Jazda drogą do górskiej kryjówki, w której nie tak dawno spędzili burzliwy tydzień, mocno podekscytowała Julie. W takim stanie ducha weszła za Zackiem do środka i patrzyła na piękne, znajome pokoje. Tutaj walczyła ze swoim porywaczem, tańczyła z nim, wreszcie zakochała się.
Zack wniósł bagaże, potem zajął się rozpalaniem ognia w kominku. Julie podeszła do okna: patrzyła na miejsce, w którym kiedyś stało śnieżne monstrum.
Zack podszedł do niej z tyłu, objął w pasie i przyciągnął do siebie; w szybie widziała ich odbicie… wysoki pan młody z czułością obejmuje nowo poślubioną żonę. Zack ujrzał łzy błyszczące w jej oczach.
– Dlaczego płaczesz? – zapytał czule. Pochylił głowę, by pocałować ją w kark.
Julie z westchnieniem uniosła głowę.
– Bo jesteś doskonałością – szepnęła. Ze wzruszeniem myślała, ile romantycznego piękna zawierały niespodzianki, jakie dla niej przygotował.
Zack opiekuńczo otoczył ją ramieniem.
– Obydwoje jesteśmy doskonali – rzekł.
– Postaram się, byś był szczęśliwy – powiedziała drżącym emocją głosem.- Przysięgam!
Odwrócił ją do siebie twarzą, przygładził jej włosy. Wypowiadane przez niego słowa tchnęły radością.
– Sprawiłaś, że byłem szczęśliwy już pierwszego wieczora, jaki spędziliśmy w tym domu, już wtedy, gdy siedziałaś na kanapie i wesoło dowodziłaś absurdalności reguł rządzących futbolem.
Julie uśmiechnęła się. Wpatrywała się w obrączkę na palcu jego lewej ręki, na odbity od niej blask. Przycisnęła dłoń męża do policzka, wargami dotknęła pierścionka.
– Kocham cię, Zack – szepnęła. – Kocham dźwięk twojego głosu, dotyk ręki, twój uśmiech. Chcę ci dać dzieci… życie pełne radości…dać ci siebie.
Pożądanie, podgrzane jeszcze okresem abstynencji, zaczynało burzyć w nim krew. Przyciągnął ją mocno, jego gorące wargi spadły na jej, równie gorące.
– Chodź do łóżka ze swoim mężem, żono.
Mąż. Żona. Słowa leniwie krążyły w głowie Julie, czułe, słodkie i głębokie, gdy szła za Zackiem do sypialni. Urosły jeszcze w jej sercu, gdy z miłością brał ją w ramiona. Jej ciało zareagowało na pieszczotę; jego dłonie drżały, gdy głaskał gładkie ciało; wreszcie przyciągnął jej biodra. W miłosnej pasji wyszła mu naprzeciw, prowokowała namiętnością pocałunków. Gdy wreszcie wszedł w nią, głęboko, ciasno oplotła go ramionami.
– Witaj w domu, Zack – szepnęła.
Te słodkie słowa wyrwały z jego piersi głęboki jęk i zaraz zaczął poruszać się w jej ciele. Julie dostroiła się do rytmu, dając mu rozkosz, wybuchającą w obojgu orgazmem.
Zespoleni, zaspokojeni i wyczerpani, powoli płynęli ku rzeczywistości; leżeli w łóżku, w którym kiedyś nie śmieli nawet pomyśleć o wspólnej przyszłości. Zack, powoli gładząc dłonią jej plecy, myślał o latach, jakie miał przed sobą z kobietą, która kocha i ufa mu, i nauczyła trudnej sztuki wybaczania. Witaj w domu, powiedziała przecież.
Po raz pierwszy w życiu zrozumiał, co to dom i rodzina – tym wszystkim jest Julie.
W jednoosobowym pokoju szpitala Cedars-Sinai, w otoczeniu wazonów z wysokimi różami we wszystkich kolorach tęczy, Julie tuliła do piersi swego synka. Po raz pierwszy od jego urodzin przed dwoma dniami jej uwaga nie była skupiona wyłącznie na maleńkiej, doskonałej istocie, której razem z Zackiem dali życie.
Jeszcze kilka minut temu w jej pokoju tłoczyły się pielęgniarki, które wraz z nią oglądały w telewizji ceremonię wręczania Nagród Akademii. Ale teraz rozeszły się, aby roznosić dzieci ich matkom, i Julie, w skrytości ducha, cieszyła się, że została sama. Wręczanie nagrody dla najlepszego odtwórcy głównej roli miało nastąpić niedługo, i chociaż Julie była niemal pewna, że dostanie ją Zack, nie chciała, by inni dzielili z nią radość.
