Jerzy Pilch - Miasto utrapienia

Здесь есть возможность читать онлайн «Jerzy Pilch - Miasto utrapienia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Miasto utrapienia: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Miasto utrapienia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

To historia chłopaka obdarzonego niezwykłymi zdolnościami, rozgrywająca się w scenerii współczesnej Warszawy. Patryk Wojewoda, główny bohater posiada niezwykły dar – "słyszy" cyfry, które wstukują ludzie korzystający z bankomatów. Od jego humoru zależy, co zrobi z czterema cyferkami PIN-u. Raz próbuje poderwać zgrabną blondynkę, innym razem "wymierza grzywnę" pewnemu właścicielowi złotej karty. To specyficzne hobby nie uchodzi uwadze policji… Nie zdradzając za wiele – tak rysuje się główny wątek powieści. Równie atrakcyjne są tu historie innych bohaterów – opowieści o romansach, kochankach, ucieczkach z fantazją – a także groteskowe wymysły uroczej kompaniji dziadka Patryka, Nepomucena. Jeden ze śmieszniejszych to obraz oszałamiającej koniunktury, jaka powstanie w Granatowych Górach (do złudzenia przypominających rodzinną Wisłę Pilcha), kiedy w "absolutnej konspiracji" osiądzie w nich na stałe sam Papież.
Powieść obfituje w liczne dygresje, gry językowe, celne obserwacje, a autor bawi się z czytelnikiem skomplikowanymi zabiegami narracyjnymi, by na końcu i tak go zaskoczyć. Naturalnie miłośnicy prozy Pilcha i tu odnajdą typowo "pilchowskie" (autobiograficzne?) motywy: są kobiety, są miłosne przechwałki, beznadziejne romanse, jest alkohol. Mimo dość ponurych wizji i obrazów, których Pilch nie szczędzi w "Mieście utrapienia", książka jest pełna humoru i błyskotliwych dialogów.

Miasto utrapienia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Miasto utrapienia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zmienia się tysiąc rzeczy, ale dalej jest jak dwadzieścia lat temu.

Dalej jest jak dwadzieścia lat temu – nie dlatego, że transmisja, którą mój ojciec odbiera na parapecie dwunastego albo piętnastego piętra – jest konsekwentnie utrzymana w nostalgicznej tonacji sepiowych wspomnień z czasów stanu wojennego, i nie dlatego, że wielkie przemiany historyczne docierają do naszej kuchni żółwim krokiem. Dalej jest jak dwadzieścia lat temu dlatego, że literatura ma moc wskrzeszania zmarłych.

Ksiądz Kubala pojawia się w drzwiach, wygłasza rytualne, najeżone czasownikami zagajenie: Idę, patrzę, widzę: świeci się, myślę sobie: wpadnę… Tym bardziej, myślę sobie, wpadnę – dodaje teatralnym szeptem – że mam panom do zakomunikowania arcydyskretną wiadomość – rozgląda się konspiracyjnie po kątach, dokładnie lustruje szczelność okna i śmiertelnie poważnym spojrzeniem sunie po twarzach biesiadników. – Mam panom do zakomunikowania arcydyskretną wiadomość: wszystko wskazuje, iż do Granatowych Gór przybędzie z krótką potajemną pielgrzymką Ojciec Święty.

– Co znaczy potajemną! Co znaczy z potajemną pielgrzymką! – dopytuje się gorączkowo młody Messerschmidt.

– Nie bądź pan większym dzieckiem, niż pan jest – w głosie doktora Swobodziczki niczego nie ma poza sceptycyzmem. – Nie bądź pan większym, a raczej mniejszym dzieckiem, niż pan jest. Nie ma sensu dociekać atrybutów faktu, jak faktu nie ma. Nie ma co dochodzić, jaka to nowina, jak nowina brednia. I to stara brednia. Setny raz słyszę, że papież ma do nas przyjechać i tyle mi z tego słuchania co jemu z przyjazdu: nic.

