Andrzej Zbych - Stawka Większa Niż Życie Tom – I

Здесь есть возможность читать онлайн «Andrzej Zbych - Stawka Większa Niż Życie Tom – I» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Классическая проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Stawka Większa Niż Życie Tom – I: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Stawka Większa Niż Życie Tom – I»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Andrzej Zbych to pseudonim autorskiego duetu, który przeszedł do historii, tworząc „Stawkę większą niż życie”.
O bohaterskich przygodach wojennych oficera polskiego wywiadu, działającego pod kryptonimem J-23. Przystojny Polak, w twarzowym mundurze oficera Abwehry, wygrywa II wojnę światową! Wykrada najgłębsze tajemnice Rzeszy, ujawnia plany najważniejszych operacji wroga, kpi z wysiłków niemieckiego kontrwywiadu, ośmiesza starania gestapo. W trudnej, niebezpiecznej służbie posługuje się przebiegłością, wdziękiem wobec dam, czujny okiem, mocnymi pięściami i ciętym słowem. Wkrótce awansuje do stopnia kapitana, a nawet odznaczony zostaje niemieckim Żelaznym Krzyżem.

Stawka Większa Niż Życie Tom – I — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Stawka Większa Niż Życie Tom – I», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

8

Stedtke nawet nie usiłował ukryć triumfu. Położył na biurku pułkownika teczkę z napisem „Hans Kloss".

– Jak to było?

Stedtke przysunął sobie krzesło, usiadł bez pytania. Pułkownik nie zareagował. Podsunął mu szkatułkę z papierosami o długich ustnikach.

– Ten dom był obstawiony. Mój człowiek za nią szedł. Napotkanemu żandarmowi kazał mnie zawiadomić. To wszystko.

– Nie o to pytałem. Nie interesuje mnie policyjna robota.

– Wiem. Pana pułkownika interesuje ten wzorowy, zawsze punktualny oficer.

Pułkownik milczał. Stedtke uśmiechnął się jak zwykle ironicznie. Nie powie przecież temu półślepemu ramolowi, że nie miał pojęcia, jaka zdobycz wpadnie mu w ręce. Kiedy podjechali pod tę ruderę, kiedy posłał swoich ludzi do wnętrza, a żandarmom kazał otoczyć pół ulicy, kiedy stamtąd, z góry padły pierwsze strzały, nie przypuszczał, bo nie mógł przypuszczać, że do jego ludzi, do niego wreszcie, strzela człowiek w niemieckim mundurze porucznika Abwehry. I wtedy ktoś chwycił go za ramię. Chciał odtrącić tę rękę, ale dostrzegł, że stoi za nim Marta Becher.

– Co pan robi? Proszę przestać! Niech skończą strzelać, panie Sturmfuehrer! Przecież tam jest Hans!

Niewiele mógł zrozumieć z jej bezładnych słów. Jakaś dziewczyna, Hans Kłos s z jakąś dziewczyną, potem ona go podwiozła, był zdenerwowany. Zatrzymała samochód i zobaczyła, że znowu wchodzi do tego domu, chociaż jej przysięgał, że tamtą dziewczynę widział pierwszy raz na oczy…

– Wiem – powiedział Stedtke – od początku wszystko wiedziałem. Ale dla pani gotów jestem wiele zrobić. Chce pani, żebyśmy tego agenta powiesili? Ja też mam ochotę wziąć go żywcem. Przerwać ogień! – krzyknął.

Z okna klatki schodowej i ze strychu wydobywały się kłęby dymu. Stedtke zrolował gazetę i krzyknął przez tubę:

– Nie masz żadnych szans, Kloss! Dom jest otoczony. Daję ci pięć minut czasu!

Zamiast odpowiedzi seria pistoletu zadzwoniła o blachę błotnika. Stedtke odskoczył jak oparzony, odciągnął Martę. Jakiś SS-man przejechał serią wzdłuż rynny.

