Henryk Sienkiewicz - W pustyni i w puszczy

Здесь есть возможность читать онлайн «Henryk Sienkiewicz - W pustyni i w puszczy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2016, Издательство: Array Иностранный паблик, Жанр: foreign_antique, foreign_prose, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

W pustyni i w puszczy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «W pustyni i w puszczy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W pustyni i w puszczy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «W pustyni i w puszczy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Lecz zanim dotknął palcem cyngla, zza osypisk, odległych o kilkaset kroków, dał się słyszeć gromki okrzyk i w tej samej minucie około dwudziestu jeźdźców na koniach i wielbłądach wyroiło się na płaszczyznę. Idrys skamieniał na ich widok. Staś zdumiał nie mniej, ale natychmiast zdumienie jego ustąpiło szalonej radości. Oto wreszcie oczekiwana pogoń! Tak! to nie może być nic innego! W wiosce schwytano widocznie Beduinów i ci wskazali, gdzie ukrywa się reszta karawany! Zrozumiał to tak samo i Idrys, który ochłonąwszy przybiegł do Stasia z twarzą popielatą z przerażenia i klęknąwszy u jego nóg począł powtarzać zdyszanym głosem:

– Panie, ja byłem dla was dobry! Byłem dla małej bint dobry – pamiętaj o tym!...

Staś wysunął mechanicznie ładunki z luf – i patrzył. Jeźdźcy pędzili ile tchu w koniach i wielbłądach, krzycząc z radości i wyrzucając w górę długie arabskie strzelby, które łapali w biegu z nadzwyczajną zręcznością. W jasnym, przezroczystym powietrzu widać ich było doskonale. W środku na czele lecieli dwaj Beduini machając jak opętańcy rękoma i burnusami.

Po kilku minutach cała banda dopadła do karawany. Niektórzy z jeźdźców zeskakiwali z koni i wielbłądów; niektórzy zostali na siodłach, ale wrzeszcząc ciągle wniebogłosy. Wśród tych krzyków można było odróżnić tylko dwa wyrazy:

– Chartum! Gordon! Gordon! Chartum!...

Na koniec jeden z Beduinów – ten, którego towarzysz zwał Abu-Angą – przypadł do Idrysa skurczonego u nóg Stasia i począł wołać:

– Chartum wzięte! Gordon zabity. Mahdi zwycięzca!

Idrys wyprostował się, ale jeszcze uszom nie wierzył.

– A ci ludzie? – zapytał drżącymi wargami.

– Ci ludzie mieli nas schwytać, a teraz idą wraz z nami do proroka!

Stasiowi pociemniało w oczach...

ROZDZIAŁ XIV

I rzeczywiście zgasła ostatnia nadzieja ucieczki w czasie podróży. Staś wiedział już teraz, że ani jego pomysły na nic się nie przydadzą, ani pogoń ich nie doścignie i że jeśli wytrzymają trudy drogi, to dojadą do Mahdiego i zostaną wydani w ręce Smaina. Jedynym pokrzepieniem była mu teraz tylko myśl, że zostali porwani dlatego, by Smain oddał ich za swe dzieci. Ale kiedy się to stanie i co ich przedtem może spotkać? Jak straszliwa czeka ich niedola wśród spitej krwią dzikiej hordy? Czy Nel wytrzyma te wszystkie trudy i niewygody – na to nikt nie mógł odpowiedzieć. Wiadomo było natomiast, że Mahdi i jego derwisze nienawidzą chrześcijan i w ogóle Europejczyków; więc w duszy chłopca zrodziła się obawa, czy wpływ Smaina będzie dostateczny, by osłonił ich oboje przed zniewagami, przed okrucieństwem i wściekłością wyznawców Mahdiego, którzy mordowali nawet i wiernych rządowi mahometan? Po raz pierwszy od chwili porwania ogarnęła Stasia głęboka rozpacz, a jednocześnie i jakieś przesadne przypuszczenie, że prześladuje ich zły los. Przecież sam pomysł porwania ich z Fajumu i zawiezienia ich do Chartumu był po prostu szaleństwem, którego mogli dopuścić się tylko tak dzicy i głupi ludzie, jak Idrys i Gebhr, nie rozumiejący, że muszą przebyć tysiące kilometrów krajem podległym rządowi egipskiemu, a właściwie Anglikom. Na dobrą sprawę powinni być schwytani na drugi dzień, a jednak wszystko składało się tak, że oto są już niedaleko drugiej katarakty – i że nie doścignęły ich żadne poprzednie pogonie, a ostatnia, która mogła ich zatrzymać, połączyła się z nimi i będzie im odtąd pomocą. Do rozpaczy Stasia, do jego bojaźni o los małej Nel dołączyło się jeszcze uczucie upokorzenia, że jednak nic nie potrafi poradzić i co więcej, nie zdoła już nic wymyślić, albowiem choćby mu oddano teraz strzelbę i ładunki, nie może przecież powstrzymać wszystkich Arabów składających karawanę.

