Julia Quinn - Gwiazdka Z Nieba

Здесь есть возможность читать онлайн «Julia Quinn - Gwiazdka Z Nieba» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Gwiazdka Z Nieba: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gwiazdka Z Nieba»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Hrabia Robert Kemble i Victoria Lyndon, córka pastora, zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Jak było do przewidzenia, ich ojcowie nie zaakceptowali planów dwójki młodych na wspólną przyszłość. Victoria i Robert zdecydowali się na ucieczkę z domu, bo tylko w ten sposób mogli się połączyć na zawsze. Zamiar ten jednak spalił na panewce.
Po siedmiu latach Victoria i Robert spotykają się niespodziewanie w domu pewnej arystokratki, gdzie ona jest guwernantką, on zaś mile widzianym gościem. Czy mimo urazy i gniewu, jaki żywią do siebie, a także dzielącej ich przepaści towarzyskiej, ich miłość może się odrodzić?

Gwiazdka Z Nieba — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gwiazdka Z Nieba», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Victoria, to męski ból.

– Oooo – zachłysnęła się. – Nie miałam pojęcia.

– Nic dziwnego – mruknął.

Minęła kolejna minuta i Victoria wpadła na przerażającą myśl.

– Ale to tak chyba nie na zawsze? Pokręcił głową.

– Błagam, nie rozśmieszaj mnie.

– Przepraszam.

– Przestań przepraszać.

– Ale jest mi przykro.

– Chłód, głód, a potem śmiertelna rana – mówił, wstrzymując oddech. – Czy ktoś mógł mieć większego pecha niż ja?

Victoria nie widziała powodu, żeby odpowiadać. Wyglądała uważnie przez okno i obserwowała hrabstwo Kent. Przez prawie dziesięć minut Robert nie wydawał żadnego dźwięku, a potem, gdy już myślała, że zasnął, poczuła klepnięcie na ramieniu.

– Tak? – Odwróciła się. Miał roześmianą twarz.

– Już mi lepiej.

– A, to dobrze – odparła. Nie była pewna, jaki komentarz pasuje do takiej sytuacji.

Przysunął się bliżej, w jego oczach czaiło się pragnienie.

– Właściwie czuję się o wiele lepiej. Wolałaby, żeby przestał być tak tajemniczy.

– No dobrze, cieszę się.

– Nie jestem pewien, czy rozumiesz.

Chciała odpowiedzieć, że jest pewne, że nie rozumie, ale zanim zdążyła otworzyć usta, Robert podciągnął jej nogi na siedzenie i położył ją na plecach. Spróbowała wyszeptać jego imię, ale uciszył ją pocałunkiem.

– Jestem w znacznie lepszej formie – powiedział przy jej ustach. – Znacznie… – Pocałunek. – Znacznie… – Pocałunek. -… lepszej. – Uniósł głowę i obdarzył ją rozmarzonym uśmiechem. – Mam ci zademonstrować?

21

– Tutaj? – zachichotała. – W karecie?

– Czemu nie?

– Bo… Bo… Bo to nieprzyzwoite! – Starała się usiąść z powrotem. – Na pewno nieprzyzwoite.

Robert uniósł głowę. W jego niebieskich oczach błyskały figlarne ogniki.

– Czyżby? Nie sądzę, aby twój ojciec wygłaszał na ten temat kazanie.

– Robert, jestem pewna, że to nieobyczajne.

– Oczywiście – powiedział, głaszcząc jej szyję. Była ciepła, miękka i wciąż pachniała jego mydłem o zapachu drewna sandałowego. – Normalnie nie folgowałbym sobie w karecie, ale chcę ci zapewnić spokój ducha.

– A, więc to dla mego dobra?

– Tak bardzo się bałaś, że zrobiłaś mi krzywdę.

– Ależ skąd – odparła, próbując złapać oddech. – Zapewniam cię, że jestem w stu procentach pewna, że wy – dobrzałeś.

– Ale ja chcę, żebyś nie miała żadnych wątpliwości. – Sięgnął dłońmi do jej kostek i zaczął przesuwać do góry, zostawiając na pończochach dwa gorące ślady.

– Wierzę ci!

– Ciii, pocałuj mnie. – Pochylił się do jej ust, dłońmi gładził już łagodne zaokrąglenie jej bioder. Potem wsunął ręce pod nią i ścisnął miękkie pośladki.

– Myślałam… – Odchrząknęła. – Myślałam, że nie chcesz powtarzać tego przed ślubem.

– Tak, ale wtedy – mówił do kącika jej ust – byłem pewien, że wieczorem będziemy już małżeństwem. Wtedy było miejsce i czas na skrupuły.

– A teraz nie ma?

– W żadnym razie. – Znalazł nagą skórę na udzie, lekko uścisnął i usłyszał westchnienie zachwytu. Nic tak nie rozpalało jego namiętności, jak westchnienia i jęki rozkoszy Victorii. Czuł, że przywiera do niego całym ciałem, wsunął ręce pod jej plecy i nerwowo zaczął odpinać guziki. Potrzebował jej… Potrzebuje jej w tej chwili.

