Joanna Chmielewska - Drugi Wątek

Здесь есть возможность читать онлайн «Joanna Chmielewska - Drugi Wątek» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Иронический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Drugi Wątek: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Drugi Wątek»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Historia starych domostw, starej, wrednej ciotki i pięknego Kopciuszka. Oczywiście Kopciuszek spotyka pięknego księcia i staje się bogatą księżniczką, w czym niebagatelny udział mają minione pokolenia. " Zajrzałam za zamknięte drzwi, ponieważ znajdowały się najbliżej… sypialni chyba… telefonu nie zobaczyłam. Zajrzałam za następne, uchylone. O matko jedyna moja…! Jedne zwłoki, dostarczone mi z zaskoczenia, to było najzupełniej dosyć, drugie stanowiły przesadny nadmiar. Chryste Panie, na co ja się tu nadziałam…?!"

Drugi Wątek — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Drugi Wątek», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Zechce pani podać nazwiska tych dwóch panów, z którymi rozmawiała pani na Batuty, w oglądanym mieszkaniu…

Jęknęło we mnie. Musiałam mu się wręcz przeraźliwie nie podobać, skoro postanowił mnie wykończyć. Skąd, na litość boską, miałam znać nazwiska tych dwóch zboczeńców, nie przedstawili mi się, z rozmowy wywnioskowałam, że użytkują lokal na zasadzie podlewania kwiatków i wietrzenia, właścicielem nie jest żaden. Uprzytomniłam sobie, że nikt mnie nie widział w drzwiach, nawet Maćka spotkałam już na schodach. Mogłam wcale nie wchodzić do pederastów i wówczas, rany boskie, na ukrycie łupu zyskiwałam dodatkowe pół godziny. Nie, właściwie nie dziwię mu się, muszę wydawać się podejrzana, a jeśli on ma fioła na tle kumoterstwa…

– Panów nie znam – rzekłam zdecydowanie. – Ze wszystkiego natomiast widzę, że leżę martwym bykiem, chyba że znajdzie się prawdziwy sprawca. Zawiadamiam pana zatem, że osobiście zajmę się poszukiwaniem tego podleca i sam pan jest sobie winien.

– Miło mi – odparł na to dość pogodnie i na tym zakończył przesłuchanie. Zupełnie jakby chodziło mu tylko o to, żebym podjęła taką właśnie decyzję. Rozzłościłam się Niech to piorun strzeli, bez sprawcy zostanie smród, jakiś kretyn uwierzy w te cztery miliardy i nie daj Boże, złodzieje się zaczną do mnie włamywać. Rzeczywiście nie pozostaje mi nic innego, jak tylko intensywnie wdać się w dochodzenie…!

Na sekretarce wysłuchałam trochę skrzeczącej informacji, że dobija się do mnie jakaś czytelniczka. Informacja pochodziła z wydawnictwa. Spojrzałam na zegarek, jeszcze były godziny pracy, zadzwoniłam.

– Jakaś dziewczynka – powiadomiono mnie. – Błaga o pani telefon, nie może chodzić podobno, a koniecznie chce się z panią skontaktować. Niejaka… zaraz… Jola Rybińska.

Sklerozy w tym momencie nie miałam i pamięć mi działała.

– Czy ta Jola Rybińska ma telefon?

– Ma. Zostawiła numer.

– To proszę…

Jola Rybińska odezwała się od razu, tak jakby czatowała przy słuchawce.

– O Boże! – powiedziała, szaleńczo przejęta. – Więc to jednak pani! To znaczy nie, ja wcale nie jestem pewna, ja się muszę z panią zobaczyć, bardzo przepraszam, ale czy to pani była wczoraj tutaj, gdzie ja mieszkam, na Willowej?

Od początku odgadywałam, o co chodzi. Przyświadczyłam.

– No więc, ja nie wiem, co zrobić. Ja widziałam coś więcej i muszę to pani powiedzieć, bo ja nie wiem, może to pani potrzebne… Ja bym przyszła do pani, ale jeszcze nie mogę chodzić, doktor mi kazał oszczędzać nogę, więc tego…

– Powiedz mi to przez telefon. Nikt nas nie słyszy.

– Ale… Ale ja myślałam… No, że przy okazji… Nadal odgadywałam doskonale.

– No dobrze, niech będzie. Przyjadę do ciebie i podpiszę ci się na wszystkich książkach, a ty mi powiesz, co widziałaś. Tylko bez żadnych zebrań towarzyskich, bo mam mało czasu.

Zajrzałam do Janusza, nie było go, na wszelki wypadek zostawiłam kartkę z informacją, dokąd jadę, i kazałam czekać na wiadomość. Mogłam jeszcze poszukać telefonicznie Henia, ale śpieszyłam się, bo szczerze mówiąc, byłam cholernie ciekawa, co też ona takiego widziała.

Jola Rybińska czekała przy wizjerze i otworzyła mi drzwi, zanim do nich podeszłam.

– Ach, proszę pani – powiedziała, cała w wypiekach. – Tak naprawdę to ja potem podglądałam, bo takie tłumy ludzi, i wiedziałam już, że coś się stało. I widziałam, że tu przyszedł jakiś człowiek, wjechał windą i tam poszedł, do tamtego mieszkania. I wtedy wyjrzałam, całkiem nie wiem dlaczego, no dobrze, z ciekawości. Stał przez chwilę i słuchał, nawet ucho przyłożył, a potem jakby mu się coś stało, odskoczył i poleciał na dół po schodach, nie było go słychać, wcale nie tupał, więc chyba na palcach. Nasze drzwi otwierają się cichutko, nic nie skrzypią, otworzyłam i patrzyłam przez szparę, ale on o tym nie wiedział, nie usłyszał…

– I jak ten człowiek wyglądał? – spytałam surowo.

