Hong Ying - Córka rzeki
Здесь есть возможность читать онлайн «Hong Ying - Córka rzeki» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Córka rzeki
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Córka rzeki: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Córka rzeki»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Ujawnia prawdziwe oblicze chińskiego socjalistycznego dobrobytu i pokazuje, że człowiek o rozbudzonej świadomości może odmienić własny los.
Córka rzeki — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Córka rzeki», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Co ty wyprawiasz?! Ogień dobrze się pali! Z tym starym, ślepym głupcem na głowie moje życie jest jeszcze trudniejsze!
Zła na mnie, wyładowała gniew na ojcu. Dobrze jest być dorosłą, chociażby dlatego, że matka nie może się już na mnie wyżywać, kiedy jej przyjdzie ochota.
Przez cały dzień aż do wieczora atmosfera w domu była nie do zniesienia. W porze kolacji zjawił się Piąty Brat. Bardzo wychudł, przez co wydawał się o połowę mniejszy.
– O, wróciłaś! – To wszystko, co powiedział na mój widok. Nawet on znaczył dla mnie niewiele więcej niż obcy. Z resztą rodzeństwa mogłoby być jeszcze gorzej. Moja decyzja, by jutro wyjechać, okazała się słuszna. Nie mogłam się doczekać, kiedy wreszcie zajdzie słońce i dzień dobiegnie końca.
Matka umyła nogi, ale nie weszła do łóżka. Zegar ścienny wskazywał dwunastą, całe siedlisko pogrążyło się we śnie, a ona przetrząsała kufry i szuflady biurka. Wyraźnie czegoś szukała, ale nie mogła znaleźć. Podejrzewałam, że zawodziła ją pamięć.
– Może to, czego szukasz, jest w którymś z tobołków nad moją głową – zasugerowałam, leżąc pod kołdrą, poruszona jej zgnębioną miną.
Niecierpliwym gestem pacnęła się w czoło, wdrapała na łóżko i zdjęła z półki jedno z zawiniątek.
Znużona i senna, przymknęłam powieki.
Uniosłam je jednak, kiedy mnie zawołała, i zobaczyłam, że trzyma harmonijkę owiniętą w niebieski niemowlęcy czepeczek. Widziałam już kiedyś te rzeczy, które teraz mi podała.
– Nigdy więcej go nie zobaczysz.
Kiedy to mówiła, wyczułam w jej głosie nutkę satysfakcji, jak gdyby wiedziała, że trafiła mnie w najczulszy punkt.
– Niby dlaczego? – Nie miałam wątpliwości, kogo ma na myśli.
– Umarł na raka płuc. Przed śmiercią chciał jeszcze raz zobaczyć się z tobą i ze mną, więc jego stara matka poszła szukać Drugiej Siostry. W końcu ją odnalazła, ale ona nigdy mi o tym nie powiedziała. A nawet gdyby to zrobiła, to i tak tu ciebie nie było. -Matka wydawała się bardzo pewna siebie. – Zresztą jakbyś była, to przecież byś do niego nie poszła.
– Nie było mnie – wymamrotałam.
Gdzie ja, jego dwudziestoczteroletnia córka, byłam trzy lata temu, dokładnie dwudziestego kwietnia 1986 roku, kiedy mój naturalny ojciec wydał ostatnie tchnienie? Prawdopodobnie włóczyłam się z przyjaciółmi, pijąc, śmiejąc się i rzucając w ramiona jakiemuś facetowi, któremu się wydawało, że jest we mnie zakochany. Kto wie? Nie potrafiłam sobie przypomnieć, chociaż coś jakby tłukło mi się po głowie.
– Poszłabym, gdyby umierał – stwierdziłam oschle, siadając na łóżku.
Nie widziałam jej twarzy, mimo że była bardzo blisko, ale odniosłam wrażenie, że skrzywiła się ironicznie. A potem podniosła rękę i otarła policzek. Chyba nie płakała?
Druga Siostra nie wspomniała mi o tym ani słowem w swoich listach i wiedziałam, że nigdy nie poruszy ze mną tego tematu. Matka mojego naturalnego ojca, moja babka, odbyła długie poszukiwania, bo jej syn chciał mnie zobaczyć przed śmiercią. I wtedy usłyszała: „Nie chcę cię widzieć w moim domu i nie szukaj mojej małej siostry. Ona nie chce mieć z tobą nic wspólnego”.
Druga Siostra strzegłaby tej tajemnicy tak samo, jak upilnowała innego sekretu: miesiąc w miesiąc przez te wszystkie lata osiemnaście juanów alimentów przychodziło do niej.
Kiedy już po fakcie matka dowiedziała się o jego śmierci, nie poszła z pretensjami do Drugiej Siostry, bo poczucie winy kazało jej przybrać pokorną postawę wobec dzieci i musiała zdusić w sobie smutek i żal.
