• Пожаловаться

Jerzy Edigey: Wycieczka ze Sztokholmu

Здесь есть возможность читать онлайн «Jerzy Edigey: Wycieczka ze Sztokholmu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Детектив / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Jerzy Edigey Wycieczka ze Sztokholmu

Wycieczka ze Sztokholmu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wycieczka ze Sztokholmu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Cudzoziemski trup na naszym terenie "Paskudna sprawa – stwierdził zwierzchnik – morderstwo cudzoziemki. Musimy jak najszybciej znaleźć przestępcę". Wycieczka ze Sztokholmu Jerzego Edigeya jest najlepszą powieścią milicyjną z jaką miałam do tej pory do czynienia. Niewątpliwie największym walorem jest ciekawa intryga. Rozwiązanie zagadki nie jest wcale oczywiste po przeczytaniu kilkunastu stron, książka Edigeya do samego końca trzyma w napięciu. Spełnia więc oczekiwania czytelnika w stosunku do kryminału, na pewno jest jedną z tych, które czyta się jednym tchem, w jeden wieczór. Kolejnym godnym pochwały elementem są ciekawie skonstruowane postacie, Edigey udowadnia, że poza smykałką do wymyślania skomplikowanych zagadek i lekkim piórem autor kryminałów powinien być dobrym psychologiem. Dzięki temu postacie z Wycieczki ze Sztokholmu stają się wielowymiarowe, mogą zaintrygować czytelnika w równym stopniu, co fabuła. Akcja książki toczy się w Zakopanem. Autor nie poskąpił nam w związku z tym ani ciekawego opisu tatrzańskich szlaków, ani równie interesujących informacji na temat miejscowych lokali rozrywkowo-gastronomicznych. W jednym z nich, w restauracji hotelu Nosal, zostaje popełnione morderstwo. Ofiarą jest Szwedka, żona bogatego przemysłowca, Rolfa Perssona. W dodatku zostaje zrabowana należąca do zamordowanej warta tysiące dolarów, złota bransoleta. Zbrodnię bada milicjant z zakopiańskiej komendy, porucznik Stanisław Motyka z pomocą "asa nad asami" przysłanego z Warszawy, podpułkownika Janusza Kaczanowskiego. Sprawa jest skomplikowana, o tym jak potoczy się śledztwo czytelnik powinien się jednak (do czego szczerze zachęcam) przekonać sam. Należy przy tym podkreślić, że Wycieczka ze Sztokholmu jest godną polecenia skarbnicą wiedzy o tamtych czasach. Edigey ze sporą dokładnością ukazuje tło obyczajowe akcji. Dowiemy się co nieco o tym, co się jadło i piło, na co wydawało się pieniądze i jak się je zdobywało. Przeczytamy też sporo o Szwedach, uczestnikach tytułowej wycieczki. Trafimy na przykład na informacje, że "Polacy w oczach Szwedów mają opinię, że im się żadna dziewczyna nie oprze", że "Szwedzi, nawet najbogatsi, liczą się z każdym groszem", czy że Szwedzi "potrafią dobrze łgać". Poznamy również tajniki pracy drobnego handlarza walutą, Franka Karate i przewodnika tatrzańskiego, Andrzeja Szaflara. W książce nie zabraknie nawet wątku romansowego czy krytyki zachodniego kapitalizmu, pod koniec będziemy natomiast mieli do czynienia z wygłoszoną przez podpułkownika Kaczanowskiego płomienną przemową w stylu Herkulesa Poirot. As polskiej milicji jest w ogóle ogromnym spryciarzem, rozwiązanie zagadki zawdzięczamy głównie jemu, a nie, jak to ma miejsce w niektórych (mniej udanych) powieściach milicyjnych, przypadkowemu pojawieniu się pod koniec książki dowodów czy świadków zbrodni. Podsumowując: każdy znajdzie u Edigeya coś dla siebie. Zarówno wielbiciele dobrego kryminału, jak i tropiciele obyczajowości PRL. Jedyne czego zabrakło, to odrobiny więcej poczucia humoru, zabawniejszych dialogów. W tej dziedzinie Edigey ustępuje niestety innym pisarzom, chociażby Zeydlerowi-Zborowskiemu. Poza tym szczegółem udowadnia jednak, że popularność jego powieści milicyjnych jest jak najbardziej uzasadniona.

Jerzy Edigey: другие книги автора


Кто написал Wycieczka ze Sztokholmu? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Wycieczka ze Sztokholmu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wycieczka ze Sztokholmu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Ta bransoletka warta jest około dziesięciu tysięcy dolarów.

– To dużo. Ale chyba za mało, żeby skusić Franka.

– A kogo?

