Joanna Chmielewska - 2/3 Sukcesu
Здесь есть возможность читать онлайн «Joanna Chmielewska - 2/3 Sukcesu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Иронический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:2/3 Sukcesu
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
2/3 Sukcesu: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «2/3 Sukcesu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
2/3 Sukcesu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «2/3 Sukcesu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Nawet najpiękniejsze opowieści mają swój kres. Więcej powodów do przedłużania wizyty nie było i należało wrócić do domu.
Przed furtką czekał na nich do szaleństwa zdenerwowany i przygnębiony Stefek, który, tak samo jak Pawełek, nie nadawał się dziś do niczego i zamierzał wcześnie pójść spać.
Niespodziewane zakończenie znaczkowej afery nagle okazało się dla niego nieszczęściem. Okazje widywania bóstwa wymknęły mu się z rąk, a więzy ścisłej współpracy przestały istnieć. Uświadomił to sobie już od rana i cały czas pobytu w szkole poświęcił na rozpaczliwe szukanie jakiegoś wyjścia, czego wynikiem były dwie dwóje. O coś go tam pytano, ale skąd miał wiedzieć o co, skoro zaprzątały go problemy wagi życiowej! Rozwiązanie znalazł dopiero późnym popołudniem, dzięki Czesiowi.
– Jak małpa wygląda – zawiadomił z satysfakcją.- Podbiła mu oko kagańcem i chyba nos, bo ma spuchnięty z jednej strony. A na czole rozdrapane siniaki, jak ona to zdążyła zrobić w takim tempie, to jest nie do pojęcia. Macie jeszcze co do niego?
Informacji o Czesiu Janeczka i Pawełek wysłuchali w upojeniu.
– Nie – powiedziała Janeczka. – Teraz już mamy go w nosie. Możesz się od niego odczepić. Pawełek zaprotestował.
– Ejże, ja nie wiem, czy w nosie! On będzie dalej latał po nieboszczykach. W końcu poświęcenie poświęceniem, ale ja też bym chciał znaczki!
– I ja – zgodziła się Janeczka. – Tylko z nami pan Fajksat interesów robić nie będzie. I zdaje się, że my z nim tym bardziej. Więc Czesio dla nas do niczego.
– Toteż właśnie – podchwycił Stefek z nadzieją. – A ja mam załatwione skrzyżowanie z telewizją, to jak? Te znaczki teraz mają być dla was?
– Czekaj no! – zainteresował się gwałtownie Pawełek, zanim Janeczka zdążyła się odezwać. – Czy to przypadkiem nie ta pani Polińska, co mieszka naprzeciwko Karoliny…?
– No właśnie.
– To nie ma o czym gadać, jasne, że dla nas. Żebyś się nie ważył wypuścić jej z ręki! Mogę tam chodzić razem z tobą.
Nie było to rozwiązanie przez Stefka wymarzone. Bezpośredni kontakt Pawełka z panią Polińska automatycznie odsuwał go na dalekie tyły, a to wcale nie o to chodziło!
– Ale… – zaczął niespokojnie i nagle przypomniał sobie panią z redakcji i ciocię Julcię. Nie, w porządku, osobiste dostarczanie znaczków Janeczce ma zapewnione. Szybko zmienił zdanie.
– Dobra, mogę cię nawet z nią zapoznać – zgodził się łaskawie. – Oprócz tego mam jeszcze parę źródeł, przez tego piekielnego Czesia specjalnie się starałem, ale tam już muszę załatwiać osobiście. Też wam przyniosę. Umowa stoi, szafa gra!
– A z Czesiem w ogóle rozmawiałeś? – zaciekawiła się Janeczka.
– Rozmawiałem jak rozmawiałem, nie bardzo on dzisiaj wyrywny do gadania. Wdeptany w szpary od podłogi, musieli go wczoraj niewąsko obsobaczyć…
– A pewnie – mruknął kąśliwie Pawełek. – Gdyby się pośpieszył z tymi strzykawkami…
– Mamrotał pod nosem, że ma życie zatrute i że mu niefart przynoszę. Możliwe, starałem się jak mogłem.
– Starałeś się naprawdę bardzo doskonale! – przyznała wspaniałomyślnie Janeczka i obdarzyła go spojrzeniem pełnym uznania, co sprawiło, że Stefek zamilkł. Odjęło mu mowę, ze wzruszenia stracił dech i skamieniał. Musiał odczekać, aż to coś w środku przestanie grzmieć, huczeć i ogłuszać. Nie był w stanie odpowiedzieć na niecierpliwe pytanie Pawełka, kiedy jest z tą panią Polińską umówiony i czy nie można by zacząć już od jutra.
Janeczka zlitowała się bardziej nad bratem niż nad wielbicielem.
– W pierwszej kolejności mamy dziadka i panią Nachowską – przypomniała pobłażliwie. – A Karolinie oczywiście trzeba będzie wszystko opowiedzieć, zasługuje na to. Pewnie będziesz musiał tam iść parę razy.
