Jerzy Pilch - Bezpowrotnie Utracona Leworęczność

Здесь есть возможность читать онлайн «Jerzy Pilch - Bezpowrotnie Utracona Leworęczność» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Bezpowrotnie Utracona Leworęczność: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Bezpowrotnie Utracona Leworęczność»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Twórczość Jerzego Pilcha nie wymaga specjalnej rekomendacji. W swojej książce Pilch rejestruje różnorodność życia społeczno-obyczajowego współczesnej Polski, łącząc swe obserwacje z nostalgiczno-ironicznymi wspomnieniami z okresu dzieciństwa i młodości. Oryginalność obserwacji, humor i sarkazm, błyskotliwe paradoksy i groteska to dodatkowe atuty autobiograficznej prozy Pilcha. Jerzy Pilch wybitny prozaik, autor Monologu z lisiej jamy (1996), zbioru opowiadań pt. Wyznania twórcy pokątnej literatury erotycznej (1988), powieści Spis cudzołożnic (1993), Tysiąc spokojnych miast (1998), felietonów opublikowanych w zbiorach Rozpacz z powodu utraty furmanki (1994) oraz Tezy o głupocie, piciu i umieraniu (1997), które znalazły się w siódemce najlepszych książek roku, nominowanych do Nagrody NIKE 98.

Bezpowrotnie Utracona Leworęczność — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Bezpowrotnie Utracona Leworęczność», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать
Samo opisanie, jak Marian Stala od z górą dwudziestu lat maltretuje mnie psychicznie, z trzy tygodnie mi zajmie. A reszta? Tu rok może okazać się mało. A rok to jest dwanaście miesięcy, to jest szmat czasu, przez rok upadają im- peria, przez rok mało która aktualna narzeczona się utrzyma, przez rok nowo powołany rząd nie przetrwa. Nie przetrwa, choć premier ewangelik i to spod Cieszyna. Ale nie przetrwa. Nie ma siły. Nie ma sposobu na Mariolę. Nie przetrwa. A nawet jakby przetrwał, to i tak prędzej czy później skończy mu się kadencja, jak nie skończy się pierwsza, to skończy się druga albo trzecia całkiem niemożliwa, któraś w każdym razie kadencja (któregoś rządu) skończy się na pewno, któraś zostanie przerwana i wyjdzie na moje, bo ja dalej będę pisał, a jakbym nawet już nie pisał leworęcznej spowiedzi, to będę pisał co innego, a jakbym i czego innego nie pi- sał, jakbym już w ogóle nie pisał, to będzie pisał kto inny. Kto inny będzie pisał, kto inny będzie tracił władzę, na tym polega odwieczna, choć widmowa walka karnawału z postem, sztuki z polityką i chętnie bym tę chimeryczną bitwę dokładniej opisał, dalej pociągnął i głę- biej pogłębił, ale niestety, właśnie teraz, kiedy zamaszystość i rozmach wstępują w pióro moje, drzwi do pokoju się otworzyły, straszny ryj się w nich pokazał i tak się jakoś dziwnie na mnie patrzy i patrzy… [2]

