• Пожаловаться

Jerzy Edigey: Walizka z milionami

Здесь есть возможность читать онлайн «Jerzy Edigey: Walizka z milionami» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Детектив / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Jerzy Edigey Walizka z milionami

Walizka z milionami: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Walizka z milionami»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jeden z napastników zatrzymał się przy wejściu. Drugi szybko przeszedł, a właściwie przebiegł przez salę i stanął w drzwiach skarbca. Trzebi brodacz wybrał miejsce na środku sali. Podniósł pistolet i dwukrotnie strzelił w sufit. – Wszyscy wstać! Ręce do góry!- zakomenderował. Wybuchła panika. Jedna z urzędniczek zaczęła krzyczeć. Napastnik skierował lufę swej broni w jej kierunku. – Cisza! Bo strzelam – powiedział dobitnie.

Jerzy Edigey: другие книги автора


Кто написал Walizka z milionami? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Walizka z milionami — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Walizka z milionami», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wreszcie gdzieś po ósmej wieczorem drzwi wejściowe otworzyły się i pracownicy bankowi grupkami opuszczali budynek, w którym przeżyli dziś takie emocje. W pomieszczeniach pozostali tylko milicjanci, dyrektor Drzewiecki oraz wartownik z nocnej zmiany.

– Może pan major zostawiłby na noc któregoś ze swoich ludzi? – zaproponował dyrektor.

– Po co? – uśmiechnął się oficer milicji. – Nie ma obawy, drugi raz już nie przyjdą. Wiedzą, że nie macie, forsy.

– Czy jutro otwieramy?

– Co mieliśmy do zrobienia na miejscu, zostało zrobione – wyjaśnił major. – Skończyliśmy naszą robotę w banku. A co do jego otwarcia, decydujcie sami albo niech o tym postanowią władze zwierzchnie. Mnie się wydaje, że bank powinien być otwarty jak najszybciej.

– Naturalnie – zgodził się porucznik Stolarczyk. – Wasi klienci mają zbyt wiele roboty w polu, aby na próżno przyjeżdżać po swoje pieniądze.

– Porozumiem się z Warszawą – zadecydował Drzewiecki.

– Wychodzimy – postanowił major.

Oficerowie milicji pożegnali się z dyrektorem i poszli do Komendy Powiatowej MO. Tutaj major Potapowicz, porucznik Stolarczyk i komendant powiatowy pułkownik Leśniewski odbyli pierwszą naradę. Oficerowie milicji nie mieli zbyt zadowolonych min. Wyniki pierwszego dochodzenia były więcej niż skąpe.

Porucznik Stolarczyk zreferował swojemu szefowi przebieg napadu:

– Napastnicy doskonale orientowali się w rozkładzie budynku i w zwyczajach panujących w banku. Działali bezbłędnie. Cały napad trwał niewiele ponad dziesięć minut. Uciekli przez podwórze na boczną uliczkę, gdzie, jak zdołaliśmy ustalić, czekał na nich samochód, jasny fiat. Niestety, padał cały czas deszcz, przechodniów było mało, zresztą ani oni, ani mieszkańcy sąsiednich domów nie interesowali się wozem i jego kierowcą. Urządzenia alarmowe banku były w największym porządku. Nie działały dlatego, że bandyci wyłączyli elektryczność w tej dzielnicy Łowicza. To samo dotyczy telefonów. Wykonali to fachowo. Jedna z ekspedientek sklepu spożywczego przypomina sobie, że widziała jakiegoś osobnika w ciemnym płaszczu i w czapce, jak manipulował przy transformatorze. Wtedy zgasło światło w pokoju na zapleczu sklepu.

– Czy rola tego woźnego, który otworzył drzwi bandytom, i strażnika pozwalającego się rozbroić nie budzą waszych podejrzeń? – zapytał pułkownik.

– Ja bym ich obu na wszelki wypadek, przymknął – stwierdził porucznik.

– Sądzę, że nie należy tego robić – zaoponował major Potapowicz. – Dotychczasowy materiał dochodzenia nie, daje najmniejszych podstaw do zatrzymania tych ludzi. Bandyci wykazali dużo sprytu, ponieważ liczyli się z faktem, że woźny nie zechce ich” wpuścić. Ubezpieczyli się przed tą ewentualnością. Dyrektor Drzewiecki zeznał, są na to też inni świadkowie, że wczoraj telefonowano do niego z Warszawy, rzekomo z Centrali Rolno-Spożywczej, zapowiadając na dzisiaj przyjazd trzech pracowników Centrali. Gdyby więc nawet woźny nie od razu wpuścił przybyłych, a poszedł zapytać dyrektora, Drzewiecki na pewno poleciłby mu otworzyć drzwi. A wtedy sprawy potoczyłyby się takim samym biegiem. Strażnik dał się zaskoczyć, to fakt, ale sądzę, że każdy z nas na jego miejscu nie byłby bardziej ostrożny. Zresztą strażnik uzbrojony był w karabin, a ta długa broń jest całkowicie nieprzydatna do służby w zamkniętym pomieszczeniu. Nawet gdyby karabin nie stał oparty o krzesło, ale znajdował się w ręku właściciela, skutek byłby ten sam.

– Czy ja wiem? – pułkownik zastanawiał się nad słowami Potapowicza.

