• Пожаловаться

Jerzy Edigey: Sprawa dla jednego

Здесь есть возможность читать онлайн «Jerzy Edigey: Sprawa dla jednego» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Детектив / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Jerzy Edigey Sprawa dla jednego

Sprawa dla jednego: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Sprawa dla jednego»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zapadł zmierzch. Tego dnia wcześniejszy niż zazwyczaj, bo chociaż minęła dopiero połowa września, było chłodno, a czarne chmury wędrowały po niebie. Kilka razy dobrze popadało, lecz teraz, wieczorem, jezdnie i chodniki obeschły. Przy tak niepewnej pogodzie nikt bez wyraźnej potrzeby nie wychodzi z domu. Nic więc dziwnego, że na ulicy Wilczej, nawet na jej najruchliwszym odcinku, tym pomiędzy Marszałkowską a Kruczą, było dość pustawo.

Jerzy Edigey: другие книги автора


Кто написал Sprawa dla jednego? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Sprawa dla jednego — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Sprawa dla jednego», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dziękując uprzejmemu właścicielowi wiśniowego fiata i wysiadając w centralnym punkcie osady, to jest przed restauracją, Szymanek spojrzał na zegarek. Było już dobrze po dziesiątej. „No – pomyślał sobie – dałby mi Andrzej bobu, żeby wiedział, o której się tu przywlokłem. Dałby! Całe szczęście, że się o tym nigdy nie dowie”.

Okazało się jednak, że podporucznik wysiadł za daleko. Trzeba było zatrzymać samochód nie przed restauracją, a co najmniej pół kilometra bliżej, przy szosie odchodzącej w lewo. Właśnie tam, i to jeszcze o kilometr marszu, znajdowała się mała posiadłość pana Karola Stojanowskiego. W głębi ogrodu stał schludny, acz niewielki domeczek. Najwyżej pokój z kuchnią. Ścieżka prowadząca od ulicy cała była po bokach wysadzana krzewami i kwiatami. Róże, malwy, dalie i astry. Na prawo i na lewo od ścieżki rosły drzewa owocowe. Młode, ale już obwieszone owocami. Jabłonie, morele, grusze i śliwy. Jeśli właściciel tego małego gospodarstwa był takim dobrym motorniczym, jak ogrodnikiem, Miejskie Zakłady Komunikacyjne straciły doskonałego fachowca.

Oboje państwo Stojanowscy czekali na oficera milicji. Byli bardzo przybici nieszczęściem, jakie ich dotknęło. Taką cichą, ale najgorszą rozpaczą. Bez łez, bez wybuchów płaczu.

– Kiedy milicja zawiadomiła nas o tym nieszczęściu – powiedział Karol Stojanowski – natychmiast pojechałem na Wilczą: Chciałem się czegoś dowiedzieć. Znalazłem mieszkanie opieczętowane. Tylko dozorca, pan Rotocki, powiedział mi, że syn został zabity, kiedy wysiadał z samochodu. Jak to się stało? Dlaczego?

– Na razie niewiele wiemy i sami szukamy – przyznał szczerze podporucznik. – Ustaliliśmy tylko to, co i państwo wiecie. Nie mamy żadnych poszlak. Może państwo kogoś podejrzewają?

– Nikogo.

– Czy syn miał jakichś wrogów?

– Zygmunt? – zdziwiła się pani Stojanowska. – Taki dobry i uczynny człowiek? Własną koszulę by drugiemu oddał… Od dziecka był taki. Mieliśmy trójkę dzieci. Zygmunt był najmłodszy. Staraliśmy się kochać wszyst kie dzieci jednakowo. Ale tamci dorastali, szli w świat, na swoje. Zygmunt został z nami. Dla nas pozostał najdroższym dzieckiem… Marysia daleko, we Francji. Maciej w Zabrzu. Dzwoniliśmy wczoraj do niego. Odpowiedział, że w tej chwili nie może przyjechać, bo tam jakąś wieżę w kopalni montują, ale synowa będzie u nas jutro rano.

– Kiedy państwo widzieli Zygmunta?

– Przyjechał do nas jak zwykle w niedzielę. Tak około dziesiątej. Spędził z nami cały dzień i dopiero wieczorem wrócił do Warszawy. Zajmował się ogródkiem. Bardzo lubił tę robotę. Śmiał się, że musi zarobić na owoce, które mu dajemy…

– Nie zauważyliście państwo, czy był zdenerwowany lub przygnębiony? – Nie okazywał złego humoru? Złości?

– Nie. Był zupełnie normalny. Zachowywał się jak zwykle. Zresztą Zygmunt nie należał do tych, po których wszystko można poznać. Nawet jeśli go coś gnębiło, tłumił to w sobie i na zewnątrz nic nie ujawniał. Wspominał wprawdzie, że w pracy ostatnio mu nie idzie, ma jakieś trudności z wykonaniem planu. Ale nie wydawało mi się – tłumaczył ojciec zabitego – żeby to mogło być dla niego powodem do specjalnego zdenerwowania.

– A co się dzieje z Ireną? – zapytała pani Stojanowska. – Zygmunt, kiedy tu był, ani słowa nie pisnął o żonie, a my nie chcieliśmy pytać.

– Podobno wyjechała w Bieszczady na wczasy – informował podporucznik – i dotychczas nie wróciła. Widocznie nie słucha radia i nie ogląda telewizji, bo wzywaliśmy ją dwukrotnie do natychmiastowego powrotu.