– Spójrz, Nicki! – szepnęła i delikatnie odwróciła niemowlę buzią w stronę telewizora. – Zobaczysz swoich przyszłych rodziców chrzestnych, pana i panią Farrell. A tatuś stoi tuż przy nich, chociaż w tej chwili kamera go nie pokazuje.
Nicholas Alexander Benedict, którego chwilę wcześniej przestała karmić, natychmiast po pozbawieniu go matczynej piersi zaprotestował płaczem, więc zaraz ułożyła go przy sobie, na należnym mu miejscu, i pomogła trafić mu buzią do tego, czego szukał. Teraz mogła już spokojnie patrzeć w ekran telewizyjny.
Pierwszy nakręcony po ich ślubie film Zacka nie tylko ustanowił rekordy kasowe; „Ostatnie interludium” zdobyło nominacje do Oscara w wielu kategoriach, a wyniki miano ogłosić dziś wieczorem. Zack otrzymał nagrodę dla najlepszego reżysera, Sam Hudgins za zdjęcia, nagrodami uhonorowano jeszcze kilku innych członków ekipy.
Zack pragnął zostać przy Julie i z nią obejrzeć ceremonię, ona, nie mogąc przekonać go inaczej, użyła argumentu, że moralnym obowiązkiem reżysera jest obecność w czasie wręczania nagród członkom jego ekipy, którzy tak wiele wysiłku włożyli w stworzenie „Interludium”. Aktorzy grający role drugoplanowe także otrzymali nominacje.
W tę noc jego sukcesu ani ona, ani dziecko nie powinni go rozpraszać! Tego ranka otrzymała pierwszy egzemplarz książki, którą pisała zachęcana przez Zacka, i z której honorarium postanowiła przeznaczyć na program nauki czytania i pisania dorosłych kobiet. I choć bardzo chciała pochwalić się nią przed Zackiem, poznać jego opinię, postanowiła z tym zaczekać. Prosiła Sally o dyskretne doręczenie jej książki do szpitala, bez wspominania o tym mężowi.
W telewizji zapowiadano właśnie wręczenie nagrody za najlepszy scenariusz. Julie przez chwilę z niepokojem przygryzała wargę, ale zaraz roześmiała się radośnie. Wywołano Petera Listermana, a ten energicznie podszedł do prowadzącego ceremonię.
– Nicki – szepnęła szczęśliwa – tam stoi wujek Pete, zwyciężył! Powinieneś być mu wdzięczny – zażartowała. – Wysokie krzesełko, takie jak reżysera, z twoim imieniem na oparciu, to prezent od niego.
Peter był ulubieńcem Julie. Ten wyglądający jak profesor college'u mężczyzna, pracując z Zackiem nad „Interludium”, spędził wiele godzin u nich w domu, miała więc okazję dobrze go poznać. Ostatnio między scenarzystą Zacka a Debby Sue Cassidy coś zaiskrzyło, po tym jak dziewczyna spokojnym tonem zakomunikowała jemu i Zackowi, by nie myśleli dłużej nad lepszym zakończeniem filmu, bo ona ma doskonały pomysł. Peter z trudem hamował swój gwałtowny temperament, ale Zack natychmiast zgodził się wysłuchać Debby i kazał scenarzyście skorzystać z jej wskazówek. „Interludium” otrzymało nowe, wzruszające zakończenie, które przyczyniło się do wyjątkowego powodzenia filmu.
Przemowa Petera przypominała każdą z poprzednich. Ale na koniec wystąpienia skierował wzrok do kamery i powiedział:
– I jeszcze chciałbym podziękować pannie Debby Sue Cassidy za jej nieoceniony wkład w moją pracę.
– Kochany Pete! – zawołała Julie radośnie i przytuliła do siebie Nickiego. Pragnienie Debby, by się uczyć, jej ogromny wysiłek, sprawiały cuda: Peter, choć niechętnie, przyznał jej współautorstwo scenariusza.
Kilka minut później Julie poczuła, jak serce w jej piersi bije mocniej, a całe ciało sztywnieje z napięcia. Robert Duvall i Meryl Streep weszli na scenę, aby odczytać listę nominacji w kategorii najlepszego odtwórcy głównej roli.
– Trzymaj kciuki, kochanie – powiedziała. Ucałowała maleńką piąstkę, potem otoczyła nią swój palec.
– Nominacje otrzymują. – Robert Duvall patrzył w kamerę. – Kevin Costner za „Koniec tęczy”.
Читать дальше