Fern Michaels - Obiecaj mi jutro

Здесь есть возможность читать онлайн «Fern Michaels - Obiecaj mi jutro» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Obiecaj mi jutro: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Obiecaj mi jutro»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kate Starr nie chce pogodzić się z myślą, że jej mąż zaginął w Wietnamie. Postanawia odnaleźć go za wszelką cenę. Wytrwale walczy z obojętnością amerykańskich władz, dzielnie pokonując trudności codziennego życia. Wreszcie wygrywa. Po dwudziestu latach mężczyzna powraca. Wówczas okazuje się jednak, że oboje muszą podjąć decyzje całkowicie zmieniające ich życie…

Obiecaj mi jutro — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Obiecaj mi jutro», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Zdejmij moje skarpetki! – krzyknęła Betsy.

– Nie zdejmę. Moje są z różowymi kokardkami – zapiszczała Ellie. Kate poczuła pulsowanie w skroniach. Było to coś nowego. Dziewczynki rzadko się sprzeczały, a nawet jeśli – szybko następowała zgoda.

– Chwileczkę, pokażcie mi skarpetki – przerwała ich spór. – Ellie, to są skarpetki Betsy. Proszę, oto twoje – powiedziała, wyciągając z szuflady parę zwiniętych skarpetek.

– Grzebała w mojej szufladzie. Nie powinna tego robić. Powiedziałaś, że to moje rzeczy osobiste. Ja nie zaglądam do jej szuflady – gderała Betsy.

– Nieprawda. Wczoraj grzebałaś w mojej szufladzie, szukając listu do mnie.

– Bo mi kazałaś. – Zwróciła się do matki. – Bawiłyśmy się w szkołę. Powiedziałam, żeby pokazywała i nazywała różne rzeczy. Poszłam do pokoju po swoje, a ona poprosiła, żebym przy okazji wzięła i jej. Dlatego zajrzałam do jej szuflady.

– No właśnie! – krzyknęła Ellie.

– Zamknij się. – Betsy szarpnęła kokardki przy skarpetkach. – Nienawidzę tych kokardek. Żadne dziecko w szkole nie ma kokardek przy skarpetkach.

– Myślałam, że je lubisz. Pasują do wstążek we włosach – odparła Kate. Boże, czy ten zdesperowany głos należy do niej?

– Ale już ich nie chcę – stwierdziła rozdrażnionym tonem Betsy.

– To daj je mnie – krzyknęła Ellie i rzuciła się na kokardki, które wywlekła Betsy. – Teraz będę miała po jednej kokardce z każdej strony. Mamusiu, przyszyjesz mi je?

Coś się tu działo, ale nie bardzo wiedziała, co.

– Zgoda, wieczorem przyszyję ci je, jeśli Betsy jest pewna, że ich nie chce.

– Nie chcę. To głupie. Nancy Davis mówi, że wyglądają śmiesznie. Powiedziała, że noszę za dużo kokardek i wstążeczek, naśmiewają się też z kolorowych guzików, które mi naszyłaś na dole sukienki.

– Przecież są takie śliczne, takie kolorowe – próbowała się bronić Kate.

– Naszyj je na mojej sukience – poprosiła uradowana Ellie. Kate skinęła głową, obserwując wojowniczą minę Betsy.

– Widzę, że chcesz nosić proste ubranka, bez falbanek i kokardek – powiedziała cicho.

– Chcę tylko wyglądać, jak inne dziewczynki. I nie chcę już zabierać na przyjęcia tych małych torebek. Chcę kupować prezenty tak jak wszyscy. Jeśli nie będę mogła wziąć kupnego prezentu, wolę w ogóle nie iść.

– Rozumiem, Betsy. Zastanowię się nad tym.

– Zawsze tak mówisz tatusiowi, a potem wcale się nie zastanawiasz. Słyszałam, jak mówił, że w ten sposób chcesz go zbyć.

– Betsy, najdroższa, przepraszam. Postaram się poprawić. Obiecuję – powiedziała Kate łamiącym się głosem.

– To też zawsze mówisz. A wcale nie jest ci przykro. Jak się mówi przepraszam, to znaczy, że czegoś się już nie zrobi. Tak tłumaczył nam tatuś. Spytaj Ellie. Jeśli nie będzie udawała głupiej jak but z lewej nogi, przyzna mi rację.

Ellie kiwnęła głową.

Kate zawahała się przez chwilę.

– Nie chodzi ci tylko o kokardki i guziczki, Betsy. Powiedz mi, co się stało?

Betsy spojrzała z nieszczęśliwą miną na swoje bose nóżki. Zagryzła dolną wargę, niechybny znak, że za chwilę się rozpłacze.

– Betsy mówi, że tatuś się zgubił i tamten pan nie może go znaleźć. Tatusiowie się nie gubią, prawda, mamusiu? – Ellie zachichotała. – Tylko tak się wygłupiała, żeby mnie nastraszyć, prawda, mamusiu?

Kate uklękła i objęła obie córeczki.

