Marion Lennox - Miłość i spadek

Здесь есть возможность читать онлайн «Marion Lennox - Miłość i spadek» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Miłość i spadek: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Miłość i spadek»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Oszukał ją, zdradził i pozostawił bez grosza. Kate, jako jedyna lekarka w dolinie Corrook, musi ciężko pracować i oszczędzać, aby spłacić długi byłego męża. Nie ufa żadnemu mężczyźnie, nawet zakochanemu w niej Richardowi

Miłość i spadek — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Miłość i spadek», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– I sypiąc wszędzie pieniędzmi – dodała zjadliwie.

Zaśmiał się głośno.

– I o to chodzi! – przyznał bez skruchy. – Pani naprawdę musi cierpieć widząc, jak szastam forsą.

– Westchnął. – Doktor Harris, szukam tutaj piwa. A widzę jedynie połowę zwiędłej sałaty, bochenek chleba i trochę sera. Coś mi mówi, że nie należy pani do kobiet, które mają dwie lodówki. Czy to wszystko?

– Co wszystko?

– Co w pani domu nadaje się do spożycia.

– Jest jeszcze woda w kranie – powiedziała zaczepnie.

– Nie będę pił wody – oświadczył stanowczo. – Nie po takim tygodniu, jaki przeżyłem. – Spojrzał na Kate i zmarszczył brwi. – Pani także miała koszmarny tydzień. W poniedziałek miała pani znacznie mniejsze sińce pod oczami.

– Czuję się świetnie.

– Jadła pani kolację?

– Zjem po pana wyjściu.

– Co pani zje? – spytał bez żenady. – Kanapki z serem i zwiędłą sałatą? – Przyjrzał się badawczo zbyt szczupłej dziewczynie z podsiniałymi oczyma, w których czaił się lęk.

Podszedł do drzwi i otworzył je.

– Proszę wziąć płaszcz.

– Płaszcz?

– Nie jest pani głucha. Płaszcz. Albo etolę z norek, jeśli ją pani ma – dokończył z sarkazmem.

– Nie mogę wyjść – broniła się. – Mam dyżur.

– Od tej chwili ja mam dyżur. – Wyjął z kieszeni małe czarne pudełko i otworzył je. – Telefon komórkowy. Podłączę do pani telefonu i jeśli ktoś zadzwoni, natychmiast będę o tym wiedział. – Uśmiechnął się.

– Tak to wygląda, pani doktor. Odpowiedzialność zawodowa przeszła z pani ramion do mojej kieszeni. Któraż dziewczyna mogłaby chcieć więcej?

– Ale ja nie chcę nigdzie wychodzić.

Była bliska płaczu. Ogarnęło ją obezwładniające przerażenie, którego doświadczała, gdy Doug roztaczał przed nią miraże kolejnego ekscytującego przedsięwzięcia. A ten mężczyzna… Spojrzała mu w oczy. Dostrzegła w nich błysk rozbawienia i wyzwanie. Tak, to było wyzwanie. Był tak inny od Douga, a jednocześnie taki sam. To, co robił, było szaleństwem…

– Nie chcę iść – powtórzyła słabym głosem.

– Nie pytam, czego pani chce – powiedział kategorycznie. – Pracuje pani dla mnie, a widzę, że zagładzą się pani na śmierć. Skoro chce pani koniecznie robić z siebie idiotkę, to tak będę panią traktował. Muszę z panią porozmawiać. Jestem głodny i prędzej diabli mnie wezmą, niż zjem zwiędłą sałatę. Proszę włożyć płaszcz i wsiąść do mojego samochodu, bo inaczej sam panią zaniosę. I to natychmiast, pani doktor. Zanim stracę cierpliwość.

– Nie muszę… – Spotkali się wzrokiem i Kate zawahała się. Ten człowiek nie rzucał gróźb na wiatr. Zrobi, co obiecał. Wyczytała to z jego oczu.

Mogła kazać mu wynieść się i zostawić ją w spokoju, ale oznaczałoby to koniec jej życia w dolinie. A także koniec jej znajomości z Richardem Blairem.

Czy tego chciała? Tak, mówił jej rozum. Ale właśnie wtedy poczuła, jak coś się w niej budzi. Coś, o czym myślała, że umarło tej nocy, kiedy dowiedziała się, że Doug opuścił ją dla innej kobiety. Nie chciała, by to kiedykolwiek ożyło w niej znowu. Nie chciała nigdy więcej przeżywać na nowo takiego bólu – zdrady.

– Więc? – Richard nadal trzymał otwarte drzwi.

– Pójdę – powiedziała chłodnym tonem. – Ale pojadę moim samochodem.

– Czyim?

– Tym, którym jeżdżę – burknęła. – Nie musi pan mi tego wytykać, doktorze. Jestem od pana zależna i wie pan o tym. A teraz chodźmy na tę cholerną kolację i miejmy to z głowy. – Chwyciła leżący na krześle płaszcz i dumnym krokiem wyszła z pokoju.

