha. Z klejnotem łączy się mroczna sprawa zabójstwa sprzed lat. Bohaterka postanawha wyjaśnić, co się kiedyś stało na wybrzeżu Morza Bałtyckiego, tuż obok rosyjskiej granicy. W rezultacie wędruje przez rybackie wioski, Gdańsk i Warszawę tropiąc po swojemu złoczyńców.

Joanna Chmielewska: другие книги автора


Кто написал Złota mucha? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Złota mucha — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Złota mucha», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Udało nam się osiągnąć upragniony cel za trzecim podejściem. Słońce wschodziło wprawdzie dopiero o siódmej, ale na urlopie taka godzina wydawała się mordercza, szczególnie że ubieranie się, wypicie herbaty, pokonanie tych paru kilometrów szosą i galop przez wydmy wymagały dodatkowego czasu, wstać zatem należało przed szóstą. W ciemnościach. Dwukrotnie przerosło to nasze siły i wreszcie, za tym trzecim razem…

Żeby już na pewno nie zaspać, wyleźliśmy z łóżka o piątej. Gorąca herbata czekała w termosie, ubieranie się, nawet w te wszystkie swetry, gacie, skarpetki i szaliki, zajęło zaledwie kwadrans. Nagle okazało się, że nie mamy co robić.

Oczekiwanie na właściwą porę było tak męczące, że nie wytrzymał tego ani on, ani ja. Opuściliśmy dom na palcach, bo nikt się jeszcze ze wstawaniem nie wygłupiał, praca na świeżym powietrzu wymaga dnia. Gnani niecierpliwością, znaleźliśmy swój najlepszy przejazd szybciej niż można się było spodziewać. Potykając się w kopnym piachu, wleźliśmy na wydmę. Panował mrok, wiał lekki wiaterek i mżył delikatny deszczyk.

– Wschodzi już to słońce czy nie? – zirytował się słodki piesek. – Gówno widać!

– Ląd od morza da się odróżnić – pocieszyłam go. – A co do słońca, to, wedle zegarka, powinno wzejść za pół godziny.

– Przesadziliśmy chyba…?

– Może nieco. Ogólnie biorąc, powinno się rozwidniać, ale zdaje się, że są chmury…

– Masz wątpliwości? Deszcz pada, nie czujesz? Ja już jestem cały mokry, katar gwarantowany, albo i co gorszego!

– Nic ci nie będzie. Poczekajmy, zapalmy sobie, a potem możemy zejść i spróbować w ślepo, jak leci…

Po dobrej godzinie, kiedy słońce już niewątpliwie wzeszło, przy pochmurnym i mrocznym dniu okazało się, że udało nam się nazbierać dosyć dużo drewna, węgla, kamieni, kawałków jakichś kości, trochę czegoś, co wyglądało jak zasuszone łajno, i ani odrobiny bursztynu. Przelecieliśmy się kawałek po brzegu, na którym wczoraj leżał połyskujący drobiazg, a dziś nie leżało nic. Deszcz przestał padać, a za to wzmógł się wiatr i podniosła się fala, pobyt na plaży zaczął przypominać bardziej karę za ciężkie grzechy niż przyjemność.

Wróciliśmy do domu i mój słodki pieseczek przypomniał sobie o grymasach.

– W Zakopanem, a niechby i w Szczyrku, w taką pogodę można iść do knajpy, zagrać w brydża, a tu co? Zimno jak cholera i znów pada!

– Trzy lata temu wiedziałeś, co robić… – wyrwały mi się haniebne słowa.

– Starzeję się.

– Nieprawda. Ale możemy pojechać do Gdańska…

W Gdańsku, rzecz oczywista, zwiedziliśmy przede wszystkim sklepy z bursztynami i w jednym ujrzałam coś, od czego ścisnęło mnie w dołku. Dwumetrowy sznur maleńkich bursztynków, trzy milimetry sztuka, tak jasnych, że prawie zielonkawych, lśniących, czystych, wypolerowanych, migoczących, aż się w oczach mieniło. Oszalałam na ich tle, dziko i namiętnie zapragnęłam sama sobie zrobić coś takiego, tak jak w Bułgarii zrobiłam naszyjnik z maleńkich muszelek. Ten rozmiar spotykało się na każdym kroku, tylko jak to wypolerować i przedziurawić…?

Nagabnięty z silnym naciskiem właściciel tych skarbów pobłażliwie wyjawił mi tajemnicę.

– W zasadzie to są odpady. Zostają przy cięciu bursztynu, większej bryły, już po wypolerowaniu. A jeśli trzeba, poleruje się je w bębnie polerskim, inaczej niemożliwe. Dziurkowanie…? A nie, to nie problem…

Jak dla kogo… Poza wszystkim, nie miałam pojęcia, co to jest i jak wygląda bęben polerski. Słodki piesek z rumieńcem na twarzy oglądał te większe, interesując się głównie cenami. Przy nas weszło do sklepu dwoje obcokrajowców i nabyli dwa wisiory, dwie broszki, bransoletę i pierścionek, wszystko oprawione w srebro. Babie oczy się świeciły nie gorzej niż nam i widać było, że chętnie by wykupiła pół sklepu.

