Opowiadam jej o Baku. O tym, jak po raz pierwszy ogłosiliśmy niepodległość Azerbejdżańskiej Republiki w Tbilisi, jak przenieśliśmy rząd ADR do Gandzi, a na koniec przemieściliśmy rezydencję do stolicy kraju – Baku. Opowiadam jej o polskich rodzinach mieszkających w bogatym w ropę naftową Baku, o polskich architektach Gosławskim, Skibińskim, Skórewiczu, Płoszko i zaprojektowanych przez nich zabytkach architektonicznych – wspaniałych budynkach w sercu Baku. Jest bardzo zaskoczona i nie może uwierzyć, że w Baku mieszkają i pracują Polacy…
Zwracam uwagę na jej doskonałą znajomość języka rosyjskiego:
– Mówisz doskonale po rosyjsku…
– Tak – odpowiada ze smutkiem – mieszkaliśmy w tej części Polski, która była okupowana przez Rosjan, i dlatego prawie wszyscy znają ten język… Ale ty też doskonale go znasz…
– Byłoby lepiej, gdybym umiał trochę mówić po polsku… W takim razie nie musiałbym mówić po rosyjsku! … – odpowiadam nerwowo. – Rodzimi użytkownicy tego języka zajęli mój niepodległy kraj. Opuścili moją flagę… Zgasili moje serce… Zabili moich towarzyszy…
– Wiesz, zaproponowano mi pracę nauczyciela języka rosyjskiego i literatury na Uniwersytecie Warszawskim, ale odmówiłam.
– Zarówno wy, jak i my bardzo cierpieliśmy od Rosjan. Nigdy nie pogodzimy się z tym, że okupowali nasz kraj, zniszczyli najcenniejszych ludzi naszego ludu, obrabowali ziemię i podziemne bogactwa naszego kraju… Jestem pewien, że nawet jeśli potrwa to sto lat, mój lud powstanie i udzieli odpowiedzi tym najeźdźcom, oszalałym rosyjskim szowinistom… dlatego tu jestem. Z pomocą podobnie myślących ludzi, takich jak ty, którym na tym zależy, przeprowadzę się do Turcji. Tam będę miał okazję powiedzieć światu o właściwej sytuacji mojego narodu i kontynuować naszą walkę.
Pani Wanda, zwalniając krok, bierze mnie za ramię i patrząc ze współczuciem mówi:
– Mogę cię przedstawić Piłsudskiemu… Powiedziałem ci – jest naszym bliskim krewnym… Możesz tu zostać i kontynuować walkę…
Jestem bardzo zaskoczony:
– Naprawdę? Byłoby wspaniale!.. Ale nie tym razem. Zostawmy to na następny raz – ja, z pomocą Boga, ponownie wrócę do Lechistanu. Proszę przekazać ode mnie pozdrowienia Panu Piłsudskiemu, jeśli Pani go zobaczy, powiedzieć, mu żeby nie zapomniał o środkach ostrożności – rosyjski niedźwiedź opuścił już jaskinię… Co do Turcji… Turcja to moja druga ojczyzna. Niektórzy z moich towarzyszy, którym udało się uciec, gromadzą się tam – w Ankarze. Zdecydowanie muszę jechać do Ankary…
Po raz kolejny przekonałem się, że płomień prawdy nie zgaśnie! Jak mówią w naszych stronach: «Jeśli płomień miłości pali się, to go nie zdmuchniesz, ale jeśli się nie pali, to go nie rozdmuchasz». Niech ci, którzy staną nam na drodze, wiedzą: słuszna sprawa Azerbejdżanu znalazła poparcie nawet w odległym Lechistanie! W obliczu tej odważnej Laszki 10 10 Laszka – (przestarzałe słowo) – nazywano kobiet polskiego pochodzenia
. Czy pamiętasz, co napisałem w artykule opublikowanym w gazecie «Azerbejdżan» w dniu obchodów pierwszej rocznicy ogłoszenia niepodległości Azerbejdżanu? « Po przezwyciężeniu wszystkich trudności nasz noworodek osiągnął wiek jednego roku. Sześć miesięcy temu, w dniu otwarcia parlamentu Azerbejdżanu, powiedziałem: «Raz podniesiony sztandar nigdy nie się opuści». W tym trudnym i niespokojnym czasie nie mogliśmy podnieść flagi na pożądaną wysokość, ale podnieśliśmy ją nad budynkiem parlamentu i byliśmy zmuszeni, z niechęcią czekać na jej opuszczenia. Niektórzy pesymiści, zaniepokojeni tym, powiedzieli: «Ale co z tego, że «raz podniesiony sztandar nigdy się nie opuści!»?! Niech serca tych pesymistów uspokoją się dzisiaj na widok stolicy Azerbejdżanu tonącego w morzu trójkolorowych azerbejdżańskich sztandarów. »
Czy wiecie, o czym myślę, idąc niespokojnym krokiem wzdłuż brzegów Wisły? Myślę o naszych rodakach, którzy będą żyć sto lat później, i pogratuluję im w myślach, że nie pozwolili, aby ta flaga tak droga dla naszego serca została opuszczona, aby mogli żyć dumnie z podniesionymi głowami w niezależnym Azerbejdżanie…
– O czym pan myśli?» – pyta pani Wanda.
