Stanisław Lem - Podróż dwudziesta ósma
Здесь есть возможность читать онлайн «Stanisław Lem - Podróż dwudziesta ósma» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1994, ISBN: 1994, Издательство: Interart, Жанр: Юмористическая фантастика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Podróż dwudziesta ósma
- Автор:
- Издательство:Interart
- Жанр:
- Год:1994
- Город:Warszawa
- ISBN:83-7060-283-5
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Podróż dwudziesta ósma: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Podróż dwudziesta ósma»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Podróż dwudziesta ósma — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Podróż dwudziesta ósma», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Zapis 116 303. Od iluż to już lat nie znamy ciążenia! Klepsydry nie działają, stanęły zegary wagowe, w nakręcanych odmawiają służby sprężyny. Jakiś czas zrywaliśmy kartki kalendarzy na chybił trafił, ale i to już jest przeszłością. Pozostaty nam, jako ostatnie wytyczne, śniadania, obiady i kolacje, lecz pierwsza niestrawność może zmieść do reszty i tę rachubę czasu. Muszę przerwać pisanie, ktoś wszedł, albo bliźnięta, albo to interferencja świetlna.
Zapis 116 304. Na bakburcie planeta, nie oznaczona na mapach. Nieco później, w czas podwieczorku, meteor, na szczęście mały, który przebił nam trzy komory — ciśnieniową, zatrzymań ( wytrzeźwień. Kazałem cementować. Przy kolacji — brak kuzyna Patryce go. Rozmowa z dziadem Arabeuszem o relacji nieoznaczoności. Cóż wiemy właściwie w sposób pewny? Żeśmy wyruszyli jako młodzi ludzie z Ziemi, że statek nasz nazwaliśmy „Kosmocystą”, że dziadek i babka wzięli na pokład dwanaście innych par małżeńskich, które dzisiaj tworzą już jedną rodzinę, związaną węzłami powinowactwa krwi. Jestem niespokojny o Patrycego — także i kot gdzieś przepadł. Zauważyłem dodatni wpływ braku grawitacji na platfusy.
Zapis 116 305. Pierworodny stryja Obrożegojest tak bystrooki i tak mały jeszcze, że gołym okiem dostrzega neutrony. Rezultat poszukiwań Patrycego negatywny. Zwiększamy szybkość. Podczas manewru przecięliśmy rufą izochronę. Po kolacji przyszedł do mnie teść Obrożego, Amfoteryk, i zdradził mi, że został własnym ojcem, bo jego czas zadzierzgnął się w kształt pętli. Prosił, żeby o tym nikomu nie mówić. Radziłem się kuzynów fizyków — są bezradni. Kto wie, co jeszcze przed nami!
Zapis 116 306. Zauważyłem, że podbródki i czoła niektórych starszych stryjostw oraz wujostw cofają się. Efekt recesji żyroskopowej, skrócenie Lorentza-Fitz-Geralda czy skutek wypadania zębów i częstego uderzania czołem o grodzie, gdy rozlega się dzwonek wzywający do stołu? Pędzimy wzdłuż sporej mgławicy; ciotka Barabella wywróżyła, domowym sposobem, dalszą naszą trajektorię z fusów kawowych. Sprawdzałem obliczenia elektrokalkulatorem — wynik wcale zbliżony!
Zapis 116 307. Krótki postój na planecie Wałęsów. Cztery osoby nie wróciły na pokład. Przy starcie zatkana lewa wyrzutnia. Kazałem przedmuchać. Biedny Patrycy! W rubryce „przyczyna zgonu” zapisałem: „roztargnienie” — bo cóż innego?
Zapis 116 308. Wujowi Tymoteuszowi śniło się, że napadły nas plądrzyki. Obeszło się na szczęście bez ofiar i strat. Na statku robi się ciasno. Dziś trzy porody i cztery przeprowadzki, skutek rozwodów. Dziecko Obrożych ma oczy jak gwiazdy. Dla poprawy metrażu poleciłem wszystkim ciotkom udać się do hibernacyjnych lodówek. Poskutkował dopiero argument, że nie będą się w stanie odwracalnej śmierci starzeć. Jest teraz bardzo cicho i przyjemnie.
Zapis 116 309. Zbliżamy się do szybkości światła. Mrowie nieznanych fenomenów. Pojawił się nowy typ cząstek elementarnych — skwarki. Niezbyt wielkie, trochę przypalone. Coś dziwnego dzieje się z moją głową. Pamiętam, że ojcu memu było Barnaba, ale miałem też innego, imieniem Balaton. Chyba ze to jezioro na Węgrzech. Muszę sprawdzić w encyklopedii. Widzę, jak ciotki uginają się na kwantach, nie przestając mimo to robić na drutach. Na III pokładzie czuć. Dziecko Obrożych wcale nie raczkuje, tylko lata, posługując się na zmianę przednim i tylnym odrzutem. Jak cudowna jest biologiczna adaptacja organizmu!