– Myśmy także nie zwrócili na to uwagi – zauważył pan Karol – chociaż na ogół słuchamy radia.

– W małżeństwie waszego syna ostatnio nie wszystko się układało jak należy? Prawda? – Podporucznik czekał na potwierdzenie.

Pani Eufemia Stojanowska westchnęła.

– Nawet bardzo źle tam było – przytaknął pan Karol.

– Irena nie jest złą dziewczyną – pani Eufemia próbowała bronić synowej – tylko trochę brakuje jej, jak to się mówi, „kindersztuby” i jest za porywacza. Nie umie zapanować nad sobą. Ale Zygmunt także nie był bez winy. Ciągle ją usiłował poprawiać i wychowywać. Powtórzyła się historia z „Pigmaliona” Bernarda Shawa. Wiedział przecież, z kim się żeni. Dziewczyna młoda, ciekawa życia, chciałaby się trochę zabawić. A on po pracy zawsze był zmęczony i najbardziej lubił siedzieć w domu. W takiej sytuacji łatwo o konflikty, tym bardziej jeżeli kobieta jest wybitnie przystojna i nietrudno jej znaleźć innych wielbicieli. Najgorzej, że nie mieli dzieci.

– Od tego się wszystko zaczęło – potwierdził Stojanowski.

– Coś w dziesięć miesięcy po ślubie Irena poroniła. Zygmunt ją posądzał, że to naumyślnie… Lekarz stwierdził konflikt krwi i synowa nie chciała ryzykować drugiej ciąży. To było główną przyczyną późniejszych, coraz bardziej nasilających się niesnasek. W końcu ona zażądała rozwodu. Zygmunt niewątpliwie kochał ją nadal, ale myślę, że bardziej przez upór niż z miłości nie chciał jej dać tej upragnionej wolności. Ot, i cała historia. Nie udało mu się z tym małżeństwem, po co ciągnąć razem życie, które staje się z każdym dniem dla obojga coraz większym koszmarem? Dzieci nie mieli, nikomu by się krzywda nie stała. Syn był jeszcze młody… Dopiero trzydzieści siedem lat. Jeszcze przed nim szmat czasu. Mógł znaleźć kobietę bardziej nadającą się na jego żonę niż Irena.

– Ona kogoś miała?

– Nie wiem. Zygmunt nam się nie zwierzał, a jej przecież nie pytałam. O tym, że Irena wyjeżdża na wczasy, ani słówkiem nie wspomniał. Ona także, kiedy przyjechała do nas ostatnio, nic o tym nie mówiła. Byłam bardzo zdziwiona tą wizytą, bo od przeszło roku nigdy się tu nie zjawiała.

– To dziwne. Przecież kiedy syn był u państwa, żona już bawiła na wczasach.

– Ależ nie – zaprotestowała pani Eufemia Stojanowska – Zygmunt był w niedzielę, a Irena przyjechała w poniedziałek.

– Na drugi dzień po Zygmuncie?

– Tak. – Stojanowska nie mogła zrozumieć, czemu ten młody człowiek w mundurze oficera zrobił taką zdziwioną minę. – Irena przyjechała do nas w poniedziałek, tak około dwunastej godziny. Mówiła, że znowu doszło pomiędzy nimi do awantury i Zygmunt znowu ją uderzył.

– Pani w to uwierzyła?

– Tam sprawy zaszły tak daleko, że niczemu już się nie dziwiłam. Sam Zygmunt kiedyś nam się tłumaczył, że tak się zdenerwował podczas kłótni, iż nie zdołał zapanować nad sobą i uderzył żonę w twarz. To było przed półtora rokiem. Wtedy jeszcze nie wspominało się o rozwodzie. Syn Irenę przeprosił i przez pewien czas było między nimi dobrze.

– A w poniedziałek? Czego pani Irena chciała od państwa? Chyba nie przyjechała z towarzyską wizytą?

– Och, Irena była bardzo miła. Kiedy chciała, umiała być taką, że lepszej i ze świecą się nie znajdzie. Przywiozła mi pudełko czekoladek, mam je jeszcze w domu, a Karolowi dwie paczki zagranicznych papierosów.

– Morrisy – pan Karol wyciągnął napoczęte pudełko w stronę podporucznika.

– Dziękuję, nie palę.

– Irena powiedziała, że nas zawsze lubiła i darzyła szacunkiem i jej stosunek do nas się nie zmieni, ale dłużej nie może żyć z Zygmuntem pod jednym dachem. Prosiła nas, abyśmy porozmawiali z synem. Żeby się wreszcie zgodził na rozwód.

– A państwo? Co jej odpowiedzieliście?

– Potwierdziliśmy tylko, że my również uważamy rozwód za najlepsze wyjście z sytuacji i że już nieraz mówiliśmy o tym z Zygmuntem. Bez żadnego rezultatu zresztą.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Sprawa dla jednego»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Sprawa dla jednego» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Aleksander Bielajew: Wyspa zaginionych okrętów
Wyspa zaginionych okrętów
Aleksander Bielajew
Jerzy Edigey: Walizka z milionami
Walizka z milionami
Jerzy Edigey
Edigey Jerzy: Król Babilonu
Król Babilonu
Edigey Jerzy
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Галина Лозко
Отзывы о книге «Sprawa dla jednego»

Обсуждение, отзывы о книге «Sprawa dla jednego» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.