Andrzej Zbych - Stawka Większa Niż Życie Tom – I

Здесь есть возможность читать онлайн «Andrzej Zbych - Stawka Większa Niż Życie Tom – I» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Классическая проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Stawka Większa Niż Życie Tom – I: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Stawka Większa Niż Życie Tom – I»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Andrzej Zbych to pseudonim autorskiego duetu, który przeszedł do historii, tworząc „Stawkę większą niż życie”.
O bohaterskich przygodach wojennych oficera polskiego wywiadu, działającego pod kryptonimem J-23. Przystojny Polak, w twarzowym mundurze oficera Abwehry, wygrywa II wojnę światową! Wykrada najgłębsze tajemnice Rzeszy, ujawnia plany najważniejszych operacji wroga, kpi z wysiłków niemieckiego kontrwywiadu, ośmiesza starania gestapo. W trudnej, niebezpiecznej służbie posługuje się przebiegłością, wdziękiem wobec dam, czujny okiem, mocnymi pięściami i ciętym słowem. Wkrótce awansuje do stopnia kapitana, a nawet odznaczony zostaje niemieckim Żelaznym Krzyżem.

Stawka Większa Niż Życie Tom – I — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Stawka Większa Niż Życie Tom – I», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Postanowił jednak wpaść do Worobina. Jednym szarpnięciem urwał guzik u płaszcza, żeby mieć pretekst do tej wizyty, skręcił w poprzeczną ulicę i dostrzegł Irkę uginającą się pod ciężarem walizy. Zdrętwiał. Szła pewnie, nie wiedząc, że za chwilę trafi na łapankę. Dobiegł do niej, gdy od rogu dzieliło ją ledwie parę kroków. Chwycił pod ramię, wziął walizkę z jej rąk, spojrzeniem rozkazał, by milczała. Zresztą po chwili zrozumiała wszystko. Pod murem stało już o kilka osób więcej. Wśród nich młode dziewczyny. A stara kobieta ciągle zbierała porozrzucane ziemniaki, plącząc się między długimi butami żandarmów i SS-manów.

Dopiero gdy minęli niebezpieczny punkt, zapytał patrząc w przestrzeń:

– Dlaczego bez rozkazu?

– Zaczęli plądrować naszą ulicę – powiedziała. -Jacek wziął szyfry i poszedł ogrodami. Uważaliśmy, że tak będzie lepiej. Kobiecie łatwiej się przemknąć. Oni szukają ludzi na roboty do Niemiec.

– Nie tylko – mruknął Kloss. – Oczyściliście lokal?

– Tak. Został rozładowany akumulator. Worobin miał go dobrze schować. Oni oboje są starzy, powinni im dać spokój.

Z wyciem klaksonu minęła ich półciężarówka z wielkim czerwonym krzyżem, właśnie wtedy, gdy skręcali w bramę na wpół zrujnowanego domu. W okienku na strychu bieliła się firanka. Dostrzegli to oboje.

– Jacek dotarł szczęśliwie. Bogu dzięki, wszystko w porządku – powiedziała dziewczyna. – To dobra melina. Za szafą jest przejście na strych sąsiedniego domu, a stamtąd piwnicami aż do rzeki. Dopóki nie skończy się ten bajzel, będziemy tu siedzieć.

– Dla mnie kiepski – powiedział Kloss. – Tu nie ma żadnego krawca, do którego mógłbym przyjść w sprawie przyszycia guzika albo zreperowania płaszcza. Na razie nic ciekawego, nadajcie tylko, że operacja się udała. Około trzystu zabitych, ponad tysiąc rannych, dużo uszkodzonego sprzętu. Nadawać możecie śmiało, jeszcze nie mają radiopelengu. Wpadnę, gdy będę miał coś ciekawego.

Kiwnął dziewczynie dłonią na pożegnanie, spostrzegł, że zdenerwowanie go opuściło. Był spokojny o los radiostacji.

Nie mógł wiedzieć, że w mijającej go półciężarówce Czerwonego Krzyża siedziała obok szofera doktor Marta Becher, że dostrzegła go akurat w momencie, gdy skręcając w stronę opuszczonego domu mówił coś do swej towarzyszki, pochylając się ku jej twarzy.

6

Pułkownik podniósł głowę znad rozłożonych papierów, zapalił cienkiego papierosa, podsunął paczkę Stedtkemu.

– Co mi pan przynosi, panie sturmfuehrer?

– Chciałem panu zameldować, pułkowniku, że akcja specjalna dobiega końca. Trzystu sześćdziesięciu robotników mogę już teraz odesłać do Rzeszy.

– Czuć dymem. Podobno pańscy ludzie spalili parę ulic?

– Sam pan pułkownik wie, że gdzie drwa rąbią…

– Szczerze mówiąc, nie jestem przekonany, że to najlepsza metoda pozyskania sobie miejscowej ludności i uspokojenia zaplecza. Ma pan trzystu sześćdziesięciu młodych ludzi, drugie tyle zapewne wymknęło się. Pójdą do lasu, wzmocnią partyzantów.

– Mam wyraźne instrukcje – Stedtke skrzywił się z politowaniem. – Reichsfuehrer Himmler i najwyższe czynniki w państwie…

– Wiem, wiem – uciął pułkownik – nie musi mnie pan informować. – Pewność siebie tego niskiego funkcjonariusza aparatu bezpieczeństwa działała mu na nerwy. Nie cierpiał Stedtkego, choć potrafił to ukryć starannie. – Co z naszą sprawą?

– Mój zwierzchnik, sturmbannFuehrer Mueller ze sztabu armii twierdzi, że przeciek informacji mógł nastąpić jedynie u nas.