Zsunął górną część sukienki. Nadal miała na sobie jedwabną koszulę nocną. Zbyt niecierpliwy, aby odpinać także koszulę, przyłożył usta do jej piersi i przez wilgotniejącą tkaninę czuł sztywniejący pod językiem sutek.

Na chwilę podniósł głowę i przyjrzał się uważnie Victorii. Kruczoczarne włosy miała potargane i rozrzucone na siedzeniu, ciemnoniebieskie oczy niemal poczerniały z pożądania.

– Kocham cię – wyszeptał. – Zawsze będę cię kochać.

Wiedział, że ona też chce to powiedzieć, wciąż jednak nie mogła się przełamać. Nie przejmował się. Wiedział, że w końcu zrozumie, że go kocha. Nie mógł jednak znieść jej rozterki, więc delikatnie przyłożył palec do jej ust.

– Nic nie mów – szepnął. – Wiem, że mnie pragniesz.

Gdy w końcu, nasyciwszy się sobą, oprzytomnieli, nie mógł uwierzyć w to, co zrobił. Kochał się z Victorią w ciasnej, jadącej karecie. Byli na wpół rozebrani, wymięci. On nawet nie zdjął butów. Przez moment pomyślał, że powinien ją przeprosić, ale nie zrobił tego. Jak ma przepraszać, skoro ciało Victorii – nie, Torie – wciąż jeszcze płonie z rozkoszy.

Mimo to czuł, że powinien coś powiedzieć, więc uśmiechnął się tylko i rzekł:

– Całkiem ciekawe przeżycie.

Otworzyła usta, poruszyła wargami, jakby chciała coś powiedzieć, ale nie wydobyła z siebie ani dźwięku.

– Victoria? Coś się stało? – pytał.

– Dwa razy – wyksztusiła oszołomiona. – Dwa razy przed ślubem. – Zamknęła oczy i pokiwała głową. – Dwa razy to nic nie szkodzi.

Robert odrzucił głowę do tyłu i parsknął śmiechem.

W końcu tak wyszło, że dwa nie było liczbą dokładną. Zanim Robertowi udało się wsunąć złotą obrączkę na czwarty palec lewej ręki Victorii, liczba ta urosła do czterech. Po drodze do Londynu musieli się zatrzymać w oberży. Nie uzgadniając tego nawet z Victorią, natychmiast oznajmił właścicielowi, że są małżeństwem, i zażądał izby z dużym, wygodnym łożem.

A później ogłosił, że grzechem byłoby, aby takie ładne i solidne łóżko marnowało się puste.

Pobrali się niemal natychmiast po przyjeździe do Londynu. Ku rozbawieniu Victorii, Robert kazał jej czekać w karecie, a sam pobiegł do domu po specjalna dyspensę. Wrócił za niecałe pięć minut i natychmiast wyruszyli do rezydencji wielebnego lorda Stuarta Pallistera, najmłodszego syna markiza Chippingworth, i kolegi szkolnego Roberta. Wielebny lord udzielił im szybkiego ślubu, a cała ceremonia trwała dwa razy krócej, niż to zajmowało ojcu Victorii.

Gdy w końcu wrócili do domu Roberta, czuła się bardzo skrępowana. Dom był wielki, chociaż za życia ojca Robert zajmował tylko jedną z mniejszych posiadłości rodzinnych. Mimo to dom imponował elegancją, a Victoria miała świadomość, że mieszkać w części rodzinnej takiej rezydencji to coś zupełnie innego niż żyć w pokoiku guwernantki na poddaszu.

Bała się także, że cała służba będzie tylko udawać szacunek do niej. Córka pastora! Guwernantka! Nie będą słuchać jej poleceń. Musiała koniecznie zrobić na nich dobre wrażenie – jeżeli wypadnie źle, będzie musiała to odrabiać przez wiele lat. Szkoda tylko, że nie wiedziała, jak ma tego dokonać.

Robert chyba rozumiał jej rozterki. Gdy jechali karetą od lorda Pallistera do domu, dotknął jej ręki i powiedział:

– Zostaniesz przedstawiona jako pani hrabina. Tak będzie znacznie lepiej.

Przyznała mu rację, lecz mimo to, gdy wchodziła po schodach, bez powodzenia starała się zapanować nad drżeniem rąk. Obrączka ślubna nagle zaczęła ciążyć jej na palcu.

Robert zatrzymał się przed drzwiami.

– Ty cała drżysz – powiedział, biorąc ją za rękę odzianą w rękawiczkę.

– Jestem zdenerwowana – przyznała.

– Dlaczego?

– Czuję się jak na jakiejś maskaradzie.

– A ty jesteś w kostiumie… – zachęcał. Roześmiała się nerwowo.

– Hrabiny. Skinął głową.

– Victorio, to nie kostium. Naprawdę jesteś hrabiną. Moją hrabiną.

– Nie czuję tego.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gwiazdka Z Nieba»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gwiazdka Z Nieba» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Gwiazdka Z Nieba»

Обсуждение, отзывы о книге «Gwiazdka Z Nieba» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x