Danielle Steel - Zwiastun miłości

Здесь есть возможность читать онлайн «Danielle Steel - Zwiastun miłości» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zwiastun miłości: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zwiastun miłości»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zdziwiliby się bywalcy bogatych nowojorskich salonów, gdyby dowiedzieli się, co robi jedna z najwspanialszych ozdób ekskluzywnych przyjęć? piękna i bogata Keshia Saint Martin. Jako dziedziczka wielkiej fortuny uczestniczy w eleganckich rautach i wyzutej z głębszego zaangażowania działalności dobroczynnej. Ale prowadzi też drugie życie: jako ukryta pod pseudonimami dziennikarka z pasją walczy o sprawiedliwość… Keshia czuje się coraz bardziej rozdarta, skłócona z samą sobą. Pewnego dnia poznaje przystojnego Lucasa Johnsa. Lecz od miłości do wspólnego szczęścia droga jest długa i wyboista…

Zwiastun miłości — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zwiastun miłości», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zaśmiała się, nastawiając muzykę Maniera, i poszła napuścić sobie wody do wanny. Wieczorem sama wyrwie się do miasta. Tak… najpierw agent, potem lunch z Edwardem, a na końcu Mark. Najlepsze zawsze zostawia się na koniec… dopóki coś się nie zmieni.

– Keshia – odezwała się do swego nagiego odbicia w lustrze – jesteś okropna!

– Wiem, że jestem podła – odezwało się odbicie, potrząsając spływającymi do pasa włosami – ale cóż mi pozostaje? Muszę żyć, a żyć można na tyle różnych sposobów!…

Zanurzyła się w ciepłej wodzie, nucąc pod nosem sonatę, której dźwięki wypełniały cały dom. Rozmyślała o kontrastach i niedopowiedzeniach, w jakie obfitowało jej życie. Na szczęście rzadko musiała uciekać się do kłamstw. Życie w kłamstwie byłoby nie do zniesienia.

Mark… Zwłaszcza jego nie chciała okłamywać. Ta jego dzika strzecha, niewiarygodny uśmiech, gra w szachy na poddaszu, śmiech, muzyka i młode męskie ciało… Zamknęła oczy i z pamięci narysowała palcem w powietrzu zarys jego warg. Coś złapało ją za serce, więc zanurzyła się głębiej, wzbudzając na powierzchni wody delikatne zmarszczki.

Dwadzieścia minut później wyszła z wanny, upięła włosy w gładki węzeł na karku i na koronkową florencką bieliznę włożyła gładką białą wełnianą sukienkę od Diora.

– Ciekawe, czy to już początki schizofrenii? – zapytała lustra, wkładając kapelusz i starannie zsuwając go na jedno oko. Nie wyglądała na schizofreniczkę. Wyglądała jak „ta” Keshia Saint Martin w drodze do „La Grenouille” w Nowym Jorku lub Fouqueta w Paryżu.

– Taxi! – z wyciągniętą ręką przebiegła obok portiera, obdarzając go po drodze promiennym uśmiechem. Inaugurowała dziś kolejny nowojorski sezon. Co nowego przyniesie? Książkę? Mężczyznę? Tuzin ciętych artykułów w największych czasopismach kraju? Drobne przyjemności, które potem tak długo się pamięta? Tajemnicę, samotność i poklask. Miała to wszystko. A nowy sezon dopiero się zaczynał.

Edward po raz jedenasty spojrzał na zegarek. Jeszcze parę minut. Keshia wejdzie ze śmiechem, pogłaszcze go po twarzy albo uściśnie z okrzykiem: „Och, Edwardzie, jakże się cieszę, że cię widzę!” Potem usiądzie obok, podczas gdy Martin Hallam będzie notował w myśli układy przy stolikach, a K. S. Miller zatopi się w rozmyślaniach nad debiutancką książką.

ROZDZIAŁ 2

Keshia przepychała się przez tłum ludzi wypełniający przestrzeń między szatnią a barem w „La Grenouille”. Sala pękała w szwach, a kelnerzy uwijali się z obłędem w oczach. Wystrój się nie zmienił: czerwone skórzane siedzenia, różowe obrusy, jaskrawe obrazy olejne na ścianach, czerwone anemony na każdym stoliku, srebrne wiaderka z chłodzącym się szampanem i dyskretne pyknięcia otwieranych butelek.

Wszystkie panie były piękne, choć niektóre kosztowało to sporo zachodu i pieniędzy. Na stołach wzrok przyciągała istna orgia porcelany Cartiera, a szmer prowadzonych wokół rozmów miał wyraźnie francuskie zabarwienie. Szpakowaci panowie w ciemnych garniturach częstowali się wzajemnie cygarami Romanoff, sprowadzanymi z Kuby w nie oznakowanych paczkach okrężną drogą przez Szwajcarię.

„La Grenouille” była punktem zbornym ludzi bardzo bogatych i bardzo eleganckich. Nie wystarczał wysoki stan konta; trzeba było należeć do właściwych kręgów. Mieć klasę, emanować nią z każdego poru skóry.

– Keshia? – czyjaś dłoń dotknęła jej łokcia. Zobaczyła nad sobą smagłą twarz Amory’ego Strongwella.

– Nie, skarbie – uśmiechnęła się przekornie. – To mój duch.

– Znowu wypiękniałaś!

– A ty jesteś taki bledziutki – z udawanym współczuciem otaksowała ciemną opaleniznę, jaką przywiózł z Grecji.

Amory serdecznie cmoknął ją w policzek.