– Była tu kiedyś, nie tak dawno, jedna Amerykanka – wyznał prawie już z nami zaprzyjaźniony właściciel. – Kupiła medalion, taki wisior w srebrze, z muchą, mała muszka na skraju bryły, doskonale widoczna. Po paru dniach znów przyszła i poprosiła, żeby jej tę muchę przenieść na środek, żeby było symetrycznie.

– Kretynka…! – wyrwało mi się ze wzgardliwym zgorszeniem.

– No właśnie. Dużo oni mają o tym pojęcia. Powiedziałem jej: „Proszę pani, ta mucha siedzi w tym miejscu już dwadzieścia milionów lat i na pewno nikt jej nigdzie nie przeniesie”. I dopiero wtedy nabrała do tych rzeczy szacunku…

– Zdaje się, że tylko Niemcy trochę się znają na bursztynie? – powiedział pytająco słodki piesek.

– A owszem. Nawet nieźle się znają. Potrafią wybierać najpiękniejsze okazy, przeważnie takie z muszkami, trawkami… I wywożą…

Słodki piesek jakoś przestał grymasić, za to wyrwał mnie ze snu nazajutrz o szóstej rano. Najwidoczniej zapłonął nagłą miłością do spacerów o świcie. Nie próbowaliśmy już zbierać po ciemku kamieni i suszonego łajna, bo nie było takiej potrzeby, deszcz nie padał, wiatr ucichł trochę i słońce oświetliło świat mniej więcej o czasie. Na brzegu gdzieniegdzie leżała odrobina czarnych śmietków, a między nimi z rzadka malutkie bursztynki.

– Jestem rozczarowany – oznajmił słodki piesek z niesmakiem. – Jako czerwonoskóry, stwierdzam, że jesteśmy tu pierwsi, przed nami nie było żywego ducha, chyba że się unosił w powietrzu. To gdzie ten duży bursztyn?

Wysunęłam kąśliwą supozycję, że może pod Związkiem Radzieckim. Do granicy było stąd ładne parę kilometrów, nie chciało nam się lecieć taki kawał, wróciliśmy na szosę i podjechaliśmy na ów koniec świata, oglądany wcześniej. Stało tam parę domów i widać było drogę, wiodącą ku morzu.

Uparliśmy się dziko i wyjątkowo zgodnie. Po niewiarygodnych wertepach, po dziurach, wzgórkach i korzeniach zdołaliśmy przejechać tyle tej ślicznej trasy, że widać było wydmy. Dalej zabrakło nam odwagi, polecieliśmy piechotą, osiągając wreszcie port rybacki nad morzem.

Wszystko to razem, domki i porty, ten nad morzem i ten nad Zalewem, na mapie nosiło nazwę Nowa Karczma. Żadnej karczmy ludzkie oko tam nie widziało, od tamtejszych mieszkańców dowiedzieliśmy się, że miejscowość nazywa się Piaski. W morskim porcie znajdowała się placówka WOP-u, która zażądała od nas dowodów osobistych. W owych czasach dowód osobisty obywatel musiał nosić przy sobie nawet w dzikiej puszczy, mieliśmy je zatem, obejrzeli je i dali nam spokój. Mogliśmy iść na spacer.

Ruszyliśmy plażą na wschód, za plecami pozostawiając kilka łodzi, wyciągniętych na piasek, do granicy było stąd już tylko trzy i pół kilometra, przed nami, nad samą wodą, nie szedł nikt, dziewiczy teren i żadnego bursztynu! Siatkę graniczną było już widać i mój słodki piesek na nowo rozpoczynał kręcenie nosem i grymasy, tak jakbym to ja te rzeczy nieudolnie organizowała, kiedy nagle trafiliśmy znów na krótki pas jakichś czarnych śmieci, głównie drewna. I, o Boże, na samym początku tego pasa leżał bursztyn!

Niekoniecznie potworny, ale jednak miał rozmiary dużego orzecha laskowego albo małego młodego kartofelka. Słodki piesek dopadł go pierwszy i wzrok mu się dziko zaiskrzył, a oblicze okryło rumieńcem.

– Więc jednak…! – wykrzyknął z nieopanowaną chciwością.

Wyprzedziłam go czym prędzej.

– Nie będziesz leciał pierwszy! Ja też chcę takie! Tamten mój…!

Razem wziąwszy, znaleźliśmy w tym czarnym pasku cztery bursztyny, podobne do tego pierwszego, jak na nasze poglądy ogromne. Dopadliśmy ich poniekąd sprawiedliwie, jego dwa i moje dwa. Oprócz nich mnóstwo pomniejszych drobiazgów, sięgających ziarnek grochu, przerastających wszystko poprzednie. Eldorado.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Złota mucha»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Złota mucha» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Joanna Chmielewska: Trudny Trup
Trudny Trup
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska: 2/3 Sukcesu
2/3 Sukcesu
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska: Krowa Niebiańska
Krowa Niebiańska
Joanna Chmielewska
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Joanna Chmielewska
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska: Hazard
Hazard
Joanna Chmielewska
Отзывы о книге «Złota mucha»

Обсуждение, отзывы о книге «Złota mucha» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.