Julia Quinn - Urodzinowy prezent

Здесь есть возможность читать онлайн «Julia Quinn - Urodzinowy prezent» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Urodzinowy prezent: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Urodzinowy prezent»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rudowłosa, energiczna Eleanor już nie wierzy, że spotka odpowiedniego kandydata na męża. Prowadzi dom ojcu, wiejskiemu pastorowi i to ją zadowala. Jednak pewnego dnia, w czasie spaceru, prosto pod jej stopy spada z drzewa urodziwy młodzieniec…

Urodzinowy prezent — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Urodzinowy prezent», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Wcale nie – zaprotestowała. Wzruszył ramionami.

– Odkładałem to w nieskończoność, wiem. Ale pani się zjawiła, wpadła w moje życie w najbardziej rozpaczliwym…

– Bardzo przepraszam, ale to raczej pan wpadł w moje.

Charles zachichotał,

– Czy mówiłem już pani, że jest pani bardzo zabawna? Pomyślałem więc: „Cóż, ona świetnie się do tego nada", i…

– Nawet jeśli pan zamierza umizgiwać się do mnie -powiedziała Ellie kwaśno – to i tak się to panu nie uda.

– Najlepiej ze wszystkich – poprawił się. – A prawdę mówiąc, jest pani pierwszą napotkaną kobietą, z którą, jak mi się wydaje, zdołałbym wytrzymać.

Wprawdzie nie planował poświęcić się małżonce, bo tak naprawdę nie potrzebował od żony nic z wyjątkiem jej nazwiska na akcie małżeństwa, ale tak czy owak z żoną trzeba spędzać chociaż odrobinę czasu, więc powinno się mieć dla niej bodaj trochę sympatii. Doprawdy, panna Lyndon doskonale się do tego nadawała.

W duchu dodał jeszcze, że prędzej czy później będzie także musiał postarać się o dziedzica. Lepiej więc znaleźć kobietę, która ma dobrze w głowie. Cóż to za radość mieć głupie dzieci? Przyjrzał się Ellie jeszcze raz, obserwowała go podejrzliwie. Tak, z pewnością była bystra.

Miała też w sobie coś piekielnie pociągającego. Charlesa ogarnęło wrażenie, że staranie się o dziedzica wcale nie musi być takie nieprzyjemne. Przytrzymując się jej łokcia, ukłonił się nisko,

– Co pani na to, panno Lyndon? Wchodzimy w to?

– Czy wchodzimy? – Ellie wypluła te słowa. Doprawdy, trudno to nazwać wymarzonymi oświadczynami.

– Hm… Chyba wyraziłem się niezręcznie, ale prawdą jest, panno Lyndon, że jeśli ktoś już musi się ożenić, to dobrze by było, żeby przynajmniej lubił przyszłą żonę. Wie pani, będziemy musieli spędzać ze sobą trochę czasu,

Ellie przyglądała mu się z niedowierzaniem. Jak bardzo był pijany? Kilkakrotnie odchrząknęła, nie mogąc znaleźć właściwych słów. W końcu wyrzuciła z siebie:

– Próbuje mi pan powiedzieć, że mnie pan lubi?

Uśmiechnął się uwodzicielsko.

– O, tak, i to bardzo.

– Będę musiała to rozważyć.

Charles przechylił głowę.

– Nie chciałbym poślubić osoby, która podjęłaby decyzję bez zastanowienia.

– Prawdopodobnie będzie mi na to potrzebnych kilka dni.

– Mam nadzieję, że nie za wiele. Zostało mi ich tylko piętnaście. Potem mój okropny kuzyn Phillip położy łapę na moich pieniądzach.

– Muszę pana ostrzec, że najpewniej dam odmowną odpowiedź.

Charles nic na to nie powiedział.

Ellie miała nieprzyjemne wrażenie, że już się zastanawia, do kogo się zwróci, jeśli ona odrzuci jego propozycję. Po chwili Charles spytał:

– Czy odprowadzić panią do domu?

– Nie, to nie będzie konieczne. To zaledwie kilka minut piechotą. A pan da sobie radę sam?

Kiwnął głową.

– Do widzenia, panno Lyndon.

Dygnęła leciutko.

– Do widzenia, lordzie Billington, – Z tymi słowami odwróciła się i odeszła. Dopiero gdy znalazła się poza zasięgiem jego wzroku, oparła się o ścianę najbliższego budynku i jęknęła: – Ach, mój Boże!

Wielebny Lyndon nie życzył sobie, aby jego córki wzywały imienia Pańskiego nadaremno, lecz Ellie wciąż była rak bardzo zaskoczona oświadczynami lorda Billington, że jeszcze wchodząc w progi rodzinnego domku, nie przestawała powtarzać „Ach, mój Boże!"

– Nie wypada, aby panienka używała takiego języka, nawet jeśli nie jest już pierwszej młodości – rozległ się niespodziewanie kobiecy głos.

