Susan Phillips - Kandydat na ojca
Здесь есть возможность читать онлайн «Susan Phillips - Kandydat na ojca» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Kandydat na ojca
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Kandydat na ojca: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kandydat na ojca»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Kandydat na ojca — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kandydat na ojca», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Mówiłam, że jest kochany.
– Ach tak? Więc wiedz, że twój kochany Kevin dał także jasno do zrozumienia, że zaczęliśmy się spotykać tylko dlatego, że on cię rzucił. Tak się tym przejęłaś, że zaraz poderwałaś nagrodę pocieszenia, czyli mnie.
– A to świnia.
– Z ust mi to wyjęłaś.
W rzeczywistości wcale nie był na niego zły. Wstał i odsunął krzesło. Jane znieruchomiała, gdy przysiadł na skraju łóżka.
– Skarbie, posłuchaj. Wiesz, że mi przykro, prawda? – Położył jej dłoń na ramieniu. – Powinienem był zadzwonić do Briana, gdy tylko zmieniły się moje uczucia wobec ciebie, ale chyba nie byłem na to przygotowany. Poradzimy sobie. Musimy tylko zostać sami.
Łamał jej serce.
– Nie ma z czym.
– Po pierwsze, jesteśmy małżeństwem i spodziewamy się dziecka. Bądź rozsądna, Jane. Potrzebujemy trochę czasu.
Nie, nie ulegnie słabości, która namawiają by mu zaufała. Nie będzie kolejną słabiutką kobietką ogłupioną uczuciem.
– Mój dom jest w Chicago.
– Nie mów tak. -1 znowu w jego głosie zabrzmiały nuty gniewu. – Po drugiej stronie tej góry czeka na ciebie prawdziwy dom.
– To twój dom, nie mój.
– Nieprawda.
Pukanie do drzwi zaskoczyło ich oboje. Cal zerwał się z posłania.
– Jane? – zapytała spokojnie Lynn. – Jane, coś słyszałam. Czy wszystko w porządku?
– Tak.
– Słyszałam dwa głosy. Czyżby był u ciebie mężczyzna?
– Tak.
– Dlaczego jej powiedziałaś? – syknął Cal.
– Chcesz go? – dopytywała się Lynn. Jane pogrążała się w rozpaczy. -Nie.
Długa chwila milczenia.
– A więc dobrze. Chodź do mojego pokoju, będziesz spała ze mną. Jane odrzuciła kołdrę. Cal złapał ją za rękę.
– Nie rób tego, Jane. Musimy porozmawiać.
– Był na to czas. Jutro wracam do Chicago.
– Nie możesz! Dużo ostatnio myślałem i mam ci wiele do powiedzenia.
– Powiedz komuś, kogo to interesuje. – Wyrwała mu się i wyszła.
Jane chce uciec. Nie może do tego dopuścić, ani teraz, ani za milion lat. Przecież ją kocha!
Dowiedział się od ojca, że kobiety z Heartache Mountain wstają wcześnie, więc skoro świt zjawił się na szczycie. Nie zmrużył oka, odkąd nocne spotkanie z Jane zakończyło się fiaskiem. Teraz, gdy było za późno, zdał sobie sprawę, że był to błąd.
Trzeba było jej powiedzieć, że ją kocha, ledwie wszedł do małego pokoiku, póki kneblował jej usta. On tymczasem paplał o porwaniu i o dziennikarzach, krążył dookoła, zamiast przejść do sedna sprawy, do jedynej kwestii, która ma jakiekolwiek znaczenie. Może to dlatego, że było mu wstyd: tak dużo czasu musiało upłynąć, zanim przejrzał na oczy.
Stało się to wczoraj po południu, gdy jak błyskawica mknął w dół; tuż po tym, jak publicznie zrobił z siebie idiotę wrzeszcząc, że się nie rozwiedzie. Jej mina – wyraz najwyższej pogardy – była jak cios w serce. Zależało mu, by miała o nim dobre zdanie, było to dla niego ważniejsze niż opinie dziennikarzy z działu sportowego. Jane jest dla niego wszystkim.
Teraz już wiedział, że ta miłość nie jest niczym nowym. Nowa była tylko wiedza, że ją kocha. Patrząc wstecz, doszedł do wniosku, że zakochał się w niej chyba tamtego dnia w ogródku Annie, gdy się pokłócili; wtedy, gdy się dowiedział, ile naprawdę ma lat.
Nie dopuści do rozwodu. Myśl o końcu kariery go przerażała, ale nawet w połowie nie tak bardzo, jak perspektywa utraty Jane. Zmusi ją, by go wysłuchała, najpierw jednak zadba, by mu nie uciekła.
Drzwi małego domku były zaryglowane – pomyśleć, że sam zainstalował zasuwę dwa tygodnie temu! Wątpliwe, by go wpuściły, uznał, więc kopnął w drzwi z całej siły i wkroczył do kuchni.
