Gallet Louis - Kapitan Czart. Przygody Cyrana de Bergerac
Здесь есть возможность читать онлайн «Gallet Louis - Kapitan Czart. Przygody Cyrana de Bergerac» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Мифы. Легенды. Эпос, literature_18, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Kapitan Czart. Przygody Cyrana de Bergerac
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Kapitan Czart. Przygody Cyrana de Bergerac: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kapitan Czart. Przygody Cyrana de Bergerac»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Kapitan Czart. Przygody Cyrana de Bergerac — читать онлайн ознакомительный отрывок
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kapitan Czart. Przygody Cyrana de Bergerac», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Na widok martwego zwierzęcia Brioché jął lamentować najżałośniejszym w świecie głosem. Cyrano, uspokojony cokolwiek przez to krwawe zadośćuczynienie, przypatrywał się obojętnie, jak hecarz okrywa pocałunkami niewinną ofiarę wypadku.
– O panie de Cyrano! – wyjąkał wreszcie Brioché, któremu usprawiedliwiona trwoga kazała postępować i wysławiać się ostrożnie – upewniam pana, że wytoczę mu sprawę sądową i że kosztować to pana będzie co najmniej pięćdziesiąt pistolów.
– Zapłacę ci inną monetą… – rzekł poeta. – Bądź tylko trochę cierpliwy.
Schował rapier do pochwy, poprawił pióro na kapeluszu i pewnym krokiem przeszedł most w całej długości, szukając w tłumie, który teraz ustępował mu z drogi z pełnym lęku uszanowaniem, Manuela i jego kompanii.
Ale improwizatora nigdzie nie było.
Cyrano skierował kroki ku ulicy Guénégaud, zamierzając raz jeszcze zapukać do Domu Cyklopa i czekać tam powrotu Manuela, gdy znalazł się nagle twarz w twarz 19 19 znalazł się (…) twarz w twarz – dziś: znalazł się twarzą w twarz. [przypis edytorski]
z Zillą.
– Pozwól, piękna panienko – rzekł uprzejmie – mam cię o coś zapytać…
Zilla podniosła oczy na człowieka, który ją tak śmiało zaczepił, a poznawszy poetę, zatrzymała się, czekając, co powie.
Za plecami jej Ben Joel starał się ukryć swą twarz, która na widok Cyrana dziwnie posępniała.
– Powiedz mi – mówił poeta – czy młodzieniec, który był wczoraj z wami w pałacu Faventines, ukrył się w jakiejś niedostępnej dziurze Nowego Mostu, bom oczy wypatrzył, szukając go tam przed chwilą nadaremnie?
– Pytasz pan o Manuela? – badała wróżka.
– O niego samego.
– Nie towarzyszy on nam dziś.
– Ach, czy mógłbym wiedzieć, gdzie się podziewa?
– Niech pan zapyta brata; objaśni pana lepiej ode mnie.
Zilla skłoniła się lekko szlachcicowi i zniknęła w tłumie, pozostawiając Ben Joela w kłopotliwym sam na sam z Cyranem.
Włóczęga zabierał się przezornie do odwrotu, ale silna dłoń Sawiniusza spoczęła na jego ramieniu i w miejscu go osadziła.
– Cóż to – rzekł poeta – byłżebyś równie dziki jak twoja siostra i równie jak ona odmawiał odpowiedzi na moje pytanie?
– Jasny panie… – wybełkotał zmieszany łotr.
Ten głos żebrzący obudzić musiał jakieś przypomnienie w umyśle Cyrana, bo starał się przypatrzeć twarzy mówiącego, który jednak uparcie trzymał ją pochyloną.
– Odpowiadajże! – zawołał niecierpliwie.
I jednocześnie, ujmując go bez ceregieli za brodę, obrócił twarzą do słońca.
– Mam cię! – wykrzyknął. – To więc ty jesteś!
– Jasny pan poznaje mnie?
– Do licha! Wiem teraz, dlaczegoś tak pilnie wzroku mego unikał.
– Wstydziłem się…
– Faryzeuszu! Owej nocy przyrzekłem ci solennie, że przy pierwszym spotkaniu obwieszę cię na pierwszej lepszej gałęzi lub na pierwszym lepszym krzaku. Pamiętasz?
– Pamiętam. Ale ty, jasny panie, racz o tym zapomnieć. Owej nieszczęsnej nocy byłem daleko od swoich, zbłąkałem się, głód mi doskwierał: uległem pokusie.
– Hm, pokusa ta często powtarzać się musiała.
– Jestem w gruncie rzeczy człowiekiem uczciwym.
– Aby dobrać się do tego gruntu, należałoby cię dobrze szablą obciosać.
– Przysięgam.
– Dość. Koniec końców odnalazłem cię i to w chwili, gdy przydać mi się możesz. A więc słuchaj, łotrze: pod pewnymi warunkami zrzec się mogę praw do twej skóry.
