Gdy schodziła na parter, w holu pojawił się szpakowaty mężczyzna o twarzy poznaczonej szkarłatnymi bliznami. Spojrzał na nią z zaciekawieniem.
– Pierre, prawda? Jestem Hope Stanford… – zaczęła, po czym przypomniało jej się, że on jest głuchy. Poczuła się niezrę~znie, na szczęście na schodach pojawił się hrabia, wybawiając ją z opresji.
To znaczy, wybawił ją z jednej, ale wpędził w drugą, znacznie gorszą· Wyglądał jeszcze atrakcyjniej niż dotychczas, o ile w ogóle było to możliwe. Ubrał się na czarno, w elegancką koszulę ze złotymi spinkami u mankietów i jedwabne spodnie. Serce zamarło Hope w piersi na jego widok, po czym zaczęło nieznośnie łomotać. Była zbyt.oszołomiona, by zauważyć, że hrabia dał dyskretny znak służącemu, który niepostrzeżenie zniknął, zostawiając ich samych.
– Zapraszam do jadalni – powiedział hrabia, otwierając drzwi obok biblioteki. – Kolacja gotowa, przekonasz się, że Pierre wspaniale gotuje. Światło świec tańczyło na krawędziach kryształowych karafek i kieliszków, odbijało się od srebrnej zastawy i tańczyło przed oczami olśnionej Hope, która miała wrażenie, że wstępuje do świetlistego jeziora. Co za kontrast w porównaniu z ascetycznym refektarzem w klasztorze!
Kolacja przebiegała w milczeniu, do chwili gdy Hope ochłonęła już na tyle z pierwszego wrażenia, że zaczęła się rozglądać dookoła. Jej uwagę przykuł współczesny portret ciemnowłosej kobiety, której rysy zdradzały gwałtowny temperament, chociaż na pozór przeczyła temu chłodna mina światowej damy.
– Czy to pańska matka? – odważyła się zapytać. Odwrócił twarz w stronę portretu i wpatrywał się weń przez długą chwilę. Gdy się odezwał, jego głos był wyraźnie zmieniony.
– Nie. To moja siostra Tania. Nie żyje. Popełniła samobójstwo.
Przez chwilę sądziła, że się przesłyszała. Ponownie spojrzała na piękną, wyniosłą damę. Jak,to możliwe, by tak silna i dumna kobieta popełniła samobójstwo?
– Wszystko przez mężczyznę, mon petit. - Swoim zwyczajem hrabia odpowiedział na pytanie, którego nie zadała na głos. – Nie ll10gła znieść, że ją rzucił.
Hope nie odrywała wzroku od obrazu, a jej gospodarz kontynuował:
– To stało się sześć miesięcy temu. Przebywałem w Paryżu, Tania wyjechała ze swoim przyjacielem na Karaiby. Miała nadzieję, że on się oświadczy i wezmą tam ślub. Przekonywałem ją, że ten mężczyzna jedynie się nią bawi, ale ona oczywiście nie słuchała. Kiedy ją rzucił, postanowiła ze sobą skończyć. Tania była gwałtowna i bezkompromisowa, nie uznawała połowicznych rozwiązań…
– Nie rozumiem, dlaczego ją zostawił. Zakochał się w innej?
Hrabia zacisnął wargi.
– Ten człowiek nie wie, co to miłość – syknął przez zęby. – Jest przystojny, uwodzicielski i do cna zepsuty. Kobiety go uWIelbiają, zmienia je jak rękawiczki. Tania też mu się znudziła, więc pozbył się jej, jakby była śmieciem. Do końca łudziła się, że przynajmniej przez jakiś czas mu na niej naprawdę zależało. Biedna dziewczyna. Ale pomszczę ją – dokończył tak cicho, że Hope ledwie zrozumiała sens jego słów.
– Tania – powtórzyła w zamyśleniu. – To rosyjskie imię, prawda?
– Tak, mama chciała, żebyśmy nosili imiona naszych rosyjskich przodków. Ja nazywam się Aleksiej, tak jak jej ojciec.
Aleksiej… Hope odgadła, że to właśnie wschodni a, dzika część jego natury domagała się zemsty. – Ten człowiek, który ją skrzywdził… – zaczęła, choć nie miała pojęcia, czemu drąży bolesny temat. Jednak wewnętrzny przymus okazał się silniejszy niż dobre wychowanie.
Hrabia wstał bez pośpiechu, podszedł do niej, nachylił się i zajrzał jej głęboko w oczy.
– Twój ojciec.
_ Jak to? – wykrzyknęła ze zdumieniem. – On nie mógłby zrobić czegoś takiego! I to przyjacielowi!
