Józef Kraszewski - Chore dusze

Здесь есть возможность читать онлайн «Józef Kraszewski - Chore dusze» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: foreign_prose, foreign_antique, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Chore dusze: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Chore dusze»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wraz z Kraszewskim przenosimy się do Rzymu, do domu Sobieskiego dziś nazywanego Casa Bartholdi. Przygodę z lekturą rozpoczynamy od spotkania w domy pani Lizy i jej brata Ferdynanda, którzy właśnie przyjmują gości: księżną Teresę, hrabiego Augusta i hrabiego Filipa.Niespodziewanie w progu pojawia się kolejny gość – Wiktor Gorajski. Tajemniczy mężczyzna od teraz częściej będzie się pojawiał w życiu osób spotkanych w domu Sobieskiego. Co z tego wyniknie?Znakomita powieść obyczajowa pisarza, który za swoje dokonania trafił do księgi rekordów Guinnessa jako autor największej liczby napisanych powieści.

Chore dusze — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Chore dusze», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ahaswera – gdy tém imieniem oryginalném pozwalała się zwać i pod niém najlepiéj była znaną – żyła, jak motyle, niewiedziéć czém. Nie miała napozór żadnéj panującéj namiętności, ale zkolei poślubiała wszystkie, aby nie pozostać bezczynną. W wyborze wcale nie była trudną.

Zbliżało ją to do księżnéj Teresy, która również szukała zajęcia, potrzebowała nowości; lecz ta była między niemi wielka różnica, że księżna znajdowała przyjemność w szlachetnych tylko rozrywkach, w czémś mówiącém do duszy, podnoszącém, gdy Ahaswera zabawiała się równie dobrze w Monte Carlo, wśród najgorszego towarzystwa, jak w najlepszém. Mówiono sobie bardzo pocichu, że dawniéj miéwała fantazye nader kompromitujące, niewiele dbając o to, co o niéj ludzie powiedzą.

Postępowanie jéj jednak, bardzo swobodne, nie przeszło pewnych granic i nie było tak cyniczném, aby jéj wstęp do lepszego towarzystwa zamykało. Choć wiele jéj zarzucano, o wielu awanturkach opowiadano, ona przynajmniéj swych wybryków i kaprysów nie głosiła jawnie, nie chlubiła się niemi. Była przytém dobroczynną bardzo i litościwą dla drugich.

Księżna Teresa przyznawała, że Ahaswera bawiła ją; pani Liza unikała jéj trochę i chłodem grzecznym dawała poznać, iż spoufalać się zbytnio nie była rada.

Oprócz Wiktora, znali ją tu wszyscy i spotykali się z nią często. Lubiła zapraszać na obiady, których dysponować nie umiała, choć jeść dobrze potrzebowała.

Emil Maria, którego naprzemiany drażniła żartami, a potém karmiła przesadnemi uwielbieniami, którego chętnie nabywała obrazy, słuchała improwizacyi, miał ją za ekscentryczną, ale niepospolitą kobiétę. Gdyby była młodszą, lub gdyby choć okazała mu, iż chce w nim miéć czciciela! Właśnie ten wieczór miał go wydobyć z niepewności i wahania, w którém oddawna więdniał.

Poznawszy Ahaswerę, księżna coprędzéj wstała i wyszła naprzeciw niéj.

– Przepraaa-szam! Pardon! Wpadam tu nieproszona, natrętna – zawołała, kręcąc się, szeleszcząc suknią, mała księżna. – Ale przez litość, proszę mnie nie wypędzać! Stęskniona jestem za polską mową, za twarzami polskiemi, za ludźmi naszymi – po parafiańsku wyrażając się: za ziomkami i rodakami. Nie wierzycie państwo?… cały tydzień spędziłam pomiędzy Anglikami, Szwedami, Włochami i Francuzami – a! w całéj menażeryi kosmpolitycznéj, bo był tam Bulgar i Turek nawet… Uwierzycie państwo, czy nie? pełno było ludzi rozumnych, rozumniejszych niż my zwykle bywamy, miłych, uczonych, dowcipnych, przyzwoitych – a mimo to czegoś, czegoś mi swojego brakło!… Niepojęta rzecz! Chciałabym znaléźć chemika, któryby mi powiedział, jaki to jest piérwiastek nam właściwy, a którego wszystkim innym narodom braknie? Ja nie wiem, ale coś my mamy w sobie, czego nie mają drudzy. Czyśmy więcéj dziećmi? czy....

Rozśmiała się. Zrobiono jéj miejsce. Obejrzała się dokoła, jeszcze bardziéj oczki przymrużając, a witając po włosku rękami i głową.

– Widzę tu areopag cały – dodała. – Niechże panowie i panie wyrokują. Zadanie godne najwytrawniejszych umysłów.

Wszyscy milczeli, spoglądając po sobie.

Najśmielszy, hrabia Filip, wyrwał się piérwszy.

– Ale księżna, zadając pytanie, samaś je najlepiéj rozwiązała. Tak mi się zdaje. Ja się piszę na hypotezę. Wistocie, my jesteśmy wiekuiście potrosze dziećmi, to stanowi urok nasz i słabość naszę.

Na poecie, który twarz miał zwróconą ku wdzięczącéj się, a tém mniéj teraz pięknéj Ahaswerze, widać było, iż mocno pragnął wystąpić z czémś olśniewającém szczytnością, oryginalnością, potęgą. Czoło mu się sfałdowało, jak fale morskie gdy skarb wyrzucić mają na brzegi, usta ścięły.