Powiem więc tylko tyle: gra pozorów polega tu na tym, iż pozornie ten co pisze, jest w lepszej sytuacji od tego, co rządzi, bo ten, co pisze, opisać może wzlot i upadek rządzącego, rządzący wzlotu i upadku pisarza w żaden sposób nie odnotuje nawet, chyba żeby przemówił nad grobem, ale mowy rządzących nad grobami piszących przemijają tak, jak i ich rządy. Przewaga piszącego jest zaś pozorna z tego powodu, że wtedy właśnie, gdy decyduje się on nazwać swą przewagę, gdy próbuje opisać wzlot i upadek rządzącego, ponosi klęskę, bo w literaturze wszelki gest doraźny przeważnie klęskę oznacza. A jeśli nie klęskę, to poważny błąd kompozycyjny, który bywa klęską. Trzeba pisać swoje, nie trzeba pisać o tych, co spra- wują władzę (chyba że komuś się to pokrywa, osobista obsesja ma polityczną strukturę – po- żałowania godny przypadek nawet w epokach represji), nie trzeba ulegać doraźnym pokusom, literatura to nie jest gra błędów. Na jaką jasną cholerę na przykład odnotowałem powołanie nowego rządu i teraz się zawile i mętnie z tego zapisu tłumaczę, po co mi zdanie o ewange- lickim premierze, czemu mówię o rzeczywistości, która nie jest moją rzeczywistością? Ile razy w przyszłości taki nie polityczny a kompozycyjny lapsus popełnię, ile razy w najbliż- szych miesiącach wiedziony zwodniczą pokusą wychylę się ku rzekomemu światu i pod pre- tekstem odnotowywania rzeczywistości gazetową rzeczywistość zacznę zapisywać (że rząd, że premier, że olimpiada w Nagano, że Lech Wałęsa, że Wiaczesław Tichonow, że Yoko Ono), tylekroć pochopności własnej pożałuję i korygować, i przepisywać będę musiał na no- wo…

Niestety, tu muszę definitywnie wywód przerwać, ponieważ drzwi się jeszcze bardziej otwo- rzyły, cała kosmata postać dyrektora wydawnictwa Znak Jerzego Ulga się w nich pokazała i dalej się patrzy, i bliżej podchodzi, i zaraz zacznie mnie zasypywać gradem propozycji…

Rękopis znaleziony na korytarzu szpitalnym

Mój zamiar opisania dyrektora wydawnictwa Znak Jerzego Illga skończył się w ten spo- sób, że wylądowałem w szpitalu. Niczego nie chcę przez to powiedzieć, nie wyciągam z tej okoliczności żadnych wniosków, nie uogólniam i bynajmniej nie daję pełnej facecji puenty, iż ten, kto pragnie opisać, przybliżyć i rozgryźć naturę Jerzego Illga, musi – prędzej czy później

– trafić na oddział szpitalny. Żadnych tego rodzaju przezabawnych konstrukcji nie wnoszę, niemniej prawda jest taka, że jeszcze parę dni temu miałem zamiar, co mówię, miałem za- miar, wręcz już nawet zacząłem na temat Jerzego I. to i owo szkicować i przemyśliwać, dziś zaś, po kilku dniach tych zgubnych trudów, w szpitalnej piżamie, w szpitalnym szlafroku wę- druję przez szpitalny korytarz.

Czarniawy kanalarz wyjątkowo nikczemnego wzrostu śpi kamiennym snem na stojącym pod dyżurką łóżku, lucyferycznie smolisty zarost, monarchicznie zmierzwiona czupryna i imperialne zaniedbanie cielesne pozwalają na domysł, iż być może nie jest to zwykły szere- gowy kanalarz, może to jest ktoś znaczny, ktoś wysoko w kanalarskiej hierarchii stojący, mo- że nawet jest to – kto wie – sam król kanalarzy. Dyszy ciężko, rzęzi w delirycznym śnie ni- czym zarzynany bawół i akurat w chwili, gdy mijam królewskie łoże, nad którym lśni neono- wy baldachim z krwawym napisem: „Punkt pielęgniarski”, akurat w chwili, gdy staję na pal- cach, gdy stawiam jak najlżejsze kroki, by nie zakłócić pełnego niepojętej grozy snu, on budzi się raptownie, siada na łóżku i krzyczy boleśnie:

– Gdzie jest moja odzież? Gdzie jest moja odzież?

– A skądże do k… nędzy ja mam wiedzieć, gdzie jest twoja odzież – odpowiada mu zaspa- nym głosem Jędruś o nieposłusznych rękach.

