Jennifer Greene - Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka

Здесь есть возможность читать онлайн «Jennifer Greene - Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Mieć pecha, to straszna rzecz. A Mary Ellen właśnie go miała:od zawsze. Po tym jak jej narzeczony nie zjawił się na ich własnym ślubie, postanowiła zaszyć się gdzieś na odludziu. Stać się kimś innym, zmienić skórę. Wybrała zagubioną wśród śniegów i otoczoną przez wilki mieścinę. Czy mogła przypuszczać, że ten koniec świata okaże się jej przeznaczeniem?

Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Samson, właściciel baru, był już stary i cierpiał na artretyzm. Steve rozumiał, dlaczego ten sknera wynajął kogoś do pomocy, tyle że nie miał pojęcia skąd wzięła się ta dziewczyna. Możliwe, że pracowała już jako barmanka lub kelnerka, ale czemuś w to wątpił. Marszcząc brwi, obserwował, jak niezgrabnie niesie ciężką tacę. Niezdarne żonglowanie kuflami piwa sugerowało całkowity brak doświadczenia w wykonywanym zawodzie.

Fred Claire wykorzystał fakt, że miała zajęte ręce, i klepnął ją w pośladek, mrugając przy tym do kolegów. Rumieniec pokrył jej policzki. Kufel przewrócił się i popłynęło piwo. Taca stuknęła o stół.

Steve podrapał się po brodzie. Szóstym zmysłem wyczuwał kłopoty. Pielęgnacja tego zmysłu była w jego pracy warunkiem koniecznym. W tym przypadku nie wyczuł niczego. Dziewczyna nie zachowywała się prowokacyjnie, lecz jeśli sądziła że w takim miejscu nie będzie zwracała na siebie uwagi, musiała być niepoprawną marzycielką. Większość mężczyzn była w średnim wieku, spora ich część miała żony, raczej żaden nie był typem Don Juana, ale do licha, nowa, młoda i ładna kobieta podwyższyła ich poziom testosteronu. To, że chłopcy będą ją zaczepiać, było równie pewne jak konflikty na Bliskim Wschodzie.

Od zatłoczonego stolika przy drzwiach rozległ się rubaszny śmiech. Fred i jego kumple, najwyraźniej pili już od kilku godzin i teraz robili zamieszanie z powodu rozlanego piwa. Rumieniec na policzkach dziewczyny gwałtownie pociemniał.

Wciąż wzburzona, uniosła głowę i wtedy go dostrzegła. Gdy tylko wymknęła się od tamtego stolika, podeszła i otworzyła bloczek.

– Przepraszam, że musiał pan czekać. Co podać?

– Kawę. I parę steków, jeśli Samsonowi jeszcze jakieś zostały. Krwiste. Zanotowała zamówienie.

– Parę steków? – powtórzyła podnosząc nagle głowę.

– Parę. To znaczy dwa – potwierdził.

Wtedy przyjrzała mu się uważnie. Kiedy siedział, nie mogła dostrzec, że ma prawie metr dziewięćdziesiąt wzrostu, lecz jej wzrok przesunął się po szerokich ramionach i klatce piersiowej. Nie była pierwszą kobietą która tak na niego patrzyła. To nie wina Steve'a że zwracał powszechną uwagę. Jego wzrost i budowa futbolisty sprawiały, że trudno by mu było ukryć się w tłumie. Włosy miał kruczoczarne, oczy niebieskie, gładką zaróżowioną skórę, a wszystko to w kłopotliwy sposób zwracało uwagę kobiet. Ale nie jej. Zerknęła tylko na jego twarz i ramiona po czym spuściła wzrok. Szybko. Zapisała pilnie „dwa” i podkreśliła.

– Widzę, że niełatwo będzie pana nakarmić. Dołożę kilka ziemniaków i sądzę, że na zapleczu znajdzie się jeszcze kawałek jabłecznika…

– Wspaniale.

– Kawę czarną czy ze śmietanką?

– Czarna wystarczy.

– W porządku. Zaraz podaję.

Odwróciła się, nie patrząc na niego. On jednak miał dość czasu, by przyjrzeć się tej kobiecie z bliska. Kiedy z jej policzków zniknął rumieniec, ujrzał skórę bladą jak kość słoniowa.

Aksamitny głos wypowiadający słowa z południowym akcentem był delikatny i kobiecy, jak wszystko, co się z nią łączyło. Na plakietce przypiętej do koszuli odczytał: „Mary Ellen”. Jeśli ta dziewczyna szukała towarzystwa mężczyzn, znalazła właściwe miejsce. Zimy w tej puszczy były długie i mroźne. Nigdzie, poza Alaską nie mogłaby znaleźć wśród mieszkańców wyższej liczby mężczyzn w stosunku do kobiet. A jednak rola kobiety polującej na mężczyzn zupełnie do niej nie pasowała. Chodziła sztywna jak pogrzebacz, jej twarz wyrażała zdenerwowanie i zmęczenie, a niesamowite oczy były równie lękliwe jak u nowo narodzonego źrebaka.

