• Пожаловаться

Jerzy Andrzejewski: Ład Serca

Здесь есть возможность читать онлайн «Jerzy Andrzejewski: Ład Serca» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Современная проза / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Jerzy Andrzejewski Ład Serca

Ład Serca: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ład Serca»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ład serca uważany jest za pierwszy polski utwór nawiązujący do rozwijającego się w Europie nurtu humanizmu katolickiego i porównywany do powieści Georges’a Bernanosa i François Mauriaca. Akcja powieści rozgrywa się w ciągu jednej nocy w białoruskiej wiosce, w której splatają się losy kilkorga osób, stających przed odwiecznym wyborem pomiędzy dobrem a złem. Główny bohater, rozdarty wewnętrznie katolicki ksiądz, szukający drogi do ładu serca, stara się zachować wierność swojemu powołaniu, mimo własnych wątpliwości, otaczającego go zła, ludzkich słabości i zbrodni popełnianych w jego parafii. Wydaje się że narracja powieści bardziej eksponuje zło, które nieubłaganie musi zwyciężyć… Bohater, choć czasami jest bezsilny i niepojmujący działań Opatrzności, za wszelką cenę próbuje jednak ocalić swoją wiarę: Panie! Daj mi siłę, pozwól, bym był od siebie mocniejszy i żebym ponad siebie wyrósł, pozwól memu sercu przejrzeć Twój ład…

Jerzy Andrzejewski: другие книги автора


Кто написал Ład Serca? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Ład Serca — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ład Serca», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Za oknami wiatr targał małymi jabłonkami, zżółkły, usychający ogród szeleścił monotonnie. Dalej, aż po niski horyzont, leżała nieruchoma szarość zoranych pól.

Po obiedzie ksiądz przeszedł do swego pokoju. Michaś został w pierwszym, miał odrabiać lekcje. Ale nie pracował dłużej niż kwadrans. Wkrótce usłyszał proboszcz szelest odsuwanego krzesła. Michaś podszedł do okna. Stał chwilę, potem otworzył drzwi do sionki. Za chwilę znalazł się przed domem. Patrzył w stronę drogi. Już zmierzchało. Na szybach ukazały się drobne krople deszczu. Wiatr wzbierał, kłęby zwiędłych liści wirowały w powietrzu.

Nagle zaturkotał na szosie wóz. Michaś pędem pobiegł ścieżką, pchnął pośpiesznie furtkę i zatrzymał się na skraju drogi, której ostry zakręt osłaniały w tym miejscu wysokie brzozy. Ksiądz Siecheń podniósł się. Zobaczył tylko głowę chłopca. Turkot szybko się zbliżał.

Proboszcz zawahał się. W domu była cisza, tylko z kuchni dobiegał głos starej Ksieni i stuk zmywanych talerzy. Przeszedł do jadalni. Na stole leżały poroztwierane książki i zeszyty. Drzwi do sionki były uchylone. Dmuchał stamtąd chłodny powiew.

Gdy wyjrzał na ganek, zobaczył Michasia wracającego. Szedł wolno, ociężale powłócząc nogami, przygarbiony, ze spuszczoną głową. W pierwszej chwili wydało się księdzu, że zbliża się ktoś obcy, nieznany. Jakby nowymi zupełnie oczami ujrzał Michasia. Nie było w nim już nic z łagodnego dziecięctwa, które jeszcze wczoraj miał w ruchach, w głosie, w całej postaci. Kiedy w odległości kilku kroków od ganku podniósł głowę i zatrzymał się na sekundę spostrzegłszy opiekuna, zobaczył proboszcz przed sobą, w szarzejącym zmierzchu, twarz dojrzałego chłopca o rysach, które, mogło się zdawać, jedna chwila niespodziewanie wykończyła, żłobiąc delikatne policzki twardymi cięciami, a czołu odbierając jasny spokój. Zrobił ruch, jakby chciał cofnąć się.

– Michasiu! – zawołał ksiądz.

Podszedł pod ganek. Skrył go cień pnącej winorośli i drewnianych kolumienek.

– Deszcz pada, dziecko, chłodno, a ty chodzisz tak lekko ubrany… zaziębisz się jeszcze.

Po chwili spytał:

– Odrobiłeś już lekcje?

Na drodze znowu zaturkotał wóz. Michaś odwrócił się i nasłuchiwał.

Ale podobnie jak przedtem, była to zwykła chłopska furmanka. Skręciła zaraz w boczną miedzę. Deszcz padał coraz większy. Poprzez wiatr dochodził niedaleki bełkot dworskiego młyna.

Michaś poruszył się.

– Dlaczego on tak długo nie wraca?

Ksiądz Siecheń spodziewał się tego pytania. Dobrze domyślał się: to powrotu doktora od Siemiona tak niecierpliwie oczekiwał Michaś. Ale zamin zdążył mu odpowiedzieć, ten zbliżył się tak blisko, że ksiądz uczuł na twarzy jego oddech.

– Może już nie żyje? – zawołał z rozpaczliwą niepewnością.

Uderzony tym przejmującym akcentem ksiądz Siecheń przypomniał sobie, że przed wieloma laty, w czasie wojny, gdy wśród ciemnej nocy odnalazł na polu ciężko rannego przyjaciela, podobny okrzyk i jemu się wyrwał. Głęboko w świadomości, jakby uśpione, lecz niezmienne, gdy ocknie się nagle, odnalazł przerażenie. Lęk, który budzi śmierć. Ostry dreszcz go przeszył. Uczuł chłód pod czaszką. Miał przez sekundę wrażenie, że wszystko dokoła zmarło. Sylwetka stojącego na progu Michasia zastygła w bezruchu. Nie widział już jego twarzy. Wyciągnął więc rękę i pod palcami rozpoznał pierś chłopca.

