Danielle Steel - Zwiastun miłości

Здесь есть возможность читать онлайн «Danielle Steel - Zwiastun miłości» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zwiastun miłości: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zwiastun miłości»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zdziwiliby się bywalcy bogatych nowojorskich salonów, gdyby dowiedzieli się, co robi jedna z najwspanialszych ozdób ekskluzywnych przyjęć? piękna i bogata Keshia Saint Martin. Jako dziedziczka wielkiej fortuny uczestniczy w eleganckich rautach i wyzutej z głębszego zaangażowania działalności dobroczynnej. Ale prowadzi też drugie życie: jako ukryta pod pseudonimami dziennikarka z pasją walczy o sprawiedliwość… Keshia czuje się coraz bardziej rozdarta, skłócona z samą sobą. Pewnego dnia poznaje przystojnego Lucasa Johnsa. Lecz od miłości do wspólnego szczęścia droga jest długa i wyboista…

Zwiastun miłości — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zwiastun miłości», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Keshia była ostatnim ogniwem długiego łańcucha przodków odznaczających się mityczną nieomal urodą i klasą. Zadaniem Edwarda było dopilnowanie, by łańcuch ten, nadwerężony przez Lianę, nie został przerwany. I łańcuch trwał, a Edward – podobnie jak wszyscy, którzy nie dysponują w nadmiarze odwagą, urodą i siłą – przyglądał mu się z podziwem. Jego filadelfijska rodzina – bardzo dobra rodzina – wywierała o wiele skromniejsze wrażenie niż ci charyzmatyczni ludzie, którym zaprzedał duszę. Teraz był strażnikiem ich skarbca, rycerzem świętego Graala, klejnotu, którym była Keshia. Prawdopodobnie dlatego też odczuł ulgę, kiedy ambicje Keshii związane z „Timesem” spaliły na panewce. Znowu na pewien czas odzyskał spokój. Znów mógł ją chronić, gotów na jej rozkazy. Obawiał się bowiem, że nadejdzie dzień, gdy Keshia pójdzie w ślady rodziców. Edwardowi ufano i rozkazywano mu, ale nikt go nie kochał.

W sprawie „Timesa” nie musiał nawet wywierać na nią presji. Sama zrezygnowała. Zaczęła od nowa chodzić na wykłady, później na całe lato ukryła się w Europie, lecz jesienią wszystko znowu się zmieniło – głównie Keshia. Edward był przerażony.

Wróciła do Nowego Jorku dojrzalsza, bardziej stanowcza, a także bardziej kobieca. Tym razem nie powoływała się już na swoją pełnoletność – w ogóle nie pytała Edwarda o zdanie. Sprzedała kamienicę przy Park Avenue, w której od trzynastu lat mieszkała wraz z panią Townsend, i wynajęła dwa mniejsze mieszkania – jedno dla siebie, drugie dla guwernantki, którą szalenie taktownie odstawiła od piersi. Nie pomogły protesty Edwarda ani łzy „Totie”. Równie rezolutnie Keshia zajęła się swoją karierą zawodową. Rozwiązanie, które wymyśliła, było genialne w swej prostocie.

Oznajmiła mu to przy obiedzie w swoim nowym mieszkaniu, osładzając cios znakomitym Pouilly Fume rocznik 54.

Ku swemu zdumieniu Edward dowiedział się, iż w ciągu lata Keshia opublikowała już trzy artykuły, które przesłała wydawcy za pośrednictwem agenta. Najbardziej wszakże zdumiewające było to, że Edward czytał je wszystkie i nawet mu się podobały. Felieton polityczny napisany we Włoszech, fascynujący reportaż o koczowniczym plemieniu z Azji Mniejszej oraz przezabawne migawki z Po o Clubu w Paryżu. Wszystkie trzy ukazały się w amerykańskiej prasie pod nazwiskiem K. S. Miller. Właśnie ostatni z nich stał się zaczynem następnego pomysłu.

Keshia otworzyła drugą butelkę szampana i w jej oczach pojawił się łobuzerski błysk, jaki gościł w nich czasem, gdy chciała coś na nim wymóc. Edward z przerażeniem uświadomił sobie, że bawi się z nim jak kot z myszą. To spotkanie nie miało na celu jedynie zwykłej przyjacielskiej pogawędki. Nagle ujrzał przed sobą Keenana Saint Martina. Wzrok Keshii mówił wyraźnie, że plany zostały już opracowane, decyzje podjęte i choćby się powiesił, nic nie zdoła wskórać.

Keshia wyjęła poranną gazetę i podała mu ją otwartą na stronie z rubryką towarzyską autorstwa niejakiego Martina Hallama. Była to dość osobliwa publikacja, która zaczęła się ukazywać ledwie miesiąc wcześniej. Niezmiennie aktualny, nieco cyniczny i bardzo ścisły raport o poczynaniach nowojorskiej śmietanki, wskazujący na to, że jego autor dysponuje wiadomościami z pierwszej ręki. Nikt nie miał pojęcia, kim jest Martin Hallam, i wszyscy wciąż gubili się w domysłach, kto go informuje.

Edward przebiegł tekst oczyma, ale nie znalazł żadnej wzmianki o Keshii.

– I co?

– To, że chciałam ci przedstawić mojego przyjaciela Martina Hallama. – Keshia śmiała się w głos, przez co Edward poczuł się trochę głupio. Wyciągnęła do niego rękę, a w jej oczach zaiskrzył się znajomy szafirowy blask. – Witaj, Edwardzie, jestem Martin. Miło mi cię poznać.

