Colleen McCullough - Ptaki Ciernistych Krzewów

Здесь есть возможность читать онлайн «Colleen McCullough - Ptaki Ciernistych Krzewów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Историческая проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ptaki Ciernistych Krzewów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ptaki Ciernistych Krzewów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rozsławiona przez słynny serial australijska saga rodzinna, rozgrywająca się przez ponad pół wieku. Dzieje rodu Clearych, w którym urodziło się ośmiu synów i jedyna córka Meggie. Poznajemy jej dzieciństwo, młodość, nieudane małżeństwo i największy sekret: uczucie do młodego, ambitnego i przystojnego Ralpha, który jest księdzem. zaskakujące losy bohaterów, delikatność w rysunku postaci i paleta emocji, jakie towarzyszą wielkiej miłości, zjednały powieści miliony wielbicieli. Szerokie tło obyczajowe na tle wspaniałej przyrody Australii i Nowej Zelandii.

Ptaki Ciernistych Krzewów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ptaki Ciernistych Krzewów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Mary Carson siedziała w fotelu. Ostatnimi czasy prawie się z niego nie ruszała; przestało to być konieczne, odkąd Paddy okazał się tak dobrym zarządcą. Kiedy wszedł ksiądz Ralph, trzymając Meggie za ręce, przytłoczyła ją nieżyczliwym spojrzeniem; duchowny wyczuł przyśpieszony puls Meggie i pocieszająco uścisnął jej rękę w przegubie. Dziewczynka niezręcznie dygnęła przed ciotką, mamrocząc pod nosem niedosłyszalne słowa powitania.

– Idź do kuchni, moja mała, zjedz podwieczorek z panią Smith – poleciła Mary Carson.

– Dlaczego jej nie lubisz? – spytał ksiądz Ralph zagłębiając się w krześle, które przywykł uważać za swoje.

– Ponieważ ty ją lubisz – odparła.

– Ależ daj spokój! – Jak nigdy, wprawiła go w zakłopotanie. – To przecież tylko dziecko, o które nie ma kto dbać.

– Ale ty widzisz w niej co innego, dobrze o tym wiesz.

Piękne błękitne oczy popatrzyły na nią z kpiną, ksiądz Ralph poczuł się pewniej.

– Myślisz, że napastuję dzieci? Przecież jestem księdzem.

– Przede wszystkim jesteś mężczyzną, Ralphie de Bricassart. Fakt, że jesteś księdzem, pozwala ci jedynie czuć się bezpiecznie, to wszystko.

Zaskoczony, wybuchnął śmiechem. Jakoś nie mógł się z nią dzisiaj spierać. Zupełnie jakby znalazła szczelinę w jego zbroi i wślizgnęła się do środka ze swoją pajęczą trucizną. A on się zmieniał, może zaczynał się starzeć, godzić z pozostawieniem na uboczu w Gillanbone. Ambicje wygasały; a może rozpaliły się w nim inne pragnienia?

– Nie jestem mężczyzną – odparł. – Jestem duchownym… To ten upał, kurz i te muchy… Ale ja nie jestem mężczyzną, Mary, jestem duchownym.

– Och, Ralphie, jak ty się zmieniłeś! – powiedziała drwiąco. – Czyż tak przemawia kardynał de Bricassart?

– To niemożliwe – odrzekł, a jego oczy na chwilę posmutniały. – Wydaje mi się, że już tego nie pragnę.

Zaczęła się śmiać, kołysząc się w fotelu w przód i w tył, i nie spuszczała z niego wzroku.

– Czyżby, Ralphie? Czyżby? Chcę, żebyś się jeszcze trochę pomęczył, ale dzień obrachunku nadchodzi, możesz być pewien. Jeszcze nie teraz, jeszcze ze dwa, trzy lata, ale nadejdzie niechybnie. Będę istnym wcieleniem diabła i zaproponuję ci… ale dość o tym! Możesz być pewien, że będziesz przeze mnie wił się jak na mękach. Nigdy w życiu nie spotkałam równie fascynującego mężczyzny. Obnosisz się z tą swoją urodą, gardząc naszą głupotą. Ale ja cię jeszcze przyprę do muru twoją własną słabością, zmuszę cię do tego, żebyś się sprzedał jak pierwsza lepsza uszminkowana dziwka. Nie wierzysz mi?

Poprawił się w fotelu i uśmiechnął.

– Wierzę, że spróbujesz. Ale uważam, że nie znasz mnie tak dobrze, jak ci się zdaje.

– Czyżby? Czas to pokaże, Ralphie, tylko czas. Jestem stara. Nic mi już więcej nie zostało, tylko czas.

– A co ja mam według ciebie? – spytał. – Też tylko czas, Mary, nic więcej. Czas, kurz i muchy.

Na niebie gromadziły się chmury i Paddy z nadzieją wyglądał deszczu.

– Suche burze – wyjaśniła Mary Carson. – Z tych chmur deszczu nie będzie. Nie będzie padało jeszcze bardzo długo.

Jeżeli Clearym wydawało się, że poznali najgorszą pogodę w surowym klimacie Australii, to dlatego, że nie doświadczyli jeszcze suchych burz na spieczonych równinach. Pozbawione kojącej wilgoci powietrze ocierało się o wysuszoną ziemię, aż trzeszczało, a drażniąca suchość i tarcie powodowały gromadzenie się takich ilości energii, że musiała się to skończyć przepotężnym wyładowaniem. Zwieszające się coraz niżej niebo pociemniało tak bardzo, że Fee musiała zapalać w domu lampy. W zagrodach konie dygotały i płoszyły się przy najlżejszym szmerze; kury obsiadały grzędy i przerażone chowały głowy pod skrzydła; psy warczały i staczały między sobą walki; oswojone świnie ryjące na śmietnisku zagrzebywały pyski w kurzu, łyskając niespokojnie oczami. Piętrzące się pod nieboskłonem groźne moce wprawiały w przerażenie wszystkie żywe istoty, ogromne, przepastne chmury połknęły słońce w całości, żeby lada dzień zacząć pluć słonecznym ogniem na ziemię.

