Baronowa Orczy - Szkarłatny Kwiat

Здесь есть возможность читать онлайн «Baronowa Orczy - Szkarłatny Kwiat» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Исторические приключения, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Szkarłatny Kwiat: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szkarłatny Kwiat»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Francja czasów Wielkiej Rewolucji. Szaleje terror. Diabelski wynalazek – gilotyna – pozbawia życia tysiące arystokratów. Lecz oto pojawia się Szkarłatny Pimpernel. Szlachetny śmiałek ratuje od śmierci niewinnych ludzi, organizując ich brawurowe ucieczki do Anglii.
Wkrótce jednak nad jego głową zbierają się czarne chmury. Piękna Małgorzata St. Just zostaje zmuszona do zdemaskowania tajemniczego bohatera albo… zginie jej brat.
To oznacza zdradę ukochanego. Jak postąpi Małgorzata? Czy misterny plan agenta rządu francuskiego zakończy się sukcesem?

Szkarłatny Kwiat — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szkarłatny Kwiat», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wielki świat go zapraszał, dogadzał mu i liczył się z nim. Konie jego były najpiękniejsze w całym kraju, przyjęcia i wina najsławniejsze. Co do jego ślubu z "najmądrzejszą kobietą w Europie" to, co miało się stać, stało się w najkrótszym czasie. Nikt mu nie współczuł, sam był sobie winien. Wiele panien angielskich, ładnych i wysokiego rodu, chętnie dzieliłoby z nim korzyści fortuny Blakeney'ów, pobłażając jego nieszkodliwej głupocie. Zresztą sir Percy nie odczuwał litości, gdyż wcale o nią nie dbał. Wydawał się bardzo dumny ze swej inteligentnej żony, nie mając jej bynajmniej za złe, że tak mało zadawała sobie trudu, aby maskować lekką pogardę, którą dla niego żywiła, ostrząc sobie dowcip jego kosztem. Zresztą Blakeney był zanadto ograniczony, aby zauważyć swą śmieszność, a jeżeli jego domowe stosunki z uroczą paryżanką nie dawały mu tego zadowolenia, na jakie zasługiwało jego prawdziwie psie przywiązanie, nikt o tym nigdy się nie dowiedział.

W przepięknej rezydencji w Richmond grał zawsze z niezmąconą dobrodusznością podrzędną rolę, obsypując Małgorzatę klejnotami i otaczając ją zbytkiem, a ona przyjmowała te dary z niezrównanym wdziękiem, czarując w przyjmowaniu gości tą samą uprzejmością, jaką okazywała artystycznemu kółku w Paryżu.

Sir Percy Blakeney był bezsprzecznie bardzo piękny, choć szpecił go ów leniwy i znudzony wyraz, właściwy mu. Ubierał się stale bez zarzutu, a chociaż stosował się do trochę przesadnej ówczesnej mody, przyjętej już w Anglii, zachowywał zawsze dobry smak, wrodzony angielskiemu szlachcicowi.

W ten wrześniowy dzień, mimo długiej podróży w powozie, mimo deszczu i błota, ubranie leżało bez zarzutu na jego szczupłych ramionach, a ręce białe jak u kobiety, wyłaniały się z rękawów ozdobionych wspaniałymi brabanckimi koronkami. Jedwabne ubranieo krótkiej talii, kamizelka z białymi wyłogami, obcisłe prążkowane spodnie, uwydatniały znakomicie tę potężną i kształtną postać. Na pierwszy rzut oka uderzała jego piękna powierzchowność, ale afektowane ruchy i ten wiecznie pusty śmiech niweczył w jednej chwili jakiekolwiek głębsze wrażenie, które mógł wywierać na ludziach. Wszedłszy do starej sali zajazdu, strzepnął krople deszczu z pięknego płaszcza i podniósłszy w złoto oprawne szkła do niebieskich sennych oczu, spojrzał z zaciekawieniem na towarzystwo. Zapadło przykre milczenie.

– Jak się masz Tony i ty Ffoulkes – rzekł, spostrzegłszy młodzieńców i witając się z nimi. – Do licha, przyjaciele! – dodał ziewając – widzieliście kiedy taki czas? Przeklęty klimat!

Małgorzata zmrużywszy figlarnie oczy, zwróciła się ku mężowi i z trochę wymuszonym uśmiechem przypatrywała mu się od stóp do głów.

– Co wam jest? – zaczął znów sir Percy po chwili milczenia, gdy nikt się nie odzywał. -Czemuście tacy zakłopotani, co się stało?

– Ależ nic – odrzekła Małgorzata z udaną wesołością -nic, co mogłoby wyprowadzić cię z twego błogiego spokoju: znieważono twoją żonę, więcej nic!

Śmiech, z jakim to powiedziała, miał uspokoić sir Percy'ego co do doniosłości tego faktu. Cel został osiągnięty, bo śmiejąc się również zawołał:

– Ależ droga, nie mów tak! Gdzie jest ów śmiałek, który odważył się ci ubliżyć?

Lord Antony już miał odpowiedzieć, gdy naraz młody wicehrabia wystąpił na środek pokoju.

