P. James - Z Nienaturalnych Przyczyn

Здесь есть возможность читать онлайн «P. James - Z Nienaturalnych Przyczyn» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Z Nienaturalnych Przyczyn: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Z Nienaturalnych Przyczyn»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Nadinspektor Dalgliesh wyjeżdża do ciotki Jane, na wsi w Suffolk. Jest zmęczony ostatnią sprawą, która kosztowała go wiele wysiłku. Ma nadzieję, że oderwie się od morderstw i pracy. Tymczasem do brzegu dobija łódka, a w niej Maurice Seton. Autor kryminałów nie żyje już od jakiegoś czasu, a obie dłonie ma ucięte w nadgarstkach…
Bardzo ciekawy kryminał, interesujący już od pierwszych stron. Zakończenie jest takie, jakiego oczekuje każdy miłośnik kryminałów: zaskakujące.

Z Nienaturalnych Przyczyn — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Z Nienaturalnych Przyczyn», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Carruthers odsunął zastanę z koralików i wszedł do klubu nocnego. Przez chwilę stal nieruchomo u wejścia, jak zawsze smukły i elegancki w nienagannie skrojonym smokingu, i chłodnym, ironicznym wzrokiem przesunął wzgardliwie po ciasno stłoczonych stolikach, obskurnym, pseudo-hiszpańskim wystroju i obdartej klienteli A więc to miał być sztab najgroźniejszego gangu handlarzy narkotyków w Europie! Za plugawą fasadą tego pospolitego klubu, jakich w końcu wiele w Soho, krył się potężny umysł, kontrolujący najbardziej potężne szajki zachodniego świata. Niewiarygodne – a jednak. Cala ta fantastyczna przygoda była niewiarygodna. Usiadł przy stoliku tuż obok drzwi, aby mieć dobry widok na sale. Gdy podszedł do niego kelner, zamówił smażone scampi, sałatę i butelkę chianti; niski, brudnawy Cypryjczyk przyjął zamówienie bez słowa. Czy wiedzieli, że tu jest? – zastanawiał się Carruthers. A jeśli tak, to kiedy się pokażą?

Na drugim końcu sali wznosiła się mata scena, wyposażona jedynie w trzcinowy parawan i krzesło. Nagle światła przygasły, a pianista podjął wolną, zmysłową melodię. Zza parawanu ukazała się dziewczyna, piękna blondynka, nie całkiem już młoda, o pięknych, pełnych piersiach. Jej wdzięk i arogancja mogły, zdaniem Carruthersa, znamionować krew rosyjską. Podeszła zmysłowo do krzesła i zaczęta bardzo powoli rozpinać swą wieczorową suknię. Gdy ta opadła na ziemię, ukazały się skąpe majteczki i czarny biustonosz. Siedząc tyłem do publiczności, podniosła ręce, aby rozpiąć stanik. Od zatłoczonych stolików natychmiast podniosły się ochryple okrzyki:

– Dawaj, Rosie! Dawaj, Rosie! Dawaj!

Panna Calthrop przerwała lekturę. Panowała cisza, większość słuchaczy wyglądała na oszołomionych. Wreszcie Bryce zawołał:

– No, dalejże, Celio! Nie przerywaj teraz, kiedy robi się ciekawie! Czy Rosie rzuci się na Martina Carruthersa i zgwałci go? Od lat się o to prosił. Czy też próżno się łudzę nadzieją?

– Nie ma potrzeby czytać dalej – powiedziała panna Calthrop. – Mamy tu wystarczający dowód.

Sylvia Kedge obróciła się ku Dalglieshowl.

– Pan Seton nigdy nie nazwałby żadnej postaci Rosie. Tak miała na imię jego matka. Kiedyś powiedział mi, że nigdy nie wykorzysta go w żadnej ze swoich książek. I nigdy tego nie zrobił.

– Zwłaszcza nie nazwałby tak prostytutki z Soho – wpadła jej w słowo panna Calthrop. – Często mówił mi o swojej matce. Uwielbiał ją, po prostu uwielbiał. Prawie pękło mu serce, gdy zmarła i jego ojciec ponownie się ożenił.

Głos panny Calthrop pulsował całą tęsknotą niespełnionego macierzyństwa. Nagle Oliver Latham powiedział:

– Proszę mi to pokazać.

Celia podała mu maszynopis i wszyscy wyczekująco patrzyli, jak Latham go ogląda. Wreszcie zwrócił go bez słowa.

– No i co? – zapytała panna Calthrop.

– Nic. Po prostu chciałem się przyjrzeć. Znam pismo odręczne Setona, lecz nie maszynowe. Ale mówicie, że tego nie napisał.

– Jestem pewna, że nie – odparta panna Kedge. – Aczkolwiek nie wiem dokładnie, dlaczego. Po prostu nie wygląda to na jego pracę. Ale zostało napisane na jego maszynie.

– A styl? – zapytał Dalgliesh.

Zebrani zamilkli.

– Nie można powiedzieć, żeby to było typowe dla Setona – odezwał się wreszcie Bryce. – W końcu facet umiał pisać, kiedy zechciał. A to brzmi dość sztucznie, prawda? Ma się wrażenie, że specjalnie starał się pisać źle.