– Szkoda – powiedział pułkownik. – Tym bardziej musicie się starać z Klossem, by znaleźć tego gadułę.

– Pan pułkownik ciągle mówi o gadule, tak jakby przypuszczał pan, że to tylko głupota albo nieostrożność.

– Powiedziałem już panu – pułkownik był rozdrażniony – że nie mogę podejrzewać żadnego z moich oficerów.

– Jest pan w szczęśliwszym położeniu ode mnie, ja muszę podejrzewać wszystkich.

– Więc i mnie?

– SturmbannFuehrer Mueller kazał mi pana pułkownika wykluczyć z kręgu podejrzanych.

– Co? – powiedział cicho. Powoli wstał z krzesła, drżącą ręką zdjął okulary. – Pan śmiał zasięgać opinii? Pan się zapomniał, sturmfuehrer. Ja jestem dowódcą tej dywizji, przynajmniej na razie.

– Przepraszam, panie pułkowniku – powiedział Stedtke, ale w jego głosie nie było skruchy. – Pan sam wspomniał o sobie, inaczej bym się nie ośmielił…

– Dość – uciął pułkownik. – Chcę mieć konkretne wyniki, a nie jakieś mętne przypuszczenia.

– Są dwa sposoby – powiedział Stedtke. – Podczas przetrząsania domów na Zarzeczu moi ludzie znaleźli rozładowany akumulator u jakiegoś starego krawca. Chłopak, który na to wpadł, był nie w ciemię bity, nie dał nic po sobie poznać, dla formalności wytrząsnął trochę pierza z pościeli, ale zostawił staruchów w spokoju. Mamy ten dom pod obserwacją – albo krawiec zaniesie akumulator właścicielom, albo ktoś się po niego zgłosi. Akumulator był niedawno używany. To jest jedyna droga dotarcia do agentury. Prawdopodobnie ta ich radiostacja, której poszukujemy, nadała informację udaremniającą naszą ofensywę. Wyciśniemy z nich, skąd mieli tę informację. Ale chciałbym prosić pana pułkownika o pomoc, bo tamta sprawa może potrwać dłużej. Chciałbym mianowicie, żeby pan pułkownik zorganizował w najbliższych dniach – jeśli to możliwe może nawet dzisiaj – naradę w tym samym składzie, co wówczas.

– Nie będzie kompletu – powiedział pułkownik i pomyślał o swoim grubym szefie sztabu. Jeszcze mu nie przysłano następcy. Nie lubi wokół siebie nowych twarzy.

– Szefa sztabu także wykluczyłem. Ale jeśli zdrajca jest wśród pozostałych, a na naradzie padną jakieś dane dotyczące następnego uderzenia, radiostacja zacznie grać. Będę szczęśliwy, jeśli pan pułkownik ma rację. Jeśli wśród naszych kolegów nie będzie zdrajcy.

– Jestem tego pewien – powiedział pułkownik. -W porządku, zorganizuję taką naradę. Jak się panu pracuje z Klopsem?

– Jeśli mam być szczery, nie jestem zbyt wysokiego mniemania o oficerach Abwehry. Ale to zdolny chłopak i stara się.

– Myli się pan – powiedział pułkownik. – Ja wierzę w Abwehrę. I będę wierzył dopóty, dopóki nie udowodni mi pan, że pańscy ludzie potrafią robić coś jeszcze poza paleniem synagog, rabowaniem sklepów, plądrowaniem domów. – Z nieukrywaną przyjemnością patrzył na ironiczny grymas na ustach Stedtkego. Chciał mu dopiec. Ten łajdak ośmielił się zasięgać informacji o nim, pułkowniku Wehrmachtu, synu majora i wnuku generała.

Heil Hitler - powiedział Stedtke. Zabrzmiało to jak groźba.

7

Marta nie miała humoru tego wieczora. Żachnęła się, gdy ujął ją za rękę.

– Co ci jest, kochanie? – zapytał, jak umiał najserdeczniej, ale nic nie odpowiedziała; rozmowa nie kleiła im się zupełnie. Dopiero gdy wstał tłumacząc, że służba nie drużba, zapytała:

– Naprawdę masz służbę? Stedtke mi nic o tym nie mówił.

Prawdę mówiąc, nie musiał wracać do sztabu. Nie wybierał się także do na wpół zrujnowanego domu, w którym ukryli się Irena z Jackiem, po prostu inaczej wyobrażał sobie ten wieczór i dziwny nastrój Marty nieco go rozstroił. Zaskoczyła go informacja, że Marta rozmawiała o nim ze Stedtkem. Czyżby to coś znaczyło?

– Pytasz Stedtkego o rozkład moich zajęć – powiedział swobodnie. – Czy nie prościej zapytać mnie?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Stawka Większa Niż Życie Tom – I»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Stawka Większa Niż Życie Tom – I» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Andrzej Stasiuk - On the Road to Babadag
Andrzej Stasiuk
Andrzej Stasiuk - Mury Hebronu
Andrzej Stasiuk
Kurt Vonnegut - Kocia kołyska
Kurt Vonnegut
Andrzej Mularczyk - Kochaj albo rzuć
Andrzej Mularczyk
Andrzej Ziemiański - Achaja – Tom II
Andrzej Ziemiański
Andrzej Ziemiański - Zapach Szkła
Andrzej Ziemiański
Andrzej Ziemiański - Achaja – Tom III
Andrzej Ziemiański
Andrzej Ziemiański - Achaja – Tom I
Andrzej Ziemiański
Teresa Southwick - This Kiss
Teresa Southwick
Отзывы о книге «Stawka Większa Niż Życie Tom – I»

Обсуждение, отзывы о книге «Stawka Większa Niż Życie Tom – I» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x