Jane stała przy zlewie w koszulce z Prosiaczkiem, ze zwichrzonymi włosami i buzią szeroko otwartą ze zdumienia. Na jego widok szybko zamrugała oczami.
Przed chwilą, w salonie, dostrzegł swoje własne odbicie, więc nie zdziwiła go jej reakcja; nie ogolony, o czerwonych oczach, w złym humorze, wyglądał jak najgorszy bandyta po tej stronie Gór Skalistych. I dobrze, jeśli o niego chodzi. Niech wiedzą od samego początku, że z nim nie ma żartów.
Annie siedziała przy stole we flanelowej koszuli na piżamie z różowej satyny. Nie umalowała się jeszcze i wyglądała na całe osiemdziesiąt lat. Na jego widok zaczęła gniewnie fukać i mruczeć, ale Cal ją uprzedził i zabrał strzelbę z jej miejsca w kąciku.
– Szanowne panie, jesteście rozbrojone. Nie możecie stąd wyjść bez mojego pozwolenia.
Zabrał strzelbę i wyszedł na werandę, gdzie oparł wiekową dubeltówkę o ścianę i rozsiadł się w starym bujanym fotelu. Oparł nogi na czerwonej przenośnej lodówce, którą ze sobą przytaszczył. Było tam sześć puszek piwa, paczka kiełbasy, batoniki czekoladowe i bochenek chleba. Niech nie liczą, że wezmą go głodem. Oparł się wygodnie i zamknął oczy. Nikt mu nie stanie na drodze do szczęścia, nawet jego najbliżsi.
Ethan pojawił się koło jedenastej. Cal słyszał niewyraźnie odgłosy ze środka: stłumione rozmowy, szum wody, kaszel Annie. Przynajmniej teraz tyle nie pali; matka i Jane nie pozwalały jej na to.
Ethan zatrzymał się przy najniższym schodku. Jak z niesmakiem zauważył Cal, znowu wyprasował podkoszulek.
– Co tu się dzieje, Cal? I dlaczego twój dżip blokuje drogę? – Wszedł na werandę. – Myślałem, że cię nie wpuszczają do domu.
– Bo tak jest. Oddawaj kluczyki, jeśli chcesz do nich wejść.
– Moje kluczyki? – Zerknął na strzelbę przy ścianie.
– Jane się wydaje, że dzisiaj wyjedzie, ale nie może wyruszyć swoim wrakiem, bo mój dżip tarasuje szosę. Będzie się pewnie starała namówić ciebie, żebyś ją zawiózł. Usuwam pokusę z twojej drogi i tyle.
– Przecież nie zrobiłbym ci tego. Wiesz, że wyglądasz jak złoczyńca z listów gończych?
– Może nie zechcesz dać jej kluczyków, ale pani profesor jest prawie taka sprytna jak sam Pan Bóg. Na pewno coś wymyśli.
– Czy ty aby troszkę nie przesadzasz?
– Nie znasz jej, a ja tak. Kluczyki.
Ethan bardzo niechętnie rozstał się z kluczykami do samochodu.
– Nie przyszło ci do głowy, żeby jej posłać kilka tuzinów czerwonych róż? To działa na większość kobiet.
Cal prychnął pogardliwie i wstał z fotela. Podszedł do połamanych drzwi, wsadził głowę do środka i zawołał:
– Hej, pani profesor, wielebny składa wam wizytę. Wiesz, ten, który cię widział gołą jak oskubany kurczak.
Cofnął się, przytrzymał drzwi Emanowi i wrócił na swoje miejsce na fotelu. Wyjął batonik z przenośnej lodówki. Właściwie jego brak zasad moralnych dorównuje jej inteligencji, stwierdził nagle.
Kevin pojawił się godzinę później. Choć Cal zdawał sobie sprawę, jak wiele mu zawdzięcza, nie tak łatwo pozbyć się starych nawyków. Nachmurzył się.
– Cholera, Bomber, co tu się dzieje? Dlaczego dwa samochody blokują drogę?
Był już zmęczony ciągłym tłumaczeniem.
– Nie wejdziesz do środka, póki mi nie oddasz kluczyków.
W przeciwieństwie do Ethana, dzieciak się nie kłócił. Wzruszył tylko ramionami, oddał mu kluczyki, wsadził głowę do środka i oznajmił:
– Nie strzelajcie, miłe panie, idzie porządny facet.
Cal prychnął tylko, splótł ręce na piersi i zmrużył oczy. Prędzej czy później Jane będzie musiała wyjść i z nim porozmawiać. Zaczeka.
O pierwszej przybył ojciec. Cholera, zjeżdża ich coraz więcej, a nikt nie wychodzi.
Jim skinął w stronę drogi.
– Co to? Parking? Cal wyciągnął rękę:
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Kandydat na ojca»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kandydat na ojca» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Kandydat na ojca» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.