Joanna Chmielewska - Przeklęta Bariera

Здесь есть возможность читать онлайн «Joanna Chmielewska - Przeklęta Bariera» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Иронический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Przeklęta Bariera: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Przeklęta Bariera»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Nie jest to kryminał – zapewnia autorka, choć "trupy się poniewierają tam, oczywiście, i jakaś część kryminalna musi być, bez tego by się nie obeszło", ale zasadniczo jest to "powieść historyczna, która dzieje się w czasach współczesnych".
"Samo mi tak wyszło. I naprawdę, to od początku zaczęłam sama sobie pisać dla żartu, niepewna, co z tego wyniknie" – tłumaczy autorka.

Przeklęta Bariera — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Przeklęta Bariera», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Przyjazdu Armanda byłam zupełnie pewna i to jej mogłam zagwarantować. Odeszła, pocieszona i ożywiona, i zaraz potem zadzwoniła pani Łęska.

Że już nadszedł październik, rezydowała w Montilly. Okazało się, że swojej obietnicy dotrzymała.

– Nie chce mi się teraz lecieć do Warszawy – zawiadomiła mnie od razu. – Podobno tu byłaś, jak mnie jeszcze nie było, szkoda. Nie przyjedziesz ponownie?

– Nie wiem. Chyba dopiero po ślubie, razem z Gastonem. – Na waszym ślubie też nie będę, zdjęcia przywieźcie albo film. Ale wolałabym wszystko opowiedzieć ci osobiście, bo przez telefon gorzej się plotkuje. No nic, powiem ogólnie…

No i powiedziała. Więcej niż pół godziny słuchawkę do ucha przyciskałam, rozciekawiona i przejęta.

Otóż pani Łęska odnalazła jedną dawną pomoc kuchenną z Montilly i owa pomoc kuchenna stanowiła cały romans. Nie była to żadna prosta dziewka, tylko absolwentka specjalnej szkoły gastronomicznej, do gotowania utalentowana wielce i karierę w tej dziedzinie zamierzała zrobić. Konkurencję miała ogromną, zaczęła zatem od praktyki w dużym domu, w Montilly właśnie. Nie pchała się ze swoimi umiejętnościami, na byle jaką pensję się zgodziła, udawała takie stworzenie cichutkie i nieśmiałe, podpatrywała kucharkę, szperała w starych przepisach, wścibska była w ogóle i lubiła wszystko wiedzieć. Ale poza tym sympatyczna i niegłupia.

Panna Luiza znienawidziła ją śmiertelnie, ponieważ bardzo szybko wypatrzył ją Armand. On zaś z pięknych dziewczyn lubił korzystać i nie żałował sobie. Tym razem jednak panna stawiła opór, nie chciała go, być może wolała unikać zadrażnień i nie odbijać amanta wszechwładnej gospodyni, w każdym razie Armand, zły na nią i uparty, zachował się nieostrożnie i panna Luiza nabrała podejrzeń. Wyrzuciła ją w końcu i potrzebnego jej świadectwa odmówiła.

Ale dziewczyna też była uparta. Świadectwo postanowiła sama sobie wystawić, a że różne zakamarki już spenetrowała, wiedziała, gdzie papiery z nadrukiem pałacowym leżą, i na takim świadectwo chciała mieć, podpisane przez główną kucharkę i przez pannę Lerat. Podpis panny Luizy, rzecz jasna, zamierzała sfałszować..

Trzeba trafu, że podkradła się pod gabinet panny Luizy we właściwej chwili, mniemając, że w zamkniętym domu nikogo nie ma. Okno było uchylone i przez nie zamierzała wejść. Tymczasem panna Luiza z Armandem tam się właśnie kłócili. Panna Luiza fałszywy akt ślubu prezentowała, wiadomo już było, że prawdziwy być nie mógł i Armand z małżeństwa z nią stanowczo rezygnował, za to pistolety zabytkowe chciał zabrać. Wyrzuty sobie wzajemnie czynlli, o niepotrzebnym zabójstwie urzędniczki mówiąc, w wielkiej furii obydwoje, ale końca tej awantury dziewczyna nie doczekała, bo w obawie, że ją pod oknem ujrzą, oni czy ktoś inny, uciekła. Słyszała tylko jeszcze, jak panna Luiza śmiercią Armandowi groziła, huk się rozległ i rumor jakiś, mniemała zatem, że się może pobili albo co.

Nie bardzo miałaby ochotę w sądzie świadczyć, bo w zamkniętym pałacu ona sama też by się bezprawnie znalazła, podejrzenia na siebie jakieś ściągając. Nową pracę dostała, taką, jakiej pragnęła, i dobra opinia jej potrzebna.

Pani Łęska od dziecka ją znała i w pewnym stopniu dobrodziejką jej była, więc, odnaleziona, wyznała jej wszystko, błagając tylko, żeby ją oszczędzić i do sądu ciągnąć dopiero w ostateczności. Poza wszystkim, Armanda się boi, bo on, jej zdaniem, do najgorszego zdolny.

