Stanisław Brzozowski - Płomienie

Здесь есть возможность читать онлайн «Stanisław Brzozowski - Płomienie» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: foreign_prose, foreign_antique, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Płomienie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Płomienie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Książka przedstawia burzliwe losy młodego polskiego szlachcica Michała Kaniowskiego, buntownika i rewolucjonisty. W warstwie fabularnej stanowi opowieść o niezgodzie na krzywdę, o zaangażowaniu w walkę z niesprawiedliwością i gotowości płacenia za to najwyższej ceny, odzwierciedlającą dzieje rosyjskiego ruchu rewolucyjnego w latach 70. i 80. XIX wieku.Płomienie, nazwane „pierwszą polską powieścią intelektualną”, zostały napisane jako polemika z jednostronnymi Biesami Dostojewskiego. Brzozowski stara się przedstawić panoramę ówczesnych idei, racje zarówno tradycjonalistów, konserwatystów, klerykałów, jak i zwolenników przebudowy społeczeństwa, także radykalnych rewolucjonistów, niekiedy unikając jednoznacznych ocen. Refleksje i dyskusje bohaterów Płomieni na temat kształtu polskości, konfliktów społecznych, ideologii, znaczenia jednostki wobec historii, egzystencjalnych problemów, jakie rodzi materializm, inspirowały kolejne pokolenia intelektualistów i pisarzy, m.in. Miłosza, Kołakowskiego i Tischnera.

Płomienie — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Płomienie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

I o czym ty tu, staruszku, w długie noce myślał? Coś zrozumiał, po czymeś tak płakał? Czy płakało w tobie tylko stare, ojcowskie serce? Czy łamała się duma rodowa? Czyś ty tylko mnie tak opłakiwał, czy z przeszłością całą się żegnał? I cóżeś ty chciał mi powiedzieć, gdybym przyszedł? I kogóżeś ty wołał, kogoś czekał? Michasia Kaniowskiego, swojego Michasia, któregoś na kolana brał, gdyś mu w długie wieczory opowiadał, jak się ojcowie i praojcowie twoi rąbali z Niemcami, Szwedami, Turkami. A gdzieżbyś ty tego Michasia po świecie szukał? To wszystko pogrzebane w jednym starym, wielkim grobie. A otwierać go nie trzeba. Słyszysz, staruszku: nie trzeba. Tak samo ci powiadam, jak i wtedy. Co umarło, nie wstanie, i dobrze, że nie wstanie, słyszysz, dobrze. Bo gdyby powstały trupy, odkryłbyś jeszcze na czołach, odartych z ciała, słowo: hańba. I ten Michaś, co po zdrajcach, ciemiężcach płakał, co tęsknił do nich, umarł, umarł razem z nimi. Jego Miszuk sobie z sercem wydarł i tam cisnął do wspólnej mogiły. A cóż byśmy mogli sobie powiedzieć ty i ja– ja, Miszuk, człowiek, co tyle miał nazwisk, że nie wie, które jest jego. I żal mi ciebie, staruszku, i twojego Michasia żal. Teraz mógłbym już was pożałować, nad wami popłakać. Do niczego innego jużem 48 48 jużem się nie zdał – przykład ruchomej końcówki fleksyjnej czasownika; inaczej: już się nie zdałem, nie przydałem. [przypis edytorski] się nie zdał?

Staję przed twoim portretem i patrzę w twoje oczy. Patrzę w twoje oczy i myślę, odgadnąć usiłuję, z jaką tyś się duszą kładł do grobu? Komużeś ty błogosławieństwo swoje przekazywał? Kogo widzieć chciał: Michasia, co zbłądził, zbłąkał się, w wir wpadł, czy też mnie – Miszuka?

Mnie?

To widzisz, staruszku, teraz ja z tobą mówić mogę.

Michasia nie ma. Miszuka nie ma – obaj oni są już pogrzebani. Teraz staję przed tobą taki sam, jak ty, stary, jak ty, zmęczony, jak ty, opuszczony.

