• Пожаловаться

Jerzy Edigey: Sprawa dla jednego

Здесь есть возможность читать онлайн «Jerzy Edigey: Sprawa dla jednego» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Детектив / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Jerzy Edigey Sprawa dla jednego

Sprawa dla jednego: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Sprawa dla jednego»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zapadł zmierzch. Tego dnia wcześniejszy niż zazwyczaj, bo chociaż minęła dopiero połowa września, było chłodno, a czarne chmury wędrowały po niebie. Kilka razy dobrze popadało, lecz teraz, wieczorem, jezdnie i chodniki obeschły. Przy tak niepewnej pogodzie nikt bez wyraźnej potrzeby nie wychodzi z domu. Nic więc dziwnego, że na ulicy Wilczej, nawet na jej najruchliwszym odcinku, tym pomiędzy Marszałkowską a Kruczą, było dość pustawo.

Jerzy Edigey: другие книги автора


Кто написал Sprawa dla jednego? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Sprawa dla jednego — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Sprawa dla jednego», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nawet nie potrzebował pytać, kto jest świadkiem wypadku. Pani Maria Bolecka siedziała na krześle pod ścianą nadal bardzo blada. Kapitan bez ceremonii wyprosił ze sklepu wszystkich klientów i gapiów, których i tutaj nie brakowało. Kierowniczce sklepu polecił zamknąć drzwi na klucz. Następnie zwrócił się do siedzącej:

– Co się pani stało?

– To było straszne! – Kobieta starała się opanować i mówić jak najwyraźniej. – On na moich oczach zabił tego człowieka. Uderzył w głowę…

– Jaki on?

– Nie wiem.

– Niech się pani opanuje i postara sobie przypomnieć – surowo powiedział Tokarski. – Jak to było?

– Ja… ja stałam w bramie. Zapinałam pończochę. Pod dom podjechał samochód. Wysiadł z niego jakiś łysawy mężczyzna w brązowym garniturze. Zamykał drzwi auta, kiedy podszedł do niego inny mężczyzna – pani Bolecka w miarę opowiadania uspokajała się – i zwrócił mu na coś uwagę. Nie słyszałam słów, ale domyśliłam się z gestów, bo obaj podeszli do bagażnika. Kierowca nachylił się, ten drugi uderzył go w głowę. To było straszne…

– Niech się pani nie denerwuje – oficer milicji starał się przywrócić spokój kobiecie – rannego już zabrano do szpitala… Widziała pani coś jeszcze?

– Ten drugi odszedł. Zaczęłam krzyczeć „ratunku” i on chyba wtedy rzucił się biegiem do ucieczki i skręcił w prawo. W tę przerwę pomiędzy domami. Był w jasnym płaszczu i w popielatej czapce nasuniętej na oczy.

– Chwileczkę – Tokarski przerwał rozmowę, wyszedł ze sklepu i polecił dwóm milicjantom przeszukać wskazany przez panią Bolecką teren.

– My to przejście znamy, panie kapitanie! – odpowiedział jeden z milicjantów komendy dzielnicowej. – Tamtędy przechodzi się na Piękną. Na tyłach kina „Polonia”. Na pewno bandzior dawno zwiał.

– Proszę jednak dokładnie przeszukać zakamarki i przepytać ludzi. Może ktoś coś zauważył. Facet w jasnym płaszczu, popielata czapka.

Kapitan wrócił do sklepu.

– Co jeszcze pani zauważyła?

– Nic więcej.

– Pani zna tego rannego?

– Nie. Pierwszy raz go widziałam.

– Pani tu mieszka? Jak się pani nazywa?

– Maria Bolecka. Mieszkam na Mokotowskiej. Zaraz przy rogu Wilczej.

A co pani tutaj robiła?

– Przecież mówiłam! – Kobieta znowu się zdenerwowała. – Poprawiałam w bramie pończochę! Wracałam do domu. Z pracy. Wysiadłam z tramwaju przy MDM-ie i przeszłam Marszałkowską do Wilczej. Skręciłam w Wilczą, żeby dojść do Mokotowskiej.

– Z której strony podjechał samochód?

– Od Kruczej, bo na Wilczej jest przecież ruch jednostronny.

– A ten człowiek w płaszczu?

– Zauważyłam go dopiero wtedy, kiedy podszedł do tego w brązowym garniturze.

– Czy napastnik miał coś w ręce?

– Jakiś czarny przedmiot. Ale nie wiem, co to było.

– A kiedy tamci dwaj rozmawiali ze sobą, widziała pani twarz napastnika?

– Nie. Nie przyglądałam się. Zresztą stał tyłem do mnie. On był na trotuarze, a kierowca na jezdni, przy samochodzie.

– Jak był ubrany napastnik?

– Przecież mówiłam! Jasny płaszcz, prochowiec. Dość brudny i chyba stary.

– A spodnie? Buty?

– Spodnie! – Pani Bolecka ożywiła się. – Nosił tak modne teraz dżinsy. Jasnoniebieskie. Na jednej nogawce miał dużą plamę, jakby po jakimś smarze. To była prawa nogawka, a plama miała kształt gęsiego jaja. To zauważyłam jeszcze przedtem, zanim ten człowiek uderzył kierowcę. Nawet sobie pomyślałam, że taka plama jest bardzo trudna do usunięcia. Bo ja, panie kapitanie, pracuję w pralni chemicznej. Na ulicy Topiel. I dlatego tę plamę od razu zauważyłam. Płaszcz, był także przybrudzony.