„Ja nie zrzeknę się prawa do zemsty” – mruknął do siebie opryszek.
A głośno wyrzekł:
– Ciałem i duszą należę do jasnego pana. Słucham rozkazów.
– Powiedz, gdzie Manuel?
– Na cmentarzu przy kościele Marii Panny. Ale o jedenastej ma wrócić do domu.
– Chodźmy tam; zaczekamy na niego.
– Jasny pan odważyłby się wstąpić w moje ubogie progi?
– Czemuż by nie!
– Kiedy bo…
– Byłożby twoje poddasze zbójecką pułapką, do której wstęp zagraża porządnym ludziom niebezpieczeństwem?
– Co za przypuszczenie!
– Chodźmy zatem.
Ben Joel usłuchał rozkazu, choć mu wcale nie było to po myśli.
– Pogadajmy trochę – rzekł w drodze Cyrano. – Kto to jest ten Manuel?
– Dobry kolega… jak ja.
– I czy tak samo jak ty ulega pokusom, o których wspominałeś?
– Och nie, nigdy – zapewnił zbój z akcentem szczerości w głosie. – To charakter wspaniałomyślny i prawy.
Cyrano odetchnął głęboko.
– Jakie jego pochodzenie? – badał dalej.
– Jest dzieckiem losu, jak my wszyscy.
– Zdaje się jednak, że posiada jakieś wykształcenie. Gdzie je nabył?
– Wszędzie i nigdzie. Zbierał je okruchami, przygodnie, jak ptak ziarna rozsypane po gościńcu. Jednak muszę wspomnieć o jednej okoliczności. Kiedy żył mój ojciec i banda nasza nie była jeszcze rozproszona (ojciec mój bowiem był jednym z wodzów pokolenia), przystał do nas pewien lekarz włoski, dobra dusza, który musiał opuścić ojczyznę z powodu jakiegoś pchnięcia szpadą… zanadto trafnego… Jasny pan rozumie?
– Jak najlepiej. Mów dalej.
– Ten lekarz był bardzo uczony. Zajął się on Manuelem i przekonawszy się, że chłopiec ma zdolności, zrobił go swym uczniem. Nudziło się nieborakowi; szukał jakiejkolwiek rozrywki. Manuel zabrał się z całego serca do nauki i otóż dzięki temu potrafi dziś klecić piękne rymy dla młodych pięknych dam.
– A co się stało z Włochem?
– Umarł.
– Śmiercią naturalną?
– Najnaturalniej w świecie, objadł się zanadto i skończył z niestrawności. Poczciwiec zrobił się na stare lata strasznym obżartuchem.
– Wieczny mu odpoczynek! Powróćmy do Manuela. Mówiłeś mi, że to dziecko losu?
– Tak jest.
– Z tego samego plemienia, co i ty?
– Tak sądzę…
Cyrano ścisnął rękę Ben Joela jak kleszczami i przeszywając go surowym wzrokiem, rzekł z mocą:
– Pewnyś tego?
– Na co to pytanie? – odparł Cygan z widocznym pomieszaniem.
– Ja bowiem o pochodzeniu Manuela sądzę inaczej!
– Cóż jasny pan sądzi?
– Że to jest dziecko skradzione!
– Skradzione! – powtórzył Ben Joel, blednąc mimowolnie.
– Tak, skradzione; nie przez ciebie, boś na to za młody, ale przez kogoś z twego plemienia, może przez ojca twojego.
– Ależ, dobry Boże – zauważył Ben Joel głosem dość naturalnym – i w jakimże celu miano by dziecko wykradać?
– Do kroćset! Aby zeń zrobić, co robią wszyscy tobie podobni! Aby posługiwać się nim jako przynętą w żebraninie; aby układać go jak psa gończego do kradzieży, a może i zbrodni; aby wreszcie później wymóc okup za niego na rodzinie! Pytasz, w jakim celu? Czyż ja mogę znać wszystkie wasze łotrowskie cele! To pewna tylko, że ich nie brakuje.
– Niech jasny pan pozbędzie się swych podejrzeń. W Manuelu płynie krew nasza.
– Nie twierdź za wiele, bo zmuszę cię może do odwoływania tych twierdzeń! Zresztą, zanim posuniemy dalej indagację 20 20 indagacja – badanie, wypytywanie. [przypis edytorski]
, wypytywać wpierw muszę Manuela.
Stanęli w tej chwili przed Domem Cyklopa.
– Prowadź – rozkazał Cyrano.
VIII
Weszli obaj do środka.
Rozejrzawszy się w dolnej części domostwa, Cyrano poznał, że jest ona czymś w rodzaju nędznego zajazdu, gdzie każdej nocy znana już nam ohydna starucha za marną opłatą dawała schronienie włóczęgom ulicznym.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Kapitan Czart. Przygody Cyrana de Bergerac»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kapitan Czart. Przygody Cyrana de Bergerac» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Kapitan Czart. Przygody Cyrana de Bergerac» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.