Mary Balogh - Gwiazdka

Здесь есть возможность читать онлайн «Mary Balogh - Gwiazdka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Gwiazdka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gwiazdka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Isabella jest gwiazdą londyńskich scen; Jack Frazer – znanym uwodzicielem, który musi porzucić hulaszczy tryb życia, by starać się o rękę panny, wybranej przez jego babkę-arystokratkę. Isabella i Jack byli kiedyś kochankami, bez szans na trwalszy związek – ona jako początkująca aktorka z trudem zarabiała wtedy na życie. Teraz, po latach, spotykają się. Cóż może z tego wyniknąć, zwłaszcza że kiedyś rozstali się w gniewie?

Gwiazdka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gwiazdka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jack się zmienił. To było jej pierwsze wrażenie, kiedy wreszcie znalazła się przy nim, i musiała na niego spojrzeć i odezwać się. Te dziewięć lat, które minęło od czasu, gdy widziała go po raz ostatni, odcisnęło na nim swoje piętno. Nie był już chłopcem, choć i wtedy miał dwadzieścia jeden lat. Nie był już tak chłopięco szczupły ani nie miał tego otwartego, żarliwego spojrzenia, które sprawiało, że wydawał jej się taki piękny i pociągający.

A jednak teraz był przystojniejszy. Miał ciało mężczyzny, ciągle smukłe, lecz silniejsze. Jego rysy stały się bardziej męskie, a twarz była uderzająco piękna. Ciągle miał mocne, ciemne włosy. Natomiast oczy – te urzekające ciemne oczy – zmieniły się. Były w nich cynizm, szyderstwo, zarówno w stosunku do siebie, jak i do innych. A w grymasie ust było coś z pogardy, kiedy niewyraźnie uśmiechnął się do niej. Przecież to nie był wcale uśmiech – uświadomiła sobie.

Zdołała wymówić jego imię. Zdołała zamienić z nim kilka zdawkowych słów – choć nie wiedziała o czym -podobnie jak z Annę, wicehrabiną Merrick, która do nich podeszła. I cały czas czuła się tak, jakby jakaś gigantyczna pięść zadała jej cios w żołądek.

Bardzo pragnęła znowu go zobaczyć i jednocześnie bała się tego. Nie miała jednak pojęcia, jak to będzie, kiedy się spotkają.

Jack!

Kochała go z szaleńczym, głupim, bezgranicznym oddaniem, właściwym młodości. A potem znienawidziła go z taką samą gwałtownością. Nie. Nigdy nie była w stanie go nienawidzić. Nigdy tak do końca. To nie była nienawiść. Po prostu pogodziła się z rzeczywistością i nie mogła wybaczyć sobie naiwności, która nie pozwalała jej od początku zobaczyć wszystkiego we właściwym świetle.

Po chwili odszedł, zostawiając ją w towarzystwie wicehrabiny. Natomiast przyłączył się do nich wicehrabia -podobieństwo między nim a Jackiem było bardzo wyraźne – a potem jeszcze lady Sara Lynwood i pan Martin Raine. Uśmiechała się i rozmawiała, jakby nic na świecie jej nie obchodziło, a jedynie cieszyła się perspektywą radosnych świąt, które miała spędzić w Portland House.

Straciła Jacka z oczu. Pomyślałaby, że wyszedł z salonu, gdyby nie ten szósty zmysł, który dawał o sobie znać, kiedy on był w pobliżu. Zastanawiała się, co Jack teraz czuje. Złość, że właśnie tu musiała przyjechać? Smutek, gdy ją zobaczył? A może cichą radość, że znowu się spotkali? Całkowitą obojętność? Przecież minęło dziewięć lat od czasu, gdy była jego kochanką.

Poczuła na ramieniu dotknięcie delikatnej, małej dłoni i uśmiechnęła się do bardzo ładnej młodziutkiej dziewczyny, której imienia nie mogła sobie przypomnieć.

– Nigdy nie byłam w Londynie – powiedziała dziewczyna – i nigdy nie widziałam pani na scenie. Ale Howard, mój brat, mówi, że jest pani najlepszą aktorką, jaką kiedykolwiek przyszło mu oglądać. To musi być wspaniałe mieć taki talent jak pani.

Juliana jakaśtam. Isabella była z siebie niezadowolona. Szczyciła się tym, że potrafiła zapamiętać nazwiska nawet bardzo wielu przedstawianych jej osób.

– Dziękuję – odrzekła. – Aktorstwo to coś, co zawsze bardzo mnie pociągało. Będzie pani w najbliższym czasie w Londynie? Na przykład w sezonie?

– Och, chyba nie. – Dziewczyna oblała się rumieńcem. – Może dopiero po ślubie. Ojciec znalazł dla mnie dobrą partię. Dlatego tu jesteśmy. Pan Frazer… – Poczerwieniała jeszcze bardziej i zagryzła wargę. – Na razie niczego jeszcze nie ustalono. Nie powinnam była o tym mówić. Proszę mi wybaczyć.

