Amy Fetzer - Przebudzenie
Здесь есть возможность читать онлайн «Amy Fetzer - Przebudzenie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Przebudzenie
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Przebudzenie: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Przebudzenie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Przebudzenie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Przebudzenie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Musieli wykonać szybki zwrot, a kiedy Lane zaczęła wciągać na maszt jeden żagiel, a potem zwijać drugi, łódź przechyliła się gwałtownie na bok.
– Lane! – zawołał Tyler. – Uważaj!
Wsparta o przeciwległą burtę, wychylona nad taflę wody, ustawiła łódź w prawidłowej pozycji.
– Jest! – krzyknęła. – Steruj!
Co też uczynił, przenosząc co chwila wzrok z tafli wody na Lane.
– Tylerze McKay! – krzyknęła, gdy żaglówka wyszła z zakrętu i była już na prostej. – Chcesz wygrać te regaty?
– Ale bomba! – zawołał z uśmiechem. – Pokażmy im, kochanie, prawdziwą klasę!
Tak im dobrze szło, jakby całe życie żeglowali razem. Lane wykonywała wszystkie czynności szybko i bezbłędnie. Tłum ryczał, ale trzepot żagli i szum wody skutecznie tłumił ów ryk i do ich uszu dobiegał tylko pomruk.
Ścigała ich druga łódź – była pół długości za nimi. Tyler obejrzał się. Należała do jego przyjaciela, Jace'a. Lane utrzymała żagle zgodnie z kierunkiem wiatru, wciągając grot żagiel na maszt. Jako pierwsi dopłynęli do mety.
Widzowie krzyczeli.
Lane szybko zwinęła grot.
Tyler podbiegł do niej i chwycił ją w objęcia.
– Wygraliśmy! Jesteś fantastyczna!
Udzielił jej się jego nastrój. Odchyliła głowę, spojrzała mu w oczy. Uśmiechała się promiennie.
– Tradycji stało się zadość, prawda?
– Dzięki, Lane.
Pocałował ją, a jej aż tchu zabrakło i przeniknęły ją dreszcze.
– W ostatniej minucie myślałem – ciągnął – że Jace nas weźmie.
Jace dopływał właśnie do mety. Oddał im honory, Tyler pomachał mu dłonią z uśmiechem. Spojrzał na Lane, dumny z jej żeglarskiego talentu.
– Jak wiesz – zaczął – już jest to „jutro".
– Wiem – odparła z nutą znużenia w głosie.
– No więc pytam: pójdziesz ze mną na ten Bal Zimowy?
Popatrzyła nań. Nie może sprawić mu zawodu. Taki był teraz szczęśliwy, a ona tak bardzo chciała pozbyć się z twarzy tej maski, jaką nosiła od dawna, i móc być wreszcie sobą. Tyler parę jej warstw ochronnych zdołał już zedrzeć, i podobało mu się to, co było pod nimi. Dzięki temu Lane nabrała pewności siebie, której tak jej było brak.
– Dobrze, pójdę.
Uśmiechnął się. Był to prawdziwie radosny uśmiech.
– Świetnie. To jest oficjalna uroczystość, pamiętaj.
– Mam nadzieję, że zdobędę coś odpowiedniego na tę okazję.
Dotknął czołem jej czoła.
– Dziękuję, kochanie – rzekł. – A teraz dobijmy do brzegu i radujmy się statusem ludzi sławnych.
Lane zbladła. Uśmiech zamarł na jej ustach. Zupełnie nie pomyślała o tym, że fotografie zwycięzców trafiają zazwyczaj do prasy.
Na pierwszą stronę. Wszystkich gazet stanu.
Pięknie, stwierdziła w duchu, spoglądając w stronę pomostu. Pełno już tam było dziennikarzy.
Co ona ma teraz począć? Jak się ukryć, nie czyniąc przykrości Tylerowi i nie wzbudzając jego podejrzeń?
Rozdział 9
Odwróciła się, chowając twarz przed kamerą, licząc na to, że Tyler niczego nie zauważy. Odpowiedziała na parę pytań reporterów, ale gdy zapytali o jej personalia, wymknęła się zręcznie, ustępując miejsca innym bohaterom festiwalu.
Podczas gdy fotoreporterzy robili zdjęcia, Lane szybkim krokiem zmierzała w stronę domu i wtedy właśnie dopadli ją McKayowie. Matka, siostra i brat. W końcu sam Tyler. Było absolutnie wykluczone, by nie kibicowała meczowi piłki nożnej, meczowi na cele charytatywne, który się odbędzie tegoż popołudnia, i by zabrakło jej w uroczystym barbecue na plaży.
Lane nie miała ochoty spędzać reszty tego dnia samotnie. I przyznała w duchu, że chciałaby go spędzić z Tylerem.