– Moja odpowiedź będzie dla pani dziwna. Jestem realistą, ale w mojej duszy zawsze było miejsce na romantyzm. Kiedyś nawet pisałem wiersze… To znaczy…
– Proszę mówić, proszę … – nalega z uśmiechem.
– Chodząc z panią tutaj, nad Wisłą, myślę o Azerbejdżanie sto lat później… O moich rodakach…
– A jak pan widzi swój kraj i rodaków?..
– Niezależny… Mój naród mógł nie być całkowicie wolny, żyjąc w obfitości… Ale nasz kraj był niezależny… Ta flaga – nasza największa kapliczka – trzepotała wszędzie…
– Emin bek! My, Polacy, jesteśmy gotowi żyć głodując przez sto lat, aby tylko nasz kraj był niepodległy…
– Będzie, pani kraj z pewnością będzie niezależny… Zawsze dostajesz to, do czego dążysz… Byłoby pragnienie…
Jakby zgadzając się ze mną, fale Wisły, z hałasem przypominającym ryk radosnego tłumu, gorączkowo biły się o brzeg.
W drodze powrotnej, patrząc na fale Wisły, Emin bek nagle zapytał:
– Co znaczy twoje imię? Interesuje mnie jego pochodzenie…
Byłam niespodziewanie zaskoczona. Nie dlatego, że nie znałam odpowiedzi, ale dlatego, że nie odważyłam się wyrazić swojej głębi wobec osoby, którą tak mało znałam. Ale to podniecenie nie trwało długo. Nagle odkryłam, że wylewam jemu swoją duszę:
– Imię «Wanda» ma wiele znaczeń. Po łacinie «Vanda» to nazwa słynnego kwiatu. W języku słowiańskim «Wanda» oznacza miłosierdzie Boże… Starożytna polska legenda głosi, że w mieście Kraków, położonym nad brzegiem Wisły, mieszkał książę o imieniu Krak. Obecny Kraków bierze swoją nazwę od imienia tego księcia. Po śmierci ojca jego piękna córka Wanda wstąpiła na tron książęcy. Pewnego razu niemiecki książę poprosił o jej rękę, ale Wanda mu odmówiła. Zirytowany książę zbliżył się z wojskiem do Krakowa i rozpoczęła się wojna. Aby uratować swój kraj przed schwytaniem i zniszczeniem, Wanda popełniła samobójstwo – rzuciła się do Wisły i utopiła się, a książę zszokowany incydentem wraz ze swoją armią wycofał się z murów miasta i wojna się skończyła. Miłosierdzie Wandy uratowało jej kraj. Nad brzegiem Wisły znajduje się duży kopiec – tam pochowana jest Wanda…
Emin bek, który uważnie słuchał tej smutnej legendy, powiedział:
– W moim rozumieniu Wanda oznacza także wybawcę, bohaterską dziewicę, która kosztem życia uratowała swój kraj i honor przed obcymi…
– Tak – odpowiadam, próbując otrząsnąć się ze smutku inspirowanego legendą. – Ale jest inna Wanda, legendarna polska rewolucjonistka i mój ideał – Wanda Cezaryna Konstantynowna Wojnarowska! Prowadziła rewolucyjne działania w Rosji, Francji i Polsce, spędziła lata w więzieniu w krajach europejskich, ale nie porzuciła swoich rewolucyjnych przekonań…
– Tak, myślę, że jesteśmy w tym zjednoczeni. Poświęcić nasze życie sprawie rewolucyjnej, narodowemu ruchowi wyzwolenia naszych narodów – to jest miłosierdzie, boskie miłosierdzie…
W swoich ostatnich słowach on sam, nie wiedząc o tym, rozpalił płomień w mojej duszy. Pamiętając, jego słowa «jesteśmy zjednoczeni» od czasu do czasu podsycały ten płomień, nie pozwalając mu zgasnąć…
AUTOR
Minął miesiąc. Mammad Emin bek przeprowadził się do Niemiec, a stamtąd do Francji, a wreszcie do Turcji. Po uporządkowaniu swoich spraw napisał do pani Wandy. Tak więc korespondowali od dłuższego czasu. Jeden z tych listów został skierowany do marszałka Piłsudskiego i przesłany adresatowi przez pani Wandę. ( W liście wyraził wdzięczność Piłsudskiemu za stworzenie oficerom azerbejdżańskim możliwości służby w polskiej armii, a także za wsparcie imigranckiej organizacji narodów jęczących pod uciskiem kolonialnym Rosji – społeczeństwa Prometeusza ). Była to korespondencja między dwoma rewolucjonistami, dwoma towarzyszami, którzy powierzali sobie myśli. Kto wie, może te oficjalne listy odegrały pewną rolę w tym, że w przyszłości między dwojgiem ludzi pojawiła się subtelna miłość.
Читать дальше