– A gdzie Whit?

„Pewnie na Sutton Place, skarbie” – przemknęło jej przez myśl, lecz ugryzła się w język.

– O ile go znam, pewnie pracuje jak szalony. Wybierasz się jutro do Mar show?

Amory od niechcenia skinął głową, bo też pytanie było czysto retoryczne.

– Przyszłaś na lunch?

– Z Edwardem – wyjaśniła.

– Szczęściarz.

Maitre d’hótel już szedł jej na pomoc, lecz nie było to potrzebne: Edward siedział przy swoim ulubionym stoliku z butelką Louisa Roederera – rocznik 1959, jak zwykle.

Wstał, by ją powitać, podczas gdy Keshia lawirowała między stolikami, skinieniem głowy odpowiadając na dyskretne powitania znajomych i ukłony kelnerów. Już od dawna była to dla niej rutyna. To, że jest ogólnie znana, w wieku lat szesnastu przyprawiało ją o katusze, w wieku lat osiemnastu przeszło w nawyk, a obecnie, gdy miała lat dwadzieścia dziewięć, sprawiało jej nawet pewną przyjemność. Kobiety będą mówić: „Śliczna sukienka”, myśląc przy tym, że w jej kapeluszu one wyglądałyby o wiele korzystniej, mężczyźni będą snuć domysły na temat Whita, a kelnerzy trącać się łokciami i szeptać: „Saint Martin”, akcentując jej nazwisko z francuska. Zanim wyjdzie, przed drzwiami stanie na posterunku fotograf z „Women’s Wear”. Świetna zabawa – jeśli tylko znało się reguły gry.

– Edwardzie, wyglądasz imponująco! – cmoknęła go w policzek i opadła na siedzenie w niszy.

– Drogie dziecko, co w takim razie mam powiedzieć o tobie? Jak przeszło spotkanie z Simpsonem?

– Przyjemnie i pożytecznie. Omawialiśmy pewne pomysły, które chciałabym wykorzystać w książce. Udzielił mi kilku dobrych rad, ale nie jest to chyba odpowiednie miejsce…

W tym hałasie istniały małe szanse, by ktokolwiek ich podsłuchiwał, z zasady jednak nie rozmawiali o jej pisarstwie w miejscach publicznych. „Podstawą wszelkich cnót jest dyskrecja”, jak często mawiał Edward.

– Słusznie – przyznał. – Szampana?

– Wiesz, że nie odmówię – zaśmiała się.

Edward skinął na kelnera, który ceremonialnie otworzył butelkę. Keshia rozejrzała się nieznacznie po sali, co widząc, Edward nie zdołał powstrzymać uśmiechu.

– Wiem, co knujesz, Keshia, i powiem ci jedno: jesteś niemożliwa. Za pani powrót do domu, mademoiselle.

Stuknęli się kieliszkami i przez chwilę sączyli w milczeniu świetnie schłodzony trunek z doskonałego rocznika.

– Co słychać u Whita? – zagadnął po chwili Edward. – Idziecie dziś razem poszaleć?

– U Whita wszystko w porządku. Nigdzie się nie wybieramy, kładę się wcześniej spać, żeby odpocząć po podróży.

– Nie chce mi się w to wierzyć, ale skoro tak twierdzisz, wypada mi przyjąć za dobrą monetę.

– Jesteś mądrym człowiekiem, Edwardzie. Przypuszczalnie dlatego tak bardzo cię kocham.

Spojrzał na nią uważnie, po czym ujął jej dłoń.

– Keshia, proszę cię, bądź ostrożna.

– Wiem, Edwardzie. Zawsze jestem ostrożna.

Lunch przebiegł w miłej atmosferze. Rozmawiali o drobiazgach, kłaniali się wchodzącym i wychodzącym znajomym, na krótką chwilę przysiedli się też do nich dwaj wspólnicy Edwarda. Keshia pokrótce streściła przebieg swoich wakacji, nie spuszczając z oka zmieniających się formacji bywalców „La Grenouille”

Rozstali się o trzeciej. Reporter z „Women’s Wear” sumiennie „zaskoczył” ją przy wyjściu, po czym Edward wezwał dla Keshii taksówkę, a sam pieszo oddalił się do biura. Zawsze czuł się pewniej, gdy wiedział, że Keshia jest w mieście. Miał wtedy złudzenie kontroli nad jej życiem. Podświadomie wyczuwał, że jest w nim coś więcej niż dyskoteki w „Raffles” i przyjęcia u Mar show. I że jest w nim ktoś zupełnie inny niż Whit. Keshia jednak milczała, a on nie pytał. Nie chciał wiedzieć, dopóki – jak to ujmował – zachowywała ostrożność”. Keshia była zanadto podobna do ojca, by zadowolił ją człowiek pokroju Whita. Ponad dwa lata zajęło ongiś Edwardowi dyskretne wykonanie testamentu Keenana Saint Martina, a ściślej mówiąc – zapisów na rzecz dwóch kobiet, o których nikt nie wiedział.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zwiastun miłości»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zwiastun miłości» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Juliette Benzoni
Dean Koontz - Maska
Dean Koontz
Dean Koontz
Danielle Steel - Gra Z Fortuną
Danielle Steel
Danielle Steel
Danielle Steel - Rytm Serca
Danielle Steel
Danielle Steel
Jordan Penny - Lilia wśród cierni
Jordan Penny
Jordan Penny
Отзывы о книге «Zwiastun miłości»

Обсуждение, отзывы о книге «Zwiastun miłości» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x