Witold Gombrowicz - Opętani

Здесь есть возможность читать онлайн «Witold Gombrowicz - Opętani» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Opętani: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Opętani»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dla miłośników Gombrowicza ta sensacyjna powieść drukowana przed wojną w prasie codziennej stanowi możliwość prześledzenia wątków mniej znanych w jego twórczości. Jest to pełne wydanie utworu, którego zakończenie – w związku z wybuchem wojny – uważano długo za zagubione lub w ogóle nie napisane.
Kryminalna intryga, wątek romansowy, zagęszczona atmosfera tajemniczości i działania sił nadprzyrodzonych podnoszą walor tekstu jako "czytadła" o znamionach jedynej w swoim rodzaju polskiej powieści "gotyckiej".
Sensacyjny romans łączący wiele wątków spotykanych w powieściach gotyckich: tajemniczy zamek, w którym straszy, skandal w ksążęcej rodzinie, opętanie, klątwa…

Opętani — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Opętani», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Sekretarz osobisty Maliniaka, pan Tocki, pół Polak, pół Amerykanin, z którym Maja zobaczyła się w hotelu Bristol, oświadczył jej przede wszystkim, że nie ma zupełnie czasu. Było to prawdą, gdyż czekało na niego co najmniej piętnaście osób i nieustannie napastował go telefon. Następnie powiedział jej, że na razie otrzymywać będzie pięćset złotych miesięcznie, żeby zjawiła się o dziesiątej w hallu, gdyż będzie towarzyszyła panu Maliniakowi przy kolacji…

Gdy Maja zapytała, jakie będą jej obowiązki, stał się naraz bardzo uprzejmy i spojrzał jej błagalnie w oczy.

– Proszę pani – zawołał z pośpiechem – pierwszym i jedynym pani obowiązkiem jest – nie zabierać mi czasu. Niech pani nigdy z niczym się do mnie nie zgłasza!

I zanim zdążyła się zorientować, wypchnął ją za drzwi, ściskając bardzo kordialnie dłoń.

Punktualnie o dziewiątej Maja w stroju wieczorowym ujrzała wychodzących z windy Maliniaka i tę panią, która wówczas czekała na niego w kawiarni, a która była podobno jego siostrzenicą.

Przedstawiła się Maji chłodno i z naciskiem wymieniła tytuł.

– Margrabina di Mildi.

– Chodź no tu – rzekł do Maji Maliniak i wsparłszy się ciężko na obu kobietach, wkroczył do restauracji. Usiadł w głębi, zamówił u sześciu nadbiegających kelnerów – dwa jaja na miękko, ale świeże, i bułeczkę. Margrabina obstalowała perliczkę

– Po co? – mruknął. – Dużo lepiej omlet z groszkiem. I niech dadzą grzankę.

Margrabina przygryzła wargi.

– A pani czym można służyć? – zapytał kelner, widząc iż Maja została całkowicie pominięta.

– Ja? Ja może także omlet…

– Zaraz, zaraz! – ożywił się Maliniak. Dajcie mi kartę!

I obstalował dla niej wykwintną i obfitą kolację z kilku potraw.

Maja nie śmiała protestować. Musiała zjeść wszystko, co jej przyniesiono, choć apetyt pod zawistnym wzrokiem głodnej margrabiny nie dopisywał jej. Maliniak nie spuszczał oka z jej talerza.

– Jeszcze to – pokazywał palcem smaczniejsze kąski. – Dobre? Co? A teraz kieliszek wina.

– Już nie mogę! – jęknęła nad jakąś przedziwną kombinacją ananasa i masy owocowo – czekoladowej, podlanej palącym płynem.

– Co to znaczy nie mogę? – To dobre! Niech pani zjada! Zuza, nałóż pani jeszcze kremu!

– Kiedy naprawdę dziękuję bardzo. Nie mogę.

Maja wypowiedziała to tak stanowczym, a nawet trochę pańskim tonem, że milioner wstrzymał się w swoich zapędach.

– A co, może pani tu przyszła już najedzona? – rzekł.

– Istotnie, zjadłam dosyć obfity podwieczorek.

– To niedobrze. Na przyszłość musi pani siadać do obiadu i kolacji bardzo głodna. Ja sam nie mogę jeść, bo jestem chory. Ale za to lubię patrzeć jak ktoś je.

Zamyślił się i z pół godziny jeszcze siedział w milczeniu. Nikt nie podtrzymywał rozmowy. Margrabina, przyzwyczajona widać do takich sjest nie odzywała się wcale.

Była to ognista brunetka, może trzydziestoletnia, o twarzy namiętnej i skrytej. Nie zdobyła się na żaden wysiłek, aby ułatwić dziewczynie trudną bądź co bądź sytuację.

No, dosyć – rzekł nieoczekiwanie Maliniak. – Już idę. Jutro niech pani przyjdzie o… no dajmy na to o czwartej. Tylko, żeby pani była głodna! Niech pani lepiej nie je obiadu.

– A na czym będą polegały moje funkcje? – ośmieliła się zapytać Maja.

– Funkcje? Hm… Przede wszystkim na czekaniu. Musi pani czekać, póki panią nie wezwę. No, a druga funkcja, to jedzenie. Ja i moja siostrzenica markiza lubimy jak się dobrze je. A co do innych funkcyj, to jeszcze zobaczymy. No, do widzenia. Niech pani dzisiaj jeszcze sprowadzi się do hotelu.