Dwie minuty później jechała za srebrnym mercedesem polną drogą, w dół, do miasteczka. Przypuszczała, że jadą do pubu – jedynego miejsca, w którym w Corrook można było zjeść kolację. Jednakże, po przejechaniu niespełna dwóch kilometrów zobaczyła, że mercedes zwolnił i wskazuje kierunkowskazem skręt w prawo. Ku swemu przerażeniu zdała sobie sprawę, że Richard Blair jedzie do swego domu.

Nie skręciła za nim. Zjechała na pobocze, zatrzymała się i patrzyła przed siebie. Chwilę później Richard zauważył, że Kate nie jedzie za nim. Wrócił do miejsca, gdzie stała, wysiadł z samochodu i podszedł do niej.

– Coś się zepsuło? – spytał.

– Myślałam, że jedziemy do pubu – odpowiedziała spokojnie.

– Opieranie się na domysłach bywa ryzykowne. Można wpakować się w różne kłopoty – skonstatował uprzejmie. – Ale w tym przypadku nie było to konieczne. Wystarczyło zauważyć mój sygnał, skręcić kierownicę w prawo i gotowe. Z pewnością kobieta z dyplomem lekarskim potrafi dać sobie z tym radę.

Kate zaczerwieniła się.

– Nie musi pan traktować mnie protekcjonalnie – rozgniewała się.

– A pani nie musi zapierać się jak osioł, kiedy sprawy nie układają się tak, jak to pani sobie zaplanowała – odparł spokojnie.

– Dlaczego nie jedziemy do pubu? – spytała z cieniem rozpaczy w głosie.

– Bo jeśli jest to typowy wiejski pub, to w piątek wieczorem jest tam pełno ludzi świętujących właśnie piątkowy wieczór – wyjaśnił. – A ja chcę rozmawiać o interesach. Ale nie w tłoku. Moja lodówka jest pełna Inawet potrafię gotować. – Skrzywił się. – Pani doktor, zaczyna padać. Czy moglibyśmy kontynuować rozmowę w domu? – Odszedł szybko w kierunku swego samochodu.

Kate zastanawiała się przez chwilę, lecz w końcu przekręciła kluczyk w stacyjce. Uznała, że nie ma wyboru.

Richard wjechał do garażu i po wyjściu stamtąd czekał na nią. Zaparkowała pod rzędem akacji rosnących blisko domu. Starannie ominęła wielkie czerwone drzewa gumowe, piękne, ale mające paskudny zwyczaj: nieoczekiwanie spadały z nich konary. Chociaż, pomyślała złośliwie, gdyby zmiażdżyły nowy samochodzik Richarda, po prostu kupiłby nowy. Wydawał pieniądze, jakby miał licencję na ich produkcję.

– Czy ten samochód jest ubezpieczony? – spytała po zamknięciu drzwiczek. Richard nie ruszył się z miejsca; czekał, aż podejdzie do niego.

– Oczywiście. – W jego głosie znów słychać było śmiech.

Kate zauważyła z zaskoczeniem, że rzadko znika on z jego głosu. Życie było dla Richarda Blaira przyjemnością.

– Czy sądzi pani, że kobiecie, która własny samochód wysadziła w powietrze, pozwoliłbym zbliżyć się o włos do mojego, gdyby nie był ubezpieczony? – Kiedy podeszła do niego, roześmiał się. – Być może jestem rozrzutny, pani Harris, ale nie jestem głupi.

Kate odetchnęła głęboko.

– Nie powiedziałam, że jest pan rozrzutny.

– Nie musiała pani. – Wziął ją pod ramię i poprowadził po nierównych stopniach wiodących do domu. – Potrafię czytać w pani oczach. – W jego głosie jeszcze silniej zadźwięczał śmiech. – Mówiłem pani, że uczyłem się psychologii. Czytanie z oczu to moja specjalność. – Wzmocnił uścisk, kiedy się potknęła. – Przepraszam za tę ścieżkę. Przydałoby się trochę światła na zewnątrz. – Ze smutkiem popatrzył na dom przed nimi. – W rzeczy samej przydałoby się wiele zmienić, ale to musi poczekać. Wykorzystałem już całą siłę roboczą w Corrook. – Doszli do obszernej werandy I Richard otworzył drzwi.

Weszli do dużego salonu. Zatrzymała się zdumiona. Co on chciał zmieniać?

Mieszkał tu dopiero od tygodnia, a zdążył już urządzić mieszkanie. Wygodne meble, wspaniałe perskie dywany na surowej podłodze, obrazy na ścianach, półki pełne książek. Nawet ogień płonął na kominku…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Miłość i spadek»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Miłość i spadek» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Miłość i spadek»

Обсуждение, отзывы о книге «Miłość i spadek» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x