– Co takiego? Keshia, nie strój sobie ze mnie żartów!

– Wcale nie żartuję. To zresztą głęboka tajemnica. Nawet wydawca nie wie, kto naprawdę pisze te ploteczki. Cóż, Simpson jest całkowicie dyskretny. Przez miesiąc posyłałam im próbki, by udowodnić, że jestem wiarygodna. Dziś otrzymaliśmy zgodę na publikację rubryki trzy razy w tygodniu. Czyż to nie bosko?

– Bosko? Raczej bezbożnie. Keshia, jak mogłaś?

– A czemu nie? Nie ryzykuję, że ktoś poda gazetę do sądu, i nie ujawniam sekretów, które mogłyby zniszczyć komuś życie. Po prostu dostarczam ludziom… czy ja wiem?… informacji, a przede wszystkim rozrywki.

Taka właśnie była Keshia. Szlachetnie urodzona Keshia Saint Martin, K. S. Miller i Martin Hallam w jednej osobie. Sukces i towarzysząca mu szczypta tajemniczości dodały jej jeszcze uroku. Któż inny mógłby tyle osiągnąć? Co więcej, cieszyć się tym przez tak długi czas? Tylko Edward i właściciel agencji literackiej Jack Simpson wiedzieli, że szanowna Keshia Saint Martin prowadzi podwójne życie – inne niż to, o którym tak rozpisywały się ilustrowane magazyny.

Edward ponownie zerknął na zegarek. Minęła dziesiąta, mógł zatem zadzwonić. Sięgnął po słuchawkę. Ten i tylko ten numer zawsze wykręcał własnoręcznie. Keshia odebrała telefon po dwóch sygnałach. Głos miała ciepły i matowy, taki, jaki lubił najbardziej, bo było w nim coś osobistego. Czasem wyobrażał ją sobie w porannym dezabilu, po czym karcił się w duchu za tak zdrożne myśli.

– Witaj w domu – uśmiechnął się do zdjęcia w gazecie, która nadal leżała na jego biurku.

– Edwardzie! Ależ się za tobą stęskniłam! Wzruszyła go szczera radość, z jaką go powitała.

– Nie aż tak, aby wysłać mi choć jedną kartę, mała hipokrytko! – odchrząknął. – Dobrze, że pisujesz przynajmniej do pani Townsend.

– To co innego. Totie załamałaby się nerwowo, gdybym nie dała jej znaku życia. – W słuchawce rozległ się śmiech i delikatny brzęk porcelany. Herbata. Jak zwykle bez cukru, z odrobiną śmietanki.

– Nie wpadło ci do głowy, że ja też się denerwuję?

– Za dużo w tobie stoicyzmu, Edwardzie. Ponadto załamanie nerwowe jest w złym guście. Noblesse oblige, mój drogi!

– Dobrze już, dobrze. – Jej bezpośredniość często wprawiała go w zakłopotanie. Oczywiście nie myliła się. Edward miał bardzo rozwinięte poczucie smaku. Dlatego właśnie nigdy jej nie powiedział, że ją kocha. Podobnie jak nie powiedział tego jej matce. – Jak było w Marbelli? – dodał.

– Okropnie. Chyba się starzeję, Edwardzie. Dom ciotki Hil był pełen jakichś rozhukanych nastolatków. Dobry Boże, jak można puszczać samopas takie dzieci!

Zaśmiał się, słysząc jej oburzony ton. Keshia wciąż wyglądała na dwadzieścia lat. Na dwudziestolatkę, która wie, czego chce.

– Na szczęście spędziłam tam tylko weekend – dorzuciła z westchnieniem.

– A co robiłaś wcześniej?

– Czyżbyś nie czytał gazet? Byłam „odcięta od świata” na południu Francji!

Edward nie mógł powstrzymać uśmiechu. Tak się cieszył, że znów słyszy jej głos!

– Właściwie to po części prawda – ciągnęła. – Wynajęłam jacht i zahaczyłam również o południe Francji. Jaki tam cudowny spokój! Człowiek może się skupić na pracy.

– Czytałem twój artykuł o Amerykanach, którzy trafili do tureckiego więzienia. Przygnębiający, ale świetnie napisany. Byłaś tam?

– Oczywiście, że byłam. I owszem, było to bardzo przygnębiające.

– Czym jeszcze się zajmowałaś? – spytał prędko, żeby zmienić temat. Nie miał ochoty rozmawiać dziś o rzeczach przykrych.

– Och, byłam na hucznym balu w Rzymie, oglądałam pokazy mody w Paryżu, wstąpiłam też na dwór królewski w Londynie… Pussycat, pussycat, zuhere have you been? I’ve been to London to see the Queen… - zanuciła.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zwiastun miłości»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zwiastun miłości» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Juliette Benzoni
Dean Koontz - Maska
Dean Koontz
Dean Koontz
Danielle Steel - Gra Z Fortuną
Danielle Steel
Danielle Steel
Danielle Steel - Rytm Serca
Danielle Steel
Danielle Steel
Jordan Penny - Lilia wśród cierni
Jordan Penny
Jordan Penny
Отзывы о книге «Zwiastun miłości»

Обсуждение, отзывы о книге «Zwiastun miłości» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x