– Nie wiem – przyznał kierownik – powiedziałem już wszystko, co tylko wiedziałem. I bardzo bym chciał, żebyście tego drania jak najszybciej złapali.

Saksofonista orkiestry jazzowej, grającej od miesiąca w „Nosalu”, nie miał żadnych wątpliwości.

– Panie poruczniku – tłumaczył – jak się gra, to dużo rzeczy można zauważyć. Widziałem, że ta Szwedka, kiedy tylko pierwszy raz się zjawiła w „Nosalu”, od razu zagięła parol na tego chłopaka z odznaką tatrzańskiego przewodnika. W tańcu kleiła się do niego. Ciągnęła do barku na drinka.

– A Szaflar?

– Tańczy znakomicie, ale zachowywał się bardzo poprawnie. Żadnych tam pocałunków czy przyciskam W barku nie pozwalał jej płacić, chociaż dla niego to był na pewno większy wydatek niż dla niej. Przecież taki przewodnik groszem nie śmierdzi.

– Z innymi pani Persson także tańczyła?

– Nie. Nigdy. Wyłącznie z Szaflarem. Za to nie opuszczali ani jednego tańca.

– A co mąż na to?

– Ci Szwedzi są widocznie inni niż Polacy. On wyraźnie był zadowolony, że ma pomocnika.

– W tańcu?

Saksofonista roześmiał się.

– Nie wiem czy tylko w tańcu, czy też i gdzie indziej. Facet był jednak wyraźnie zadowolony widząc, że jego żona durzy się w Polaku.

– Zbrodnia została popełniona prawdopodobnie w tym czasie, kiedy orkiestra grała ostatni kawałek przed pójściem na kolację. Czy widział pan wtedy panią Persson?

Saksofonista chwilę się zastanawiał.

– Nie. Wtedy nie tańczyli. Pamiętam, że kiedy skończyliśmy grać przedostatni kawałek przed kolacją, to Szwedka i Szaflar zeszli schodami na dół. Już ich później nie widziałem.

– A Franka Karate?

– Tego widziałem przez chwilę zaraz na początku, kiedy zaczynaliśmy grać. Później stał koło schodów. Rozmawiał z tym najmłodszym Szwedem. Tym, który mówi po polsku. Coś tam poszeptali i Franek pożegnał się z nim.

– Kiedy to mniej więcej było?

– Gdzieś przed dziewiątą. Potem go nie widziałem.

– A reszta Szwedów? Tańczyli?

– Marek chyba ze dwa razy z tą drugą mężatką. Ją także widziałem, jak tańczyła z jakimś wczasowiczem.

– A mężczyźni i ta trzecia? Młoda, ruda.

– Z rudą pan Persson raz zatańczył, a potem poszli do barku. Więcej ich nie widziałem na parkiecie.

– Siedzieli przy stoliku?

– Jak orkiestra gra i publiczność tańczy, to tamtego stolika w głębi sali nie mogę zobaczyć.

Zeznający kelnerzy również pamiętali, że Gunhild Persson tańczyła tego wieczoru wyłącznie z Andrzejem Szaflarem. Pytani o to, czy w czasie, gdy orkiestra grała ostatni kawałek, Szwedka była na parkiecie, nie umieli dać jednoznacznej odpowiedzi. Co do reszty zagranicznego towarzystwa, to jeden z kelnerów uważał, że cała piątka znajdowała się wtedy przy stoliku, drugi zaś twierdził, że siedziało tam dwie, a najwyżej trzy osoby. Ale kogo nie było, tego kelner nie umiał ustalić.

Bufetowa, pani Maria Lisowska, zeznała, że z całego szwedzkiego towarzystwa tego wieczoru barek odwiedzili tylko pan Persson i pani Margareta Andersson. Wypili po jednej whisky. To było chyba jakieś piętnaście minut przed tym, nim orkiestra udała się na kolację. Może nawet wcześniej. Przy bufecie byli niedługo. Do barku przyszli po tańcu, bo pan Persson był dość zmęczony.

– A pani Persson?

– Tego wieczoru do barku nie przyszła. Owszem, czasami tu przychodziła z Andrzejem Szaflarem. Ona zawsze chciała płacić, ale on nie pozwalał. Pieniądze brałam od niego. Rozmawiali po niemiecku. Znam dobrze niemiecki, ale nie podsłuchiwałam.

– Przypadkowo mogła pani coś usłyszyć.

– Musiało to nie być nic ważnego, bo nie pamiętam. Ona wyraźnie była zainteresowana Szaflarem. On na początku sprawiał takie samo wrażenie, potem jednak jakby nieco ochłódł i starał się być bardziej oficjalny. To dla mnie jako dla kobiety było zupełnie jasne. Po prostu lubił z nią tańczyć, ale nie chciał się posunąć za daleko.

