Boris Akunin - Walet Pikowy

Здесь есть возможность читать онлайн «Boris Akunin - Walet Pikowy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Walet Pikowy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Walet Pikowy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jest rok 1886. W Moskwie od pewnego czasu grasuje sprytny oszust, Walet Pikowy. Ofiarami jego żartów padają różne osoby, ale dopiero kiedy ośmielił się zadrzeć z generałem-gubernatorem Moskwy, Władimirem Andriejewiczem Dołgorukim, na pomoc wezwany zostaje Erast Pietrowicz. Jego pomocnikiem zostaje posłaniec Anisij Tulipanow. Razem toczą batalię przeciwko sprytnemu Waletowi.

Walet Pikowy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Walet Pikowy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dyżurujący przy wejściu posterunkowy, dziarski chłop z zawadiacko podkręconymi rudymi wąsami, zasalutował, wyrzucając rękę ku szarej barankowej czapce. Erast Pietrowicz przespacerował się po obszernym pomieszczeniu, przedzielonym na dwie części kontuarem. Anisij zdążył obejrzeć lokal już za pierwszym razem, toteż teraz wpatrzył się chciwie w wirujący bęben. Zerkał też na miłą panienkę, która właśnie przypinała kwiatek do klapy przygnębionego studenta, mówiąc coś pocieszająco.

Radca dworu bardzo uważnie obejrzał bęben, po czym zainteresował się komisarzem, starannie ogolonym jegomościem w surducie z białym stojącym kołnierzykiem. Komisarz wyraźnie się nudził i raz nawet ziewnął, dyskretnie zasłaniając usta dłonią.

Erast Pietrowicz od niechcenia musnął palcem w białej rękawiczce tabliczkę z informacją: „Państwo nabywający różowe losy przepuszczani są poza kolejką” – i zapytał:

– Mademoiselle, czy mogę prosić o jeden różowy?

– O tak, oczywiście, jest pan prawdziwym krześcijaninem. – Panienka obdarzyła ofiarodawcę promiennym uśmiechem, poprawiła wysuwający się spod chustki złocisty lok i przyjęła od Fandorina tęczową pięćdziesięciorublową asygnatę.

Anisij patrzył z zapartym tchem, jak szef niedbale, dwoma palcami, wyciąga z bębna pierwszy lepszy różowy bilet i go rozwija.

– Cziżbi pusti? – zmartwiła się panienka. – Ach, bilam taka pewna, że pan musi wigrat! Zeszlim razem pan, co wziął różowi los, dostał prawdziwi palazzo w Wenecji! Z własna przistań dla gondoli i podjazd dla karet! Może łaskawi pan spróbuje jeszcze raz?

– Nawet z podjazdem, no, no, no – zacmokał Fandorin, oglądając obrazek na bilecie: skrzydlatego anioła z modlitewnie złożonymi dłońmi okrytymi szmatką, najwyraźniej mającą symbolizować całun Zbawiciela.

Erast Pietrowicz odwrócił się do zgromadzonych, grzecznie uchylił cylindra i oznajmił donośnym, rozkazującym głosem:

– Panie i panowie, nazywam się Erast Pietrowicz Fandorin, jestem urzędnikiem do specjalnych poruczeń przy jego ekscelencji generale-gubernatorze. Kładę areszt na tej loterii z powodu podejrzenia o oszustwo. Posterunkowy, proszę natychmiast opróżnić lokal i nikogo tu więcej nie wpuszczać!

– Tak jest, wasza jaśniewielmożność! – szczeknął rudowąsy policjant, ani myśląc zakwestionować uprawnienia energicznego pana.

Posterunkowy stanął na wysokości zadania. Zamachał rękami, jakby wyganiał gęsi, i bardzo sprawnie wypchnął nerwowo jazgoczący tłum za drzwi. Dopiero co pomrukiwał: „Zapraszam, zapraszam, zechcą się państwo sami przekonać, co to za okazja” – i oto już pomieszczenie opustoszało, a sługa porządku publicznego stał wyprężony na baczność u wejścia, gotów do wykonania kolejnego rozkazu.

Radca dworu z zadowoleniem kiwnął głową i zwrócił się do Anisija, który zaskoczony nieoczekiwanym obrotem wydarzeń stał jak słup, z szeroko otwartymi ustami.

Starszy pan – pastor czy ksiądz, kto go tam wie – też był wytrącony z równowagi: stanął przy biurku i zamarł, mrugając wybałuszonymi oczyma.

Za to skromna panienka zachowała się w sposób zupełnie zdumiewający.

Nagle spoza pince-nez mrugnęła do Anisija błękitnym okiem, lekko przebiegła przedpokój i z okrzykiem „hop-la!” wskoczyła na szeroki parapet. Szczęknęła zasuwką, pchnęła okno i z ulicy powiało świeżością i mrozem.

– Łap ją! – krzyknął rozpaczliwie Erast Pietrowicz. Anisij rzucił się za uciekinierką i zdołał ją uchwycić za spódnicę, ale mocny jedwab wyślizgnął mu się z palców. Panienka wyskoczyła oknem i Tulipanow, upadłszy brzuchem na parapet, zobaczył tylko, jak wdzięcznie rozwiewają się w locie jej spódnice.