Maja zacisnęła zęby.

– Nie sprowadzę się.

Już odchodził, wspierając się na ramieniu kelnera, ale przystanął.

– Co? A dlaczego?

– Bo nie zamierzam być głodna, ani czekać, ani w ogóle przebywać razem z panem. Rezygnuję z posady.

– No to niech pani Tocki doda dwieście złotych.

– A ja nie zostanę nawet za dwieście tysięcy, bo pan jest źle wychowany!

Maliniak otworzył usta. Tego się nie spodziewał. Jego martwa twarz rozpromieniła się głębokim zadowoleniem.

– Brawo! Doskonale! Pani mi się podoba.

Wstała.

– Proszę pana – rzekła – wydaje mi się, że dalsze dyskusje są zbyteczne.

Powiedziałam, że nie zostanę i nie zostanę.

– Pani rzuca posadę – u mnie?

Wzruszyła ramionami i spojrzała na niego w ten sposób, że Maliniak poczuł się zerem, nicością, byłym emigrantem. Spąsowiał i zdawało się, że powie Maji jakąś grubą przykrość, gdy wtem spostrzegł niekłamane zadowolenie malujące się na obliczu siostrzenicy.

– Te, markiza! – huknął. – Nie ciesz się zanadto! A właśnie, że ona zostanie!

Wziął Maję za rękę.

– No, nie gniewajmy się! Widzi pani, ja jestem stary dziwak i cham… ale już niewiele mam życia przed sobą. Miesiąc, dwa… a widzę, że z panią trzeba inaczej! Niech pani wybaczy staremu. No już! Takiej, jak pani, łatwo nie znajdę.

Prosił ją tak serdecznie, że poczuła litość.

– Zgoda – powiedziała.

Zaczął gwałtownie kaszleć. Służba raczej wyniosła go, niż wyprowadziła z sali. Margrabina podała Maji na pożegnanie końce palców.

– Winszuję panience! Znalazła pani najlepszą drogę do mego wuja. Tylko tak dalej, a na swojej bezinteresowności zrobi panienka doskonały interes.

– Do mnie nie mówi się panienka, tylko pani.

– Och, mój Boże, pani jest takie młode stworzenie. Nie chciałam pani urazić. Mój wuj bardzo lubi takie młode stworzonka, które może podburzać przeciwko mnie. Bo nie wiem, czy pani zdaje sobie sprawę – mówiła z naciskiem – że pani została zaangażowana specjalnie po to, żeby mnie drażnić. Ale mnie nie tak łatwo rozdrażnić i to mu przejdzie w ciągu tygodnia.

Margrabina odwróciła się plecami zanim Maja zdobyła się na odpowiedź.

W ten sposób rozpoczęło się urzędowanie Maji, jako sekretarki osobistej Maliniaka. Przeniosła się do Bristolu.

Po kilku dniach opanowała swoje funkcje. Rzeczywiście najwięcej czasu pochłaniało jej czekanie. Nigdy nie było wiadomo kiedy Maliniak wezwie ją do siebie. Ponieważ nie chciała przebywać w hallu na dole, godziny upływały jej w pokoju hotelowym – na niczym. Nie mogła się niczym zająć i to ją najbardziej męczyło. Myślała o Leszczuku. Wreszcie zgłaszał się boy, że „pan Maliniak prosi” – i Maja szła do niego, nigdy nie mając pewności, jak zostanie przyjęta i co strzeli do głowy zdziwaczałemu bogaczowi.

Przekonała się już następnego dnia, że markiza miała słuszność. Rzeczywiście zdawało się, iż Maliniak zaangażował ją, aby doprowadzić siostrzenicę do wściekłości.

Jak tylko Maja zjawiła się u niego, poddał ją skrupulatnym oględzinom i objawił, że jego zdaniem nie jest dość elegancko ubrana. On, Maliniak, lubi wykwint! Pozwoli sobie uzupełnić jej toalety, niech przynajmniej ostatnie miesiące życia upłyną mu w towarzystwie osób wykwintnie ubranych!

Dziwak pojechał z Mają do magazynów, a markizie kazał, żeby im towarzyszyła. Zaczął od głowy. Wkrótce Maja znalazła się w posiadaniu kilku prześlicznych kapelusików. Właścicielka magazynu widząc urodę Maji i znając zasoby Maliniaka wydobyła, co miała najpiękniejszego.

– Tobie też należy się kapelusz – powiedział do markizy, która asystowała przy tym w roli osoby „dodającej gustu”. – Ja sam ci wybiorę.

I wybrał jej potworność. Ohydny, pretensjonalny i przeładowany kapelusz, w którym nieszczęsna margrabina di Mildi wyglądała jak straszydło i który postarzał ją o dziesięć lat.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Opętani»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Opętani» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Tania Carver - The Surrogate
Tania Carver
Witold Gombrowicz - Trans-Atlantyk
Witold Gombrowicz
Witold Gombrowicz - Pornografia
Witold Gombrowicz
Witold Gombrowicz - Kosmos
Witold Gombrowicz
Tani Shiro - Покой
Tani Shiro
Tani Shiro - 6 ½
Tani Shiro
Tania Tamayo Grez - Caso Bombas
Tania Tamayo Grez
Józef Kraszewski - Litwa za Witolda
Józef Kraszewski
Отзывы о книге «Opętani»

Обсуждение, отзывы о книге «Opętani» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x