Przebrawszy się w cieplejszą odzież, zjawiła się na placu przed boiskiem i wszyscy ją powitali jak najlepszą przyjaciółkę. Wzruszyła ją ogromnie ta ich serdeczność, i myśl, że jest wobec nich nieszczera, ukrywa swoją tożsamość, szczególnie jej doskwierała.
Dowiedziała się, jaki numer ma Tyler, i obserwowała go bacznie, jak dzielnie zmaga się z przeciwnikami ciężkiego kalibru.
Jego rodzina zrobiła na niej ogromne wrażenie. Rodzina Giovannich była liczna, hałaśliwa i spontaniczna w okazywaniu uczuć. Kochała ich wszystkich, lecz McKayowie byli jej teraz bardziej bliscy niż własne rodzeństwo. W meczu, jaki teraz obserwowała, jej bracia graliby z większą pasją, bardziej dla efektu niż dla zabawy. Podejrzewała nie bez podstaw, że każdy z Giovannich chciałby sam rozsławić swoje nazwisko, dokonać czegoś na własną rękę, czegoś, co z winiarnią ojca nie miałoby żadnego związku. Młodym McKayom natomiast na żadnych wyczynach chyba nie zależało, odpowiadał im najwyraźniej ich obecny status w rodzinie.
Po paru minutach Tyler padł. Nie wstawał przez dłuższy czas i Lane zerwała się z miejsca, ale on po chwili dokuśtykał do ławki. Niebawem gra dobiegła końca – drużyna starszych poniosła druzgocącą klęskę.
Tyler skinął na Lane, by zeszła na boisko. Opuszczała trybunę radosna, pełna młodzieńczego uniesienia. To śmieszne, bo miała w końcu trzydzieści lat. Tyler, zakurzony, spocony, zdejmując hełm uśmiechnął się do niej.
– Popełniłem błąd – wyznał.
– Nikt tego nie zauważył – rzekła.
– To świetnie. Obejmę cię i będę udawał, że nic mi nie jest i wcale się o ciebie nie opieram.
Pożegnali się z jego rodziną i poszli w stronę parkingu. Lane przyszła tu na piechotę – jej nowo naprawiony samochód stał w garażu obok księgarni.
Gdy Tyler zatrzymał się przy wielkim wozie terenowym, zapytała marszcząc brwi:
– A co się stało z twoim sportowym autem?
– Wymieniłem go na ten.
Samochód był czerwony i ogromny. Jak można go prowadzić, zastanawiała się Lane, nie zahaczając o inne wozy.
– Dlaczego? Wydawało mi się, że lubisz to swoje srebrne autko.
– Chyba z niego wyrosłem – odparł, wzruszając ramionami.
A sęk tkwił w czym innym. Odkąd poznał Lane, zaczął myśleć o przyszłości, a sportowe samochody nie są praktyczne. Po raz pierwszy od trzech lat myślał o małżeństwie i założeniu rodziny. I oto spotkał kobietę, z którą chciałby ów plan zrealizować.
Ściągnął koszulę z ochraniaczami na ramiona i włożył swój stary podkoszulek z college'u.
Kiedy odbierał samochód z naprawy, doszedł do wniosku, że powinien kupić większe auto, rodzinne. Nie takie, które nadaje się dla samotnika, który jest już za stary, by grać w piłkę. I który niczego już od życia nie oczekuje. Popatrzył na Lane. Co jest? – myślał. Dlaczego on nie boi się kolejnej wpadki?
– O, Boże, Tyler, twoja ręka. Wygląda na to, że ją złamałeś.
Ujęła delikatnie jego dłoń, przyjrzała się zadrapaniom, dotknęła spuchniętych palców.
– Trzeba przyłożyć lód. Jedziemy do mnie – powiedziała.
– Mój dom jest bliżej, a ja muszę wziąć prysznic i przebrać się. Wsiadaj.
Zawahała się, a w jego oczach pojawiły się figlarne błyski.
– Boisz się być ze mną sam na sam? – zapytał.
– Skądże! Aleja poprowadzę. Z kontuzjowaną ręką możesz znowu na kogoś wjechać.
Wręczył Lane z uśmiechem kluczyki i zajął miejsce dla pasażera, nie szczędząc jej wskazówek, gdy włączała się do ruchu. Kiedy zajechali pod jego dom, Tyler, wysiadając z auta, jęknął niczym ranny żołnierz.
– Zapraszam – rzekł, gdy przekraczali próg. – Czuj się jak u siebie.
Lane rozejrzała się po skąpo umeblowanym wnętrzu. Wyglądało, jakby nikt w nim nie mieszkał, tylko odwiedzał je od czasu do czasu.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Przebudzenie»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Przebudzenie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Przebudzenie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.