Obserwował, jak przyjmuje kolejne zamówienia. Stała tak, jak przy jego stoliku, z dala od klientów, pragnąc uniknąć podszczypywań i poklepywań, nikomu nie patrząc w oczy. A potem znikała na zapleczu. Ryk kibiców odbił się echem w pomieszczeniu, kiedy Lwy zdobyły przewagę.

Steve zgarbił się, ignorując odgłosy meczu, hałas i obecność nowej kelnerki. Nie obchodzą go jej problemy. Bóg wie, że ma dość własnych. W przydymionym, ciepłym barze z wolna tajały przemarznięte kości, a zmęczenie atakowało go falami. Gdyby nie pusty żołądek, pojechałby do swojej przyczepy i przeleżał sześć godzin w łóżku. Był przyzwyczajony do wysiłku, lecz mróz i zmęczenie zupełnie go wykończyły.

Nie zauważył, kiedy zamknął oczy, ale z pewnością to zrobił, gdyż rozbudził go aromat gorącej kawy. Tuż przed nim stał parujący kubek. Mary Ellen przyszła i odeszła, a on jej nie słyszał. Lecz widział ją teraz, jak krążyła po barze, podając gościom nowe kufle pienistego piwa. Ktoś krzyknął:

– Skarbie? Kochanie, jesteś nam tu potrzebna.

Zauważył, że dziewczyna zaciska zęby, a policzki znowu nabierają wiśniowej barwy.

Jeżeli nawet istniała kobieta, dla której praca w barze byłaby mniej odpowiednia, nie mógł sobie takiej wyobrazić.

W ciągu następnej godziny trzykrotnie podeszła do jego stolika. Nie powiedziała ani słowa nie spojrzała na niego. Dolewała kawy, podała krwiste steki z ziemniakami i jarzyną o którą nie prosił. Kiedy skończył jeść, wróciła przynosząc solidną porcję jabłecznika z bitą śmietaną. Nie krążyła wokół niego – nawet nie pytała co ma mu podać – ale dbała o niego niczym kwoka o swoje pisklę.

Steve musiał zauważyć, że przy nim zachowuje się spokojnie i swobodnie, co wyraźnie kontrastowało z zachowaniem wobec innych mężczyzn. Miał dar zjednywania sobie takich dzikich stworzonek. Zwierzęta ufały mu instynktownie. Ale kobiety to całkiem inny gatunek. Ta dama nie musi być wyjątkowo spostrzegawcza, by zauważyć, że inni traktują go jak pariasa. Dla innych kobiet byłaby to wyraźna wskazówka, że należy go unikać, a przy jego wzroście i rozmiarach z pewnością nie budził w kobietach poczucia bezpieczeństwa. Jednak ona traktowała go tak, jakby od razu uznała go za „bezpiecznego”, za kogoś, kto nie sprawi jej kłopotów.

Przełknął kawałek ciasta obserwując jak Fred Claire znów próbuje ją poklepać. Mary Ellen odskoczyła.

Steve skupił swą uwagę na cieście. Jabłecznik to specjalność Samsona. Jabłka były aż ciężkie od gałki muszkatołowej i cynamonu. Przepyszne. Nie wiedział więc, dlaczego nie może ich przełknąć. Przy stoliku obok wejścia nie działo się nic takiego, o co musiałby się martwić.

Fred nie był jego kumplem, jak zresztą nikt w Eagle Falls, ale tacy ludzie regularnie bywali w barze. Widywał ich na tyle często, by wiedzieć, że mają już dość. Fred strzygł się krótko, lubił chodzić w wojskowych kurtkach, chwalił się bronią i każdemu, kto chciał słuchać, wygłaszał swoje spiskowe teorie. Może nie był całkiem przeciętnym facetem, ale zupełnie nieszkodliwym. Dużo gadał, mało robił.

Steve właśnie kończył jeść ciasto, gdy Mary Ellen podeszła i wsunęła pod jego talerz rachunek. Mocno przygryzła wargę. Oczy miała zmrużone i pełne napięcia. A jednak w głosie zabrzmiała urocza nieśmiałość.

– Wrócę, jeśli będzie potrzebna reszta.

Zniknęła zanim Steve zdążył sięgnąć do kieszeni po portfel. Nie potrzebował reszty. Wyłożył banknoty na stół, dość dużo, by wystarczyło na ogromny napiwek – zasłużyła na to. Dzięki temu, powiedział sobie, przestanie o niej myśleć. Teraz marzył tylko o powrocie do domu. Wyobrażał już sobie łóżko w przyczepie i jak nago wsuwa się pod ciepłą kołdrę. Nie istniało nic spokojniejszego niż noc w lesie na północy, a gorąca kolacja dopełniła dzieła. Był zmęczony, potwornie, prawie śmiertelnie zmęczony.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jennifer Greene - Ruchome Piaski
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Wintergreen
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Wild in the Moment
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Un regalo sorpresa
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Toda una dama
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Orgullo y seducción
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Man From Tennessee
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Dziecko, on i ta trzecia
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Błękitna sypialnia
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Blame It on Chocolate
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Lucky
Jennifer Greene
Jennifer Greene - Prince Charming's Child
Jennifer Greene
Отзывы о книге «Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka»

Обсуждение, отзывы о книге «Narzeczony Dla Czerwonego Kapturka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x