Witold Gombrowicz - Opętani

Здесь есть возможность читать онлайн «Witold Gombrowicz - Opętani» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Opętani: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Opętani»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dla miłośników Gombrowicza ta sensacyjna powieść drukowana przed wojną w prasie codziennej stanowi możliwość prześledzenia wątków mniej znanych w jego twórczości. Jest to pełne wydanie utworu, którego zakończenie – w związku z wybuchem wojny – uważano długo za zagubione lub w ogóle nie napisane.
Kryminalna intryga, wątek romansowy, zagęszczona atmosfera tajemniczości i działania sił nadprzyrodzonych podnoszą walor tekstu jako "czytadła" o znamionach jedynej w swoim rodzaju polskiej powieści "gotyckiej".
Sensacyjny romans łączący wiele wątków spotykanych w powieściach gotyckich: tajemniczy zamek, w którym straszy, skandal w ksążęcej rodzinie, opętanie, klątwa…

Opętani — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Opętani», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Wie mama, zdaje mi się, że ogromnie zyskałam – mówiła naiwnie. – Pogłębiłam się. Zaczynam poważniej ujmować życie. A co do Leszczuka to rzeczywiście widuję się z nim i nawet zrobiłam awanturę o niego na balu, ponieważ zarzucono mu rzezcy, których nie popełnił. Opiekuję się nim trochę i chciałabym ułatwić mu jego zamierzenia tenisowe, ale mama nie wyobraża sobie, jakie są intrygi i zawiści w tym świecie sportowym. O tych zaręczynach to głupstwo! Bajki i plotki. Ale to mi nie może zaszkodzić, bo przecież z Cholawickim zerwałam już na amen.

Pani Ochołowska nie wierzyła własnym uszom. Nie mogła przypuścić, ażeby Maja do tego stopnia umiała się maskować. Jechała tutaj z bólem w sercu, z trwogą – a tymczasem zastała ją zadowoloną i zrównoważoną. Słuchając ją miało się wrażenie, iż wszystko jest proste, samo przez się zrozumiałe, naturalne.

Nie umiała zrozumieć Maji.

– Możliwe, iż niedługo wrócę do Połyki – mówiła dalej Maja najnaturalniej w świecie. Tylko – zarumieniła się – jedna rzecz… Z tymi pieniędzmi… Wie mama, przepraszam bardzo. Rozumiem świetnie, co to znaczy taka suma w mamy położeniu. Odkładam sobie z pensji i oddam, niech mama będzie pewna!

– Dziecko drogie, ale czyż ty nie rozumiesz, że się kompromitujesz?! Że ludzie o tobie mówią?!

A Maja ze ściśniętym gardłem śledząc ślady przeżytych cierpień na jej twarzy, powtarzała sobie:

– Muszę ją uspokoić! Muszę ją uspokoić!

I tak pogodnie przedstawiła jej całą swoją egzystencję na gruncie warszawskim, że pani Ochołowska zaczęła wstydzić się łez, które niepotrzebnie wylewała. Zresztą znała o tyle Maję, aby wiedzieć, że wszelka presja nie odniosłaby żadnego skutku. Obietnica, że już wkrótce wróci do Połyki ostatecznie ją uspokoiła. Na odchodnym rzekła:

– Jest tu jeszcze ktoś, kto chce z tobą pomówić. I po chwili w pokoju Maji zjawił się Cholawicki.

Pani Ochołowska usunęła się dyskretnie – z dwoją złego wolała już Cholawickiego, niż Leszczuka. Oni zaś podali sobie ręce i stanęli naprzeciwko siebie:

– Zmieniłaś się – rzekł Cholawicki.

– Zmieniłeś się – jak echo odpowiedziała Maja.

W istocie zaraz po wyjściu matki opadła z niej maska. Cholawicki zdumiał się, ujrzawszy jej piękność, ale nie była to już owa nobliwa, pańska uroda dawnej panny Ochołowskiej. Było w niej coś dwuznacznego, niepewnego i poniżonego…

Ale Maja nie mniej zdziwiła się jego wyglądem. Cholawicki przypominał widmo. Wychudł, zżółkł, oczy mu latały, ręce drżały, zdawał się być ciężko chory nerwowo. Czuć było, iż trzyma się jeno nieustannym wysiłkiem woli, a na czole pojawiły się dwie pionowe zmarszczki, których dawniej nie było. A nawet kilka siwych włosów na skroni…

Zrobiło jej się przykro. Nic nie czuła do tego człowieka, ale on cierpiał przez nią.

– Nie widzieliśmy się trzy tygodnie – rzekł.

I naraz uprzytomniła sobie, jak niedawno była jeszcze w Połyce i ile od tego czasu się zmieniło.

Przypatrywał się jej bacznie i rzekł:

– Nie ma co gadać! Nie wrócisz do mnie. Skończone.

– Skąd wiesz?

– Widzę. Nie warto mówić.

Odetchnęła.

– Masz rację.

Usiłował się pohamować, ale nie wytrzymał.

– Trzy tygodnie żyłem tą myślą, żeby ciebie odnaleźć i pomówić. Ale nie warto! Uśmiechnął się zjadliwie. – Życzę szczęścia na łonie natury z tym pasterzem!

Czy jesteś pewny, że z nim?

– No, przecie widać! Nie wierzyłem temu, co mi opowiedziano – dziś, przed godziną. Ale teraz wierzę! Ty już nie jesteś podobna! Jesteś identyczna! Ty się nim zaraziłaś! Stałaś się gminna i pospolita, jak on. Winszuję – już nic was nie dzieli!