Wyznała mi, że przydarzyło się jej coś dziwnego. Przez kilka nocy z rzędu miała dziwny sen: mój naturalny ojciec płakał jak dziecko i wyrzucał jej, że nie przychodzi się z nim zobaczyć. Nigdy go takiego nie widziała w swoich snach, więc przeczuła, że musiał umrzeć.
Żaden szpital nie chciał go przyjąć, bo był w ostatnim stadium raka płuc, a fabryka plastików, w której pracował, nie miała pieniędzy na pokrycie kosztów hospitalizacji. Jego rodzina nosiła go na noszach od szpitala do szpitala, aż w końcu w jakiejś wiejskiej lecznicy z kilkoma łóżkami wspaniałomyślnie pozwolono mu dokonać żywota.
Żona przez jakiś czas przy nim czuwała, ale potem go zostawiła, bo miała tego dość. Nawet nie towarzyszyła mu w ostatniej drodze do krematorium; prawdopodobnie wiedziała, jakie miejsce zajmowała w jego sercu.
– Umarł z twoim i moim imieniem na ustach, błagając swoją matkę, żeby nas sprowadziła.
Zamilkła na chwilę, a potem powiedziała, że on zawsze odmawiał sobie odrobiny dobrego jedzenia, nawet czegoś tak małego jak jajko, co niewątpliwie przyspieszyło zgon, bo był wątłej budowy, a pracował przy azbeście.
Moja babka, płacząc, uczepiła się ręki matki. „Umarł, mając zaledwie czterdzieści dziewięć lat – szlochała. – A ja, stara kobieta, ciągle żyję. I gdzie tu jest sprawiedliwość?”
3
Zapewne właśnie wtedy w naszym domu pojawił się posążek Buddy. Matka przestała sypiać z ojcem w jednym łóżku i bardzo możliwe, że każdej nocy budziła się z płaczem. Ale też zaczęła lepiej dbać o męża, który był od niej o dziesięć lat starszy. Z samego rana szła na poddasze, wynosiła nocnik i podawała mu filiżankę herbaty. Wyrzuciła fajkę, bo chciała, żeby zaprzestał palenia ze względu na bronchit. Kiedy chorował, zanosiła posiłki na górę i karmiła go, a także spała przy nim, żeby mieć na niego oko, gdyby przypadkiem zachłysnął się flegmą. Wolała po nim odejść z tego świata, nawet gdyby nie miał się nią kto później zaopiekować, bo gdyby umarła pierwsza i zostawiła go niewidomego i samotnego jak palec, jak dałby radę przeżyć?
Nie kochała męża, ale otoczyła go opieką, jakiej nigdy nie zaznał od niej mój naturalny ojciec. Nie miała nikogo, komu mogłaby się zwierzyć ze swej samotności i tego, co nosiła w sercu, nikogo oprócz Buddy. Z nikim nie mogła szczerze porozmawiać. Nawet w tej chwili jej głos brzmiał tak cicho, że ledwo ją słyszałam. Ojciec mógł sobie być ślepy, ale słuch miał dobry, a deski były cienkie; uważała, że dość mu już krzywd wyrządziła jak na jedno życie.
Zadrżałam, gdy zimna harmonijka spoczęła w mojej dłoni. Powoli metal ogrzał się pod kołdrą. Czy jestem nieczuła? A może nawet zatwardziała? Sięgnęłam po niebieski czepeczek z atłasowym pokryciem i flanelową podszewką, po obu stronach nadgryziony przez mole i myszy. Przymknęłam oczy i usiłowałam sobie wyobrazić tamto spotkanie, gdy mój naturalny ojciec wyjął z kieszeni czapeczkę i włożył mi ją na głowę. „Zaziębi się na tym wietrze” – powiedział do matki. Widzieliśmy się jeden jedyny raz, kiedy skończyłam osiemnaście lat, i stanęły mi przed oczami sceny z tamtego spotkania, kiedy starał się wkraść w moje łaski, przekonać mnie do siebie.
Wtedy nie zwracałam zbyt dużej uwagi na to, co mówił, kiedy staliśmy razem w najwyższym punkcie miasta, w parku Loquat, ale teraz przypomniało mi się, jak dobitnie akcentował każde słowo.
Nie powinnaś, mówił, wyjawiać nikomu swego pochodzenia, a już na pewno nie mów o nim mężczyźnie, którego poślubisz. Wzbudzisz pogardę zarówno w nim, jak i w jego rodzicach, i będziesz ogromnie cierpieć.
Powiedział, że chodząc za mną, nieraz widział, jak ludzie się na mnie wyżywają, i nienawidził siebie za to, że nie może przyjść z pomocą.
Musisz mi wybaczyć, mówił, że nie wypełniłem względem ciebie ojcowskich obowiązków. Wybacz mi i swojej matce. Traktuj ją lepiej, przynajmniej ze względu na to, co musiała z twojego powodu znosić.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Córka rzeki»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Córka rzeki» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Córka rzeki» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.