_ Nie jestem jego przyjacielem. Twój ojciec nic o mnie nie wie, z wyjątkiem tego, że jestem bratem Tani. Za to ja zrobiłem wszystko, żeby dowiedzieć się o nim jak najwięcej. Między innyIni odkryłem, że ma córkę, sprytnie ukrytą przed światem, by móc w odpowiednim momencie użyć jej jako pionka w grze o wpływy i pieniądze. Tak, jesteś pionkiem w jego rękach, Hope, czy ci się to podoba, czy nie.
Wstrząśnięta do głębi wpatrywała się przerażonym wzrokiem w jego zielone oczy. Próbowała zrozumieć, o czym on mówi, ale to wszystko nie Inieściło jej się w głowie.
_ Przysiągłem sobie, że nie spocznę, dopóki się nie zemszczę. Tak, wiem; że to śIniesznie brzmi. Mam podwójną naturę. Rosyjska jest gwałtowna, a francuska trzyma ją w ryzach. Jednak sytuacja jest zbyt poważna, żeby ironizować lub udawać dystans. Tu chodzi o śInierć i o honor: W pierwszej chwili chciałem twojego ojca zabić. Zycie za życie, krew za krew.
Hope zbladła. Nie wątpiła, że ten człowiek był zdolny do popełnienia morderstwa w afekcie.
– Po namyśle doszedłem do wniosku, że nie warto przez takiego łajdaka spędzać reszty życia w więzieniu. Znalazłem lepszy sposób, ponieważ odkryłem jego czuły punkt. Otóż podczas pewnego obiadu rozmawiano właśnie o tobie i wtedy dowiedziałem się, że mój wróg już dawno zaplanował małżeństwo jedynej córki z dziedzicem fortuny Mońtrachetów. Oni od wieków wybierają narzeczone dla synów z wyjątkową starannością. Panny muszą pochodzić z szacownych, bogatych.rodzin i cieszyć się nieskazitelną opinią. Niestety, w dzisiejszych czasach coraz trudniej o taką osobę… A Alain Montrachet potrzebuje żony, która dałaby mu syna.
Hope słuchała z rosnącą zgrozą, nie przerywając mu ani słowem.
– Twój ojciec nie mógł ci zapewnić bogactwa, ale postarał się, żebyś posiadała inne przymioty. Dlatego Isabelle.Montrachet, matka Alaina, zawarła z nim układ. Jeśli ty spełnisz wymagania tych wybrednych bogaczy, twój ojciec dostanie większe udziały w ich sieci bankowej. Przewidując, że te pieniądze już wkrótce znajdą się w jego kieszeni, twój ojciec zapożyczył się i zainwestował w hotele na Ka".,;hl'lch. Niestety, przyniosły mu straty zamiast zysków. W dodatku jest nałogowym hazardzistą, toteż jego finanse znalazły się w opłakanym stanie. Sir Henry musi więc spieniężyć swoją główną inwestycję. Ciebie. Przyszła pora, żeby cię intratnie sprzedać. Tak…
Uśmiechnął się kpiąco, podszedł do kominka i zapatrzył się w ogień, odwrócony do niej plecami. Hope próbowała pozbierać myśli. Nie należało wykluczać możliwości, że czeka ją zaaranżowane małżeństwo. Nie miała pojęcia, że to się jeszcze zdarza w tej części świata, jednak naj starsze rody mogły pozostać wierne tej tradycji. Co do innych kwestii jednakże…
– To niemożliwe! Mój ojciec by nigdy…
– Nie uwiódł młodej kobiety? A potem nie znieważałby jej publicznie, wystawiając na pośmiewisko? Była na każde jego skinienie, czym skompromitowała się w oczach ludzi ze swojej sfery. Gdy się zabiła, gazety miały używanie. Skandal w wyższych sferach to smakowity kąsek dla prasy. Brukowce zmieszały moją siostrę z błotem. Jeśli mi nie wierzysz, każę przeszukać archiwa prasowe i zrobić dla ciebie fotokopie artykułów.
– Nie trzeba – ucięła gwałtownie.
Zrobiło jej się bardzo gorąco, a potem nagle bardzo zimno. Czy to możliwe, by jej ojciec, za którym tak tęskniła, był tak podłym człowiekiem? Ajak ciebie traktował? – szeptał jakiś złośliwy głos w jej duszy. Jesteś jego jedynym dzieckiem, a czy nie potraktował cię z równym okrucieństwem? Czy troszczył się o ciebie, czy okazywał ci miłość? Wiesz, ze nie…
Читать дальше