Marek Krajewski - Róże Cmentarne

Здесь есть возможность читать онлайн «Marek Krajewski - Róże Cmentarne» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Róże Cmentarne: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Róże Cmentarne»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Nadkomisarz Pater powraca w kolejnym kryminale spółki Krajewski i Czubaj.
Jest lato 2007 roku, w tartaku nieopodal Wejherowa znaleziono zwłoki mężczyzny. Pater, żyjący już myślami o zbliżającym się urlopie w Grecji, dość niechętnie przystępuje do rozwikłania zagadki. Sprawy się komplikują, gdy na plaży zostaje odkryte ciało uduszonej dziewczyny, a morderstwo to przypomina Paterowi niewyjaśnioną sprawę sprzed kilku lat. Czy będzie to ostatnie śledztwo nadkomisarza? Co łączy niezidentyfikowane zwłoki z tartaku z zabójstwem na plaży? Czyżby na Wybrzeżu pojawił się copycut killer – seryjny morderca naśladujący popełnione kiedyś zbrodnie? Doskonale skonstruowana fabuła i rozwijająca się w zaskakującym tempie akcja gwarantują znakomitą lekturę, od której nie będzie można się oderwać.

Róże Cmentarne — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Róże Cmentarne», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nie wiedział, jak nazwać targające nim uczucie. Mógł je tylko porównać do kacowej depresji – kiedy po pijackich euforiach nadchodzi bolesny bezwład i wściekłość na samego siebie; świadomość, że alkohol najpierw uwiódł, a potem rzucił w błoto. Pater, kiedy otrzymał wiadomość z Wrocławia, że człowiek z tartaku został zidentyfikowany, a w jego domu znaleziono materiały wskazujące, że śledził zamordowane w Jelitkowie Karolinę Lisowską i Agnieszkę Bagińską, pozwolił się uwieść nadziei, więcej: pewności. Że oto zbliża się do kresu najgorszego śledztwa w swoim życiu. Że oto sprawa zostanie wyjaśniona, a on sam uzyska przeraźliwą i krzepiącą wiedzę – dowie się, kto zabił, kto doprowadził do rozbicia jego małżeństwa, kto osamotnioną Izę rzucił w ramiona skwapliwego pocieszyciela, a Patera dobijał każdej nocy snami o bladych ciałach dziewcząt, oblepionych włosami i pływających w zielonej morskiej wodzie. Lecąc samolotem, Pater zacierał ręce z radości, że przeznaczenie dosięgło jakiegoś bydlaka, za karę wysuszonego na wiór w tartaku. Jadąc samochodem z Brzyskim, wył w duchu z radości, sądząc, że zaraz znajdzie niepodważalne dowody, że Mielnik zabił w Jelitkowie obie studentki. Już widział oczami wyobraźni, jak wraca z Wrocławia do Gdańska, kładzie na biurku komendanta Cichowskiego podanie o zwolnienie z pracy i jedzie na wakacje do Grecji z Joanną. Co go obchodzi jakiś Naśladowca, jakiś Traszka w kapturze kata, kiedy ostatecznie została rozwiązana sprawa z Jelitkowa!

Westchnął ciężko. Otóż sprawa z Jelitkowa nie została rozwiązana. Rzeczywiście w wysprzątanym mieszkaniu Jana Mielnika było wiele zdjęć Agnieszki Bagińskiej i Karoliny Lisowskiej, przypiętych pineskami do korkowej tablicy w kuchni. Był też portret nadkomisarza Jarosława Patera w mundurze galowym, wycięty z kserokopii strony z „Przeglądu Policyjnego”. W kartonowych teczkach znajdowało się mnóstwo kserówek artykułów prasowych o zamordowanych w Jelitkowie studentkach. Były tam sensacyjne doniesienia z brukowców, zaopatrzone w zdjęcia ociekające dorysowaną krwią, były subtelne analizy z opiniotwórczych tygodników, były również odręczne notatki z telewizyjnych programów informacyjnych – pieczołowicie opatrzone datą oraz informacją o prezenterze, relacjonującym dane zdarzenie i wygłaszającym daną opinię. W komputerze znajdowały się skany artykułów z internetowych archiwów prasowych. Wszystkie te informacje dotyczyły zabójstwa Bagińskiej i Lisowskiej. Świadczyły o chorobliwym zainteresowaniu Mielnika całą sprawą. Mogły dowodzić jego winy. Ale jego pamiętnik i nagrania w dyktafonie całkowicie ją wykluczały.

Wstał i podszedł do okna balkonowego. Spojrzał na budzące się miasto. Pobliską trasą szybkiego ruchu pędził motocykl, wyjąc wściekle. Do sklepu „Biedronka” zbliżał się samochód dostawczy. Na przystanku pod sklepem nocnym gromadzili się pijacy, których kac wygnał z domu. Zwykły letni dzień. Zwykły letni dzień, w którym – jak zawsze – ktoś zostanie zabity.

Przemywając zimną wodą opuchnięte oczy, przypomniał sobie własne słowa, których nie pozwolił Kuleszy zacytować we „Fregacie”. „Musimy przewidywać małe porażki w działaniu, lecz wierzyć jednocześnie w sukces końcowy działania. Uchroni nas to przed małymi frustracjami i pozwoli ze spokojnym umysłem powitać wielki sukces”. Czytając pamiętnik Mielnika i słuchając nagrań z jego dyktafonu, Pater czuł, że zamiast euforii wielkiego sukcesu przepełnia go gorycz wielkiej frustracji. Poczuł coś jeszcze. Podszedł do ściany i po raz drugi w ciągu ostatniej godziny poczuł zimny dreszcz na plecach. Między zdjęciami zamordowanych dziewczyn znajdowała się fotografia o słabej rozdzielczości. Albo taka, którą ktoś powiększył na kiepskiej kserokopiarce. Na zdjęciu był Jarosław Pater. Szpilka przebijała oko policjanta.