Zapis 116 310. Byłem w laboratorium kuzynostwa Jezajaszów. Nie ustaje tam praca. Kuzyn mówił, ze wyższą fazą gastronautyki będą meble nie tylko jadalne, lecz i żywe. Takie nie popsuj ą się i nie trzeba będzie, do czasu, trzy mać ich w lodówkach. Tylko komu podniesie się ręka, żeby zarżnąć żywe krzesło? Na razie jeszcze ich nie ma, ale Jezajasz twierdzi, że niedługo uczęstuje nas nóżkami w galarecie. Wróciwszy do sterowni, długo rozmyślałem, mając w uszach jego słowa. Mówił o żywych rakietach przyszłości. Czy można będzie mieć dziecko z taką rakietą? Co za myśli przychodzą mi do głowy!
Zapis 116 311. Dziadek Arabeusz skarżył mi się, że jego lewa noga sięga Gwiazdy Polarnej, a prawa — Krzyża Południa. Poza tym chyba cos knuje, bo wciąż chodzi na czworakach. Muszę go baczniej obserwować. Znikł Baltazar, brat Jezajasza. Czyżby dyspersja kwantowa? Szukając go, stwierdziłem, że komora atomowa pełna jest kurzu. Nie omiatana z rok! Zdjąłem ze stanowiska podkomorzego Bartłomieja i naznaczyłem jego szwagra, Tytusa. Wieczorem, w salonie, podczas występów ciotki Melanii, wybuchnął nagle dziad. Kazałem cementować. Byt to Z mej strony czysty odruch. Nie odwołałem rozkazu, by nie podać w wątpliwość kapitańskiego autorytetu. Bardzo mi brakuje dziada. Co to było, gniew czy anihilacja? Zawsze był nerwowy. Zachciało mi się w czasie wachty czegoś mięsnego, zjadłem trochę mrożonej cielęciny z lodówki. Wczoraj okazało się, że zginęła kartka z zapisanym celem podróży, szkoda, bo lecimy już coś 36 rok. W cielęcinie, dziwna rzecz, było pełno śrutu — od kiedy strzela się do cieląt z dubeltówki? Obok nas leci meteor, na którym ktoś siedzi. To Bartłomiej pierwszy go zauważył. Na razie udaję, że nie widzę.
Zapis 116 312. Kuzyn Bruno twierdzi, Że to nie była lodówka, tylko hibernator, bo dla żartu przewiesił tabliczki i Że to nie był śrut, tylko paciorki. Uniosłem się pod strop; w przestrzeni bezgrawitacyjnej żadne sceny nie są możliwe, nie da się ani zatupać, ani uderzyć pięścią w stół. Żałuję, że wziąłem się do gwiazd. Skierowałem Brunona do najgorszej roboty, na rufę, żeby rozplątywał włóczkę.
Zapis 116 313. Kosmos pochłania nas. Wczoraj porwało część rufy z toaletami. Był tam akurat wuj Paleksander. Bezsilny, patrzałem, jak roztapia się w mroku, a rozwijające się wstęgi papieru trzepotały żałośnie w próżni. Istna grupa Laokoona wśród gwiazd. Co za nieszczęście! Ten na meteorze to nie żaden krewny; zupełnie obcy człowiek. Leci, siedząc okrakiem. Zastanawiające. Doszły mnie słuchy, jakoby sporo osób wysiadało ukradkiem. Rzeczywiście robi się jakoś puściej. Czyżby to była prawda?
Zapis 116 314. Kuzyn Roland, który prowadzi naszą rachunkowość, ma olbrzymie kłopoty. Wczoraj biedził się przy mnie, obliczając przewiezione już narzeczonotony, z einsteinowską poprawką na utratę wianków. Pisząc, naraz podniósł głowę, popatrzył mi w oczy i powiedział: „Człowiek, jak to brzmi!” Ta myśl zaskoczyła mnie. Wuj Obroży skończył swą Teologię Robotów i teraz stwarza nowy system — będą tam specjalne posty, tak zwane głodziny (chodzi o czas). Dziad Arabeusz nie podoba mi się. Układa kalambury. „Kalambur — rzekł mi — to znaczy, że zanieczyszczam las, a dużo dzieci płci męskiej to synkopy”. Maty Pyzio, ten, co fruwa odrzutowo i mówi f zamiast p (flaneta zamiast planeta, ale za to — spodnie planelowe), wrzucił — teraz, się dopiero okazało — kota do zbiornika z sodą, która pochłania nam dwutlenek węgla. Biedne kocisko rozłożyło się na dwukocian sody.
Zapis 116 315. Pod drzwiami znalazłem dziś niemowlę pici męskiej z przypiętą do pieluch karteczką: „To twoje”. Nic nie wiem, czyżby zbieg okoliczności? Wymościlem mu szufladę starymi aktami.
Zapis 116 316. W Kosmosie ginie masa skarpetek i chustek do nosa, poza tym czas zupełnie się rozpada; zauważyłem przy śniadaniu, ze oboje dziadkowie są dużo młodsi ode mnie. Były też wypadki stryjolizy. Kazałem zrobić kuzynowi bilans — otwarto hibernatory, odmrażam wszystkich. Dużo ciotek ma katar, chrypkę, sine nosy i spuchnięte, czerwone uszy; niektóre spazmowały. Byłem bezsilny. Co najdziwniejsze, wśród wskrzeszonych jest cielę. Brakuje za to ciotki Matyldy — czyżby Bruno naprawdę nie żartował, a raczej — naprawdę żartował?
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Podróż dwudziesta ósma»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Podróż dwudziesta ósma» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Podróż dwudziesta ósma» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.