Henryk Sienkiewicz - W pustyni i w puszczy

Здесь есть возможность читать онлайн «Henryk Sienkiewicz - W pustyni i w puszczy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2016, Издательство: Array Иностранный паблик, Жанр: foreign_antique, foreign_prose, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

W pustyni i w puszczy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «W pustyni i w puszczy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W pustyni i w puszczy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «W pustyni i w puszczy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Oto Smaina nie zastaną w Faszodzie. Przed dwoma dniami udał się na wschód i południe od Nilu na wyprawę po niewolników i nie wiadomo, kiedy wróci, gdyż najbliższe okolice były już wyludnione, tak że ludzkiego towaru należało szukać bardzo daleko. Blisko od Faszody leżała wprawdzie Abisynia, z którą derwisze byli również w wojnie. Ale Smain mając tylko trzystu ludzi nie mógł odważyć się na przekroczenie jej granic, strzeżonych obecnie pilnie przez wojowniczych mieszkańców i przez żołnierzy króla Jana.

Wobec tego Seki-Tamala i Hatim poczęli zastanawiać się, co robić z dziećmi. Narada toczyła się głównie przy wieczerzy, na którą emir zaprosił także Stasia i Nel.

– Ja – mówił do Hatima – muszę wkrótce wyruszyć ze wszystkimi ludźmi na daleką wyprawę na południe przeciw Eminowi paszy, który siedzi w Lado mając tam parowce i wojsko. Taki rozkaz przywiozłeś mi, Hatimie... Ty musisz wracać do Omdurmanu, więc w Faszodzie nie zostanie jedna żywa dusza. Mieszkać tu nie ma gdzie, jeść nie ma co i panują choroby. Wiem wprawdzie, że biali nie chorują na ospę, ale febra zabije te dzieci w ciągu miesiąca.

– Kazano mi je przywieźć do Faszody – odpowiedział Hatim – więc je przywiozłem i mógłbym się o nie więcej nie troszczyć. Ale polecił mi je przyjaciel mój, Grek Kaliopuli, dlatego nie chciałbym, by pomarły.

– A to się stanie z pewnością.

– Co zatem robić?

– Zamiast pozostawiać je w pustej Faszodzie, odeślij je do Smaina wraz z tymi ludźmi, którzy przywieźli je do Omdurmanu. Smain poszedł ku górom, do suchego i wysokiego kraju, gdzie febra nie zabija tak ludzi jak nad rzeką.

– Jakże odnajdą Smaina?

– Śladem ognia. Będzie on palił dżunglę; raz dlatego, by napędzić zwierzynę do skalistych wąwozów, w których łatwo ją otoczyć i wybić, a po wtóre, by wypłaszać z gąszczów pogan, którzy się w nich pokryli przed pościgiem... Smaina nietrudno znaleźć...

– Czy go jednak dogonią?

– Będzie on czasem spędzał i po tygodniu w jednej okolicy, ponieważ musi wędzić mięso. Choćby wyjechali za dwa i trzy dni, dogonią go z pewnością.

– Ale dlaczego mają go gonić? On przecież wróci i tak do Faszody.

– Nie. Jeśli połów niewolników uda mu się, poprowadzi ich do miast na targi...

– Co robić?

– Pamiętaj, że gdy obaj odjedziemy z Faszody, dzieci, choćby ich nie zabiła febra, umrą tu z głodu.

– Na proroka! To prawda!

I rzeczywiście nie było innej rady, jak wysłać dzieci na nową tułaczkę. Hatim, który okazał się zupełnie dobrym człowiekiem, troszczył się tylko o to, czy Gebhr, którego okrucieństwo poznał w czasie drogi, nie będzie znęcał się nad nimi. Ale groźny Seki-Tamala, wzbudzający strach nawet we własnych żołnierzach, kazał przywołać Sudańczyka i zapowiedział mu, że ma odwieźć dzieci żywe i zdrowe do Smaina, a zarazem obchodzić się z nimi dobrze, gdyż inaczej zostanie powieszony. Dobry Hatim uprosił jeszcze emira, by darował małej Nel niewolnicę, która by jej służyła i opiekowała się nią w drodze i w obozie Smaina. Nel ucieszyła się bardzo tym podarkiem, zwłaszcza gdy okazało się że niewolnica jest młodą dziewczyną z pokolenia Dinka, o miłych rysach i słodkim wyrazie twarzy.

Staś wiedział, że Faszoda to śmierć, więc nie prosił bynajmniej Hatima, by nie wyprawiano ich w nową, trzecią z kolei podróż. W duszy myślał też, że jadąc na wschód i południe zbliżyć się muszą bardzo do południowych granic abisyńskich, i że będzie można uciec. Miał nadzieję, że na suchych wyżynach Nel uchroni się może od febry, i z tych wszystkich przyczyn chętnie i gorliwie zajął się przygotowaniami do drogi.

Gebhr, Chamis i dwaj Beduini nie byli także przeciwni wyprawie licząc i na to, że przy boku Smaina uda im się upolować sporą ilość niewolników, a potem sprzedać ich korzystnie na targach. Wiedzieli, że handlarze niewolników dochodzą czasem do wielkich majątków, w każdym razie woleli jechać niż pozostawać na miejscu pod ręką Hatima i Seki-Tamali.

Przygotowania zabrały jednak sporo czasu, zwłaszcza że dzieci musiały wypocząć. Wielbłądy nie mogły już być użyte do tej podróży, więc Arabowie a z nimi Staś i Nel mieli jechać konno, Kali zaś, niewolnik Gebhra, i Mea, tak nazwana z porady Stasia służąca Nel, iść piechotą przy koniach. Hatim wystarał się też o osła, który niósł namiot przeznaczony dla dziewczynki i żywność dla dzieci na trzy dni. Więcej nie mógł jej udzielić Seki-Tamala. Dla Nel urządzono coś w rodzaju kobiecego siodła z wojłoku, mat palmowych i bambusów.