– Mój mały… – szepnął tkliwie.

„Boże! – myślał – nie opuszczaj tego dziecka w ciężkiej godzinie. Nie odchodź go, jeśli raz obdarzyłeś łaską. Uchroń od cierpienia, które rzuca w przedwczesną samotność. Pomóż, Panie, spokojnie dojrzeć temu sercu”.

Spytał:

– Pamiętasz, Michasiu, chorobę Ksieni? W zeszłym roku?

– Tak.

– I jak jednego dnia, wieczorem, pamiętasz, wszedłem do twego pokoju, klęczałeś przed łóżkiem i modliłeś się.

– Pamiętam.

Ksiądz Siecheń mocniej przygarnął chłopca. Jakże pragnąłby usłyszeć w tej chwili jego gwałtowny szloch, płacz, który sercu nie pozwala zastygać. Ale Michaś, choć poddał się ramionom księdza, dalej stał nieruchomy, z oczami wbitymi w ziemię.

– A teraz? – podjął proboszcz. – Nie próbowałeś teraz?

Poczuł, że Michaś drgnął. Nie odpowiedział jednak. Ksiądz Siecheń otworzył usta, lecz zdanie, które chciał rzucić, zamarło mu na wargach. Ogarnął go lęk, że za chwilę mogą paść słowa, które zniszczą wszelką nadzieję. Opanował się jednak. Za daleko już się posunął, aby teraz cofać się.

– Modlitwa! – zawołał żarliwie. – Dziecko moje drogie, nie sądzisz, że przyniosłaby ci ulgę?

Zaległa cisza. Wreszcie Michaś powiedział krótko:

– Nie.

Jego głos zabrzmiał spokojnie, był opanowany, zadźwięczał w nim nie znany dotąd twardy akcent. Patrzył proboszczowi prosto w oczy.

– Wtedy to było co innego – dorzucił po chwili.

I lekkim, choć stanowczym ruchem wysunął się z objęcia.

– Pójdę lekcje dokończyć, dobrze?

Przeszedł cicho przez ganek. Znalazłszy się w sionce zamknął za sobą drzwi.

III

Noc, którą Siemion i Taisa spędzili bezsennie, bezsenna była i dla księdza Siechenia.

Zaraz po kolacji, choć padał duży deszcz, Michaś wymknął się niepostrzeżenie z domu. Długo nie wracał. Minęło pół godziny. Godzina. Ksienia położyła się już spać.

Proboszcz nie mógł znaleźć dla siebie miejsca. Daremnie bronił się przed niepokojem. Próbował czytać. Ale nie mógł skupić myśli. Zaczął więc krążyć po swoim pokoju, potem przeszedł do sąsiednich. Kroki donośnym echem rozbrzmiewały w pustym domu. Skrzypiała podłoga, Pękały wilgocią trawione meble.

Co jakiś czas, złudzony niewyraźnym odgłosem, zatrzymywał się nasłuchując, czy nie rozlegną się za domem oczekiwane kroki. Ale tylko deszcz bił w szyby i wiatr szumiał w ogrodzie. Chcąc upewnić się, otwierał okno. Chłód wdzierał się do wnętrza. Smuga światła ukazywała gęste strugi deszczu. Dalej, w głębi, była ciemność.

Raz wydawało się proboszczowi, że plusnęła kałuża i jakby jakiś cień poruszył się w mroku. Zawołał: Michasiu! – Nikt nie odpowiedział. Zamknął więc okno. W stołowym wybiła dziesiąta. Nie mógł dłużej czekać i przeciągać chwil niepewności. Postanowił wyjść. Był już gotowy, w płaszczu i w kapeluszu, gdy na ganku skrzypnęły deski.

Szybko pchnął drzwi. Niewyraźna sylwetka ledwie była widoczna w ciemnościach.

– To ty, Michasiu?

– Tak – odpowiedział cicho.

Cofnął się więc do pokoju, żeby go przepuścić. Michaś wszedł wolno, przy drzwiach zatrzymał się.

– Jak ty wyglądasz! – załamał ręce proboszcz.

Chłopiec chciał coś powiedzieć, ale twarz skurczyła mu się tylko boleśnie. Był bez palta, bez czapki, cały przemoknięty, woda spływała mu po twarzy i z ubrania, drżał.

Ksiądz Siecheń przyciągnął go do światła.

– Rozbieraj się zaraz.

Sam pobiegł po świeżą bieliznę. Gdy wrócił, Michaś siedział na krześle i rozsznurowywał buciki. Na podłodze utworzyła się duża kałuża. Widząc, że zziębniętemu z trudem przychodzi poruszanie, zaczął mu pomagać. Ściągnął z ramion kurtkę nasiąkłą deszczem, rozpinał mokrą zupełnie koszulę.

Michaś nie protestował. Był znowu dzieckiem bezradnym i powolnym. Bez jednego słowa poddawał się pośpiesznym ruchom opiekuna. Wyglądał tak żałośnie, że ksiądz Siecheń nie miał serca robić mu wyrzutów. O nic chwilowo nie pytał. Ułożywszy go w łóżku poszedł do kuchni postawić wodę na herbatę.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ład Serca»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ład Serca» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Jerzy Pilch: Miasto utrapienia
Miasto utrapienia
Jerzy Pilch
Orson Card: Płomień serca
Płomień serca
Orson Card
Joe Hill: Rogi
Rogi
Joe Hill
Colleen McCullough: Czas Miłości
Czas Miłości
Colleen McCullough
Edigey Jerzy: Król Babilonu
Król Babilonu
Edigey Jerzy
Отзывы о книге «Ład Serca»

Обсуждение, отзывы о книге «Ład Serca» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.