– Brawo! – ucieszył się Tokarski. – Najpierw pani mówi, że nic pani nie pamięta, nie widziała, a potem przekazuje mi ważne rzeczy.

– A ten napadnięty? Będzie żył?

– Zabrało go pogotowie – powtórzył Tokarski. – Lekarz mówił, że stan jest bardzo ciężki.

– Czy mogę już iść do domu? Czuję się lepiej.

– Może panią odwieźć albo odprowadzić?

– Nie. Dziękuję. Sama dojdę. Nie taka ze mnie stara baba.

– Ale cóż znowu! Nie to miałem na myśli. Taki wypadek nawet najmłodszą zdenerwuje – oponował oficer milicji. – Pozwoli pani, że zapiszę jej adres. Dostanie pani wezwanie do komendy stołecznej, gdzie panią oficjalnie przesłuchamy.

– No i co? – Tokarski po rozmowie z panią Bolecką wrócił do swoich ludzi.

– Znaleźliśmy narzędzie zbrodni – jeden z techników dochodzeniowych pokazał kapitanowi dwukilogramowy odważnik ze śladami krwi. – Leżał pod samochodem.

– Przesłać od razu do Zakładu Kryminalistyki – zadecydował Tokarski. – A samochód? Oglądaliście?

– Nic w nim nie ma. Bagażnik zamknięty. Na razie nie próbowaliśmy otwierać. Chyba przetransportujemy auto do Pałacu Mostowskich i tam je dokładnie zbadamy.

– Dobrze – zgodził się kapitan. – A co z tym przejściem na Piękną?

– Żadnych śladów. Nikt też nie zauważył mężczyzny w jasnym płaszczu.

– Czy możemy już odjechać? – dopytywał się dowódca radiowozu.

– Jedźcie. My też będziemy się stąd zabierać. Jankowski, potraficie uruchomić tę syrenkę?

– Zrobi się, panie kapitanie. Podłączę za stacyjką. Przecież już ją otworzyłem, chociaż była zamknięta na kluczyk.

– No, to jedźcie nią do Mostowskich. A my za wami. Ruszyli. Na Wilczej, tuż przy krawężniku trotuaru, pozostała ciemna, czerwona plama. Jedyny znak po tragedii, która zdarzyła się tak niedawno.

W Stołecznej Komendzie MO znano już personalia. Niestety, ofiara napadu zmarła, zanim pogotowie dojechało do szpitala. Mężczyzna nazywał się Zygmunt Stojanowski. Z zawodu był inżynierem magistrem budownictwa lądowego. Pracował w Przedsiębiorstwie Robót Budowlanych. Samochód marki „Syrena” był jego własnością. Sto janowski mieszkał w domu przy ulicy Wilczej. W tym, przed bramą którego go zabito. Ostatnio pracował przy budowie Trasy Toruńskiej. W odpowiedniej rubryce dowodu osobistego Stojanowskiego figurowała adnotacja „żonaty”.

Przy zmarłym znaleziono portfel z czarnej skóiy. Było w nim czterysta pięćdziesiąt złotych w banknotach: cztery po sto złotych i pięćdziesiątka; dowód osobisty, prawo jazdy i dowód rejestracji samochodu. W kieszeniach brązowego garnituru znaleziono dwa pudełka papierosów marki „Sport”, jedno, nie napoczęte pudełko zapałek, notes w zielonej okładce z adresami i numerami telefonów, bilon o łącznej wartości sześćdziesięciu siedmiu złotych i osiemdziesięciu groszy, używaną chusteczkę do nosa. W lewej kieszonce marynarki tkwiła druga chusteczka, zupełnie czysta, w wewnętrznej kieszeni okulary przeciwsłoneczne, grzebyk, pilnik do paznokci i proszki od bólu głowy.

Zabity miał trzydzieści siedem lat.

Siedem „złotych pytań”

Porucznik Andrzej Ciesielski siedział w małym pokoju na drugim piętrze gmachu Stołecznej Komendy MO, którą warszawiacy nazywają „Pałacem Mostowskich”. Na jego biurku leżała szara, nowiutka teczka. Znak, że założono ją zaledwie przed kilkoma dniami, a może nawet godzinami. Zawartość była więcej niż skromna. Kilka arkuszy papieru w większości zapisanego ręcznie.

Pomimo to, a może właśnie dlatego, młody człowiek nie miał zadowolonej miny.

Przy drugim stojącym w pomieszczeniu biurku nie było nikogo, chociaż minęła już ósma rano. Dopiero teraz otworzyły się drzwi i do pokoju wszedł, a raczej wtargnął młody człowiek. Na jego mundurze błyszczały dwie gwiazdki. Przybyły opadł na stojące przy biurku krzesło i nie witając się z kolegą zagadnął:

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Sprawa dla jednego»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Sprawa dla jednego» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Aleksander Bielajew: Wyspa zaginionych okrętów
Wyspa zaginionych okrętów
Aleksander Bielajew
Jerzy Edigey: Walizka z milionami
Walizka z milionami
Jerzy Edigey
Edigey Jerzy: Król Babilonu
Król Babilonu
Edigey Jerzy
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Галина Лозко
Отзывы о книге «Sprawa dla jednego»

Обсуждение, отзывы о книге «Sprawa dla jednego» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.