W wypiekach słuchałam, sama niepewna, co z tym fantem zrobić. Pani Łęska, jak dotąd, nikomu jeszcze o dziewczynie nie powiedziała i nie powie, dopóki palącej potrzeby nie będzie. Mnie mówi, żebym się z Gastonem naradziła, a później może i z panem Desplain, ale to już lepiej osobiście. Aż do chwili ślubu, wedle jej poglądu, jestem bezpieczna, potem zaś Armand, jeśli ma rozum, natychmiast spróbuje razem nas zabić, w taki sposób, żebym później umarła niż Gaston, bo w ten sposób w odziedziczeniu spadku po mnie nic by mu już nie przeszkodziło.

No rzeczywiście, a cóż za pociągająca perspektywa! Najpierw z Romanem się naradziłam. Zdanie pani Łęskiej poparł całkowicie i w ponurą zadumę popadł. Komplikacje same widział i nie krył ich wcale przede mną, bo nawet i z zeznaniem podkuchennej same poszlaki o winie Armanda świadczyły. A gdyby go jednak skazano, łatwo by mu było przypisać zabójstwo w afekcie albo zgoła w obronie własnej, skoro panna Luiza pierwsza strzeliła, a musiało tak być, bo nie strzeliła przecież po śmierci, więc bardzo niską karę by dostał. Możliwe, że z zawieszeniem, przez co ciągle byłby dla mnie zagrożeniem.

Rozumiałam te wszystkie słowa, bo różnych kryminalnych książek przeczytałam już wielką ilość i wykształcenie w tej dziedzinie zdobyłam nadzwyczajne. Jedyną pociechę stanowiła mi w tej chwili myśl, że o przyjeździe Armanda od Moniki natychmiast się dowiem.

Gaston w sobotę miał przyjechać, bo do piątku wieczór u siebie w pracy różne sprawy chciał pokończyć, żeby potem aż do ślubu już tutaj zostać. Armand, oczywiście, pojawił się wcześniej, o czym też istotnie Monika mnie zawiadomiła.

Wybierałyśmy się razem do sklepów, w pośpiechu przeprosiła, że nie jedzie, bo ze swojego amanta chce korzystać. A daj jej Boże zdrowie…

Pojechałam zatem z Romanem, żeby oszczędzić sobie kłopotu z parkowaniem w rozmaitych trudnych miejscach, bo Warszawa pod tym względem przedstawiała gorsze piekło niż Paryż. Tam przynajmniej mogłam na chwilę zostawić samochód choćby i na środku ulicy i nikt się nie czepiał, tu zaś jakaś okropna straż miejska wyskakiwała niczym diabeł z pudełka i awantury robiła, mimo że nikomu nie przeszkadzałam, a dla jakiej przyczyny akurat w takim spokojnym miejscu zabroniono postać trochę, niepodobna było odgadnąć. Wygodniej mi było zatem Romana w samochodzie zostawiać, a samej do magazynów wchodzić.

I od razu krzyk podniosłam, bo Roman zwykłą drogą ruszył. Zażądałam jazdy przez las i przez ową Magdalenkę, która zresztą część moich dawnych dóbr stanowiła, co go zdumiało i niemal przeraziło. Już tak z nim byłam spoufalona, że ośmielił się spytać o przyczynę.

– Była mowa o barierze czy nie? – odparłam na to gniewnie. – Wiem, gdzie ona stoi, i narażać się nie myślę. Będziemy ją omijać z daleka.

Romanowi coś jakby jęk się wyrwało, ale już po chwili z szacunkiem, grzecznie i cierpliwie jął mi tłumaczyć, że się mylę, że bariera czasu jest symboliczna, że ta akurat została z dawnego toru przeszkód, kiedy na mojej łące hipiczne zawody sobie urządzano, i różne inne takie brednie. Mógł sobie mówić, co chciał, ja wiedziałam swoje i ucięłam te naukowe wywody.

– Strzeżonego pan Bóg strzeże – rzekłam z naciskiem i musiał mi ulec.

Po Gastona też z nim razem pojechałam taką samą drogą, zadowolona nawet, że nie w piątek przylatywał, bo w piątek istne urwanie głowy miałam. Z panem Jurkiewiczem intercyzę musiałam omówić, przy udziale pana Desplain na odległość, co mi się tak podobało, że nawet kaprysów żadnych nie prezentowałam i na wszystkie propozycje godziłam się bez oporu. Zdaje się, że obaj się tym zdziwili. Pan Desplain, wbrew wszelkim prawnym obyczajom, stronę Gastona zarazem reprezentował, przez niego upoważniony. Dokumenty zostały sporządzone i tylko nasze podpisy były już potrzebne. Potem zaś znów mi zawracano głowę tym wydawnictwem, rachunki, zresztą bardzo korzystne, przedstawiając, a później jeszcze należało rezerwacji ostatecznej dokonać, żeby sala w restauracji w Wilanowie na przyjęcie weselne została przygotowana. Skromne to przyjęcie miało być, wszystkiego raptem dwadzieścia dwie osoby, ale nie chciało mi się bałaganu sobie w domu robić i wolałam obcych zatrudnić.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Przeklęta Bariera»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Przeklęta Bariera» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Joanna Chmielewska - Wszystko Czerwone
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Wyścigi
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Zbieg Okoliczności
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Babski Motyw
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Kocie Worki
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Jak wytrzymać z mężczyzną
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Krowa Niebiańska
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Trudny Trup
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Rzeź bezkręgowców
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Bułgarski bloczek
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Romans Wszechczasów
Joanna Chmielewska
Отзывы о книге «Przeklęta Bariera»

Обсуждение, отзывы о книге «Przeklęta Bariera» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x