I gryzł się tymi myślami tym bardziej, że zbawienie było już tak bliskie. Gdyby Chartum nie był upadł lub upadł o kilka dni później, ci sami ludzie, którzy przeszli teraz na stronę Mahdiego, byliby ich schwytali i oddali w ręce rządu. Staś siedząc na wielbłądzie za Idrysem i słuchając ich rozmów przekonał się, że byłoby tak niezawodnie. Zaraz bowiem po wyruszeniu w dalszą drogę naczelnik pogoni zaczął opowiadać Idrysowi, co ich skłoniło do zdrady chedywa. Wiedzieli poprzednio, że wielka armia – już nie egipska, ale angielska – wyruszyła na południe przeciw derwiszom pod wodzą jenerała Wolseleya. Widzieli mnóstwo statków, które wiozły groźnych żołnierzy angielskich z Assuanu do Wadi-Halfa, skąd budowano dla nich kolej do Abu-Hammed. Przez długi czas wszyscy szejkowie pobrzeżni – i ci, którzy pozostali wierni rządowi, i ci, którzy w głębi duszy sprzyjali Mahdiemu – byli pewni, że zguba derwiszów i ich proroka jest nieuchronna, albowiem Anglików nigdy nikt nie zwyciężył.

– Akbar Allach! – przerwał wznosząc do góry ręce Idrys – a jednakże zostali zwyciężeni!

– Nie – odpowiedział naczelnik pogoni – Mahdi wysłał przeciw nim plemiona Dżallno, Barbara i Dadżim, razem blisko trzydzieści tysięcy najlepszych swych wojowników, którymi dowodził Musa, syn Helu; pod Abu-Klea przyszło do strasznej bitwy, w której Bóg dał zwycięstwo niewiernym.

– Tak jest, Musa, syn Helu, poległ, a z jego żołnierzy garść tylko wróciła do Mahdiego. Dusze innych są w raju, a ciała leżą w piaskach, czekając dnia zmartwychwstania. Wieść o tym prędko rozeszła się nad Nilem. Wtedy myśleliśmy, że Anglicy pójdą dalej na południe i oswobodzą Chartum. Ludzie powtarzali: „Koniec, koniec!” A tymczasem Bóg zrządził inaczej.

– Jak? co się stało? – pytał gorączkowo Idrys.

– Co się stało? – mówił z rozjaśnioną twarzą naczelnik. – Oto tymczasem Mahdi zdobył Chartum, a Gordonowi ucięto w czasie szturmu głowę. A że Anglikom tylko o Gordona chodziło, więc dowiedziawszy się o jego śmierci wrócili z powrotem na północ. Allach! widzieliśmy znów statki z ogromnymi żołnierzami płynące w dół rzeki, ale nie rozumieliśmy, co to znaczy. Anglicy dobre tylko nowiny rozgłaszają natychmiast, a złe tają. Niektórzy z naszych mówili, że Mahdi już zginął. Ale wreszcie prawda wyszła na jaw. Kraj ten należy jeszcze do rządu. W Wadi-Halfa i dalej, aż do trzeciej, a może i do czwartej katarakty, znajdują się jeszcze żołnierze chedywa, wszelako teraz, po odwrocie Anglików, my wierzymy już, że Mahdi podbije nie tylko Nubię i Egipt, nie tylko Mekkę i Medinę, ale i cały świat. Dlatego, zamiast was schwytać i wydać w ręce rządu, idziemy razem z wami do proroka.

– Więc przyszły rozkazy, by nas schwytać?

– Do wszystkich wiosek, do wszystkich szejków, do załóg wojskowych. Gdzie miedziany drut, po którym przelatują rozkazy z Kairu, nie dochodzi, tam przyjeżdżali zabtiowie (żandarmi) z oznajmieniem, że kto was schwyta, dostanie tysiąc funtów nagrody. Masz-allach... to wielkie bogactwo!... wielkie!...

Idrys spojrzał podejrzliwie na mówiącego:

– Ale wy wolicie błogosławieństwo Mahdiego?

– Tak jest. A przy tym zdobył on tak ogromne łupy i tyle pieniędzy w Chartumie, że funty egipskie mierzy workami od obroków i rozdaje je między swych wiernych...

– Jednakże jeśli żołnierze egipscy są jeszcze w Wadi-Halfa i dalej, to mogą nas schwytać po drodze.

– Nie. Trzeba się tylko śpieszyć, póki się nie opamiętają. Oni teraz, po odwrocie Anglików, potracili całkiem głowy – zarówno wierni rządowi szejkowie, jak żołnierze i zabtiowie. Wszyscy myślą, że Mahdi lada chwila nadejdzie, toteż ci z nas, którzy mu w duszy sprzyjali, uciekają teraz śmiało do niego i nikt ich nie ściga, albowiem w tych pierwszych chwilach nikt nie wydaje rozkazów i nikt nie wie, kogo słuchać.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «W pustyni i w puszczy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «W pustyni i w puszczy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Henryk Sienkiewicz - Janko Muzykant
Henryk Sienkiewicz
Henryk Sienkiewicz - Bartek Zwycięzca
Henryk Sienkiewicz
Henryk Sienkiewicz - Latarnik
Henryk Sienkiewicz
libcat.ru: книга без обложки
Henryk Sienkiewicz
libcat.ru: книга без обложки
Henryk Sienkiewicz
Henryk Sienkiewicz - Sienkiewicz - Quo vadis?
Henryk Sienkiewicz
Henryk Sienkiewicz - Za chlebem
Henryk Sienkiewicz
Henryk Sienkiewicz - Legenda żeglarska
Henryk Sienkiewicz
Henryk Sienkiewicz - Dwie łąki
Henryk Sienkiewicz
Henryk Sienkiewicz - Die Kreuzritter
Henryk Sienkiewicz
Отзывы о книге «W pustyni i w puszczy»

Обсуждение, отзывы о книге «W pustyni i w puszczy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x