Marion Lennox - Miłość i spadek
Здесь есть возможность читать онлайн «Marion Lennox - Miłość i spadek» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Miłość i spadek
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Miłość i spadek: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Miłość i spadek»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Miłość i spadek — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Miłość i spadek», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– A jeśli nie pójdę? – spytał kwaśno.
– Bert, to przewlekła infekcja. – Kate nie unikała jego wzroku. – W razie pogorszenia ryzykujesz amputacją.
– A jeśli nie zgodzę się na amputację, umrę – powiedział gorzko. – No cóż, dziewczyno, owiń je po prostu z powrotem i nie zajmujmy się już tym. Bo jeśli zabiorą mnie do wielkiego szpitala w mieście, nigdy nie wrócę już do domu, i wiesz o tym równie dobrze jak ja. Umrę tam. A wolę umrzeć pół roku wcześniej tutaj, w dolinie, niż w mieście samotnie. – Spojrzał na nich oboje.
Kate westchnęła i pochyliła się nad nogami Berta. Ostrożnie oczyściła żylakowe wrzody i ponownie założyła opatrunki. Nogi były tak cienkie, że papierowa skóra nie miała prawie wcale czego się trzymać.
Usilnie zastanawiała się, co w tej sytuacji zrobić. Nie znalazła dobrego rozwiązania. Staruszek miał rację. Najbliższy szpital oddalony był o dwie godziny jazdy; zbyt daleko, by mogli odwiedzać go przyjaciele. Brat Berta mieszkał tuż za wzgórzem, ale też był bardzo słaby.
– Dlaczego nie zamieszkasz razem z Samem? – spytała, delikatnie bandażując nogę.
Bert parsknął pogardliwie.
– Bo drzemy się ze sobą, jak pies z kotem – wyjaśnił.
– Sam ożenił się wcześnie. Głupi pomysł, gdyby mnie ktoś pytał. Nie trwało to dłużej niż trzydzieści lat, ale żona wbiła mu do głowy różne dziwne pomysły o szorowaniu wanny i wyciskaniu pasty do zębów od końca tubki. Doprowadzam go do białej gorączki.
Kate uśmiechnęła się.
– Moglibyście dogadać się, żeby każdy wyciskał po swojemu – pouczyła surowym tonem. – I zamieszkać razem. – Z zatroskaniem patrzyła na leżącego w łóżku człowieka. – To znaczy, kiedy nogi będą już wyleczone.
– Nie pójdę do żadnego szpitala, do cholery – warknął ze złością.
– Bert…
– To moje ostatnie słowo. – Staruszek podciągnął się z trudem do siedzącej pozycji i patrzył na nią z furią.
– Możesz się wynosić, Kate Harris. Dziękuję za opatrunek. A teraz zjeżdżaj!
Richard stał oparty o przeciwległą ścianę i przysłuchiwał się rozmowie.
– Czy gdyby w Corrook był szpital, dałby się pan namówić na krótki pobyt? – zapytał nieoczekiwanie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
– Słyszałem takie plotki. – Stary człowiek przeniósł wzrok na niego. – Mówi pan poważnie?
– Jak najbardziej.
– Wielkie słowa – zadrwił staruszek. – Uwierzę dopiero jak zobaczę.
– A co pan na to, żeby być naszym pierwszym pacjentem?
– Bertowi szpital potrzebny jest teraz – wtrąciła szybko.
– Wiem. – Richard uśmiechnął się do staruszka. – Czy jest pan ubezpieczony?
– Tak. – Nie spuszczał wzroku z lekarza.
– Więc nie ma żadnych przeszkód – powiedział z uśmiechem Richard. – Przypuszczam, że będziemy gotowi na przyjęcie pacjentów za tydzień.
– Pan żartuje. – Kate i Bert patrzyli na niego, jakby zwariował.
– Nie. – Roześmiał się. – Sięgnął ręką do kieszeni i pokazał kartkę. – Zajmowałem się tym od pewnego czasu. To jest formalne zezwolenie z wydziału zdrowia na ponowne otwarcie dziesięciołóżkowego szpitala w dolinie. Jedyny warunek, jaki postawili, to zatrudnienie dwóch lekarzy. Sądziłem, że dam ogłoszenie po otwarciu gabinetu, ale chyba nie muszę. – Uśmiechnął się do Berta. – Nie sądzi pan, że doktor Harris i ja to będzie dobry zespół?
– Ale ja wyjeżdżam – oświadczyła krótko zaskoczona Kate.
– W takim razie nie możemy otworzyć szpitala dla Berta – oznajmił Richard uprzejmym głosem. – A myślałem, że jest pani troskliwym lekarzem…
– Nie może pani wyjechać z doliny – przerwał mu Bert. Z wyraźną przyjemnością obserwował rozgrywającą się na jego oczach scenę.