– Tym razem wiadomość jest niezawodnie pewna – ksiądz Kubala albo faktycznie niezawodnie zna nowinę, albo niezawodnie umie łamać sceptycyzm doktora. Nie

zwraca na niego uwagi, mówi tak, jakby w najmniejszym stopniu nie zależało mu na przekonaniu odwiecznego antagonisty. Głoszę nowinę tak dalece donioślejszą od twojego niedowiarstwa, że nawet sekundy nie zmitrężę, by z twoim niedowiarstwem się borykać. Czyń co chcesz, wierz albo nie wierz, my nad twoją wiarą albo niewiarą w kontekście rzeczy, które się dokonują, nie będziemy się zatrzymywać. Tak mniej więcej, jak sądzę, mógłby w tej sprawie się wypowiadać głos wewnętrzny księdza Kubali, taka w każdym razie była jego polemiczna strategia.

– Tym razem wiadomość jest niezawodnie pewna – powtarza spokojnie, a nawet niedbale. – Najprawdopodobniej Ojciec Święty jest już w drodze, to znaczy nie tyle On sam jest już w drodze, co są w drodze jego wysłannicy. W gruncie rzeczy wszystko, o czym mówię, nie tyle się zdarzy, co już się dzieje. Panowie… Bracia drodzy… – ksiądz wstaje z miejsca i mówi wibrującym głosem: – Panowie! Bracia drodzy! Potajemna pielgrzymka Jana Pawła II do Granatowych Gór już się rozpoczęła.

Wibrujący głos milknie, zapada chwila analogicznie wibrującej ciszy, po czym znów daje znać o sobie młodzieńcza dociekliwość młodego Messerschmidta:

– Co znaczy potajemna pielgrzymka?

– To znaczy – Kubala mówi teraz tonem raportującego stan rzeczy oficera – to znaczy, że Ojciec Święty przybywa absolutnie prywatnie, że o tej jego podróży nie tylko nie informują media, ale że wręcz mało kto o niej w ogóle wie, łącznie z najwyższymi czynnikami zarówno polskimi, jak i watykańskimi. Ściśle: o przedsięwzięciu wie pięć osób. Jedna z tych osób kieruje logistyką wyprawy… to jest… pielgrzymki, co oczywiście poszerza grono o ochroniarzy czy pilotów, ale to są ludzie tak zaufani, że można ich na dobrą sprawę nie liczyć…

– A tym razem – sceptycyzm profesora Chmielowskiego nie dorównuje jadowitości sceptycyzmu doktora

– Przeciek – mówi krótko Kubala i wznosi oczy ku niebu.

– Oczywiście, jak zwykle idzie o narty? – o jakimkolwiek nadwątleniu sceptycyzmu doktora na razie nie ma mowy. Przeciwnie – jego słabo skrywana ironia wyraźnie zmierza ku jawnemu szyderstwu. – Oczywiście jak zwykle idzie o narty?

Ksiądz Kubala potwierdza nieznacznym skinieniem głowy.

– Jak słowo daję, od dwudziestu lat to słyszę! – wybucha doktor. – Od dwudziestu lat słyszę, że ponieważ Papież za młodu jeździł na nartach w Granatowych Górach, teraz jego pragnieniem jest choć raz powrócić do tych stron, pomodlić się i poszusować po tym samym co przed wojną stoku. Co roku to słyszę! Gdyby w tym choć odrobina prawdy była, to by wychodziło, że Głowa Kościoła pół pontyfikatu przejeździła na nartach w Granatowych Górach…

– Tak, ale w tym roku sytuacja jest szczególna – ksiądz Kubala trwa w swych niezłomnościach.

– Od wielu lat jest szczególna! – przerywa teraz już z wyraźną furią doktor.

– Owszem, od wielu lat jest szczególna – powiedzieć, że spokój księdza Kubali jest niezmącony, to nic nie powiedzieć; on sam, on cały, on od stóp do głów jest jednym wielkim niczym niezmąconym spokojem. – Owszem od wielu lat jest szczególna przez to, że – ma się rozumieć – od wielu lat nie ma już mowy o jakimkolwiek szusowaniu przez Ojca Świętego po ulubionym stoku. O modlitwie i kontemplacji, być może nawet o kontemplacji szusowania – tak. O samym szusowaniu – nie. Ale w tym roku szczególność sytuacji jest jeszcze szczególniejsza… – Kubala zawiesza głos i konspiracyjnie pochyla się nad stołem. I czyni to tak sugestywnie, że sceptycznie, wysoce sceptycznie usposobieni do jego nowin słuchacze – jeśli można tak powiedzieć – współpochylają się wraz z nim. – W tym roku szczególność sytuacji jest szczególniejsza przez to, że, jak doskonale panowie wiecie, wiele się mówi o ustąpieniu papieża…