Teraz może my by się i porozumieli. Ale z tamtym, z Miszukiem, o czym byś ty gadał. I chociażby on zrozumiał twój stary ból ojcowski, i chociażby samemu w piersi serce tak jak pies szczekało, ostrym zębem rwało piersi, nie ustąpiłby ci on ani jednego słowa, ani w ostatnią twoją godzinę na pociechę twoją wiary by swojej się nie wyrzekł. O czym by wy z sobą mówić mogli? My, ludzie starzy, ludzie, co wszystko swoje potracili, pogrzebali, my już nie znamy żadnych walk, żadnych idei, o tym – niech już inni, niechaj żywi myślą. A nam wolno o smutkach swoich, opuszczeniach i sieroctwach porozmawiać.

Tylko jakaż to będzie rozmowa…

Gdybyś ty żył, staruszku, wziąłbym ja twoje ręce i położył na swoją łysą głowę, i zrozumiałbyś, że Michasia już nie ma i Miszuka już nie ma, a jest już niepotrzebna pamięć o tym, jak kiedyś żywi ludzie żyli, jak sobie zatrutymi, ostrymi słowami serca szarpali.

I nagadaliśmy sobie tych słów trujących.

Tylko ty nie myśl, że ja tobie oddam Miszuka i że ja się go dla ciebie wyrzeknę, dlatego tylko, żeś ty synka miał Michasia o jasnej główce i żeś ty po nim w długie bezsenne noce płakał.

Ty biedny i ja biedny, a Miszuka ja tobie nie oddam.

I to bym tylko wiedzieć chciał, czy do Miszuka ty, czy do Michasia wyciągał ręce.

Ale myślę, skądżeby do Miszuka, co ty wiedzieć mógł o nim, wnuk kasztelański?

A ty myślisz może, że ja tu przyszedłem tobie słuszność przyznać, że ja do ciebie wracam, zbłąkany Michałek, przepraszać za to wszystko, co Miszuk nabroił, że ja do starych wspomnień odbywać będę pokutniczą pielgrzymkę.

A jeżeli ty tak myślisz, staruszku, to ty Miszuka nie znasz: nie znasz ty serca jego i Miszukowej nowej, mocnej wiary. A Miszukowa wiara jest mocna, bo ona jest, jak czarna ziemia, tak szeroka, bo ona z niej wyrosła, a tyś myślał, że Miszuk ją wyczytał z nowomodnych, złych książek.

I patrzysz ty na mnie, i uśmiechasz się po swojemu, mądrze, pańsko.

Mówisz: I cóż? – Myśli twoje uśmiechają się: – I cóż? Dużo wywalczyli? Szubienicę, katorgę, wieczne więzienie.

Siebie zgubił, Olę zgubił, a przyjaciół twoich rozszarpały już kruki i wrony albo gniją oni za więziennym murem.

I nie będę ci mówił, że mi Miszuka nie żal. I Oli mi żal, i druhów – przyjaciół: orłów i sokołów.

Tylko to ci powiem, że gdyby ode mnie zależało wszystko wrócić, to ja, kaleka, ja, na wpół trup, powiedziałbym jeszcze raz: tak trzeba. Tyle jeszcze we mnie z Miszuka pozostało.

Wziąłbym ja gazetę, zaczął ci, staruszku, czytać, co robią twoje hetmańskie, kasztelańskie wnuki – jak łaszą się, jak się korzą… A na Miszuka ty mi nic nie powiadaj.

Patrzysz na mnie ze ściany i pytasz mądrymi oczyma: dlaczego?

A ja siedzę przed tobą i myślę, że był czas, kiedy umiałbym na to pytanie odpowiedzieć – Miszuk odpowiedziałby ci: on wiedział, jak to i dlaczego wszystko to być musiało.

A czegóż ty więcej ode mnie chcesz.

Co mi pozostało? – pytasz.

Umierać, staruszku, umierać.

