Vladimir Nabokov - Maszeńka

Здесь есть возможность читать онлайн «Vladimir Nabokov - Maszeńka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Классическая проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Maszeńka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Maszeńka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

"Maszeńka", napisana na emigracji, uchodzi za najbardziej rosyjską powieść Nabokova. Specyficzny klimat książki, pełen niedopowiedzeń, dwuznaczności, mistyfikacji, fascynuje i urzeka czytelnika, który wraz z bohaterem utworu przeżywa jego duchowe rozterki. Ganinowi – bo tak nazywa się ów bohater – ojczyzna z perspektywy ubożuchnego berlińskiego pensjonatu dla rosyjskich emigrantów jawi się jako nostalgiczny sen, mit, niezatarte wspomnienie. Jednocześnie zaś przeżyta t a m, w Rosji, miłość młodzieńcza i romantyczna, jest dla niego droższa i realniejsza niż szara, nieprzyjazna teraźniejszość. I nagle okazuje się, że dziwnym zrządzeniem losu bliskie jest spotkanie z ukochaną. Ganin przeczuwa, że pojawienie się prawdziwej Maszeńki – nie tej z wyidealizowanych wspomnień młodości – unicestwi kruchą przeszłość…

Maszeńka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Maszeńka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Cóż, chyba pójdę się położyć – powiedział głucho Podtiagin i wstał z ciężkim westchnieniem.

– Dokąd to, ideale mężczyzny? Proszę poczekać… Proszę zostać jeszcze chwileczkę – radośnie wybełkotał Ałfierow.

– Niech pan pije i siedzi cicho – odwrócił się do niego Ganin, po czym szybko podszedł do Podtiagina.

– Proszę się o mnie oprzeć, panie Antoni.

Starzec spojrzał na niego mętnym wzrokiem, uczynił ręką taki ruch, jakby chciał złapać muchę, i nagle z lekkim bulgotem zachwiał się i runął do przodu.

Ganin i Klara zdążyli go podtrzymać, dokoła nich zawirowali tancerze. Ałfierow, ledwie obracając językiem, wymamrotał z pijacką obojętnością:

– Patrzcie, patrzcie, on właśnie umiera.

– Niech się pan nie kręci bez sensu, Gornocwietow – mówił spokojnie Ganin. – Proszę przytrzymać mu głowę. Kolin – proszę tutaj… podeprzeć. Nie, to jest moja ręka, trochę wyżej. Niech pan się na mnie nie gapi. Powtarzam – trochę wyżej. Pani Klaro, proszę otworzyć drzwi.

We trójkę ponieśli starego do jego pokoju. Ałfierow, chwiejąc się, ruszył najpierw za nimi, ale potem bezwolnie machnął ręką i usiadł przy stole. Nalawszy sobie drżącą ręką wódki, wyciągnął z kieszonki w kamizelce niklowany zegarek i położył go przed sobą na stole.

– Trzecia, czwarta, piąta, szósta, siódma, ósma. – Powiódł palcem po rzymskich cyfrach i znieruchomiał z odwróconą na bok głową, śledząc jednym okiem sekundnik.

Na korytarzu cicho i nerwowo skamlał jamnik. Ałfierow skrzywił się.

– Parszywy pies… zatłuc go trzeba.

Po chwili wyjął z drugiej kieszeni chemiczny ołóweczek i nasmarował na szkle nad cyfrą osiem fioletową kreskę.

“Jedzie, jedzie, jedzie"… – myślał w takt tykającego zegarka.

Poszukał czegoś oczami na stole, wybrał sobie czekoladkę i od razu wypluł. Brązowa grudka pacnęła o ścianę.

– Trzecia, czwarta, piąta, siódma – znów zaczął liczyć i z szerokim pijackim uśmiechem mrugnął do cyferblatu.

16

Noc za oknem ucichła. Przygarbiony starzec w czarnej pelerynie szedł już szeroką ulicą, postukując laską, i gdy ostry koniec laski trafił na niedopałek, stary pochylał się ze stęknięciem. Z rzadka przejeżdżał samochód, a jeszcze rzadziej ze zmęczonym stukotem podków przemykała rozchwierutana dorożka. Na rogu pijany jegomość w meloniku czekał na tramwaj, choć tramwaje nie chodziły już od dwóch godzin. Kilka prostytutek przechadzało się tam i z powrotem, poziewając i zagadując podejrzanych osobników w płaszczach z podniesionymi kołnierzami. Jedna zaczepiła Kolina i Gornocwietowa, którzy przemykali obok nich nieomal pędem, od razu jednak odwróciła się, obrzuciwszy zawodowym spojrzeniem ich blade kobiece twarze.

Tancerze podjęli się sprowadzić do Podtiagina znajomego rosyjskiego lekarza i rzeczywiście po półtorej godzinie wrócili w towarzystwie zaspanego jegomościa o wygolonej, nieruchomej twarzy. Bawił pół godziny i wydawszy kilkakrotnie cmoknięcie, jakby miał dziurawy ząb, poszedł.

W nie oświetlonym pokoju było teraz bardzo cicho. Panowała tu owa szczególna, ciężka i głucha cisza, która zapada, kiedy kilka osób w milczeniu siedzi wokół chorego. Zaczynało świtać, powietrze w pokoju jakby powoli płowiało – i profil Ganina, uważnie spoglądającego na łóżko, zdawał się wykuty w bladobłękitnym kamieniu; przy nogach łóżka, na fotelu niewyraźnie szarzejącym w fali świtu siedziała Klara i nie odwracając ani na chwilę ledwie błyskających oczu, spoglądała w tym samym kierunku. Trochę dalej, na małej kanapce, siedzieli obok siebie Gornocwietow i Kolin z twarzami jak dwie niewyraźne plamy.