– Niczego nie słyszałam. – Isabella uśmiechnęła się ciepło, a dziewczyna odpowiedziała nieśmiałym uśmiechem. – Dużo tu zamieszania. Pani, podobnie jak ja, nie należy do rodu księcia Portland. Jesteśmy w wyraźnej mniejszości.

– Tak – odparła Juliana. – Ucieszyłam się, gdy się okazało, że tajemniczy gość księżnej jest kobietą, i to… młodą. Pomyślałam, że mogłybyśmy… zostać przyjaciółkami?

Znowu się zaczerwieniła.

Isabella ciągle miała na ustach uśmiech, kiedy podeszli do nich pan Howard Beckford – ach, tak, oczywiście, tak nazywa się ta dziewczyna – i pan Peregrine Raine.

Poczuła się, jakby gigantyczna pięść zadała jej drugi cios. Dobrze mi tak – pomyślała. Sama jestem sobie winna. To miały być rodzinne święta, w czasie których planowano uroczyste zaręczyny.

Zaręczyny Jacka z panną Juliana Beckford.

Z tą śliczną, nieśmiałą, uroczą dziewczyną, która chciała się ze mną zaprzyjaźnić.

Och, dobrze mi tak.

Obserwował ją podczas obiadu i potem w salonie, jak flirtowała z jego wszystkimi męskimi krewniakami, począwszy od dziadka. Dziadek posapywał i puszył się, Freddie krygując się chichotał, a Perry do tego stopnia zapomniał o dobrym wychowaniu, że oparł się łokciami o stół i przechylał ku niej, by lepiej słyszeć, całkowicie ignorując siedzące po obu jego stronach cioteczną babkę Emily i Hortie.

Ale panie także spijały z jej ust każde słowo – musiał przyznać Jack. Tak jakby naprawdę była jakąś wielką damą, znaczniejszą od nich, pochodzących z rodu księstwa Portland. Tak jakby naprawdę była największą aktorką dziewiętnastego wieku.

A przecież była nikim. Córką wiejskiego nauczyciela. Przyjechała do Londynu, by zdobyć majątek, i żyła na całkiem dobrym poziomie, sypiając z takimi mężczyznami jak on. Zaczęła grać na scenie, szybko zyskując popularność w ciągu tego roku, kiedy byli razem. Po gwałtownej kłótni zniknęła nagle pewnego dnia i rok później pojawiła się we Francji jako narzeczona hrabiego de Vacheron, by uwieńczyć swą karierę. Grała dla samego cesarza Napoleona, który wraz z dworem oklaskiwał ją na stojąco. Nic nie mogłoby przyczynić jej większej sławy w ojczystej Anglii niż uwielbienie śmiertelnego wroga Anglików.

I oto teraz siedzi przy stole jako honorowy gość jego dziadka, przykuwając uwagę całej rodziny, choć kiedyś była utrzymanką jednego z wnuków księcia. Płacono jej, by zaspokajała jego seksualne potrzeby.

Tylko że to nie było dokładnie tak. Och, Belle!

Czuł się niemal chory, widząc ją tu, w gronie jego krewnych. Jak śmiała się tu zjawić? Nie mogła przecież zapomnieć, że księżna Portland jest jego babką.

Może nic już dla niej nie znaczył. Może zapomniała o nim przez te dziewięć lat. Poznała przecież mnóstwo mężczyzn, między innymi swego męża. Ale przecież przed chwilą powiedziała mu, że gdyby w ciągu tych kilku ostatnich miesięcy był na jakimś jej przedstawieniu, wiedziałaby o tym.

Powinien jednak pamiętać, jaką była zręczną uwodzicielką.

Nie mógł tego dłużej znieść, kiedy po obiedzie panowie dołączyli do pań w salonie, a już zwłaszcza gdy siostra uśmiechnęła się do niego i przywołała do siebie. Siedziała na sofie obok jego byłej kochanki.

Udał, że nie zauważył jej gestu, i przeszedł na drugą stronę pokoju do fortepianu, przy którym siedziała panna Beckford, grając cicho dla swej babki i księżnej Portland. Z wyrazem słodkiej niewinności na twarzy, ubrana w białą suknię, stanowiła uroczy obrazek. Mógłbym się w niej zakochać, gdybym spróbował – pomyślał nagle. I zakocham się. Przecież ma być jego żoną, czyż nie? Pierwszy raz ucieszyło go to, że został zmuszony do starania się o jej rękę.

Jego była kochanka przebywała w jednym pokoju z jego przyszłą żoną. Przyszło mu na myśl, że babcia zemdlałaby, gdyby o tym wiedziała. Ale jakoś nie potrafił sobie wyobrazić, by księżna Portland mogła wpaść w histerię z jakiegokolwiek powodu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gwiazdka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gwiazdka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Gwiazdka»

Обсуждение, отзывы о книге «Gwiazdka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x