– Dziećmi? – zawołał. – Hrabia nam z tego czynisz wyrzut, co w moich oczach jest największą chwałą naszą! Tak, księżna wyrzekłaś żartem prawdę wielką: jesteśmy dziećmi w rozumieniu tém, jakie maluczkim nadały słowa Chrystusa, który je kazał przypuszczać do siebie. Dziećmi… o tak! bo nawet w grzéchach naiwni jesteśmy – dziećmi, bo nami rządzi uczucie, a to uczucie, siebie niewiadome, płynie nie z maleńkiego źródła w piersi naszéj, ale z wielkiego zdroju, co żywi wiekuistego ducha ludzkości. Dziećmi jesteśmy… ach! i pozostańmy niemi!

– Trochę przytém rozumu i dojrzałości dzieciom tym jednakby nie zawadziło! – przebąknął Wiktor.

Ahaswera spojrzała na niego z ciekawością niezmierną i zwróciła się z szeptem do sąsiadki. Łatwo się w nim było domyślić pytania: – Któż to jest?

Hrabia August siedział, słuchając pilnie.

– A hrabia co na to? – zapytała go księżna Teresa.

– Nie mówię nic, bo właśnie nad problematem rzuconym rozmyślam – odparł hrabia powolnie. – Myślę nad tém, czy to znamię rodzime, co nas od innych odróżnia narodów, jest tak wybitne, aby je można pochwycić i okréślić? Myślę czy to cecha wspólna wszystkim narodom słowiańskim, czy własna nasza, i czy następstwem tego czegóś, co nas wyszczególnia, nie było, że nas wyparto z Rugii, z Pomorza, z Łużyc, ze znacznéj części Czech, z połowy Europy może; wszędzie, gdzie my walczyliśmy z Germanami, oni nas złamali, wypchnęli, podkopali, wydziedziczyli.... Wstępnym bojem zwyciężaliśmy ich niejednokrotnie; lecz ile razy walka się przeciągnęła, padaliśmy. My wyciągniętéj ręki nie odepchnęliśmy nigdy, we wszelkiego sojuszu wierzyliśmy świętość, a wreszcie łacniéj nam było zawsze w nieprzyjacielu domyślać się cnoty, niż podejrzywać go o zdradę.

– Mój hrabio – krzykliwym głosikiem przerwała Ahaswera – alboż to nie są cechy naiwnego dzieciństwa?

– Nazwanie jest niezupełnie ścisłe – rzekł hrabia. – Tak samo moglibyśmy się nazwać aniołami. Nie jesteśmy ani jednymi, ani drugimi, jesteśmy… – Tu chwilę pomilczał. – Któż wié? jesteśmy może ludźmi przyszłości – dodał. – Tak! gdy siła pięści, która dziś króluje światu, zostanie ostatecznie siłą ducha złamaną, gdy zwierzęca walka o byt, tocząca się lat tysiące, tryumfem ducha będzie rozstrzygniętą – naówczas my téż zwycięzko wystąpimy na scenę świata, jako naród posłany dla stworzenia społeczeństwa nowego, wedle słowa Chrystusowego.

Hrabia Filip, któremu oczy coraz bardziéj lśniły się, błyskały, żarzyły, ledwie już mogąc się powstrzymać, wybuchnął:

– Jeżeli z nas naówczas choć jeden pozostanie! Siła pięści nie jest przemijającą, jest wiekuistą, a że my negujemy jéj prawa, więc wydusi nas do ostatniego. Reprezentanci téj siły, maskujący się jako cywilizatorowie, w imię téj bogini cywilizacyi wygniotą aniołów czy dzieci, którym wyrzucają zacofanie i barbarzyństwo.

– Gdyby przy stole herbacianym można formalną rozpocząć dysputę – odezwał się hrabia August – zacząłbym ją od zaprzeczenia temu, coś powiedział, że siła pięści jest wiekuista. Jest odwieczna, ale nie będzie nieśmiertelną. Cała historya ludzkości świadczy, że znaczenie siły téj nie rośnie, lecz się zmniejsza. Czuje to siła pieści i rozpaczliwie się broni; ale porównajcie czém ona była w piérwszych epokach bytu ludzkiego, a czém jest dzisiaj. Człowiek rozpoczynał zawód swój ludzki, potrzebując zwalczać potęgi fizyczne otaczającéj go natury pierwotnéj. Naówczas pięść była jego zbawieniem; dziś coraz bardziéj potrzebuje ona głowy, a wkońcu stanie się jéj sługą. Z téj epoki walk fizycznych pozostały nam w obyczajach, w pojęciach, w teoryach społecznych i państwowych mnogie skorupy i skorie, ale wszystko to powoli opadnie i zostanie zgruchotane.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Chore dusze»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Chore dusze» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Józef Kraszewski - Stara baśń
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Strzemieńczyk, tom drugi
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - W oknie
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Z dziennika starego dziada
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Djabeł, tom pierwszy
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Garbucha
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Głupi Maciuś
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Hrabina Cosel
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Hrabina Cosel, tom drugi
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Rejent Wątróbka
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Rzym za Nerona
Józef Kraszewski
Отзывы о книге «Chore dusze»

Обсуждение, отзывы о книге «Chore dusze» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x