– Ja się wcale nie krzywię – warknął brutalnie udręczony Ossipon.
– Wy, rewolucjoniści – ciągnął tamten ze swobodną pewnością siebie – jesteście wszyscy w niewoli u porządku społecznego, który się was obawia; w niewoli zupełnie takiej samej, jak policja broniąca tego porządku. To jasne, że jesteście jego niewolnikami, ponieważ chcecie ten porządek zrewolucjonizować. On rządzi zarówno waszą myślą, jak waszymi czynami, i dlatego ani wasze myśli, ani wasze czyny nigdy do niczego nie doprowadzą. – Zamilkł spokojnie, rzekłbyś, ostatecznie, i prawie natychmiast podjął znów: – Nie jesteście ani o włos lepsi od sił przeciw wam zgrupowanych… na przykład od policji. Któregoś dnia zetknąłem się nagle z komisarzem Heatem na rogu Tottenham Court Road. Nie spuszczał ze mnie wzroku. Ale ja na niego nie patrzyłem. Wystarczył mi jeden rzut oka. On myślał o wielu rzeczach – o swych przełożonych, o swej reputacji, o sądach, o swej pensji, o dziennikach… o tysiącu rzeczy. Ale ja myślałem tylko o swym doskonałym zapalniku. Komisarz Heat był dla mnie niczym. Był dla mnie osobistością tak mało znaczącą jak… nic równie błahego nie mogę sobie przypomnieć – z wyjątkiem może Karla Yundta. Jeden wart drugiego. I terrorysta, i policjant – obaj z tej samej beczki. Rewolucja, legalność – to przeciwne sobie posunięcia w tej samej grze, formy nieróbstwa w gruncie rzeczy identyczne. Oni prowadzą swoją grę – i wy, ideowcy, swoją. Ale ja w żadną grę się nie bawię; ja pracuję czternaście godzin na dobę i czasem przymieram głodem. Moje doświadczenia wymagają niekiedy pieniędzy, a wtedy muszę się obejść parę dni bez jedzenia. Patrzycie na moje piwo. Tak. Wypiłem już dwa kufle i zaraz wypiję trzeci. Dziś urządziłem sobie święto i obchodzę je w samotności. Czemu nie? Mam dość sił, aby pracować samotnie, zupełnie samotnie, w absolutnej samotności. Pracuję w samotności od lat.
Ciemny rumieniec pokrył twarz Ossipona.
– Nad idealnym zapalnikiem… co? – zadrwił bardzo cicho.
– Tak – odparł tamten. – Dobrzeście to określili. Nie znaleźlibyście nic nawet w części równie ścisłego na określenie waszej działalności, włączając w to wszystkie wasze komitety i delegacje. To ja jestem prawdziwym ideowcem.
– Nie będziemy się o to spierać – rzekł Ossipon, przybierając minę wznoszenia się ponad względy osobiste. – Przykro mi, że będę jednak musiał zepsuć wam święto. Dziś rano w Greenwich Park jakiś człowiek został wysadzony w powietrze.
– Skąd o tym wiecie?
– Już od drugiej wykrzykują tę wiadomość na ulicach. Kupiłem dziennik i wbiegłem tutaj. Potem zobaczyłem, że siedzicie przy tym stoliku. Mam dziennik w kieszeni.
Wyciągnął gazetę – duży różowy arkusz, jakby zarumieniony od żaru swych przekonań, które były optymistyczne. Przebiegł go wzrokiem.
– Aha! Mam. Bomba w Greenwich, w parku. Mało szczegółów na razie. Pół do jedenastej. Mglisty ranek. Skutki wybuchu odczuto aż na Romney Road i Park Place. Olbrzymia wyrwa w ziemi pod drzewem, pełna zmiażdżonych korzeni i połamanych gałęzi. Naokoło szczątki ludzkiego ciała rozerwanego na strzępy. To już wszystko. Reszta same dziennikarskie bzdury. Piszą, że to z pewnością zbrodniczy zamach na obserwatorium. Hm. Trudno temu uwierzyć.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.
savoir faire (fr.) – zręczność w postępowaniu z ludźmi. [przypis edytorski]
zamach, mający na celu wysadzenie w powietrze obserwatorium w Greenwich – 15 lutego 1894 r. w Greenwich Park na obrzeżach Londynu, ok. 50 metrów od budynku Królewskiego Obserwatorium Astronomicznego, francuski anarchista Martial Bourdin został śmiertelnie ranny w przedwczesnym wybuchu przenoszonej przez siebie bomby. Niedoszły zamachowiec zmarł wkrótce potem od obniesionych ran, cel i motywy planowanego ataku pozostały nieznane. [przypis edytorski]
niepodobna (daw.) – nie można, nie da się, jest niemożliwe. [przypis edytorski]
Anderson, Robert (1841–1918) – nadkomisarz policji londyńskiej (1888–1901), napisał wspomnienia pt. Sidelights on the Home Rule Movement (1906), na które powołuje się Conrad. [przypis edytorski]
Harcourt, William Vernon (1827–1904) – bryt. polityk, prawnik i dziennikarz, minister spraw wewnętrznych w latach 1880–1885. [przypis edytorski]
okoliczności (…) zmusiły mnie do odarcia powieści z jej literackich szat pogardy i oburzenia – Conrad wspomina tu o swej przeróbce na scenę powieści Tajny agent . [przypis tłumacza]
szyling – dawna angielska jednostka monetarna. Szyling był równy 1/20 funta i dzielił się na 12 pensów. [przypis edytorski]
Dwa płomyki gazu na wystawie – pod koniec XIX w. w dużych miastach Anglii powszechnie używano zasilanych z gazowni lamp gazowych, emitujących silne światło dzięki rozgrzewaniu do białości siatki żarowej płomieniem spalanego gazu; oświetlano nimi ulice, budynki publiczne, warsztaty, sklepy, a także domy klasy średniej. [przypis edytorski]
Belgravia – ekskluzywna dzielnica mieszkaniowa w środkowej części Londynu, powstała w poł. XIX w. [przypis edytorski]
influenca a. influenza (daw.) – grypa. [przypis edytorski]
Soho – centralna część dzielnicy West End w Londynie; w XIX w. gęsto zaludniona przez napływających imigrantów, mająca fatalną reputację jako miejsce rozpusty i występku. [przypis edytorski]
Dzięki naszemu świetnemu systemowi przymusowego nauczania umiał czytać i pisać – w 1870 wprowadzono w Anglii przepisy o obowiązkowej edukacji podstawowej wszystkich dzieci w wieku 5–12 lat. [przypis edytorski]
szmermel (przest.) – raca, wężykowaty fajerwerk. [przypis edytorski]
Rotten Row – modna droga dla jeźdźców biegnąca wzdłuż płd. strony londyńskiego Hyde Parku. [przypis edytorski]
Hyde Park Corner – obszar Londynu w okolicy płd.-wsch. narożnika Hyde Parku, gdzie krzyżuje się kilka głównych ulic. [przypis edytorski]
omnibus (łac. dosł.: dla wszystkich) – duży, kryty pojazd konny o wielu miejscach, pod koniec XIX w. powszechny jako środek regularnej komunikacji w dużych miastach Europy; poprzednik autobusów. [przypis edytorski]
jard – anglosaska miara długości, równa trzem stopom i wynosząca ok. 0,9 metra. [przypis edytorski]
Читать дальше