– Bajka, taka sama bajka jak jego przyjazd do Granatowych Gór – profesor Chmielowski prostuje się tak gwałtownie, jakby chciał dać znać, że nie na chwilę, ale na zawsze opuszcza koło pochylonych nad stołem konspiratorów.

– A jeśli nie bajka? A jeśli ani jedno, ani drugie to nie jest bajka, ale przeciwnie: i jedno, i drugie jest, łączącą się w dodatku w logiczną i zborną konstrukcję, prawdą?

– Co znaczy łącząca się w logiczną konstrukcję – młodemu Messerschmidtowi jak zwykle plącze się trochę język, ale jak zwykle jest on w docieraniu do meritum uparty jak kozioł – co znaczy łącząca się w logiczną i zborną konstrukcję prawda?

– A to znaczy – wreszcie, wreszcie ślad, wreszcie wyraźny ton zniecierpliwienia rozlega się w głosie Kubali – a to znaczy, że jak Papież ustąpi, co okaże się wyłącznie jego wolą i jego decyzją, wszystkim, absolutnie wszystkim, nawet niekatolikom, pozostanie uszanowanie tej woli i tej decyzji. A nawet nie tyle uszanowanie, co jej serdeczne poparcie. Otóż, jak Papież ustąpi, to zarazem otworzy się kwestia, jak i gdzie zechce spędzić resztę życia. I w tej materii również wszystkim, absolutnie wszystkim pozostanie podzielenie i uszanowanie jego decyzji. Być może zaś nam przypadnie pod tym względem szczególna duma… Tak, szczególna duma z powodu wyboru przezeń miejsca, w którym zechce On spędzić resztę swego ziemskiego pobytu…

– Ha, ha, ha – słychać tubalny, ostentacyjnie tubalny śmiech doktora Swobodziczki. – Ha, ha, ha! – Młody!

Młody! – zarykuje się doktor i z dobrze odgrywanym faryzejskim współczuciem spogląda na młodego Messerschmidta. – Młody! Młody! Koniec z pompowaniem gorzały, bo twój nowy sąsiad, emerytowany Ojciec Święty, będzie ciebie krzywo widział! Koniec ze wszystkim, panowie! Koniec z naszymi wieczornymi bankietami! Koniec z prowadzaniem się po okolicznych zagajnikach z miejscowymi pięknościami z krwi i kości! Z wirtualnymi, co swego czasu zstępowały do nas z kart naszych trzech odwiecznych numerów „Playboya", a teraz od czasu do czasu zstępują z wiadomych kaset – też koniec! Koniec ze śpiewaniem niepobożnych piosenek! Koniec z karceniem nieszczęsnych małżonek! Koniec z wylegiwaniem się całymi dniami! Koniec z obżeraniem się kabanosami z rzeźni mistrza Karola Adolfa! Koniec z najlepszymi kabanosami, szynkami i kiełbasami świata! Koniec z niemającym na celu podtrzymania gatunku ludzkiego seksem! Koniec z całą naszą granatowogórzańską cywilizacją śmierci! Koniec ze wszystkim!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Miasto utrapienia»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Miasto utrapienia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jerzy Pilch - My First Suicide
Jerzy Pilch
Jerzy Pilch - The Mighty Angel
Jerzy Pilch
Jerzy Edigey - Sprawa dla jednego
Jerzy Edigey
Jerzy Andrzejewski - Ład Serca
Jerzy Andrzejewski
China Miéville - Miasto i miasto
China Miéville
Jerzy Andrzejewski - Miazga
Jerzy Andrzejewski
Jerzy Żuławski - Zwycięzca
Jerzy Żuławski
Отзывы о книге «Miasto utrapienia»

Обсуждение, отзывы о книге «Miasto utrapienia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x