Trzy dni spędziły dzieci dla odpoczynku w Faszodzie, lecz niezmierna ilość komarów nad rzeką czyniła tu pobyt wprost nieznośnym. W dzień pojawiały się roje wielkich niebieskich much, nie gryzących wprawdzie, ale tak uprzykrzonych, że właziły w uszy, obsiadały oczy i wpadały nawet w usta. Staś słyszał jeszcze w Port-Saidzie, że komary i muchy roznoszą febrę i zarazki zapalenia oczu; w końcu więc sam prosił Seki-Tamalę, by ich jak najprędzej wyprawił, zwłaszcza że zbliżała się wiosenna pora dżdżysta.

ROZDZIAŁ XXI

– Stasiu, dlaczego my jedziemy i jedziemy, a Smaina jak nie ma, tak nie ma?

– Nie wiem. Zapewne idzie szybko naprzód, żeby jak najprędzej dojść do okolic, w których będzie mógł nałapać Murzynów. Czy chciałabyś, żebyśmy się już połączyli z jego oddziałem?

Dziewczynka skinęła swoją płową główką na znak, że bardzo jej o to chodzi.

– Co ci na tym zależy? – zapytał Staś.

– Bo może Gebhr nie będzie śmiał przy Smainie tak okropnie bić tego biednego Kali.

– Smain pewnie nie lepszy. Oni wszyscy nie mają miłosierdzia dla swoich niewolników.

– Tak?

Było to dziewiątego dnia podróży. Gebhr, który teraz był wodzem karawany, odnajdował z początku łatwo ślady pochodu Smaina. Wskazywały jego drogę szlaki wypalonej dżungli i obozowiska pełne ogryzionych kości i rozmaitych szczątków. Ale po upływie pięciu dni trafiono na niezmierną przestrzeń spalonego stepu, na którym wiatr rozniósł pożar na wszystkie strony. Ślady stały się mętne i zawiłe, gdyż widocznie Smain rozdzielił swój oddział na kilkanaście mniejszych, by ułatwić im otaczanie zwierzyny i zdobywanie żywności. Gebhr nie wiedział, w jakim kierunku iść, i często zdarzało się, że karawana po długim kołowaniu wracała na to samo miejsce, z którego wyszła. Potem trafili na lasy, a po przebyciu ich weszli w kraj skalisty, gdzie grunt pokrywały płaskie głazy lub drobne kamienie rozrzucone na wielkich rozległościach tak gęsto, że dzieciom przypominały się bruki miejskie. Roślinności było tam skąpo. Tylko gdzieniegdzie w rozpadlinach skał rosły euforbie, starce, mimozy, a rzadziej jeszcze wysmukłe jasnozielone drzewa, które Kali nazywał w języku ki-swahili „m’ti” i których liśćmi karmiono konie. W okolicy brakło całkiem rzeczułek i strumieni, na szczęście poczęły już od czasu do czasu padać deszcze, więc znajdowano wodę we wgłębieniach i wydrążeniach skał.

Zwierzynę wypłoszyły oddziały Smaina i karawana byłaby marła głodem, gdyby nie mnóstwo pentarek, które co chwila zrywały się spod nóg koni, a pod wieczór obsiadały drzewa tak gęsto, że dość było strzelić w odpowiednim kierunku, ażeby kilka spadło na ziemię. Nie były przy tym wcale płochliwe i pozwalały się zajść blisko, a podrywały się tak ciężko i opieszale, że Saba, biegnący przed karawaną, chwytał je i dusił prawie każdego dnia.

Chamis zabijał ich po kilkanaście dziennie ze starej kapiszonowej strzelby, którą był wyszachrował od jednego z podwładnych Hatimowi derwiszów podczas drogi z Omdurmanu do Faszody. Śrutu jednak nie posiadał już więcej jak na dwadzieścia nabojów i niepokoił się myślą, co będzie, gdy cały zapas się wyczerpie. Wprawdzie pomimo przepłoszenia zwierzyny pojawiały się niekiedy wśród skał stadka arieli, pięknych antylop pospolitych w całej środkowej Afryce, ale do arieli trzeba było strzelać ze sztucera, oni zaś nie umieli użyć strzelby Stasia, a Gebhr nie chciał mu jej dać do ręki.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «W pustyni i w puszczy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «W pustyni i w puszczy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Henryk Sienkiewicz - Janko Muzykant
Henryk Sienkiewicz
Henryk Sienkiewicz - Bartek Zwycięzca
Henryk Sienkiewicz
Henryk Sienkiewicz - Latarnik
Henryk Sienkiewicz
libcat.ru: книга без обложки
Henryk Sienkiewicz
libcat.ru: книга без обложки
Henryk Sienkiewicz
Henryk Sienkiewicz - Sienkiewicz - Quo vadis?
Henryk Sienkiewicz
Henryk Sienkiewicz - Za chlebem
Henryk Sienkiewicz
Henryk Sienkiewicz - Legenda żeglarska
Henryk Sienkiewicz
Henryk Sienkiewicz - Dwie łąki
Henryk Sienkiewicz
Henryk Sienkiewicz - Die Kreuzritter
Henryk Sienkiewicz
Отзывы о книге «W pustyni i w puszczy»

Обсуждение, отзывы о книге «W pustyni i w puszczy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x