Ellie jęknęła. Jedyną osobą ostrzej strzegącą norm moralnych niż jej ojciec była jego narzeczona, niedawno owdowiała Sally Foxglove. Ellie na jej widok uśmiechnęła się wymuszenie usiłując jak najprędzej przemknąć do swojego pokoju.

– Dzień dobry, pani Foxglove.

– Twój ojciec będzie bardzo niezadowolony, kiedy się o tym dowie,

Ellie jęknęła jeszcze raz. Czuła się złapana w pułapkę. Obróciła się.

– O czym, pani Foxglove?

– O lekceważeniu, z jakim odnosisz się do imienia naszego Pana. – Pani Foxglove wstała i ułożyła pulchne ręce na piersi.

Ellie już miała przypomnieć tej kobiecie, że nie jest jej matką i nie ma nad nią żadnej władzy, ale ugryzła się w język. Powtórne małżeństwo ojca i tak zapowiadało ciężkie życie, nie trzeba więc czynić go nieznośnym poprzez świadome sprzeciwianie się pani Foxglove. Ellie nabrała powietrza i przyłożywszy rękę do serca, powiedziała z udawaną niewinnością:

– Pani się wydawało, że coś takiego powiedziałam?

– Co wobec tego mówiłaś?

– „Być może". Mam nadzieję, że nie zrozumiała mnie pani źle,

Pani Foxglove wpatrywała się w nią z niedowierzaniem.

– Uznałam, że chyba źle oceniłam pewien hm… problem -ciągnęła Ellie. – Wciąż trudno mi uwierzyć, że tak się pomyliłam. Dlatego powtarzałam „być może", ponieważ przyszła mi do głowy pewna myśl, a gdyby mi nie przyszła, to pomyliłabym się jeszcze bardziej.

Narzeczona ojca wyglądała teraz na tak zdezorientowaną, że Ellie miała ochotę skakać z radości.

– Cóż, wszystko jedno – oderwała się wreszcie pani Foxglove. – Tego rodzaju zachowanie tak czy owak nie pomoże ci złapać męża.

– W jaki sposób przeszłyśmy na ten temat? – mruknęła Ellie pod nosem, stwierdzając w duchu, że tego dnia kwestia małżeństwa pojawia się stanowczo zbyt często.

– Masz już dwadzieścia trzy lata – ciągnęła nieubłaganie pani Foxglove. – I jesteś bez wątpienia starą panną. Lecz może mimo wszystko udałoby nam się znaleźć mężczyznę, który zgodziłby się pojąć cię za żonę.

Ellie zignorowała jej słowa.

– Czy ojciec jest w domu?

– Wybrał się, żeby wypełnić duszpasterskie obowiązki, i prosił mnie, bym została tutaj w tym czasie i pełniła honory domu, na wypadek gdyby któryś z parafian zechciał go odwiedzić.

– Zostawił panią samą?

– Już za dwa miesiące będę jego żoną – przypomniała z dumą pani Foxglove i wygładziła śliwkową spódnicę. – Cieszę się uznaniem wśród ludzi.

Ellie burknęła coś pod nosem. Obawiała się, że gdyby to burczenie uformowało się w słowa, byłyby one jeszcze gorsze aniżeli wzywanie Boga nadaremno. Odetchnęła głębiej kilka razy i uśmiechnęła się.

– Mam nadzieję, że mi pani wybaczy, pani Foxglove, lecz czuję się już bardzo zmęczona i chciałabym iść do swego pokoju.

Tłusta ręka opadła jej na ramię.

– Nie tak prędko, Eleanor!

Ellie obróciła się. Czyżby pani Foxglove próbowała jej grozić?

– Słucham?

– Mamy do omówienia kilka spraw. Doszłam do wniosku, że dzisiejszy wieczór to odpowiednia pora na rozmowę pod nieobecność twojego ojca,

– A cóż takiego możemy mieć do omówienia, co nie nadaje się dla uszu papy?

– Dotyczy to twojej pozycji w moim gospodarstwie domowym.

Ellie aż otworzyła usta- Mojej pozycji w pani gospodarstwie?

– Kiedy poślubię wielebnego pastora, tutaj będzie mój dom i będę nim zarządzać tak, jak uznam za stosowne.

Ellie poczuła, że robi jej się niedobrze.

– Nie myśl sobie, że będziesz wykorzystywać moją szczodrość – ciągnęła pani Foxglove.

Ellie nawet nie drgnęła w obawie, że jeszcze rzuci się z pięściami na przyszłą macochę.

– Jeśli nie wyjdziesz za mąż i nie opuścisz tego domu, będziesz musiała zarabiać na swoje utrzymanie – oświadczyła pani Foxglove.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Urodzinowy prezent»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Urodzinowy prezent» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Urodzinowy prezent»

Обсуждение, отзывы о книге «Urodzinowy prezent» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x