Grzmoty nadciągały z daleka: im bliżej, tym szybciej. Małe błyski na horyzoncie zarysowały ostro kontury kłębiących się w powietrzu mas, zdumiewająco białe grzywy pieniły się i zawijały nad sinoczarnymi otchłaniami. Potem, z hukiem wichury, która wsysała kurz i ciskała nim w oczy, uszy i usta, rozszalał się kataklizm. Nikt już nie musiał wyobrażać sobie biblijnego gniewu bożego, doświadczali go na własnej skórze. Żaden mężczyzna nie potrafił opanować wzdrygnięcia, kiedy ze wściekłym trzaskiem rozpadającego się świata rozlegał się grom, ale po pewnym czasie cała rodzina oswoiła się z tymi wybuchami na tyle, że wszyscy wyślizgnęli się na werandę i patrzyli na ciągnące się daleko za parowem pola. Jak okiem sięgnąć, wielkie rozwidlone błyskawice rozorywały niebo żyłami ognia, dziesiątki piorunów waliły raz po raz – czerwone błyski przeszywały chmury, to ginąc, to pojawiając się wśród kłębów w fantastycznej zabawie w chowanego. Pojedyncze drzewa, górujące nad trawami, dymiły i wreszcie stało się zrozumiałe, dlaczego obumarli ci samotni stróże pól.

Dziwna, nieziemska poświata nasycała powietrze. Powietrze straciło przejrzystość i trawione wewnętrznym ogniem fluoryzowało na różowo, liliowo, żółto, wydzielając jakąś niesamowicie słodką, ulotną woń, nie dającą się z niczym porównać. Drzewa migotały, płomienne języki otaczały rude głowy Clearych, krótkie włoski na rękach jeżyły się na sztorc. Burza trwała przez całe popołudnie, ale powoli ustępowała i przesuwała się na wschód. O zachodzie budzące grozę zjawiska zanikły, ale ludzie, którzy znaleźli się pod ich wpływem, nadal czuli niepokój, zdenerwowanie, podekscytowanie. Przeżywszy bez szwanku furię powietrznego żywiołu, mieli poczucie, że otarli się o śmierć, a potem wrócili do życia. Przez cały tydzień nikt nie mówił o niczym innym.

– Jeszcze nie jedno nas czeka – przewidywała znudzona Mary Carson.

I rzeczywiście. Druga sucha zima przyniosła takie chłody, jakich się nigdy nie spodziewali przy braku śniegu. W nocy pokrywała ziemię kilkucalowa warstwa szronu, psy drżąc kuliły się w budach, utrzymując ciepło dzięki temu, że pożerały duże ilości kangurzego mięsa i góry tłuszczu z bitego bydła. W taką pogodę jadało się wołowinę i wieprzowinę zamiast wiecznej baraniny. W domu rozpalono potężny ogień, aż huczało, a mężczyźni starali się wracać na noc, bo w polu marzli. Za to postrzygacze przybyli w radosnym nastroju: mogli szybciej uporać się z robotą i mniej przy niej napsocić. Na każdym stanowisku w wielkiej szopie odznaczał się jaśniejszy krąg podłogi, gdzie od pięćdziesięciu lat postrzygacze ociekali potem, który wybielił drewniane deski.

Choć tyle czasu upłynęło od powodzi, trawa, która po niej wyrosła, złowróżebnie rzedła. Dzień po dniu niebo było zaciągnięte chmurami, przez które sączyło się mdłe światło, ale nigdy nie padał deszcz. Wiatr hulał po polach z żałosnym wyciem, podrywał płachty brązowego pyłu i kręcił nimi w powietrzu, dręcząc umysły pozornymi widokami wody. Ten szarpany wiatrem pył tak łudząco przypominał deszcz.

Dzieci poodmrażały sobie palce, starały się nie uśmiechać popękanymi wargami, musiały ostrożnie ściągać skarpetki z krwawiących pięt i nóg. Nie sposób było utrzymać ciepło przy tak silnym, mroźnym wietrze, zwłaszcza że domy tak zbudowano, żeby łapały każdy zabłąkany podmuch, a nie chroniły przed wichurą. Dzieci spały w zimnych pokojach, wstawały rano w zimnych pokojach, czekały cierpliwie, aż mama da im trochę gorącej wody z dużego czajnika stojącego na piecu, żeby uniknąć męki mycia w lodowatej wodzie, od której szczękały zęby.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ptaki Ciernistych Krzewów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ptaki Ciernistych Krzewów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Colleen McCullough - La huida de Morgan
Colleen McCullough
Colleen McCullough - El Primer Hombre De Roma
Colleen McCullough
Colleen McCullough - El Desafío
Colleen McCullough
Colleen McCullough - El caballo de César
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Czas Miłości
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Credo trzeciego tysiąclecia
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Antonio y Cleopatra
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Morgan’s Run
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Las Señoritas De Missalonghi
Colleen McCullough
Colleen McCullough - 3. Fortune's Favorites
Colleen McCullough
Colleen McCullough - Sins of the Flesh
Colleen McCullough
Отзывы о книге «Ptaki Ciernistych Krzewów»

Обсуждение, отзывы о книге «Ptaki Ciernistych Krzewów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x