– Nie twierdzę bezwzględnie, że woźny i strażnik nie mieli przedtem kontaktów z napastnikami, ale uważam to za mało prawdopodobne – bronił swojego stanowiska major. – Jeżeli któryś z nich jest winnym, to na razie dałbym im spokój i nie zatrzymywałbym żadnego z nich. Lepiej poddać ich bacznej obserwacji. Może w ten sposób doprowadzą nas do głównych sprawców napadu?

– Bandyci musieli mieć wspólnika na terenie banku – upierał się porucznik. – Skąd by tak dobrze znali rozkład pomieszczeń? Skąd by wiedzieli, że „urzędnicy zaczynają pracę o siódmej rano, a kasy otwiera się godzinę później? Wreszcie klucz do furtki na podwórzu. Tamtędy napastnicy uciekli. Przecież furtka jest stale zamknięta.

Major uśmiechnął się.

– Drogi kolego – powiedział – podejmuję się ten za mek otworzyć w ciągu dwóch minut przy pomocy zwykłego gwoździa odpowiednio zagiętego. A ludzi, którzy planują taką akcję, na pewno stać było na bardziej precyzyjny wytrych. Łatwo też poznać rozkład pomieszczeń bankowych. Wystarczyło złożyć w tym lokalu choć jedną wizytę, aby być doskonale zorientowanym. Przecież poza salą operacyjną i szatnią jest tam jeszcze tylko pięć innych pokoi. Zwyczaje panujące w banku nie są dla nikogo tajemnicą. Godziny otwarcia kas są podane na drzwiach wejściowych. A wiadomo, jeśli kasy otwiera się o ósmej, to pracownicy banku muszą przyjść przynajmniej pół godziny przedtem. Co zaś do pieniędzy, trzeba je wyjąć ze skarbca i dostarczyć do okienek kasowych przed wejściem pierwszych klientów. Jestem przekonany, że bandyci przez pewien czas dokładnie obserwowali bank i zebrali wszelkie potrzebne im informacją Żeby je uzyskać, nie musieli szukać wspólnika wewnątrz, chociaż nie można wykluczyć, że go mają.

– A wyłączenie światła i telefonów? – upierał się porucznik Stolarczyk.

– Tak – przyznał Potapowicz. – Tutaj sprawa jest bardziej skomplikowana. Człowiek, który to zrobił, albo ma odpowiednie wykształcenie techniczne, albo wieloletnią praktykę. To zresztą, jak dotychczas, jedyna wskazówka dotycząca personaliów jednego z bandytów.

– Jeszcze jasny fiat – mruknął pułkownik.

– Na pewno skradziony – odparował major. – A jeśli nie skradziony, to odnalezienie wozu i tak nie będzie łatwe. Identycznych jest w Polsce co najmniej kilka tysięcy. Pójdziemy tym śladem, ale wątpię w sukces.

– A daktyloskopia?

– Będziemy mieli wyniki w ciągu jutrzejszego dnia.

Technicy zebrali dużo materiału i wzięli też odciski wszystkich pracowników banku. Ale świadkowie, którzy stali bliżej napastników, twierdzą, że nosili rękawiczki. Tak więc i tutaj – powiedział major – nie należy liczyć na zbyt wiele.

– Co z rysopisami napastników? – nadal dopytywał pułkownik.

– Opisano ich dość dokładnie: wszyscy noszą duży zarost i ciemne okulary. U jednego ten zarost jest rudawy, u dwóch pozostałych ciemny. Głowy mieli przykryte bądź czapką, bądź kapeluszem. Wzrost jednego powyżej średniego. Tak około stu osiemdziesięciu centymetrów albo więcej.- Dwaj inni: wzrost średni. Tyle zdołaliśmy ustalić.

– Tyle co nic. Zarost to najlepszy sposób zamaskowania twarzy. Na pewno do tej pory po tych bakach i brodach nie pozostało ani śladu. A okulary wyrzucone. A zatem – podsumował szef Komendy Powiatowej MO – właściwie nie dysponujemy w tej chwili niczym konkretnym, co mogłoby nam ułatwić wykrycie sprawców napadu.

– Niestety, nie mamy – potwierdził major.

– Komenda Wojewódzka przejmie dochodzenie?

– Przypuszczam, że tak. Naturalnie przy waszej czynnej pomocy.

– Oczywiście. Postaramy się przeprowadzić najszerszy wywiad miejscowy. Może znajdziemy jakiś ślad. Jestem jednak przekonany, że napastnicy są z Warszawy.

– Na razie bawimy się w zgadywankę – odpowiedział major. Ja najbardziej jednak liczę na to, że bandyci zrobią teraz jakiś błąd.

– Jak można teraz zrobić błąd? – zdziwił się poru cznik. Przecież nie zostawili żadnych śladów. Bank nie zapisywał numerów banknotów.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Walizka z milionami»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Walizka z milionami» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


J. Tolkien: Łazikanty
Łazikanty
J. Tolkien
Robert Sheckley: Ręce przy sobie
Ręce przy sobie
Robert Sheckley
Edigey Jerzy: Król Babilonu
Król Babilonu
Edigey Jerzy
Jerzy Edigey: Sprawa dla jednego
Sprawa dla jednego
Jerzy Edigey
Отзывы о книге «Walizka z milionami»

Обсуждение, отзывы о книге «Walizka z milionami» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.