– A Franek Karate?

– Raz czy dwa razy popijał u mnie z tym Markiem. Nawet mówili sobie po imieniu. Przy mnie Franek wręczał jakieś pieniądze Szwedowi. Musiało tego być dobre kilkadziesiąt tysięcy. Ci Szwedzi, to bardzo bogaci ludzie. Kiedyś, z pięć dni temu, przyszła do barku ta druga pani, żona tego młodszego. Kupiła najdroższy francuski koniak i całą butelkę zaniosła orkiestrze.

Przesłuchania innych pracowników hotelu „Nosal” nie wniosły do sprawy niczego nowego. Tyle, że kelnerki z kawiarni widziały tam Franka Karate. Przyszedł około godziny siódmej wieczorem. Siedział przy stoliku z kolegami. Parę razy wychodził z sali i wracał po dziesięciu lub piętnastu minutach. Około godziny dziewiątej zapłacił i wyszedł.

Porucznik po przesłuchaniu tych wszystkich osób wykręcił numer Domu Nauczyciela i poprosił do telefonu Andrzeja Szaflara. Portier, który odebrał telefon, poinformował oficera milicji, że dzisiaj przewodnik w ogóle nie stawił się do pracy, chociaż umówiona była wycieczka na Czerwone Wierchy. Dotychczas nie usprawiedliwił także swojej nieobecności.

Stanisław Motyka posłał też jednego z milicjantów po Franciszka Bujaka, który czasami mieszkał u swoich rodziców, oraz do domu Franka Karate. Gdyby milicjant go zastał, miał go od razu przyprowadzić do komendy. Jeśli nie, to zostawić zawiadomienie o stawienie się w dniu jutrzejszym o godzinie dziewiątej rano.

Oficer milicji także telefonował do hotelu „Giewont” do kawiarni „Europejskiej” i innych lokali, w których konkurent kas walutowych najczęściej „urzędował”. Ale nigdzie tam Franus Karate od rana się nie pojawił.

Porucznik spojrzał na zegarek. Przesłuchania personelu „Nosala” zajęły mu sporo czasu. Dochodziło południe. A przecież piątka Szwedów była zamówiona na jedenastą.

Oficer milicji wyszedł więc do poczekalni, gdzie zastał wezwanych w komplecie. Przeprosił ich za zwłokę i jako pierwszego zaprosił do swojego pokoju Marka Dańca.

Rozdział III

Mówią Szwedzi

Przy sprawdzaniu personaliów przesłuchiwanego padło pytanie:

– Wykształcenie?

– Inżynier mechanik – odpowiedział Marek Daniec – skończyłem uczelnię w Lund.

– Kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy, w tych tragicznych okolicznościach w holu hotelu „Nosal”, przedstawił się pan jako sekretarz osobisty Rolfa Perssona.

– Bo naprawdę pełnię taką funkcję.

– Inżynier mechanik?

Marek Daniec uśmiechnął się gorzko:

– Pan ciągle rozumuje polskimi kategoriami. W Szwecji młody człowiek z dyplomem, jeżeli nie chce być bezrobotnym, musi brać taką pracę, jaką uda mu się znaleźć. Zresztą posada u pana Perssona jest znacznie lepsza niż gdzie indziej i daje perspektywy, że z czasem otrzymam u niego stanowisko odpowiadające mojemu wykształceniu. Na razie trzeba czekać.

– Kim właściwie jest Rolf Persson?

– Generalnym dyrektorem „Szwedzkich Zakładów Łożysk Kulkowych”. To wielki koncern dzisiaj nie ograniczający się już tylko do łożysk tocznych, ale między innymi produkujący silniki elektryczne, a nawet podzespoły do układów scalonych. Łożyska pozo stały jedynie dość niewielką częścią całej produkcji i słowem w nazwie firmy. Zakłady są spółką akcyjną, ale wszystkie akcje znajdują się w ręku rodziny. Jednej z tych trzydziestu rodzin, które rządzą Szwecją. I muszę stwierdzić, że w tym stwierdzeniu niewiele jest przesady.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wycieczka ze Sztokholmu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wycieczka ze Sztokholmu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Dorota Terakowska: Ono
Ono
Dorota Terakowska
Colleen McCullough: Czas Miłości
Czas Miłości
Colleen McCullough
Graham Masterton: Strach
Strach
Graham Masterton
Edigey Jerzy: Król Babilonu
Król Babilonu
Edigey Jerzy
Barbara Cartland: Córka Pirata
Córka Pirata
Barbara Cartland
Отзывы о книге «Wycieczka ze Sztokholmu»

Обсуждение, отзывы о книге «Wycieczka ze Sztokholmu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.