„Zupełnie jakby chciał przez to powiedzieć, że byłem ślepy”, pomyślał nadkomisarz.

29

Wątpliwości dopadły go poprzedniego dnia, tuż po starcie samolotu, kiedy jeszcze był pewien, że Mielnik jest mordercą z Jelitkowa. Gorączkowo próbował sobie przypomnieć, kiedy został wezwany do suszarni, do tartaku. Z pewnością nastąpiło to wcześniej, niż na plaży we Władysławowie znaleziono ciało Seredy. A przecież ten, kto zamordował dziewczynę we Władku, był także mordercą z Jelitkowa. W tym momencie pojawiła się myśl, która sprawiła, że zaczerwienił się ze wstydu. Mielnik nie mógł zamordować Seredy, ponieważ w momencie jej śmierci już nie żył! Chyba że…

Chyba że Pater zupełnie się myli. Taki sam wzór tatuaży, zbliżony wiek dziewczyn i podobieństwo miejsc, gdzie znaleziono zwłoki, a także sposób, w jaki zadano śmierć w Jelitkowie i we Władku, mogą być wynikiem zbiegu okoliczności. Tyle że takim przypadkom niepodobna dać wiary. Pozostawała jeszcze jedna możliwość. Pater obsesyjnie trzymał się hipotezy, że morderca działał sam. A przecież w Jelitkowie znaleziono dwa ciała. Pozostawienie dwóch ciał na plaży było pewną trudnością dla kogoś działającego w pojedynkę. Co innego, jeśli działali we dwóch, a jednym z nich był Mielnik.

Dlaczego więc zginął? Może ten drugi zaplanował zabójstwo Seredy, a Mielnik miał już dość. Albo targały nim wyrzuty sumienia i został uciszony raz na zawsze.

Pater trzymał się tej myśli, dopóki nie zaczął przeglądać notatek pozostawionych przez ufoludka.

Oczy piekły go tak, jakby właśnie wtarł w nie sobie mielony pieprz. Po raz trzeci czytał zdanie po zdaniu, akapit po akapicie, nerwowe, lekko pochylone pismo. Ciekawe, czy nauczyciel z takim charakterem pisma może uczyć rysunku technicznego? Chyba że bardzo zdziwaczał od sprawy Jelitkowa, jak przypuszczał Brzyski.

Musiałem spłacić dług. Można tak powiedzieć. Tak. Nie wiedziałem, jak się do tego zabrać. Musiałem się w nie wcielić. Krążyłem ulicami, które kiedyś świetnie znałem, chodziłem śladami tych dwóch dziewczyn. Poznałem rozkład dnia, ulubione knajpy i przyjaciół. Wiedziałem, że nie mogę zawieść.

To jeszcze o niczym nie świadczy. Podobnie jak powycinane nekrologi i artykuły. Wstał, podszedł do korkowej tablicy i popatrzył na zdjęcie wiszące na ścianie. Swoje zdjęcie. Nie musiał wracać do stołu. Tego fragmentu nauczył się już na pamięć.

Pański kolega taki roztargniony. Zostawił notes – powiedziała w drzwiach.

Kolega? - Czuję ciarki między łopatkami.

No, ten komisarz. Ten szpakowaty.

Nie dałem nic poznać po sobie. Udałem, że pomyliłem piętra. Nie miałem odwagi zabrać ze sobą notesu, choć zżerała mnie ciekawość, by przejrzeć policyjne notatki.

On na pewno tropił ich mordercę. Na parterze, gdy wychodziłem z windy, minąłem się ze szczupłym, szpakowatym mężczyzną, który spojrzał na mnie bardzo uważnie. Spuściłem oczy. Wyszedłem z bloku i zacząłem biec w stronę najbliższego przystanku, do którego zbliżał się autobus.

Przez mgłę niepamięci powoli wracały wspomnienia sprzed czterech lat, ale Pater wciąż nie mógł sobie przypomnieć spotkania przy windzie. „Może to nie byłem ja? Ale jeśli nie ja, to kto? Tyle wtedy się działo”. Zdarzyło się zbyt wiele, by zapamiętał takie szczegóły. Tamten brak precyzji sprawił, że śledztwo utknęło wówczas w martwym punkcie. Że zawalił sprawę i roztrzaskał na kawałki swoje prywatne życie.

Ponownie zaczął czytać i skrzywił się. Nie mógł odpędzić myśli, że zapiski Mielnika są mieszaniną chaotycznych wspomnień, niezdrowej egzaltacji i rozpaczy. To nie była dobra literatura. A mimo to Pater nie żałował, że przyleciał do Wrocławia.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Róże Cmentarne»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Róże Cmentarne» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Marek Krajewski - Phantoms of Breslau
Marek Krajewski
libcat.ru: книга без обложки
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Liczby Charona
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Głowa Minotaura
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Erynie
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Festung Breslau
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Śmierć w Breslau
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Aleja Samobójców
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Dżuma W Breslau
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Widma W Mieście Breslau
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Koniec Świata W Breslau
Marek Krajewski
Markus Krajewski - Wirtschaftsvölkerrecht
Markus Krajewski
Отзывы о книге «Róże Cmentarne»

Обсуждение, отзывы о книге «Róże Cmentarne» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x