– Stój – wrzasnął Stedtke. – Weźmiemy go żywcem! Jeśli nie wyjdzie za pięć minut, uwędzimy go! Przygotować świece dymne i maski przeciwgazowe.

– Panie Sturmfuehrer – powiedziała Marta – ja nie wierzę. To niemożliwe, żeby Hans…

– Z panią jeszcze pogadam – skrzywił usta. Spojrzał na zegarek. – Za minutę ruszycie. – Wyrwał maskę gazową jednemu z SS-manów, naciągnął ją sobie na twarz. Chciał być przy tym.

W domu panowała cisza. Wbiegli do sieni. SS-mani skradając się pod ścianami, Stedtke środkiem, z pistoletem gotowym do strzału. Na podeście pierwszego piętra usłyszeli odgłos wybuchu. Padli instynktownie, ale odłamki do nich nie dotarły. Granat musiał wybuchnąć wyżej. Stedtke zląkł się, że nie ujrzy Klossa żywym. Rzucił się naprzód. Przeskakiwał po trzy stopnie naraz. Na stryszku było ciemno, kłęby czarnego dymu wypełniały ciasne pomieszczenie. Dopiero po kilku chwilach dostrzegł ciało człowieka leżącego tuż za progiem. Granat musiał mu się rozerwać w rękach na wysokości twarzy, bo zamiast głowy człowiek w mundurze leutnanta Wehrmachtu miał krwawy strzęp.

– Zdążył – powiedział Stedtke. – Sam wymierzył sobie sprawiedliwość.

SS-mani przetrząsali stryszek. Obok zwłok niemieckiego oficera ułożyli porządnie martwe ciało jakiejś dziewczyny i starej kobiety w kraciastej chustce. Staruszka miała otwarte, jakby zdziwione oczy. W kącie, obok rozerwanej granatem radiostacji, dopalały się jakieś papiery. Któryś z SS-manów rzucił się w tę stronę, żeby wyciągnąć coś z ogniska, ale poruszony stos buchnął żółtawym płomieniem, niemal oślepiając gorliwego SS-mana.

Oczywiście Stedtke nie może pułkownikowi von Zanger powiedzieć, jak było naprawdę. SD jest czujna, SD wie wszystko.

– Zwracam panu uwagę, pułkowniku – skrzywił usta -że agent ulokował się właśnie w Abwehrze i tylko czujność służby bezpieczeństwa umożliwiła jego likwidację. ObergruppenFuehrer Heydrich zażądał specjalnego raportu w tej sprawie.

Von Zanger przerzucał dokumenty w teczce. Życiorys i ankieta personalna, opinie ze szkoły, zeznanie Marty Becher, stwierdzające identyfikację zwłok i raport Sturmfuehrer Stedtke. Zamknął teczkę.

– No cóż – powiedział – chyba już teraz mogę panu pogratulować awansu. Podejrzewał go pan?

– Miałem go na oku od początku, panie pułkowniku. Podobno był sprawdzany wielokrotnie w szkole Abwehry, ale nas w SS uczono, że wierzyć nie należy nikomu. Mam nauczkę, że szczególnie trzeba się przyglądać bardzo dobrym oficerom.

– Ad acta – powiedział pułkownik. – Nie chciałbym więcej wracać do sprawy tego człowieka, który od kilku miesięcy wodził nas za nos.

– SD nie pozwala się wodzić za nos.

– Kto by pomyślał! Był taki sympatyczny.

– Nordycki typ – zgodził się z nim Stedtke – zdecydowanie nordycki typ. Musiał mieć w sobie jednak trochę niemieckiej krwi, bo trzeba przyznać, że to była dobrze pomyślana i dobrze wykonana robota. Słowianie nie są do tego zdolni.