– Średnio wysoki i szczupły, ale nie wątły – odparła Jola bez namysłu. – Ja od razu wiedziałam, że to może być ważne, zapamiętałam go porządnie i jeszcze powtarzałam sobie ten jego opis przez cały czas, żeby mi się nie pomyliło. Tak od góry, to miał włosy do uszu, ciemne i proste, twarz też szczupłą, trochę kościstą, policzki i szczęka, tak te kości wyraźnie się rysowały. Brwi i oczy zwyczajne, ciemne, nos… skrzywiony to nie, ale jakby asymetryczny. Malutko. Ogolony, bez brody, bez wąsów. W kurtce był, skórzanej, glace, brązowej, rozpiętej, koszulę miał w beżowe paski, jasną Dżinsy i czarne buty. I nie miał znaków szczególnych, chociaż tak strasznie chciałam…

Sprawę dodatkowego przesłuchania Joli Rybińskiej załatwiłam bezzwłocznie. Nie musiałam łapać Henia, bo Janusz akurat wrócił do domu i podniósł słuchawkę, przekazałam mu ten pasztet. Tajemniczy szczupły osobnik przyszedł w chwili, kiedy w mieszkaniu nieboszczki Najmowej działała ekipa policyjna, usłyszał liczne głosy i zrezygnował z wizyty. Na miejscu kapitana Tyrańskiego z odnalezienia go nie zrezygnowałabym za nic w świecie…

Ciągle jeszcze tkwiło we mnie poranne przesłuchanie. Nie dziwiłam się Tyranowi i nie miałam do niego pretensji. Jeśli istotnie w przewróconym pudełku znajdowała się duża ilość złotych monet, dlaczego nie miałabym ich sobie przywłaszczyć? Posiadaczowi już nie były potrzebne, a zysk mógł się wydawać kuszący, hipotetyczne cztery miliardy każdemu zrobią dużą różnicę. Nie wykazywałam wprawdzie dotychczas żadnych skłonności złodziejskich, ale po pierwsze, on o tym nie wiedział, a po drugie, jeśli nie kradłam, to jednostkom żywym. Tu w grę wchodziły jednostki martwe.

Znalezisko, można powiedzieć, niczyje, skarbu państwa zapewne albo spadkobierców tego, co chował.

Zastanowiłam się, głęboko i uczciwie, i doszłam do wniosku, że tej kradzieży wykluczyć nie mogę. W pierwszym odruchu zapewne nie przyszłoby mi do głowy, żeby łapać mienie, ale gdybym miała czas ochłonąć i odrobinę pomyśleć, możliwe, że zagarnęłabym sobie to wszystko, uginając się pod ciężarem. Istotny problem stanowiło te dwadzieścia kilogramów, moje możliwości transportowe radykalnie kończą się na szesnastu, dwadzieścia musiałabym za sobą wlec. Nikt nie widział, żebym wlokła, ten jakiś facet, który mnie dostrzegł w holu, wychodzącą, twierdził podobno, że prawie biegłam, o sapaniu pod brzemieniem nie było mowy. W żadnym wypadku nie biegłabym z ciężarem dwudziestu kilo i właściwie to jedno powinno mnie wykluczyć.

Zaczęło mi się nagle myśleć dalej. Mogłam postąpić inaczej. Zdjąć z szyi apaszkę, zrobić tobołek, wyjść z tego mieszkania, dodźwigać to do windy… Na nic, zobaczyłaby mnie Jola Rybińska… Więc może zejść po schodach piętro niżej, tam wsiąść do windy i pojechać na górę. Jak tam wygląda, na ostatnim piętrze…? Wszystko jedno, znalazłam sobie zakamarek, schowałam tobołek, wyjechałam bez obciążenia, zamierzając wrócić po łup w sprzyjającej chwili. Leży gdzieś tam, może na strychu… Czy oni w ogóle przeszukali cały dom…?

Procedurę tę obmyśliłam pomiędzy trzecim piętrem a parterem. Wyobrażenie było tak silne, że nie wytrzymałam, postanowiłam sprawdzić jej sens.

Zapomniawszy kompletnie, że sama spowodowałam wizytę władz u Joli i lada chwila pojawi się tu ktoś z policji, zawróciłam na parterze i ponownie wsiadłam do windy. Przycisnęłam najwyższy guzik.

Ze wzruszeniem stwierdziłam, że budynek nie tylko ma strych, ale na ten strych dojeżdża winda. Miało to swoje uzasadnienie, strych zawierał w sobie suszarnię, osoba z tobołem upranej bielizny mogła wygodnie dojechać, a nie z wysiłkiem wlec się po schodach. Przyzwoicie i humanitarnie. W dodatku wcale nie było tam ciemno, świetliki w dachu rozjaśniały wszystkie pomieszczenia.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Drugi Wątek»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Drugi Wątek» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Joanna Chmielewska - Wszystko Czerwone
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Wyścigi
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Zbieg Okoliczności
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Babski Motyw
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Kocie Worki
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Jak wytrzymać z mężczyzną
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Krowa Niebiańska
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Trudny Trup
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Rzeź bezkręgowców
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Bułgarski bloczek
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Romans Wszechczasów
Joanna Chmielewska
Отзывы о книге «Drugi Wątek»

Обсуждение, отзывы о книге «Drugi Wątek» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x