Emma Darcy - Siła i namiętność

Здесь есть возможность читать онлайн «Emma Darcy - Siła i namiętność» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Siła i namiętność: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Siła i namiętność»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ojciec ostrzegał ją: – Danton Fayette jest najniebezpieczniejszym mężczyzną, jakiego znam. Radził jej trzymać się z daleka od ciemnowłosego bogacza. Jednak jakiś instynkt wewnętrzny kazał Bernadette podjąć wezwanie… Przyjęła zaproszenie Dantona i pojechała na małą wyspę na Pacyfiku…

Siła i namiętność — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Siła i namiętność», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Bernadette ciągle broniła się przed przyznaniem się do porażki.

– Czy tak się sam pan widzi, Dantonie? Jaki wspaniały Król-Słońce? – kpiła.

Znowu się zaśmiał.

– Francuz z pochodzenia, dekadent, grzesznik próżny, ekstrawagancki… Czy to nie tak mnie pan widzi, Bernadette? Niech pani sama przyzna, robiłem wszystko, żeby pani ułatwić zadanie.

W pewnym sensie miał rację. Ale ta charakterystyka umieszczała go na tym samym poziomie, na którym znajdował się jej przyrodni brat, Alex, a tymczasem charakter Dantona był znacznie głębszy, znacznie bardziej złożony… miał tyle warstw, których jeszcze nie poznała, które ledwie zaczęła dostrzegać. To było niepokojące spostrzeżenia, ale potwierdzały jej silne dowody. Wykorzystał nawet jej przyrodniego brata, by ją zmylić. Nadszedł czas, żeby zrewidować swoje sądy

– Nie. Nie tak pana widzę – powiedziała szczerze i spokojnie. Był o wiele bardziej niebezpieczny. Nie była nawet pewna, czy Rasputin i Mefistofeles był równie niebezpieczni.

Nie odpowiedział od razu. Jego milczenie i spokój stworzyły wrażenie dziwnego bezruchu, od którego zadrżało jej serce.

– A więc zmieniła się pani – powiedział łagodnie.

I coś w jego głosie sprawiło, że zrodziło się w niej dziwne przyjemne uczucie. Ale umysł natychmiast przystąpił do obrony, wyczulony na każdy objaw słabości.

– To absurd – rzuciła. Jej zasady i ambicje nie zmieniły się ani na jotę od czasu, kiedy go poznała sześć lat temu.

Wzruszył ramionami, a następnie zaczął zdejmować swoją maskę.

– Wtedy była pani zajęta wyłącznie sobą. Wręcz obsesyjnie. – Zdjął perukę z długimi wijącymi się Sokami i położył ją razem z maską na szerokim oparciu balustrady. – Wspaniały umysł, myślałem, tylko ograniczony wskutek okoliczności.

Żartobliwy uśmiech pojawił się na jego ustach, gdy się do niej odwrócił i Bernadette nie znalazła w jego lśniących czarnych oczach szyderstwa.

– Czerń i biel, Bernadette. Ale teraz nadchodzi świt świadomości… zrozumienie odcieni… i moją nagrodą jest prawo do zdjęcia twojej maski.

Używał metafor jej kostiumu jako broni przeciwko niej, a Bernadette była tak zaskoczona tym, jak ją oceniał – czyżby miał rację? – że dopóki jego ręce nie uniosły się ku jej twarzy, znaczenie ostatnich słów nie dotarło do niej. Zanim zdążyła się zastanowić, instynktownie uchyliła się przed jego dotykiem. Serce jej waliło jak oszalałe. Cofnęła się pół kroku i próbowała unieść ramię, żeby się osłonić.

– Nie przyznajesz mi zwycięstwa? – zadrwił.

– Jak mnie rozpoznałeś? – zażądała odpowiedzi, starając się zyskać na czasie, aby zapanować nad wszystkim, co się z nią działo.

– Szukałem kobiety, która się w tłumie wyróżnia. Była tylko jedna – odpowiedział po prostu.

– Było kilka wyróżniających się kostiumów.

– Ale tylko jeden taki, jaki ty mogłaś wybrać.

– Dlaczego? Skąd mogłeś wiedzieć?

– Ciemność – światło, noc – dzień, grzech – czystość, dobro – zło, rozpacz – nadzieja. Krzyczałaś do mnie. Wygłaszałaś kazanie. I zaofiarowałaś mi, co chcę teraz wziąć.

– Nie – wyszeptała, wstrząśnięta, że tak łatwo ją rozszyfrował.

– Tak – powiedział niskim gardłowym głosem. Hipnotyzując ją wzrokiem zdjął jej maskę i odłożył na balustradę. – To jest łup zwycięzcy.

Otoczył jej talię ramieniem i przyciągnął ją bliżej, zamykając ją w swym twardym uścisku.

Bernadette wzniosła ręce w bezsilnym proteście.

– Nie! – krzyknęła w uniesieniu. – Tylko maskę! Na to się umówiliśmy.