Kate potrząsnęła głową, zupełnie tracąc grunt pod nogami. Próbowała zapanować nad sytuacją.
– Szpital w dolinie będzie albo nie, a Bertowi potrzebny jest teraz – powiedziała lodowatym tonem. – Doktorze Blair, te wrzody w ciągu tygodnia będą septyczne. Bert nie może czekać, aż pana wspaniały pomysł się ziści. – W jej głosie brzmiała wściekłość.
Richard Blair mówił jak nawiedzony marzyciel.
– Sądzi pani, że nie mówię poważnie? – spytał niskim głosem.
– To chyba jasne. Szpital w ciągu tygodnia… Stary szpital był nie używany i zamknięty od lat. To szaleństwo.
Richard spojrzał na Berta Kinga.
– A jak pan, Bert? Wierzy mi pan?
Staruszek odwzajemnił spojrzenie i długo przyglądał się mu spod przymkniętych powiek. W końcu skinął głową.
– Tak, młody człowieku – powiedział powoli.
– Na tyle, by pójść teraz do szpitala w mieście, mając moje solenne zapewnienie, że przewieziemy pana do doliny jako naszego pierwszego pacjenta?
Stary człowiek wstrzymał oddech. Kate również.
– Prosi pan o wiele – odezwał się po chwili.
– Wiem – przyznał Richard ze skruchą. – O całkowite zaufanie.
Zapadła cisza. Stary człowiek opadł znowu na poduszki. Spojrzał na Kate.
– Naprawdę jest gorzej?
– Naprawdę jest gorzej – powtórzyła łagodnie. – Przykro mi, Bert…
Nerwowo miął róg prześcieradła. Poruszył nogami i skrzywił się z bólu. W końcu przeniósł wzrok na Richarda.
– Przyrzeka pan?
– Przyrzekam.
Wyciągnął rękę i doktor uścisnął mocno jego dłoń.
– Może jestem cholernie głupi – wypalił Bert szorstko – ale zaufam panu. – Zwrócił się do Kate. – Niech pani zamówi ten przeklęty ambulans – polecił. – Ale jeśli umrę w szpitalu w mieście, wrócę tu i będę was oboje straszył po nocach. Zapamiętajcie moje słowa.
– Jest pan wystarczająco okropny za życia – odcięła się Kate, uśmiechając się z wysiłkiem. – Jako duch byłby pan przerażający.
Wychodząc słyszeli jego chichot. Na schodach Kate pokręciła z niedowierzaniem głową. Bert King zgodził się pójść do szpitala i. mimo to, się śmiał!
Obróciła się do Richarda, jak tylko doszli do samochodu.
– Jest pan szalony – rzuciła półgłosem.
Ostrzegawczo położył palec na ustach i pokazał otwarte okno od sypialni. W milczeniu pomógł jej wsiąść i włączył silnik. Odjechali kilkadziesiąt metrów i Kate wróciła do tematu.
– Szalony albo okrutny. Sama nie wiem. jaki bardziej.
– Dlaczego pani tak sądzi?
– Bo daje pan obietnice, których nie może spełnić. Szpital w ciągu tygodnia – zadrwiła. – Chyba pan żartuje.
– Mam budynek – powiedział poważnym tonem.
– Z zewnątrz wygląda nie najlepiej, ale ma solidną konstrukcję. Mam zezwolenie z wydziału zdrowia. Mam zamówione wyposażenie. W tej chwili brygada budowlana zaczyna remont budynku, a Alf twierdzi, że wystarczy skinąć palcem, by pół tuzina wykwalifikowanych pielęgniarek rzuciło się do walki o posady.
Kate zamarła ze zdumienia. Z trudem odzyskała głos.
– Pan mówi poważnie.
– Oczywiście. Jedyną łyżką dziegciu w tej beczce miodu był brak drugiego lekarza. Z tego powodu nie zacząłem jeszcze szukać pielęgniarek.
– Ale to szaleństwo. – Kate wzięła głęboki oddech.
– Przecież pan nawet nie zaczął tu pracować.
– I nie zamierzam tego robić bez szpitala – oświadczył stanowczo. – Odsyłanie wszystkiego, co jest poważniejsze od przeziębienia i grypy, do nie znanych mi lekarzy, nie jest tą medycyną, którą chcę uprawiać.
– Ale to będzie kosztować fortunę! – Kate zakręciło się w głowie.
– Policzyłem wszystko i sądzę, że wyjdę na swoje. Zgadzam się jednak przez jakiś czas do tego dopłacać.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Miłość i spadek»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Miłość i spadek» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Miłość i spadek» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.