Do tej pory Elizabeth Marley milczała, siedząc samotnie w kącie jak naburmuszone dziecko, które wbrew swej woli zostało zmuszone do uczestniczenia w nudnych rozmowach dorosłych. Teraz rzuciła niecierpliwie:

– Jeśli to jest fałszerstwo, to tak oczywiste, że chyba mieliśmy je odkryć. Justin ma rację, styl jest podrabiany. I to chyba za duży zbieg okoliczności, że ten, kto to zrobił, trafił na jedyne imię, które musiało wzbudzić podejrzenia. Czemu akurat Rosie? Jakby mnie kto pytał, to jest to sprytna zagrywka Maurice’a Setona, a wyście się na nią nabrali. Przeczytacie o tym, kiedy ukaże się jego nowa książka. Wiecie, jak uwielbia eksperymenty.

– Rzeczywiście, właśnie taki dziecinny pomysł mógłby przyjść Maurice’owi do głowy – powiedział Latham. – Nie jestem pewien, czy mam ochotę być mimowolnym uczestnikiem jego głupawych doświadczeń. Proponuję, żebyśmy dali temu spokój. W swoim czasie się odnajdzie.

– To prawda, że Maurice zawsze był dziwny i tajemniczy -Zgodziła się panna Calthrop. – Zwłaszcza gdy chodziło o jego pracę. I jeszcze jedno. W przeszłości podpowiadałam mu to i owo; czasem nawet korzystał z moich wskazówek. Ale nigdy mi później o tym nie wspominał. Oczywiście, nie oczekiwałam oficjalnych podziękowań; na ogół jestem bardzo zadowolona, mogąc pomóc koledze po piórze, ale przyznacie, że człowiek czuje się speszony, gdy w opublikowanej książce znajduje kilka swoich pomysłów, a od Maurice’a nie słyszy nawet „dziękuję”.

– Pewnie zdążył już wówczas zapomnieć, że nie sam je wymyślił – zauważył Latham z pobłażliwą pogardą.

– On nigdy niczego nie zapominał, Oliverze. Maurice miał bardzo jasny umysł i bardzo metodycznie pracował. Gdy coś mu podpowiadałam, udawał, że właściwie nie jest zainteresowany i mruczał, że spróbuje nad rym kiedyś popracować. Ale widziałam po jego oczach, że go wzięło i tylko czeka, aby wrócić do domu i umieścić to w swojej kartotece, na którejś z tych małych karteczek. Właściwie nie miałam do niego pretensji, tyle że sądziłam, że mógłby czasem podziękować mi za pomoc. Około miesiąca temu poddałam mu pewien pomysł i zakładam się, że ujrzycie go w następnej książce.

Nikt nie podjął jej oferty.

– Masz co do niego całkowitą rację, Celio – powiedział Bryce. – Coś mu się czasem szepnęło, Bóg jeden wie, dlaczego. Jak człowiekowi przyszedł do głowy nowy pomysł na morderstwo, to żal mu było go zmarnować, zwłaszcza że biedny Seton już robił pod tym względem bokami. Ale oprócz tego krwiożerczego błysku w oku nigdy żadnej oznaki wdzięczności! Tak, tak, moi drodzy. Oczywiście sami rozumiecie, że teraz już nic ode mnie nie dostanie, nie po tym, co zrobił z Arabellą.

– Och, ja właściwie nie miałam pomysłu na morderstwo, nie dokładnie – zaprzeczyła panna Calthrop. – To była tylko idea sytuacji, w sam raz na efektowny pierwszy rozdział. Cały czas powtarzałam Maurice’owi, że czytelników trzeba wciągać od samego początku. Wyobraziłam sobie dryfującą po morzu małą łódkę, a w niej ciało bez dłoni.

Zapadła cisza, tak absolutna, tak całkowita, że gdy zadźwięczał zegar, wszyscy spojrzeli nań, jakby wydzwaniał godzinę egzekucji. Dalgliesh zerknął na Lathama, który zesztywniał w swoim krześle i tak mocno ścisnął nóżkę kieliszka, iż zdawało się, że lada chwila pęknie. Trudno było odgadnąć, co kryło się pod tą bladą, nieruchomą maską. Nagle Bryce roześmiał się swym wysokim, nerwowym śmiechem i napięcie puściło; prawie dało się słyszeć ciche westchnienia ulgi.

– Ależ ty masz chorobliwą wyobraźnię, Celio! Kto by pomyślał! Musisz na nią uważać, moja droga, bo inaczej Stowarzyszenie Autorów Romansów wywali cię z hukiem.

– Ale to wszystko nie służy rozwiązaniu naszego problemu – odezwał się Latham bezbarwnym, opanowanym głosem. – Czy mam rozumieć, że wszyscy zgodziliśmy się nie podejmować żadnych działań w związku ze zniknięciem Setona? Eliza pewnie ma rację, że to jakaś bzdura, którą wymyślił Maurice. Jeśli tak, to powinniśmy czym prędzej pozwolić panu Dalglieshowi cieszyć się urlopem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Z Nienaturalnych Przyczyn»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Z Nienaturalnych Przyczyn» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Z Nienaturalnych Przyczyn»

Обсуждение, отзывы о книге «Z Nienaturalnych Przyczyn» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x