5

Śnieg poprzysypywał wszystko: wyjrzeć poprzez okno, wszędzie biała, równa płachta. I nic…

Puste uliczki ogrodu, drzewa zwieszają nad nimi gałęzie. Nikt nie idzie przez ogród, nikt nie przyjdzie już do mnie, tylko śmierć. Śnieg poprzysypywał mogiły – żaden głos nie odpowiada krukom i wronom.

Stary Tychon zapalił na kominku ogień.

Z trzaskiem pali się drzewo. Przymykam oczy i śnią się, i śnią się sny bez końca.

A wszystko to było, było. A nie wróci nigdy z tego nic.

Zamykam oczy i nie myślę. I wiem, że kiedy je otworzę, ujrzę przed sobą to samo:

Tam na stoliku leży zwitek papierów. Ta ręka, która je pisała, dawno w jakimś nieznanym śpi grobie.

Wiem, że będę szczęśliwy, jak król, jak bóg, kiedy będę czytać, gdy przemówi ona do mnie z tych wyblakłym atramentem zapisanych kartek.

Ale wiem, że głos zamilknie i zostanę sam.

Tęsknota! Tęsknota.

Niedobrze jest mieć przyjaciół w mogiłach, jak niedobrze…

Tyle słów miłości było w sercu, a ja wam ich nie wypowiedziałem nigdy, kiedyście jeszcze byli żywi.

Teraz to wszystko się budzi.

Wyciągam do was ręce, serce samo szepce coś, uśmiecha się do was, płacze.

Ogień tylko trzeszczy na kominku.

A za oknem cicho… śnieg i śnieg.

Stare gałęzie pochyliły się nad uliczką – a po uliczce nie przyjdzie tu już do mnie nikt.

*

Teraz już wiem, Oleńko, co mi zostało: siądę tu sobie, będę wspominać… Chodzą po starej pamięci drogie cienie jak duchy w księżycową noc…

Złorzeczą wam i urągają, błotem obrzucają wasze mogiły, płatne pismaki znęcają się nad waszymi imionami. Stary Miszuk, ten by was bronił inaczej, a ten, co jest, nic nie może, tylko wspominać, wspominać.

Siądę tu sobie przed kominkiem i opowiem tobie, Oleńka, tobie, staruszku, samemu sobie: co było, jak było, jak się orle serca łamały, zmagały, jak je chłonęła noc… A twoich kartek, Oleńka, nie dam, nie oddam nikomu: z sobą je wezmę do trumny. Wiem, że umarłym jest wszystko jedno, ale umierającym potrzeba pocieszenia…

A ja taki sam jestem, taki opuszczony, taki sam…

Taki sam ze swoją pamięcią, niby z opuszczonym domem, po którym włóczą się pogrzebane, umęczone cienie…

II. Sielskie-anielskie

1

Pamiętam jasny wiosenny dzień. Ziemia miękko uginała się pod kopytami koni. Szły one tuż obok siebie, tak że co chwila ocieraliśmy się o siebie noga o nogę. Po obu stronach wąskiej dróżki były zarośnięte krzakami i powyginanymi w dziwaczne kształty drzewami jary. Na ich dnie szemrały strumienie. Woda ściekała tysiącami srebrnych języczków i żyłek i napełniała powietrze jakby stłumionym swym metalicznym śpiewem. Od czasu do czasu wpadał w tę płynną muzykę przeraźliwy, ostry głos jakiegoś ptaka. Po błękitnym niebie płynęły białe obłoki. Było nam dobrze i nie chciało się mówić.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Płomienie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Płomienie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Stanisław Srokowski - Strach. Opowiadania kresowe
Stanisław Srokowski
Stanisław Lem - Podróż dwudziesta
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Podróż dwunasta
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Podróż jedenasta
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Wypadek
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Fiasko
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Planeta Eden
Stanisław Lem
Aleksandra Konarzewska - Stanisław Brzozowski
Aleksandra Konarzewska
Władysław Stanisław Reymont - Fermenty
Władysław Stanisław Reymont
Отзывы о книге «Płomienie»

Обсуждение, отзывы о книге «Płomienie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x