Von Zanger wpatrywał się w uśmieszek na ustach Stedtkego i zastanawiał się, czy facet kpi, czy naprawdę jest takim idiotą. Ale nie mógł tego rozstrzygnąć. Twarz Stedtkego z przylepionym na stałe do warg uśmieszkiem była dla niego zawsze zagadką.

9

Samolot przelatywał nisko nad linią frontu. Te PO-2 zawsze latają nisko. Niedostępne dla artylerii przeciwlotniczej, szybko umykające z zasięgu karabinów maszynowych małe samolociki zwiadowcze napędzają potężnego stracha niemieckim żołnierzom. Biorą się nie wiadomo skąd, znikają nie wiadomo gdzie, napełniają powietrze hałasem, podobnym do tego, gdy ktoś przejeżdża kijem po gęstym płocie. Ale ten PO-2 nie miał zadań zwiadowczych, nie przelatywał także nad linią okopów niemieckich dla siania paniki. Jego jedynym zadaniem było wziąć na pokład, jeśli pokładem można nazwać ciasne pomieszczenie za pilotem, tego człowieka otulonego kożuchem, o którym ani pilot, ani obserwator nic więcej nie wiedzą, poza tym, że ruszczyzna tego człowieka wskazuje, iż jest cudzoziemcem…

Blisko dwa tygodnie błąkał się po lesie, nim trafił na oddział partyzancki, który dzięki radiostacji miał łączność z „wielką ziemią". Trafił, to zresztą niezbyt fortunne słowo, znaleźli go nieprzytomnego, głodnego, bez dokumentów. Kiedy po tygodniu odzyskał przytomność, zobaczył pochylone nad sobą brodate twarze, przypomniał sobie Jakubowskiego. Poprosił, aby zawiadomili sztab, że jest u nich J-23. Dowódca oddziału nie zadawał zbędnych pytań. Ten samolot to odpowiedź na jego meldunek.

Podchodzili powoli do lądowania. Staszek usiłował wyjrzeć przez okienko, ale nie mógł dostrzec nic poza czarną płaszczyzną lasu. A jednak samolot wylądował. Polowe lotnisko przyfrontowe było dobrze zamaskowane. Kiedy wygramolił się z „kukuruźnika" i uściskiem dłoni żegnał milkliwego pilota, podszedł do niego oficer w półkożuszku.

– Przesiadka – powiedział. – Drugi samolot już gotów, czekamy tylko na was.

Przespał całą drogę do Moskwy, potem powtórnie zdrzemnął się w samochodzie wiozącym go z lotniska. Podawano go sobie z rąk do rąk, nie zadając żadnych pytań. Myślał, że zawiozą go do hotelu, ale auto zatrzymało się przed jakimś gmachem biurowym.

– Pułkownik Jakubowski czeka na was – powiedział żołnierz w biurze przepustek.

Rzeczywiście czekał, choć pora była nocna. Posadził go w głębokim fotelu, podał dużą filiżankę kawy, do której nie żałował rumu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Stawka Większa Niż Życie Tom – I»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Stawka Większa Niż Życie Tom – I» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Andrzej Stasiuk - On the Road to Babadag
Andrzej Stasiuk
Andrzej Stasiuk - Mury Hebronu
Andrzej Stasiuk
Kurt Vonnegut - Kocia kołyska
Kurt Vonnegut
Andrzej Mularczyk - Kochaj albo rzuć
Andrzej Mularczyk
Andrzej Ziemiański - Achaja – Tom II
Andrzej Ziemiański
Andrzej Ziemiański - Zapach Szkła
Andrzej Ziemiański
Andrzej Ziemiański - Achaja – Tom III
Andrzej Ziemiański
Andrzej Ziemiański - Achaja – Tom I
Andrzej Ziemiański
Teresa Southwick - This Kiss
Teresa Southwick
Отзывы о книге «Stawka Większa Niż Życie Tom – I»

Обсуждение, отзывы о книге «Stawka Większa Niż Życie Tom – I» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x