Jędruś imał się wszystkich zawodów ludzkości, był gastarbeiterem we wszystkich krajach świata, wszystko potrafi zrobić, wszystko zreperuje, wszystko skonstruuje, posłuży się z wprawą każdym narzędziem, posłuszny jest mu zarówno najdelikatniejszy śrubokręcik, jak i najcięższy topór, i teraz zresztą także nie sposób nie pomyśleć, iż Jędruś dalej dzierży w swych masywnych łapach jakiś niewidzialny młot pneumatyczny albo fantom innego, działa- jącego w oparciu o zasady nieobliczalnych kinetyk, urządzenia. Wszędobylskie ręce Jędrusia poruszają się nieustannie, uruchamiają niedostrzegalne dla zwykłych śmiertelników mechani- zmy, przesuwają powietrzne dźwignie, daremnie próbują udowodnić tezę nie do udowodnie- nia, iż świat jest stabilny. Mijam Jędrusia o nieposłusznych rękach i zaglądam do sal, w któ- rych inni męczennicy strachu i rozpaczy posnęli wreszcie w jakiej takiej uldze, idę dalej, idę w kierunku znajdującej się na końcu korytarza Sali Intensywnego Nadzoru Medycznego, z której dochodzi przedśmiertny skowyt kogoś, kto może jeszcze żyje, idę szpitalnym koryta- rzem i czynię to co i wy, moi bracia straceńcy, czynilibyście na moim miejscu. Idę i ulegam narkotycznemu urokowi średniego personelu medycznego. Uśmiecham się głupkowato i ga- pię bezwstydnie na siostrę Reginę, na siostrę Anitę, na siostrę Kasię, na siostrę Mariolę i na siostrę Violę zwłaszcza.

Jestem w środku mitu, jestem w samym sednie archetypicznej emocji, od wieków wszakże wiadomo, iż średni personel medyczny bywa źródłem nie lada doznań. Mityczne sanitariusz- ki, siostry miłosierdzia, pielęgniarki, felczerki wszystkich epok, ileż poruszających serce le- gend i pieśni o nich ułożono.

Ponieważ mam sporo czasu (na wędrówkach po szpitalnym korytarzu całe dnie mi prze- chodzą), spróbuję to zjawisko (zjawisko specjalnego czaru, jakim promieniuje średni personel medyczny) ująć od strony teoretycznej. Otóż moim zdaniem niesłychane emocje, jakie budzą w mężczyznach, czy jak kto woli pacjentach, siostry pielęgniarki, nie biorą się ani z ich czu- łości, ani z opiekuńczości, ani z ich sterylnej czystości, ani z innych cech anielskich. To zna- czy, wszystkie wymienione atrybuty są obecne, mają znaczenie i działają silnie, ale nie są one wyłącznie przywilejem średniego personelu medycznego. Czuła, opiekuńcza i sterylnie czysta może być wszakże zarówno doktor praw, jak i konduktorka pociągu dalekobieżnego, makler- ka giełdowa i redaktorka „Tygodnika Powszechnego”, wyczynowa sportsmenka i ekspedient- ka sklepu nocnego. Czułe, opiekuńcze i sterylnie czyste mogą być, prawdę rzekłszy, przed- stawicielki wszelakich profesji. Natomiast kobiety z księżycowego świata medycyny, siostry pielęgniarki, sanitariuszki, lekarki, praktykantki, są także w niepokojący sposób oswojone z ludzką cielesnością, z fizjologią, z najciemniejszą stroną tej fizjologii.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Bezpowrotnie Utracona Leworęczność»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Bezpowrotnie Utracona Leworęczność» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jerzy Pilch - My First Suicide
Jerzy Pilch
Jerzy Pilch - The Mighty Angel
Jerzy Pilch
Jerzy Edigey - Sprawa dla jednego
Jerzy Edigey
Jerzy Andrzejewski - Ład Serca
Jerzy Andrzejewski
Karin Fossum - Utracona
Karin Fossum
Jerzy Pilch - Miasto utrapienia
Jerzy Pilch
Jerzy Andrzejewski - Miazga
Jerzy Andrzejewski
Jerzy Żuławski - Zwycięzca
Jerzy Żuławski
Отзывы о книге «Bezpowrotnie Utracona Leworęczność»

Обсуждение, отзывы о книге «Bezpowrotnie Utracona Leworęczność» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x