Okno znajdowało się dość wysoko, ale szalona akrobatka wylądowała w śniegu z kocią zręcznością, nawet nie upadła. Obejrzała się, pomachała Anisijowi ręką i zakasawszy wysoko spódnicę (spod której ukazały się różowe nóżki w trzewiczkach i czarnych pończochach), pomknęła trotuarem. Jeszcze chwila – i minąwszy krąg światła latarni, dziewczyna roztopiła się w szybko gęstniejącym mroku.

– O matko! – Anisij zrobił znak krzyża i wdrapał się na parapet. Był święcie przekonany, że zaraz się rozbije i jeszcze dobrze, jak złamie tylko nogę, bo przecież może złamać też kręgosłup. Ładnie będą wtedy z Sońką wyglądali! Sparaliżowany brat i nienormalna siostra, wspaniała para.

Zamknął oczy, szykując się do skoku, ale silna dłoń szefa chwyciła go za połę.

– Trudno – powiedział Fandorin, z wesołym niedowierzaniem patrząc w ślad za rączą panienką. – G-głównego winowajcę mamy.

Radca dworu niespiesznie podszedł do komisarza loterii. Ten podniósł ręce, jakby oddawał się do niewoli, i nie czekając na pytania, zaczął terkotać:

– Wasza… wasza jaśnie… Ja tylko za niewielkim wynagrodzeniem… W ogóle ich nie znam, robię, co każą… To ten pan, proszę jego pytać… Ten przebrany za posterunkowego.

Erast Pietrowicz i Tulipanow spojrzeli we wskazanym drżącym palcem kierunku, ale żadnego posterunkowego nie ujrzeli. Tylko na haczyku, kołysząc się lekko, wisiała mundurowa czapka.

Szef runął do drzwi, Anisij za nim. Na schodach zobaczyli gęsty, wzburzony tłum – spróbuj, człowieku, się przecisnąć.

Fandorin, skrzywiony, postukał się kłykciami w czoło i zatrzasnął drzwi.

Anisij oglądał tymczasem barankową czapkę, nie wiedzieć czemu pozostawioną przez fałszywego policjanta. Czapka była całkiem zwyczajna, tylko do podszewki przyczepiono kartę do gry: zalotnie uśmiechnięty paź w kapeluszu z piórem i symbol karcianego koloru – pik.

– Ale jak? Skąd? – wybełkotał wstrząśnięty Anisij, patrząc na rozwścieczonego Fandorina. – Jak pan się domyślił? Szefie, jest pan najprawdziwszym geniuszem!

– Nie jestem geniuszem, tylko cymbałem! – warknął gniewnie Erast Pietrowicz. – Trafiłem jak kulą w płot. D-dałem się nabrać na pionka, a hersztowi pozwoliłem uciec. Sprytny jest, bestia, sprytny… Pytał pan, jak się domyśliłem? Ależ nie było się czego domyślać. Mówiłem panu przecież, że w żadne gry, tym bardziej oparte na zwykłym szczęściu, nigdy nie p-przegrywam. Kiedy się okazało, że los jest pusty, od razu zrozumiałem, że to oszustwo. – I po chwili milczenia dodał: – A poza tym słyszał kto kiedy, żeby weneckie palazzo miało podjazd dla k-karet? W Wenecji nie ma karet, tylko same łodzie…

Anisij chciał zapytać, jak szef odgadł, że maczał w tym palce właśnie Walet Pikowy, ale nie zdążył – radca dworu wrzasnął z furią:

– No, co pan tak ogląda tę przeklętą czapkę?! Co tak pana w niej ciekawi?!

Wet za wet

Czego jak czego – ale niewyjaśnionych zagadek po prostu nie cierpiał. Każde zdarzenie, każda rzecz, nawet pryszcz, co nagle wyskoczył na nosie, ma swoją prehistorię i przyczynę. Tak po prostu, ni stąd, ni zowąd, nic się na świecie nie dzieje.

A tu nagle – s’il vous plaît - wspaniale opracowana, piękna, w ogóle, mówiąc bez fałszywej skromności, genialna operacja zrobiła klapę, i to bez żadnej widocznej przyczyny!

Drzwi gabinetu uchyliły się ze wstrętnym skrzypieniem i w szparze ukazała się mordka Mimi. Momus zdarł z nogi skórkowy pantofel i cisnął nim z furią, celując w złocistą grzywkę – nie pchaj się tu, nie przeszkadzaj mi myśleć – ale drzwi przezornie się zamknęły. Momus z wściekłością zmierzwił sobie włosy (we wszystkie strony poleciały papiloty) i gryząc cybuch, zaskrzypiał miedzianym piórem po papierze.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Walet Pikowy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Walet Pikowy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Boris Akunin
Boris Akunin - Fandorin
Boris Akunin
libcat.ru: книга без обложки
Boris Akunin
Boris Akunin - Turkish Gambit
Boris Akunin
Boris Akunin - Gambit turecki
Boris Akunin
Boris Akunin - Śmierć Achillesa
Boris Akunin
Boris Akunin - Kochanek Śmierci
Boris Akunin
Boris Akunin - Skrzynia na złoto
Boris Akunin
Boris Akunin - Dekorator
Boris Akunin
Отзывы о книге «Walet Pikowy»

Обсуждение, отзывы о книге «Walet Pikowy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x