Janet Evanovich - Wytropić Milion
Здесь есть возможность читать онлайн «Janet Evanovich - Wytropić Milion» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Иронический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Wytropić Milion
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Wytropić Milion: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wytropić Milion»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Wytropić Milion — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wytropić Milion», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Zostawiłam Księżyca z jego powtórką i chwyciłam za klamkę od drzwi mojego samochodu, kiedy zatrzymał się koło mnie czarny lincoln.
Szyba po stronie pasażera zjechała w dół i wyjrzał z niej jakiś mężczyzna.
· Jesteś Stephanie Plum?
· Tak.
· Chcielibyśmy uciąć sobie z tobą małą pogawędkę.
Jasne, już wsiadam do mafijnego auta z dwoma facetami w środku, z których jeden jest Pakistańczykiem i ma kaliber 38 wetknięty w spodnie, częściowo zakryty miękkim wałkiem brzucha, a drugi wygląda jak Hulk Hogan.
· Mama zawsze mi powtarzała, żebym nigdy nie wsiadała do obcych aut.
· Nie jesteśmy tacy znowu obcy – powiedział Hulk. -Jesteśmy dwoma przeciętnymi facetami. Prawda, Habib?
· Zgadza się – powiedział Habib, przechylając głowę w moim kierunku i odsłaniając złoty ząb. – Jesteśmy jak najbardziej przeciętni pod każdym względem.
· Czego chcecie? – zapytałam.
Facet, który siedział na miejscu pasażera, westchnął głęboko.
· Nie masz zamiaru wsiąść do samochodu, prawda?
· Owszem.
· W porządku, sprawa jest taka. Szukamy twojego przyjaciela. A może on już nie jest przyjacielem? Może ty też go szukasz?
· Aha.
· Pomyśleliśmy sobie, że moglibyśmy pracować razem. Wiesz, jako zespół.
· Nie sądzę.
· Dobrze, w takim razie będziemy musieli deptać ci po piętach. Pomyśleliśmy, że powinnaś o tym wiedzieć, żebyś nie czuła się zaniepokojona, kiedy zobaczysz, że siedzimy ci na ogonie.
· Kim jesteście?
· Ten za kierownicą to Habib. A ja jestem Mitchell.
· Nie. Mam na myśli to, kim naprawdę jesteście? Dla kogo pracujecie?
Byłam niemal pewna, że już znam odpowiedź, ale pomyślałam, że nie zaszkodzi zapytać.
· Wolelibyśmy nie ujawniać nazwiska naszego chlebodawcy – oświadczył Mitchell. – I tak nie ma to dla ciebie znaczenia. Zapamiętaj sobie tylko to, że nie powinnaś niczego odrzucać, ponieważ będziemy się złościć.
· Tak, a to bardzo niedobrze, kiedy jesteśmy źli – dodał Habib, grożąc palcem. – Nas nie można lekceważyć. Czyż nie tak? – zapytał, szukając potwierdzenia u Mitchella. – Tak naprawdę, jeśli nas zdenerwujesz, to rozrzucimy twoje wnętrzności po całym parkingu przy „7-Eleven”, które należy do mojego kuzyna Muham-mada.
· Stuknięty jesteś? – powiedział Mitchell. – Nie ma rozrzucania żadnych cholernych wnętrzności. A jeśli nawet, to nie przed „7-Eleven”. Kupuję tam gazetę w niedzielę.
· No – ustąpił Habib – to w takim razie moglibyśmy zrobić coś związanego z seksem. Moglibyśmy dokonać na niej zabawnych aktów perwersji seksualnej… Wiele, wiele razy. Gdyby mieszkała w moim kraju, byłaby zhańbiona na zawsze w całej społeczności. Uznana za wyrzutka. Oczywiście, ponieważ jest cyniczną i rozpustną Amerykanką, w tym kraju na pewno by ją zaakceptowali pomimo tych perwersji. A już z pewnością ona sama byłaby bezgranicznie zadowolona, że właśnie my to z nią robimy. Poczekaj, moglibyśmy ją okaleczyć, żeby to nie było dla niej przyjemne.
· Hej, nie mam nic przeciwko okaleczeniu, ale uważaj z tym seksem – zwrócił się Mitchell do Habiba. – Mam rodzinę. Jak moja żona coś takiego wywęszy, to jestem ugotowany.
rozdział 2
Zamachałam rękami.
· Czego wy, u diabła, ode mnie chcecie?
· Chcemy twojego kumpla Komandosa i wiemy, że go szukasz – powiedział Mitchell.
· Nie szukam Komandosa. Yinnie dał tę sprawę Joyce Barnhardt.
· Nie znam żadnej Joyce Barnhardt – odparł Mitchell. -Znam ciebie. I mówię ci, że szukasz Komandosa. A jak go znajdziesz, to nam o tym powiesz. A jeśli nie potraktujesz serio tego… obowiązku, naprawdę pożałujesz.