– Nie, Ellie – szepnęła. – To wszystko moja wina. Powinnam powiedzieć wam wczoraj o wizycie majora Colliera, ale… musiałam… oswoić się z tym, czego się dowiedziałam. Zamierzałam porozmawiać o tym z wami dzisiaj na spacerze. Widzicie, coś się zepsuło w samolocie tatusia i tatuś musiał… go opuścić, wyskoczyć z niego. Obie wiecie, co to jest spadochron. Tatuś miał spadochron, więc bezpiecznie wylądował na ziemi. Wezwał przez radio pomoc i teraz musimy czekać, aż… aż ktoś do niego dotrze albo aż sam znajdzie drogę powrotną. Może to trochę potrwać. Musimy być dzielne i nie możemy się martwić. Tatuś nie chciałby, żebyśmy się martwiły.

– Czy to znaczy, że tatuś nie napisze już do nas listów? A czy my nadal będziemy do niego pisały? – spytała Betsy płaczliwym głosem.

– Oczywiście, że tak. Tak, jak do tej pory. Tatuś jest prawdopodobnie zbyt zajęty, by pisać. Musi się wydostać z dżungli.

– Czy w dżungli są listonosze? – spytała Ellie.

– Mamusiu, ona znów udaje głupią.

– Betsy, jesteś pewna, że w dżungli nie ma poczty? – zbeształa ją łagodnie Kate.

– Ona mówiła o listonoszach. Jak ten, który przychodzi do nas. To różnica – powiedziała gniewnie, patrząc roziskrzonym wzrokiem.

– Coś ci powiem. Dzisiaj po spacerze wstąpimy do biblioteki. Poprosimy, żeby pani bibliotekarka dała nam wszystko, co ma o Wietnamie, mapę też. Jeśli ją dokładnie przestudiujemy, może domyślimy się, gdzie jest tatuś, i łatwiej nam będzie sobie wyobrazić, jak sobie radzi. Głosuję za.

– Ja też – powiedziała Ellie, podnosząc rączkę.

– Betsy?

– Dobrze.

– Przepraszam, że nie powiedziałam wam tego wczoraj. Ale byłam zdenerwowana.

– To dlatego wszystko wyrzuciłaś? – spytała Betsy.

Kate skinęła głową. Jaka mądra była ta mała dziewczynka. Jaka podobna do Patricka.

– Oszukałaś mnie wczoraj wieczorem, prawda? Wcale jeszcze nie usnęłaś, tak?

– Słyszałam, jak płakałaś mamo. Widziałam, jak wrzucałaś wszystko do toreb. Wszystkie te rzeczy, które tatuś nazywał rupieciami. Nie dowie się, że to zrobiłaś.

– Dziś wieczorem mu o tym napiszemy.

– Już za późno. Zgubił się i nikt mu nie dostarczy naszego listu – powiedziała Ellie i wybuchnęła płaczem.

– I tak napiszemy list i będziemy się modlić, by tatuś go otrzymał. Będziemy pisać codziennie, nawet jeśli miałybyśmy w kółko pisać o tym samym. Skontaktujemy się z Czerwonym Krzyżem i poprosimy ich o pomoc. A teraz skończcie się ubierać, otworzymy okna i pójdziemy na spacer. Zapowiada się piękny dzień: świeci słońce, niebo jest błękitne. Urządzimy sobie piknik i będziemy się bawić w parku.

– Dlaczego nie możemy sobie kupić hot – dogów i frytek, jak wszyscy? – spytała Betsy, wykorzystując sytuację.

– Świetny pomysł. Czas, byśmy zrobiły coś innego. Z przyprawami i musztardą, co wy na to?

– Pycha, prawdziwe hot – dogi. Napiszemy tatusiowi, że jadłyśmy hot – dogi. Nie będzie chciał uwierzyć. Mamusiu, napiszesz mu o tym, żeby naprawdę uwierzył? – poprosiła Ellie.

– Naturalnie – zgodziła się Kate, zmuszając się do uśmiechu. – Mam jeszcze lepszy pomysł. Betsy narysuje, jak wszystkie trzy jemy hot – dogi. – Uszczypnęła Betsy w brodę. Dziewczynka zrobiła grymas, przypominający uśmiech. Nie przebaczała łatwo. – No, chcę widzieć pogodne buzie – powiedziała Kate tak wesoło, jak tylko umiała. W końcu Betsy pokazała swój szczerbaty uśmiech. – No, panienki, za dziesięć minut śniadanie. Umyjcie buzie i ząbki, uczeszcie się i przynieście gumki do włosów. Dziś mam naleśniki niedźwiadka grizzly dla Betsy i naleśniki pieska dla Ellie.

– Wolę płatki kukurydziane z bananami – oświadczyła Betsy naburmuszonym tonem. – Mówiłaś, że naleśniki są tylko dla dorosłych, bo od syropu psują się zęby. Nie chcę naleśników.

– Świetnie, w takim razie dostaniesz płatki kukurydziane, a ja i Ellie j zjemy naleśniki – powiedziała Kate wyraźnie zmęczona. Boże, co się 1 z nami dzieje?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Obiecaj mi jutro»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Obiecaj mi jutro» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Obiecaj mi jutro»

Обсуждение, отзывы о книге «Obiecaj mi jutro» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x