Jego oczy lśniły, zatopione w jej oczach, gdy palcami przeczesywał jej włosy i bezlitośnie gładził kark.

– Bernadette, to jest zdjęcie maski – powiedział ochrypłym głosem, nachylając się w jej stronę.

I nie mogła się przed nim uchylić. Był zbyt silny. I w jakiś sposób ten wymuszony kontakt z jego ciałem pozbawił ją sił. Jej biodra dygotały pod naciskiem jego silnych bioder. Jej brzuch drżał w przeczuciu jego męskich kształtów, przed którymi nie bronił jej cienki szyfon spódnicy i trykoty jej kostiumu.

Poddała się jego silnej, palącej namiętności i woli, opanowana przez doznania, jakie wzbudziła w niej ta bezwzględna inwazja. Jej palce przylgnęły do jego ramion, a potem przesunęły się ku górze i zanurzyły w gęstych wijących się włosach na tyle głowy, i tu zacisnęły się i przywarły. Jej ciało zbliżyło się jeszcze, chcąc wykorzystać całą intymność kontaktu.

Nie wiedziała, kiedy skończył się pocałunek. Wargi Dantona musnęły jej wargi – oddychał ciężko.

– Nawet ty ulegasz namiętności, Bernadette. Twój pocałunek jest równie słodki jak nektar bogów… ale znacznie bardziej oszałamiający.

Zanim udało jej się opanować, jego pełne wargi ponownie napotkały jej wargi, kształtując je, pieszcząc i wzbudzając w niej coraz więcej i więcej oszałamiających doznań, przenosząc ją w inną rzeczywistość w której nie należała już do siebie, w której musiała być z nim stopiona w jedno i nic innego się nie liczyło.

A potem jego ramiona przygarniały jej ciało, jego wargi muskały jej włosy i szeptały w pośpiechu:

– Na próżno z tym walczysz, Bernadette. Przyznaj sama: jestem dla ciebie tak samo podniecający jak ty dla mnie. Dlatego przyszłaś na bal, dlatego ja przyszedłem., i oboje chcemy stąd wyjść. Wyjdź teraz ze mną. Bądź ze mną. Poznamy nasze głębie, poznamy wszystko, co można poznać… tak jak nikt nigdy jeszcze tego nie zrobił.

Tak, tak, tak… myślała w radosnym uniesieniu, dopóki nie odzyskała zdrowych zmysłów. Wspomnienie jego „wielbicielek" nagle wzbudziło w niej uczucia skrajnie przeciwne do pokusy, by przyjąć jego propozycję, i wraz z tym nadeszło otrzeźwiające poczucie wstydu, że tak łatwo i tak całkowicie poddała się jego władzy.

I ból – ból podeptanej dumy i naruszonej autonomii, ból kryjący się w stwierdzeniu, że jest powolna temu człowiekowi jak każda inna kobieta, ból świadomości, że on wie teraz, na co może sobie z nią pozwolić, ból rozrywający jej oszalałe serce na kawałki, ściskający jej klatkę piersiową stalową obręczą.

Och, nie… nie – protestowała rozpaczliwie, walcząc o oddech. Nie może przecież dostać teraz ataku astmy. Nie teraz! Nie przy nim!

Ale bez względu na wysiłki, symptomy nie ustępowały. To było nieuniknione. Nie mogła ich powstrzymać.

Opuściła ręce na jego ramiona i próbowała go odepchnąć. Ale jej mięśnie były jak z wody. Jej ciało wiło się w uścisku. Otworzyła usta, starając się rozpaczliwie chwycić trochę powietrza, ale gardło ściskał jej spazm.

– Bernadette? – spojrzał na nią z przerażeniem.

Nie mogła mówić. Słyszała swój straszny chrapliwy oddech i poczuła upokorzenie i rozpacz. Uderzyła go, żeby ją puścił. Jego uścisk osłabł. Bernadette rozpaczliwie chwyciła małą torebkę wieczorową zawieszoną w przegubie dłoni, rozerwała sznurek, który ją zamykał i szukała lekarstwa.

Jej drżące palce zacisnęły się na opakowaniu. Wyrwała się z objęć Dantona, odwróciła się do niego plecami, wyginając się w spazmach. Okropny świszczący oddech wreszcie ucichł. Łzy wytrysnęły jej z oczu. Nie mogła znieść myśli, że musi w tak upokarzającym stanie stanąć teraz naprzeciw Dantona.

– Proszę – wykrztusiła. – Zostaw mnie. Nie chcę, żebyś się do mnie zbliżał! Nigdy więcej! Jesteś najpodlejszym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek spotkałam!

Delikatnie otoczył dłońmi jej ramiona, tak, że poczuła ciepło emanujące z jego ciała.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Siła i namiętność»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Siła i namiętność» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Siła i namiętność»

Обсуждение, отзывы о книге «Siła i namiętność» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x