· O-bo-wią-zek – powiedział Habib. – Podoba mi się. Miło brzmi. Miślę, że zapamiętam.
· Myślę – poprawił go Mitchell. – Wymawia się „myślę”.
· Miślę.
· Myślę!
· No przecież mówię. Miślę.
· Ten Arabus dopiero co przyjechał – wyjaśnił Mitchell. – Pracował dla naszego szefa w innym charakterze w Pakistanie, ale zjawił się razem z ostatnią dostawą towaru i nie możemy się go pozbyć. Jeszcze niewiele umie.
· Nie jestem Arabusem! – wrzasnął Habib. – Widzisz jakiś turban na mojej głowie? Teraz jestem w Ameryce i nie noszę tych rzeczy. I to bardzo nieładnie, że tak mówisz.
· Arabus – powtórzył Mitchell. Habib zmrużył oczy.
· Świńska amerykańska parowa.
· Wielorybie sadło.
· Syn służącego.
· Odwal się – powiedział Mitchell.
· Niech ci jaja urwie – zrewanżował się Habib. Zdaje się, że nie musiałam obawiać się tych dwóch. Pozabijają się nawzajem, zanim noc zapadnie.
· Muszę już jechać – oświadczyłam. – Jadę do rodziców na lunch.
· Pewnie za dobrze ci się nie powodzi – powiedział Mitchell – skoro musisz wyłudzać lunch od rodziców. Moglibyśmy ci pomóc, no wiesz. Dasz nam to, co chcemy, a okażemy się naprawdę hojni.
· Gdybym nawet chciała znaleźć Komandosa – a nie chcę – nie dałabym rady. Komandos jest nieuchwytny jak dym.
· Tak, ale słyszałem, że masz wyjątkowe umiejętności, jeśli wiesz, co mam na myśli. Poza tym jesteś łowczynią nagród… Przyprowadzić go, żywego lub martwego. Zawsze go dorwać.
Otworzyłam drzwi hondy i wsunęłam się za kierownicę.
· Powiedzcie Alexandrowi Ramosowi, że musi poszukać kogoś innego do ścigania Komandosa. Mitchell wyglądał tak, jakby połknął żabę.
· Nie pracujemy dla tego skurczybyka. Wybacz moją łacinę.
Znieruchomiałam na siedzeniu.
· A więc dla kogo pracujecie?
· Powiedziałem ci już. Nie wolno nam ujawnić tej informacji. Niech to szlag.
Kiedy przyjechałam, babcia stała w drzwiach. Mieszkała z moimi rodzicami, bo dziadek kupował teraz losy na loterii bezpośrednio od Pana Boga. Miała włosy koloru stalowoszarego, krótko obcięte i skręcone trwałą. Jadła jak koń, a skóra babci przypominała kurczaka z rosołu. Jej łokcie były ostre jak brzytwa. Miała na sobie białe tenisówki, karmazynowy ocieplany kostium z poliestru i przygryzała górną wargę, co znaczyło, że nad czymś rozmyśla.
· Czyż nie jest miło? Właśnie nakrywałyśmy do lunchu – powiedziała. – Twoja matka kupiła trochę sałatki z kurczaka i bułeczek u Giovicchiniego.
Rzuciłam okiem na pokój gościnny. Fotel ojca był pusty.
· Jeździ po mieście na taksówce – wyjaśniła babcia. -Dzwonił Whitey Blocher i powiedział, że potrzebują kogoś na zastępstwo.
Mój ojciec jest emerytowanym pracownikiem poczty, ale pracuje dorywczo jako taksówkarz, bardziej dlatego, żeby wyjść z domu, niż żeby mieć na drobne wydatki. A jazda taksówką jest dla niego tym samym, co gra w karty w klubie „Elks”.
Powiesiłam kurtkę na wieszaku w holu i usiadłam przy stole w kuchni. Dom moich rodziców jest wąski i ma okna na trzy strony. Okna pokoju gościnnego wychodzą na ulicę, okno w jadalni jest od strony podjazdu oddzielającego dom rodziców od sąsiedniego, a okno od kuchni i drugie drzwi wejściowe wychodzą na podwórko, które jest uporządkowane, ale ponure o tej porze roku.
Babcia usiadła naprzeciw mnie.
· Zastanawiam się nad zmianą koloru włosów – poinformowała. – Rosę Kotman ufarbowała sobie włosy na czerwono i wygląda całkiem nieźle. No i ma teraz nowego chłopaka. – Wzięła bułkę i przekroiła ją dużym nożem. -Nie miałabym nic przeciwko chłopakowi.
· Rosę Kotman ma trzydzieści pięć lat – wtrąciła moja matka.
· No, ja mam prawie trzydzieści pięć – powiedziała babcia. – Ale wszyscy mi mówią, że nie wyglądam na swój wiek.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Wytropić Milion»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wytropić Milion» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Wytropić Milion» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.