Nigdy dotychczas przekonanie o niezwykłej mądrości siostry nie wybuchło w Pawełku z taką potężną siłą…
Dziadek miłosierdzia nie miał żadnego, przez całe dwa dni zachowywał absolutną tajemniczość, połączoną z szampańskim humorem. Trzeciego dnia urządził przyjęcie. Zostali o nim zawiadomieni pisemnym zaproszeniem, które przyniósł na dół Rafał.
– Dziadek wygląda, jakby za chwilę miał pęknąć – oznajmił, wręczając im kopertę. – Chodźcie prędko, żeby nie było nieszczęścia.
Zaproszenie przeczytali na schodach.
– Dlaczego tak…? – zaciekawił się Pawełek, potrząsając sztywną kartką papieru.
– Żeby było bardziej uroczyście. Powiedział, że chętnie by to wyrył na granicie i pomalował złotą farbą, ale szkoda mu czasu.
– Znalazł wszystko? – spytała chciwie Janeczka.
– Nie wiem, nic mi nie chciał powiedzieć. Zaraz się dowiemy, jazda!
Dziadek rzeczywiście czcił wielką chwilę z całej mocy. Na stoliku stał tort, czekoladki i coca cola. Babcia przyniosła herbatę.
– Wszyscy jesteście opętani, ale znam to od lat i nie będę wam przeszkadzać – oznajmiła wielkodusznie. – Zdziwię się, jeśli was nie zemdli, radzę wam tę herbatę pić gorzką.
– Siadajcie – powiedział dziadek, rozpromieniony i przejęty. – Chociaż nie, może lepiej w pierwszej chwili postać. Uczcimy sukces minutą stania.
Podniósł się z fotela i popatrzył na trójkę swoich wnuków.
– Otóż zawiadamiam was – rzekł tonem wzniosłym i wielce uroczystym – że tu oto leży przed nami cała połowa kolekcji pana Franciszka. Po czterdziestu latach starań i utracie wszelkiej nadziei zdobyłem to wreszcie, dzięki wam!
Sukces został uczczony minutą nie tyle stania, ile grzmiącego i straszliwego ryku. Także oklaskami. Zarówno w jednym jak i w drugim dziadek wziął entuzjastyczny udział, chociaż wrzeszczał nieco ciszej. Potem potrójne pytania padły równocześnie, a trzy głowy zderzyły się nad blatem biurka.
– Ja chcę to oglądać spokojnie! – zdenerwowała się Janeczka. – I przez lupę! Zabierzcie te łby!
– Sama zabierz! – oburzył się Pawełek. – Każdy chce obejrzeć przez lupę!
– Ja mogę później – powiedział z godnością Rafał. – Nie będę się tu z wami przepychał. Poza tym pół kolekcji, to jest tylko pół sukcesu. W razie osiągnięcia całości będę się domagał szampana, a teraz chciałbym usłyszeć jak to było.
– Zestawiłem parami, tak jak pan Franciszek – zwrócił uwagę uszczęśliwiony dziadek. – Może on ma rację, warto obejrzeć później, na spokojnie. Popatrzcie, tu na przykład… Czysty i kasowany, z tej samej matrycy, charakterystyczne uszkodzenie napisu…
Dopiero po półgodzinie można było przystąpić do zasadniczej części programu. Emocje trochę przycichły. Czujnym wzrokiem wpatrzony w znaczki dziadek sięgnął po fajkę.
– Słuszną uwagę uczyniłeś – zwrócił się do Rafała. – To jest pół sukcesu. Szampana się chyba nie doczekasz, bo reszta została rozproszona po świecie w sposób nieodwracalny. Szczęście, że chociaż tyle ocalało.
– Dziadku, Barański to miał? – spytała z zachłanną niecierpliwością Janeczka. – I ten Barański to jest siostrzeniec tej starszej pani, do której kiedyś dotarłeś?
– Ten sam. Trochę się zmienił przez trzydzieści lat, ale, jak widać, słusznie od początku żywiłem do niego antypatię.
– Nie wiedziałeś, że to on? – zdziwił się Pawełek, oblizując łyżeczkę. – Przecież go znałeś w twarzy. Z klubu.
– Wyobraźcie sobie, że nie. Zbieżność nazwisk mogła być przypadkowa, w końcu sam znam trzech Barańskich… A wygląd zewnętrzny nic mi nie mówił. Przed laty był chudym młodzieńcem i nosił długie włosy, nie poznałem go. Znałem go, oczywiście, nie tylko z widzenia, także ze słyszenia i wiedziałem, iż jest to osobnik wyjątkowo bezwzględny i brutalny w interesach, ale nic więcej. Wiedziałem także, że pieczątki ekspertów są fałszowane, ale nie miałem pojęcia, kto to robi. Nawet mi do głowy nie przyszło, że on jest tu główną sprężyną!
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «2/3 Sukcesu»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «2/3 Sukcesu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «2/3 Sukcesu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.