Lekarz schodził już po schodach za czarną sylwetką pani Dorn, która pobrzękując cicho pękiem kluczy przepraszała, że winda jest zepsuta. Gdy dotarli do parteru, otworzyła ciężkie drzwi i lekarz, uchylając kapelusza, wyszedł w sinawą mgłę świtu.

Staruszka starannie zamknęła drzwi, i otulając się w czarną włóczkową chustę, ruszyła do góry. Światło na schodach paliło się żółtawo i zimno. Pobrzękując cicho kluczami dotarła do podestu. Światło na schodach zgasło.

W przedpokoju spotkała Ganina, który delikatnie przymykając drzwi, wychodził z pokoju Podtiagina.

– Lekarz obiecał, że rano znów przyjdzie – wyszeptała staruszka. – Jak on się teraz czuje, lepiej?

Ganin wzruszył ramionami.

– Nie wiem. Zdaje się, że nie. Oddycha tak… to taki odgłos… aż strach słuchać.

Pani Lidia westchnęła i lękliwie weszła do pokoju. Klara i obaj tancerze jednakowym ruchem zwrócili na nią oczy, które ledwie błysnęły i znów skierowały się w stronę łóżka. Lekki wiatr pchnął ramę nie domkniętego okna.

Ganin zaś przeszedł na palcach przez korytarz i wrócił do pokoju, w którym niedawno odbywało się przyjęcie. Tak jak przypuszczał, Ałfierow nadal siedział przy stole. Twarz mu obrzmiała i połyskiwała popielato w świetle świtu oraz teatralnie przystrojonej lampy; kiwał się sennie, od czasu do czasu odbijało mu się; na szkiełku leżącego przed nim zegarka błyszczała kropla wódki, w niej zaś rozpłynięty ślad chemicznego ołówka. Pozostawało około czterech godzin.

Ganin usiadł obok niego i długo spoglądał na jego zaprawioną alkoholem drzemkę, chmurząc gęste brwi i podpierając pięścią skroń, a naciągnięta skóra sprawiała, że jego oko zdawało się skośne.

Ałfierow szarpnął się nagle i wolno zwrócił ku niemu twarz.

– Czy nie powinien się pan położyć, drogi panie Aleksieju? – powiedział wyraźnie Ganin.

– Nie – z trudem wymówił Ałfierow, i zastanowiwszy się, jakby rozwiązywał trudne zadanie, powtórzył: – Nie…

Ganin zgasił niepotrzebne światło, wyjął papierośnicę, zapalił. Chłód bladej zorzy, podmuch dymu z papierosa sprawiły, że Ałfierow jakby nieco wytrzeźwiał.

Potarł czoło dłonią, obejrzał się i dość pewną ręką sięgnął po flaszkę.

Ręka w pół drogi znieruchomiała, pokręcił głową, a potem z niewyraźnym uśmiechem zwrócił się do Ganina:

– Więcej nie trzeba… tego. Maszeńka przyjeżdża.

Po chwili szarpnął Ganina za rękę.

– Hej… panie… jak panu tam… Łbie Łebowiczu… słyszy pan… Maszeńka.

Ganin wypuścił dym i uważnie spojrzał Ałfierowowi w twarz – ogarnął wszystko od razu; na wpół otwarte wilgotne wargi, bródkę koloru zbutwiałej słomy, mrugające wodniste oczy…

– Łbie Łebowiczu, niech pan tylko posłucha – kiwnął się Ałfierow, chwytając go za ramię. – Ja teraz w dym, w pestkę… jak bela… Samiście mnie, u diabła, spoili… Nie – wcale nie to… Opowiadałem panu o dziewczynce…

– Powinien się pan wyspać, panie Aleksieju.

– Powiadam, była dziewczynka. Nie, ja nie mówię o żonie… moja żona jest czystaa… A ja tyle lat już jestem bez żony… Więc niedawno temu – nie, dawno, nie pamiętam kiedy… dziewczynka zaprowadziła mnie do siebie… Podobna do lisa… Takie to było paskudne, a jednak słodkie… A teraz przyjeżdża Maszeńka… Rozumie pan, co to znaczy, rozumie pan czy nie? Ja teraz – w dym, nie pamiętam, co to takiego pros… porst… pro-stopadłościan – a zaraz będzie Maszeńka… Dlaczego tak się złożyło? Co? Pytam pana! Hej, ty, bolszewiku… czy możesz mi to wytłumaczyć?

Ganin lekko odepchnął jego rękę. Ałfierow, kręcąc głową, pochylił się nad stołem, jego łokieć sunął, marszcząc obrus i przewracając kieliszki. Kieliszki, spodeczek, zegarek zsunęły się na podłogę…

– Czas spać – powiedział Ganin i mocnym szarpnięciem postawił go na nogi.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Maszeńka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Maszeńka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Vladimir Nabokov - Speak, Memory
Vladimir Nabokov
Vladimir Nabokov - Mary
Vladimir Nabokov
Vladimir Nabokov - The Tragedy of Mister Morn
Vladimir Nabokov
Vladimir Nabokov - The Enchanter
Vladimir Nabokov
Vladimir Nabokov - The Gift
Vladimir Nabokov
Vladimir Mikhanovski - Comment est-il, le ciel ?
Vladimir Mikhanovski
libcat.ru: книга без обложки
Vladimir Nabokov
libcat.ru: книга без обложки
Владимир Набоков
Vladimir Obrucev - Plutonie
Vladimir Obrucev
libcat.ru: книга без обложки
Vladimir Nabokov
Vladimir Weise - Shadow
Vladimir Weise
Отзывы о книге «Maszeńka»

Обсуждение, отзывы о книге «Maszeńka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x