– Panie – rzekł łamaną angielszczyzną, zaczynając swą przemowę głębokim ukłonem -hrabina de Tournay de Basserive, moja matka, obraziła panią, która jest jak widzę, twoją żoną. Nie mogę prosić cię o przebaczenie za moją matkę, co ona robi jest dobre w moich oczach, ale jestem gotów ofiarować ci panie zwykłą satysfakcję, przyjętą między honorowymi ludźmi.

Młodzieniec wyprostował o ile mógł swą wysmukłą postać i z zapałem patrzył dumnie na 6 stóp wysokiego baroneta Percy'ego Blakeney.

– Patrz no, sir Andrew – zawołała wesoło Małgorzata – na ten niezrównany obraz! Indyk angielski i kogut francuski!

Porównanie było rzeczywiście nadzwyczaj trafne. Angielski indyk patrzył z góry ze zdumieniem na małego francuskiego koguta, groźnie podskakującego wkoło niego.

– Powiedz mi, panie – rzekł w końcu sir Percy, przypatrując się przez szkła młodemu Francuzowi – gdzie do kaduka nauczyłeś się po angielsku?

– Panie… – zaprotestował wicehrabia, dotknięty niewzruszonym spokojem tego Anglika, wobec jego wojennej postawy.

– To jest wprost zdumiewające

– ciągnął dalej sir Percy tym samym tonem. – Czy nie uważasz, Tony? Ręczę, że nie potrafiłbym nigdy tak przemówić we francuskim żargonie.

– Co to, to prawda -potwierdziła Małgorzata – wymowa francuska sir Percy'ego kaleczy uszy jak nożem.

– Panie – przerwał wicehrabia poważniej, jeszcze gorszą angielszczyzną – zdaje mi się, że nie rozumiesz, o co mi chodzi. Ofiaruję ci jedyną satysfakcję, godną gentlemana.

– Cóż to jest u diabła? -spytał sir Percy zdziwiony.

– Moja szabla, panie!… odparł żywo wicehrabia, tracąc powoli cierpliwość.

– Jesteś sportsmenem, lordzie Tony – rzekła Małgorzata wesoło.

– Stawiam 10 na jednego na małego koguta.

Jeszcze przez chwilę sir Percy patrzył na wicehrabiego przez na pół przymknięte, leniwe powieki, potem ziewnął, wyciągnął przed siebie długie nogi i obróciwszy się do niego plecami, mruknął z największym spokojem:

– Co mi po twojej szabli?

Co sobie wicehrabia pomyślał w tej chwili wobec zuchwalstwa owego długonogiego Anglika, byłoby tematem do napisania księgi.

Odpowiedź jego streszczała się w jednym tylko wyrazie, gdyż wszystkie inne uwięzły mu w gardle, pod wpływem duszącej go wściekłości.

– Pojedynek, panie… – syknął przez zęby.

Blakeney obrócił się jeszcze raz ku niemu i ze swej wysokości spojrzał na rozjuszonego małego człowieczka, ale ani przez jedno mgnienie oka nie stracił dobrego humoru. Zaśmiał się dźwięcznym śmiechem i wsadziwszy piękne, długie ręce w przepastne kieszenie kamizelki, rzekł powoli:

– Pojedynek? Ach teraz rozumiem. Jak mi Bóg miły, jesteś krwiożerczym człowiekiem! Chcesz przedziurawić spokojnego człowieka? Bo ja to się nie bawię w pojedynki – dodał siadając spokojnie i wyciągając przed siebie długie nogi. – Diabelnie niewygodnym zajęciem są te pojedynki, czyż nie tak, Tony?

Wicehrabiemu wiadomo było niezawodnie, że w Anglii pojedynki między gentlemanami były surowo zabronione. Mimo to dla tego młodego Francuza, którego pojęcia o honorze wyrosły z wiekowych tradycji, widok gentlemana, nie przyjmującego pojedynku, był wprost potworny.

Zawahał się, co mu wypadało uczynić; czy spoliczkować tego długiego Anglika i nazwać go tchórzem, czy też wstrzymać się ze względu na obecność kobiety.

Na szczęście odezwała się Małgorzata.

– Proszę cię, lordzie Tony -rzekła miłym, melodyjnym głosem

– spróbuj pogodzić tych panów. Chłopca ponosi złość i jeszcze gotów skaleczyć sir Percy'ego -dodała z cieniem ironii w głosie. – Indyk angielski wyszedł cało, gdyż wszyscy święci z kalendarza mogliby go wyzwać, a on nie straciłby zimnej krwi.

Zaśmiała się filuternie, ale nie wyprowadziła męża ze zwykłej równowagi. Przeciwnie, wydawało się, że Blakeney był w najlepszym humorze w świecie, gdyż zwracając się do wicehrabiego, odparł wesoło:

– Czy żona moja nie jest dowcipna? Będziesz miał możność nieraz się o tym przekonać, jeżeli zostaniesz dłuższy czas w Anglii.

– Sir Percy ma rację, wicehrabio – przerwał lord Antony, kładąc rękę na ramieniu młodego Francuza. – Nie wypadałoby rozpoczynać pobytu w Anglii od pojedynku.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Szkarłatny Kwiat»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szkarłatny Kwiat» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Szkarłatny Kwiat»

Обсуждение, отзывы о книге «Szkarłatny Kwiat» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x