– Mam do ciebie prośbę. Nie dziel się tymi obserwacjami z moją matką. Ona nic nie powinna wiedzieć.

Po dłuższym milczeniu powiedział, rozglądając się nerwowo.

– Za godzinę wracam do Mysłoczy. Wpadłem tu na krótko. Muszę jechać. Tu wszystko przepadło. Ale ja także mam do ciebie prośbę. Jesteś wtajemniczona w moje sprawy – mam nadzieję, że nikomu nie powiesz i zachowasz w dyskrecji moje plany.

– Możesz być spokojny. A jak tam interesy?

– Nieźle.

Znów się rozejrzał i zdawało się Maji, że coś go zaniepokoiło.

– Jak załatwiłeś ze Skolińskim?

Jakże daleko odbiegła od tych spraw! Mówiła o nich, jak o czymś przedpotopowym.

– Skoliński? Skoliński jest jeszcze na zamku. Robi katalog. Doszedłem z nim do porozumienia.

Podniósł się z krzesła, postąpił parę kroków w róg pokoju gdzie była umywalnia i wrócił na miejsce.

– Chcesz wody? – zapytała zdziwiona.

– Nie.

– A cóż z księciem?

– Jako tako. Jeszcze się trzyma.

Znów podniósł się i zbliżył do umywalki. Na blaszanym drążku zawieszony był szalik Maji. Cholawicki przyjrzał mu się badawczo.

– Cóż on się tak rusza? – mruknął. Przecież okno zamknięte.

– Co się rusza?

– Nie widzisz? Drży cały od góry do dołu.

Dopiero gdy podeszła blisko zdołała uchwycić niedostrzegalny prawie ruch.

– Cóż w tym dziwnego? Oberluft otwarty, a tu w ścianie idzie rura z gorącą z wodą. To zaraz wytwarza prąd powietrza. Nie rozumiem o co ci chodzi.

Rzucił się do okna i zamknął oberluft. Szalik przestał drżeć, a Cholawicki przesunął ręką po czole i szepnął:

– Oszaleję!

– Co ci się stało?

– Nic, nic.

Lecz ona przypomniała sobie naraz swój sen, tę ruszającą się płachtę, która ją tak przeraziła i o której także śnił Leszczuk.

– Śniła mi się kiedyś taka płachta ruszająca się – na jakimś wieszaku – rzekła machinalnie.

Słowa jej miały efekt nieoczekiwany. Cholawicki uczynił się blady.

– Jak to? Jaka płachta? Opisz mi dokładnie.

Maja pokrótce opowiedziała mu sen. Podziemie, czy też pokój, wąskie okno, białe ściany, żelazny wieszak, a na nim wzdymająca się płachta czy też ścierka, a może zwierzę jakieś. Nie mogła dobrze rozróżnić. Coś tak wstrętnego i złego, że trudno o tym mówić. Kilka razy jej się to śniło i zawsze budziła się, wyczerpana i zlana potem.

– Czy w tym pokoju nie było pieca? Pieca kuchennego?

– Nie. A może był. Nie pamiętam dokładnie. Ale czy tobie także się to śni? Co to znaczy?

Jednakże nie mogła niczego od niego się dowiedzieć. Odpowiadał jej półsłówkami i zaraz począł się żegnać. Maji zdawało się że zwariował. Złapał ją za rękę.

– Mam do ciebie prośbę. Jakbyś jeszcze miała sen w związku z tą płachtą, nie zapomnij do mnie napisać. Bardzo proszę. Zależy mi! No, do widzenia.

I znowu opadła ją natrętna myśl. Co znaczą te sny?

Maja na szczęście nie miała czasu zastanawiać się nad tym za wiele. Maliniak wezwał ją i oświadczył, że za dwa dni przenoszą się do Konstancina. Znudziło mu się mieszkać w hotelu, wzdychał do słońca i zieleni. I zdawało mu się, że na świeżym powietrzu jeszcze lepiej wykończy nieszczęsną „lwicę”, dla której zakupił już niesłychane, sielskie toalety.

Nienawiść markizy do Maji osiągnęła chorobliwe napięcie. Daremnie hamowała się wiedząc, że to woda na młyn wujaszka, że Maliniakowi właśnie o to chodzi. Ona, europejska awanturnica w wielkim stylu, demoniczna, kruczowłosa, blada wampirzyca z karminowymi usty nie mogła znieść tego, iż musi ulegać tej prowincjonalnej kozie, smarkatej, tej gąsce, która wkradła się w łaski Maliniaka.

Ją również doszły dziwne historie na temat Maji i nie omieszkała donieść o nich Maliniakowi. Ta panienka ze dworu była w istocie osóbką zamieszaną w podejrzane sprawki! Ostentacyjnie chowała przed Mają te resztki osobistej fortuny.których jej jeszcze nie odebrał Maliniak. Traktowała Maję nieomal jak osobę z półświatka. A Maja już sama nie wiedziała, kim właściwie jest i jak należy ją traktować.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Opętani»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Opętani» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Tania Carver - The Surrogate
Tania Carver
Witold Gombrowicz - Trans-Atlantyk
Witold Gombrowicz
Witold Gombrowicz - Pornografia
Witold Gombrowicz
Witold Gombrowicz - Kosmos
Witold Gombrowicz
Tani Shiro - Покой
Tani Shiro
Tani Shiro - 6 ½
Tani Shiro
Tania Tamayo Grez - Caso Bombas
Tania Tamayo Grez
Józef Kraszewski - Litwa za Witolda
Józef Kraszewski
Отзывы о книге «Opętani»

Обсуждение, отзывы о книге «Opętani» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x